Cześć,
Dawno mnie tu nie było i od relacji z kobietami miałem długą przerwę ze względu na skupienie na własnym rozwoju i pracy.
U mnie w pracy kilka miesięcy temu została zatrudniona niewiasta, byłem przez ten czas jej przełożonym, nie ukrywam, że mi się spodobała. Mieliśmy przez ostatnie 2 miesiące fajną relację, czasem zrobiła mi herbatę, czasem podzieliła się śniadaniem. dużo sobie z niej żartowałem, wygarniałem jej dziecinne zachowanie, drażniliśmy się. Zapamiętała bardzo dużo rzeczy o mojej osobie. Kiedy się ostro pokłóciliśmy z mojej winy, posadziłem jej roślinkę, którą zawsze chciała mieć i zostawiłem na biurku - rozmiękczyłem ją tym na maxa. No ale jako jej przełożony nie mogłem zrobić nic więcej - dobry kumpel polecił "Hold your horses" z czym oczywiście się zgodziłem.
Sytuacja się właśnie zmieniła, Panna została wydelegowana do innego działu, nie będę jej przełożonym. No cóż, taka relacja bez konkretów moim zdaniem trwała zbyt długo. Mogłem wyjść na niekonkretnego gościa.
W związku ze zmianą tej sytuacji chciałbym spróbować ją gdzieś zaprosić poza pracą i zaryzykować co z tego może być. Szansę powodzenia zakładam na 15% ale chcę mieć jasną i klarowną sytuację, wiedzieć na czym stoję i nie mieć później rozkmin, że czegoś nie zrobiłem.
Chcę z nią pogadać na luzie w pracy. Jak byście to rozegrali? Żeby to wyszło luźno i naturalnie? Trochę wyszedłem z wprawy przez ostatnie lata, wskazówki byłyby mile widziane
No nie bardzo rozumiem co tu jest do rozkminiania.
Idziesz, rozmawiasz sobie 5 minut jakiś small talk. Wiesz co Ewelina, może pójdziemy na kawę któregoś dnia po pracy?
Po co jakieś kwadratowe jaja wymyślać?