Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wartościowanie ludzi, siebie i idące za tym konsekwencje

Portret użytkownika Mendoza

Inner game - uważam, że dobrze zbudowane, solidnie uporządkowane i mało chwiejne myśli w głowie są podstawą w ZDROWYCH relacjach między ludzkich.
Dlatego na tym się ostatnio skupiam. Na uporządkowaniu głowy i stworzeniu naprawdę zdrowego światopoglądu.




Najpierw powiem o wartościowaniu ludzi pod względem "Lepszy" czy "gorszy", później przejdę do mniej chwiejnego i bardziej zdrowemu stanu jakim jest BRAK wartościowania i uznanie wszystkich za równych.




Każdy z nas z pewnością zna emocje towarzyszące wygranej z kimś innym, w jakimś konkursie, wyścigu, rozgrywce, bitwie, "grze". To jest oczywiste, że wygrana z innymi generuje pozytywne emocje z przyczyny bycia lepszym od innych - tudzież najlepszym.

Dążenie do ciągłych wygranych z INNYMI (podkreślam to słowo ponieważ istnieje druga możliwość wygranej) powoduje ogromnie pozytywne emocje które są uwarunkowane od tego co się dzieje na zewnątrz nas - a dokładniej tego, jakie położenie względem nas mają inni ludzie. Warto zauważyć - że te emocje są chwiejne jak domek z kart. Porażka z INNYMI może odwrócić je wprost proporcjonalnie do poprzedniego stanu, z stanu "zajebistości" -> w stan "chujowości".

Wyścig z innymi, wartościowanie siebie względem innych, tworzy ogromne sinusoidy emocjonalne z dużymi amplitudami. Ponieważ JEST się zależnym emocjonalnie od innych.

"Jeżeli wygram - jestem okej"
"Jeżeli nie wygram - jestem nie okej"

Wniosek człowieka który jest zależny emocjonalnie od tego czy jest lepszy od innych czy gorszy jest bardzo prosty.
PRZEGRYWANIE JEST ZŁE.
Taki człowiek będzie się bardzo bronił przed przegraną z innymi, ponieważ wartościuje własną osobę na tle innych.
Będzie sam sobie tworzył iluzje nawet o tym nie wiedząc. Wykorzysta wszystkie możliwe sposoby by dojebać osobie "lepszej" od niego, ponieważ każda taka osoba zagraża jego wartości. Będzie oczerniał, dołki kopał, dupę obrabiał za plerami. To jest jeden wielki strach. Nie ma miejsca na miłość i pozytywne emocje.

Wezmę bardzo prościutki przykład z tego forum - znacie użytkownika "Siki" - tak tego rudzielca z gimnazjum.

Spójrzcie w siebie i zobaczcie jak łatwo można mu dojebać. Toż to aż się prosi... prawda? A teraz zobaczmy jak to działa przykładowo na MOJE własne spojrzenie na swoją wartość. Gdybym go oczernił, wyzwał czy zaszufladkował pod pojęciem "gorszy" - sam uznałbym jednocześnie, że jestem lepszy. Tyle, że to "lepszy" jest zależne od tego, że "Siki" jest "gorszy" Smile.
A co się stanie jeśli "Siki" zapierdoli astronomiczny system naprawczy własnej osoby, ruszy z kopyta z samorozwojem i mnie "wyprzedzi"? Ta minimalna część mojej wartości która uwarunkowała swoją wyższość względem innej osoby runie. Czyli podświadomie stracę na wartości. Życie się zmienia, to nieustanny proces, prawdopodobieństwo, że jutro będzie takie samo jak dziś zawsze jest równe zero. Tak samo z wartościowaniem siebie na tle innych - JEST tylko CHWILOWE.

Pomyśl, że wygrywasz dla wygrywania i w głównej mierze po to, by poczuć się lepiej. Dodatkowo szydzisz, naśmiewasz się w duchu z wyprzedzonych... I nagle noga Ci się powija.
LEŻYSZ i się wkurwiasz, bo PRZEJEBAŁEŚ + Bomba negatywnych emocji.

Wartościowanie siebie, biorąc za matrycę to co o mnie ludzie myślą, jest chwiejne jak najebany w trzy dupy ziomek który wychodzi z dyskoteki. Poleci tam gdzie wiatr mocniej zawieje. Nie ma tutaj stabilności.

Z uważania się za lepszego od innych rodzi się również ignorancja. Czyli kolokwialnie plucie na innych "niższych". Widzenia świat wyłącznie własnymi oczami i zamykanie umysłu na innych ludzi. Powoduję to także obniżanie wartości innym lub podwyższanie własnej dla zachowania iluzyjnego "szczęścia" które tak naprawdę jest zależne od innych.

