Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Panna z pracy,niedoszła randka,czy dobrze wyszedłem z sytuacji?

2 posts / 0 new
Ostatni
Ttomek
Nieobecny
Wiek: 31
Miejscowość: Gdzieś nad Wisłą

Dołączył: 2010-07-10
Punkty pomocy: 4
Panna z pracy,niedoszła randka,czy dobrze wyszedłem z sytuacji?

No więc jest sobie panna z pracy,którą podrywam.Coś tam już pisałem na forum na ten temat, w międzyczasie było burzliwie, prawie tydzień się do siebie nie odzywaliśmy (sfochała się ostro, za to że ją opierdzieliłem za jedną rzecz, po tygodniu "pękła" i sama zaczęła zagadywać),ale w końcu zacżęło się to wszystko sensownie układać.Dzisiaj miałem ją gdzieś zabrać po pracy i ona o tym wiedziała.

No ale zaczęła mnożyć problemy (testowanie jakieś czy co?). Zbliża się koniec roboty 17:30, a ona dalej klepie w kompa.No w sumie OK, bo zawsze zostawała trochę dłużej, tak do 17:40.Ale mi mówi "wiesz Tomek, ja jeszcze muszę trochę dłużej zostać w pracy, bo się spóźniłam przecież 20 minut (faktycznie się spóźniła), jak chcesz to nie czekaj na mnie, nie będę cię zatrzymywać.". Ja na to: "Spokojnie, poczekam". Ale zaraz mi się zapala lampka, że zjebałem, będę czekał jak debil w nieskończoność i wyjdę na potrzebującego. Więc szybko mówię: "Wiesz co, poczekam na ciebie do 17:45. Jak się nie wyrobisz, to jadę." Spokojnie, z uśmiechem to mówię i poszedłem do koleżanki do innego pomieszczenia, panna czasem też do nas zagląda, grzebie się wyraźnie,jakby chciała mnie sprawdzić i dalej teksty w stylu "naprawdę nie musisz na mnie czekac, bo ja jeszcze trochę posiedzę w pracy", na co ja każdorazowo spokojnie "poczekam do 17:45 tak jak powiedziałem." Wybija 17:45, pożegnałem się grzecznie i wychodzę, pokazując, że nie rzucam słów na wiatr i nie będę czekał dalej jak piesek.

Za 10 minut SMS: "Tomku, mam nadzieję że nie strzeliłeś focha"
- "Nie, po prostu wyszedłem tak jak zapowiedziałem i tyle, ale zafochany nie jestem. Nie musisz się o to obawiać:)"
- "To dobrze:)"

Nic nie odpisuję, ale to jeszcze nie koniec. Połaziłem ileś minut po okolicy, w końcu jadę do centrum miasta (całkiem dużego miasta), wychodzę z autobusu (zostawiłem samochód w pobliżu roboty, bo mi się nie chciało przez korki przebijać), a z naprzeciwka... idzie ona. Zagaduję z uśmiechem:

Ja: "Dzień dobry! Dokąd tak zmierzasz?"

Ona: "Ja do domu" (lekko zmieszana)

Ja: "Ja też w stronę domu"

Ona: "Naprawdę nie strzeliłeś focha?"

Ja (z usmiechem): "A wyglądam na takiego?" I dalej z uśmiechem "Ale gdybyś się chciała zrehabilitować, to wiesz co masz zrobić" (próbuję ustawić sytuację tak, że to ona źle zrobiła i ma się postarać)

Ona: "No dobrze, jak chcesz to możesz odwieść mnie do domu" (laska wyraźnie próbuje sie ustawić jako nagroda dla mnie, teoretycznie mógłbym rzeczywiście ją odwieść, bo mieszkamy blisko siebie)

Ja: "Nie,zostawiłem samochód blisko pracy,już się na piwo zdążyłem umówić" (nie umówiłem się, ale nie musi tego wiedzieć). "A poza tym zupełnie nie to miałem na myśli. No to co masz zrobić, aby się zrehabilitować"?

Ona: "No, nie wiem"

Ja z uśmiechem: "No to się domyśl! Pa!" (sam nie miałem nic konkretnego na myśli, ale niech ona wie, że to jej wina i musi się zrehabilitować, niech pogłówkuje)

Ona: "Pa"

I sobie poszedłem.  Nic nie proponowałem jej, chociaż byliśmy zupełnie przez przypadek we dwoje na mieście, bo swoją szansę już dziś miała, ale zmarnowała, więc drugiej jej szansy nie dałem.

W miarę rozsądnie to rozegrałem czy zjebałem coś? I jak mam sie zachować wobec niej jutro w robocie? Co radzcie? Jutro i tak nigdzie jej nie wyciągnę, bo ona jedzie zaraz po pracy do rodziny, już to wcześniej zapowiedziała. No chyba, że każę jej jechac w sobotę, ale nie wiem, czy to dobry pomysł Smile