Jak pewnie niektórzy z Was zauważyli, zacząłem się ostatnio nieco udzielać na forum. Może moje rady nie są w pełni profesjonalne, bo lat mam dopiero 22 i pewnie więcej kobiet przede mną niż za mną, ale staram się pomagać. Przyszła pora na bloga. Nie wiem czy będę go pisał stale, jednak uznałem, że najwyższa pora chociaż się przedstawić.

Ten wpis dedykuję szczególnie osobom nowym na tej stronie, którzy trafili tu "po przejściach". Tym, którzy wybrali czerwoną pastylkę rownież może się przydać, już w niedalekiej przyszłości. Nie jestem żadnym poetą, żeby w wyjątkowy sposób opisać moje 'love story' i wyciągnąć z tego zniewalającą puente. Nic szczególnego nie będzie. Byłem zwykłym chłopakiem, nie jakąś pizdą, ale też nie playboyem, na widok którego wszystkie dupy zrzucaly bieliznę. Nigdy nie narzekałem na problemy w kontaktach damsko-męskich, dlatego nie było dla mnie przeszkodą umówić się z dziewczyną, która zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Wszystko szło gładko, dopóki.... no właśnie. Teraz już pewnie każdy z Was ma odpowiedź. Co najlepsze, większość z nas odpowiada sobie w ten sam sposób - dopóki moja ukochana kobieta nie dała mi kopa w tyłek.
 
Nie oszukujmy się, trzeba mieć niewiarygodne szczęście, żeby tego nie przejść. Dlatego trafiłem na podrywaj.org. Domyślacie się pewnie jakie hasła wpisywałem w googlach. Robiliście to samo? To świetnie, właśnie wtedy wszyscy odmieniliśmy swoje życie. Wcale nie używam przesadnych słów - odmieniliśmy swoje życie, a co najważniejsze, odmieniliśmy je na lepsze. Przeżyliśmy kosmiczne katharsis.

Należałoby sobie zadać pytanie, czy gdyby /tu wpiszcie imię tej kobiety/ nie zrobiła tego, to zrozumielibyśmy sens wszystkich lekcji z tej strony równie dobrze? Patrzę na wpisy kolejnych użytkowników forum, u których związek się sypie. Taka jest prawda, on już się sypie, skoro byli na tyle zdesperowani, że trafili tutaj, specjalnie się zarejestrowali i od razu jebneli posta, nie czytając nawet wspomnianych przeze mnie lekcji. Starsi użytkownicy, na podstawie własnych doświadczeń dają im rady. Czy oni tego słuchają? Bardzo rzadko. Kierują się iluzjami. Z resztą nie ma co się dziwić. Przecież tak byliśmy uczeni od urodzenia. To są często całe lata słuchania rad w stylu: "Jak się na ciebie obraziła, to kup bukiet czerwonych róż i ją przeproś. Tylko się pospiesz!" Trudno żeby nagle zmienić swoje myślenie o 180 stopni.

Jedyną słuszną i skuteczną nauką jest postępowanie zgodnie z głosem serca, jak to niektórzy nazywają. Tak Kolego. Jeśli twoja laska właśnie strzeliła ci focha, jutro powie, że nie wie czy coś jeszcze do ciebie czuje, to idź za głosem serca! Kup jej kwiatki, czekoladki, śpiewaj serenady miłosne pod oknem, walcz o nią! Co zyskasz? Twój zaufany głos serca podpowiada, że jej miłość. Za pół roku już go nie posłuchasz, gwarantuję. Będziesz opanowanym facetem, znającym swoją wartość, nie działającym pod wpływem emocji. To Ty będziesz stawiał wymagania. Właśnie to jest najcenniejsze. Doświadczenie. Skąd to wiem? Bo zrozumiesz wszystko. Z każdym dniem po rozstaniu więcej i więcej. Będziesz wracał do wielu sytuacji z twoją kobietą, czytając kolejne lekcje, rady użytkowników forum i już nie będziesz w nie wątpił. Przeszedłeś to na własnym przykładzie, wiesz już jak to działa. Oczywiście, będziesz jeszcze popełniał drobne błędy, ale i tak nauka jaką przeszedłeś da ci solidne podstawy do rozwijania swoich umiejętności podrywania kobiet oraz prowadzenia z nimi udanego związku.

Dlatego powtarzam jeszcze raz. Idźcie za głosem serca, nie marnujcie tu dalej czasu. Zamiatać do kwiaciarni i biegiem do Waszych kobiet. Co, przestraszyliście się, że może jednak nie tędy droga? Boicie się, że laska zerwie, bo poczytaliście już coś o frajerzeniu się? A ja i reszta stale odwiedzających tę stronę pytamy się Was - i co z tego? Niech zrywa, macie po 18, 19, 20-25 lat. Wszystko przed Wami, dlatego teraz się tylko uczcie jak należy postępować z kobietami, a przy okazji bawcie się. Czerpcie z tych kontaktów jak najwięcej przyjemności i radości, bo w życiu są gorsze problemy niż utracona pseudo-miłość.

Pozdrawiam wszystkich, którzy mnie wspierali swoimi radami, kiedy znalazłem się na tej stronie 4 miesiące temu. Nie żałuję, że Was nie posłuchałem. Teraz wiem, że inne też mają.