Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Daj mi miłość.

Portret użytkownika Creedence

Blog, to po po prostu przemyślenia na temat mojej osoby. Może być nawet trochę żalu. Mogę też narzekać jak 50 letni kawaler Wink

https://www.youtube.com/watch?v=...

Tak sobie, rozmyślam w ten sobotni wieczór leżąc pod kocem, z laptopem na nogach popijając Theraflu.
Czy ja kurwa kiedykolwiek doświadczyłem czegoś takiego jak miłość lub zauroczenie?

Zawsze byłem chujkiem bez serca i nie obchodziło mnie nic, ani miłość ani los innych osób z wyjątkiem rodziny.
Gdy widzę, te zakochane pary na mieście to zawsze uśmiecham się pod nosem i myślę "Oo jak słodko". Przyglądam się im, jak flirtują, całują się i moje emocje w końcu zaczynają szaleć z jednej strony czuję radość a z drugiej zażenowanie.
Dlaczego?
Nie mam pojęcia. Dla mnie to coś dziwnego.

Fajnie było by mieć kogoś "ciepłego" przy sobie.
Ale sam nie wiem czy tego chcę.
Spotykałem się z dziewczynami. Raz ja dałem ciała i nic nie wyszło raz one. A jak było wszystko w porządku, i się podobałem to mi się nie chciało ciągnąć tego dalej, miałem to w dupie.

Gdy byłem młodszy, miałem wzięcie u dziewczyn (nawet nie wiem jakim cudem). Widać wyraźnie, że chciały coś przystawiały się, pisały, dzwoniły a czasami nawet płakały.
A ja co? Nic, pierdolę nie jesteś zbyt dobra albo mi się nie chcę w to bawić.

Od małego miałem takie przekonanie, że "XX lat to głupi wiek i nie warto mieć dziewczyny bo zaraz się rozleci" no i spoko miałem 12,13,14,15 lat nie miałem laski i tak nie mam nadal a mam aktualnie 18.
Czy cierpię z tego powodu? Nie, nie koniecznie. Nie jest mi z tym źle.
ALE jedyne co bym chciał to raz się przynajmniej zakochać/nawet zauroczyć NAWET NIESZCZĘŚLIWIE. Tego uczucia nie doświadczyłem.
Nie rozumiem tego jak kumpel mi płacze, że ta nie chcę z nim być bo bla bla, albo że gadała z innym. I co kurwa z tego? Weź się w garść, i nie pierdol że Cie nie chcę.

Ja sam bym chciał doświadczyć takiego uczucia, że płakał bym, chciał bym zapić mordę i obudzić się za tydzień, pisać smsy jak pojebany co 3 minuty i sprawdzać jej status czy przypadkiem nie usunęła z facebooka opcji "W związku".

Może nie jest to ciekawa perspektywa ale... chcę spróbować.

Niektóre kobiety z wyglądu podobają mi się niesamowicie i mam ochotę je poznać strasznie. Ostatnio podobały mi się trzy.
Z dwiema relacja dążyła w dobrym kierunku, ale mi się nie chciało.
Na trzecią polowałem 2 tygodnie pod jej szkołą, i dostałem zlewkę. I chciałem ją poznać jeszcze bardziej, nie udało się, może takie ostrzejsze dostarczyły by mi takich emocji?
Nie jestem super ruchaczem, ale kontaktu mi z nimi nie brakuje.

Przecież, nie jestem jakiś inny? Ile muszę ich poznać, żeby trafić na tą jedną która da mi to coś?!

Doświadczałem wielu emocji. Miałem doły, byłem wkurwiony, sfrustrowany, zawiedziony itd itd... Ale tej której pragnę nigdy.

Czy to podrywaj.org mnie zepsuło? Nie,na pewno nie zawsze taki byłem.

Co myślicie?

Odpowiedzi

Portret użytkownika Pierrot

Wszystko przed Tobą.

Wszystko przed Tobą.

Portret użytkownika Creedence

Mam nadzieję.

Mam nadzieję.

Portret użytkownika Creedence

Właśnie niby się nie kręci.

Właśnie niby się nie kręci. Ale tak podświadomie, czuję że to co robię to robię dla kogoś.

Portret użytkownika mgk

Na razie tego uczucia nie

Na razie tego uczucia nie doświadczysz. Za dużo czytałeś/widziałeś. Czy chciałbyś tego doświadczyć? Oczywiście że nie. Jak jestem chory, też mam takie chore rozkminy. Opowiem Ci coś o moim związku.

Z W jesteśmy od 8 miesięcy. Pamiętam dobrze jak na początku znajomości powiedziałem jej że nie chce wchodzić w żaden związek. Wtedy miałem wszystko - pozycje w szkole, całkiem niezłe pieniądze i dziewczyny, jakie chce. Poznaliśmy się w kwietniu. Trzy pierwsze randki - spoko, ale bez szału. Kontakt na wakacje ucichł... aż jakoś w październiku się zgadaliśmy. Zaprosiła mnie do siebie. Do lutego byliśmy w relacji FF... aż nagle zdaliśmy sobie sprawę że można spróbować. Miałem podobnie jak Ty - nie wchodziłem nigdy w związek, nie byłem jakoś zakochany (i dalej nie jestem, ludzie tak chujowo definiują zakochanie, że chyba nigdy nie stwierdzę że jestem zakochany), ale właśnie - chciałem sprawdzić. Nie dawałem temu dużo szans - tak do matur. Później - do wakacji. Jestem z nią do dzisiaj.

Ona jest moja, ja jestem jej. Każdy ma swoje życie, wychodzi z przyjaciółmi. Żadne z nas nie robi żałosnych zazdrosnych jazd. Kontroluje związek, prowadzę ją. I choć dla większości facetów jest to ciężkie, dla mnie jest zajebiśćie proste i sprawia przyjemność. Dziewczyna ma zainteresowania, dobrze się uczy, ma całkiem szeroką przyszłość przed sobą. Kochamy sie, lecz nie planujemy wielkich przyszłości. Puszczam ją do klubów, i innych miejsc, gdzie chce się wybrać z przyjaciółmi - znam swoją wartość, wiem że jestem najlepszym co ją spotkało i wiem na 99% że niczego z nikim nie zrobi. Ona to wyczuwa i dobrze o tym wie.

Nie życzę ci nieszczęśliwego zakochania. Wiesz czemu? Bo jesteś zbyt ogarnięty.

Życie ci doświadczenia ogarniętego związku z niesamowicie ogarniętą dziewczyną.

(Kurwa, chyba napiszę książkę o związkach.)

PS: ta wersja zdecydowanie lepsza Laughing out loud

Portret użytkownika Creedence

Coś takiego by mi pewnie

Coś takiego by mi pewnie pasowało, dobry układ masz ze swoją dziewczyną. Na dodatek jest też ogarnięta jak widać.

Poczekamy, kiedyś to przyjdzie Wink

Portret użytkownika mgk

dubel

dubel

Portret użytkownika Underground

Witaj, Creedence Wiesz co?

Witaj, Creedence Smile

Wiesz co? Mnie miłość spotkała w 22. roku życia, potem w wieku 27 lat. Wcześniej też było mi wszystko jedno / związki mnie nie obchodziły / pewnie było za wcześnie.

Mam kolegów w wieku 17-22 lat, którym rodzice powtarzają: "znalazłbyś sobie dziewczynę?". Mnie z kolei znajomi namawiają, żeby wreszcie się z kimś związać.
A nie ma się do czego spieszyć. Twoje życie to nie wyścigi. Nie chodzi o to, żeby jak najszybciej być w związku, tylko żeby być z właściwą osobą.

Oczywiście, znam oparte na miłości relacje ludzi, którzy poznali się w liceum. Są razem do tej pory, są już po ślubach, mają dzieci, dobrze żyją. To budzi szacunek, ale każdy ma inną drogę. Jedni spotykają miłość wcześniej, inni później, jeszcze inni ją przegapiają... na to nie ma matematycznego wzoru. Np. mój Tato związał się z Mamą w wieku 35 lat, i była to miłość prawdziwa. Warto wiązać się wtedy, kiedy między ludźmi istnieje więź i chce się nam dla kogoś chcieć.
Nic na siłę.

Bądź szczęśliwy i koniecznie daj nam znać, gdy uczucie Cię znajdzie! Smile

Portret użytkownika Creedence

Mi rodzice a raczej mama tak

Mi rodzice a raczej mama tak samo powtarza.
Tylko dlaczego mam brać kogoś kogo nie chcę i tylko dusił bym się?

Teraz mają dziwne myślenie i to większość rodziców, że jak nie mam dziewczyny w wieku 18 lat to nigdy nie znajdę. Mimo, że w innych kwestiach nie są tak zacofani.

Dam znać może będzie płacz na forum Wink

Portret użytkownika KSUZ1922

Dziwnie sie składa,bo też

Dziwnie sie składa,bo też jestem lekko przeziębiony i także nachodzą mnie takie rozkminy ,creedence powiem Ci ,ze ja mam aktualnie tak jak Ty teraz ,ale z różnicą taką ,ze kochałem jedna kobietę ,a teraz do związków jestem nastawiony podobnie podobnie co Ty.

Portret użytkownika Creedence

Przynajmniej wiesz jak to

Przynajmniej wiesz jak to wygląda, nie patrząc z boku Smile

Chyba jakaś fala podobnych

Chyba jakaś fala podobnych wspomnień nas naszła.

Byłem w jednym "poważniejszym" związku, z kobietą "aktorką" do dziś nie wiem co mówiła było prawdą, a co nie.

Do niedawna mówiłem sobie: "Na chuj mi związek w takim wieku? Trzeba żyć! Bawić się! Korzystać z życia! Carpe Diem!

Podobnie jak Ty nie jestem jakimś super PUA, kobiety są w moim życiu, ale czuję, że nie takie jakbym chciał. Brakuje mi kobiety, z którą mógłbym porozmawiać o czymś więcej niż kolory szminek, bez chorych jazd etc. Niestety, chyba sobie długo poczekam.

Do dużej ilości kobiet podchodzę z podejściem " Nie licz na nic więcej niż seks "

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć spełnienia Smile
Pozdrawiam

"ALE jedyne co bym chciał to

"ALE jedyne co bym chciał to raz się przynajmniej zakochać/nawet zauroczyć NAWET NIESZCZĘŚLIWIE. Tego uczucia nie doświadczyłem."

Wierz mi Kredens nie chciałbyś.

Portret użytkownika zivetar

Oj byłem zakochany, byłem.

Oj byłem zakochany, byłem. Wspaniałe uczucie. Przez 3 lata byłem w mega udanym związku, byliśmy zapatrzeni w siebie jak idioci. Wspaniałe uczucie. No i zjebało się, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tak pokocham. Chociaż zastanawiam się czy będzie to możliwe z "wiedzą" jaką teraz posiadam Smile

Portret użytkownika Creedence

Ale najlepsze jest to, że

Ale najlepsze jest to, że przed tą "wiedzą" miałem dokładnie takie samo nastawienie.

Portret użytkownika zivetar

Masz 18 lat, tak? Ja w Twoim

Masz 18 lat, tak? Ja w Twoim wieku byłem totalnym cymbałem, więc ciesz się, że po prostu wcześniej Cię oświeciło.

Myślę, że to nie "wiedza" jest Twoim problemem, ale jakiś taki brak pozytywnej energii. Twoje posty są specyficzne, nie bije z nich ta iskra. Myślę, że masz zbyt negatywne podejście do tematu kobiet i związku i sam się przed tym podświadomie blokujesz Smile

Portret użytkownika Creedence

Masz rację niektóre są

Masz rację niektóre są takie.
Po prostu tutaj poważnie dość piszę.

A jeśli chodzi Ci o tematy, to tak doły częste były Wink

W real life, jestem pozytywny staram się nikomu nie odbierać energii

Portret użytkownika GM

Przyjdzie ten czas,

Przyjdzie ten czas, niepotrzebnie się martwisz. Jeszcze się tak zakochasz jak piszesz, i potem będziesz miał złamane serce i sensu życia nie będziesz widział a potem usłyszysz od bliskich, że czas leczy rany oraz że nie ta to inna i to będą najbardziej wkurwiające rady ale to sama prawda. A jeszcze potem minie jakiś czas i znowu się zakochasz w innej i przyznasz rację tamtym osobom;) tak to jest w życiu;) nie pękaj, 18 lat to jesteś młody kojot;) panny z Twojego rocznika mają kogel mogel w głowie. Dopiero zaczynasz, spokojnie:)

Portret użytkownika Mendoza

"Daj mi miłość" - do samego

"Daj mi miłość" - do samego siebie to powiedz.

Kobieta Ci jej nie da - bowiem ona szuka faceta który miłuje swoje życie i nie zamieni jej na kobietę (która może odejść). Więc jedynym szczęściem jesteś TY SAM w sobie.

Jak tego nie zrozumiesz - zapomnij o trwałym szczęściu.
Jest wtedy nieosiągalne.