Dodatkowo, wartościowanie innych utrudnia relacje z tymi ludźmi. Ponieważ do każdego "gorszego" podchodzi się z wyższością, a do każdego "lepszego" ze strachem lub ze zmienieniem strachu w agresję.





Osobiście sam byłem wyżej podanym przykładem, brałem udział w wyścigu szczurów w którym tak naprawdę ZAWSZE znalazł się lepszy. Więc można tak biec do końca życia i nie dobiec do mety jaki pierwszy. Więc po co?
Po co się ścigać?
Nie lepiej truchtać dla siebie własną drogą, własną ścieżką?
Dodatkowo tworzyło to we mnie OGROMNE wahania emocji.
A ja bardzo nie lubię być roztrzepany, więc poszukałem zamiennika. Dodatkowo utrudniało mi to bycie szczęśliwym w każdym momencie, oraz komplikowało relacje z innymi ludźmi. Utrudniało mi bycie happy z byle powodu, ponieważ WARUNKOWAŁEM swoje szczęście od wygranej/przegranej z innymi.




A teraz druga forma spojrzenia na innych ludzi. Bez żadnego wartościowania innych pod względem "lepszy" czy "gorszy". Bez osądzania innych.

Każdy człowiek ma swoją indywidualną przeszłość warunkującą jego teraźniejszość. Dodatkowo, każdy jest inny i inaczej sobie radzi. Dlaczego miałbym oceniać tych ludzi? Przecież radzą sobie jak tylko potrafią.

Bez dzielenia społeczeństwa na lepszych i gorszych, nigdy nie czuję się gorszy ani lepszy od innych. kiedy widzę kogoś kto sobie lepiej radzi ode mnie, gratuluję mu i nie wpływa to w zupełności na moje samopoczucie. Kiedy widzę gorzej ode mnie sobie radzącego w określonej sytuacji - staram mu się jakoś pomóc, jednak jeśli nie jest to możliwe - nie przeszkadzam mu w byciu sobą. Niech jest jaki jest, jego sprawa. Nie zamierzam nikogo zmieniać. Ponieważ każdy jest taki jaki chce być w danej chwili. I to od niego zależy kim chce być i jaki chce być. Nie ode mnie.

Bez podziału i przypinania etykietek następuje równocześnie dystans do własnej osoby i łatwiejsze zrozumienie ludzi. Ponieważ NIE MA etykiet, pozostaje obserwacja i analiza.

Dodatkowo, bez wartościowania CAŁY CZAS jest się okej Smile
Jeżeli coś spierdolę - to tylko czynność została wykonana źle/niewłaściwie. Nie ma to znaczenia dla mojego obrazu własnej osoby.

A teraz perełeczka - EGO (definiowane na tym portalu jako siła pchająca do poczucia się lepszym względem otoczenia, pragnienie poczucia się kimś lub czymś wyjątkowym).
W takim myśleniu (nie osądzającym), ego zanika, usypia. Nie utożsamia się człowiek z tym, co robi. Jeżeli ktoś zwróci mu uwagę, obmyśli czy zwracający się do niego ma rację - jeśli ją ma, to mu ją przyzna. Jeśli uważa wszystkich za równych - w tym siebie to to nie wpłynie na jego wartość i samoocenę. Jedynie zwróci uwagę na jego konkretne działanie a nie na tożsamość.

Kiedyś mnie BARDZO ruszało gdy ktoś mnie oczerniał, ponieważ wpływało to na moje odczucie własnej wartości które było zależne od zewnętrznego świata. Po zmianie systemu nie wpływa na mnie negatywnie to, co myślą o mnie inni. Oczywiście biorę pod uwagę to co mówią. Jednak jak mnie oczerniają - mówię im
"Możesz tak myśleć"
Ja myślę inaczej.

Wiecie co się wtedy dzieje z takim człowiekiem który próbował zaniżyć mi wartość?
Gubi się, przeprasza lub obraca swoje słowa w żart. Taki człowiek nie jest w stanie za bardzo mnie obrazić, ponieważ odebrałem mu jego główne narzędzie do wywierania na mnie wpływu Smile
Żeby jednak odebrać je innym, należy sobie również ten mieczyk oceniania odebrać. Bo jak wiadomo - kto mieczem wojuje, ten od miecza zdycha.

Kiedyś zbierałem punkty pomocy na tej stronie i się bardzo cieszyłem z powiększającej się ich ilości. Wchodziłem co rusz na ten portal i sprawdzałem jak bardzo powiedziałem coś "DOBRZE" oczami innych. I jak wyglądam teraz porównując się do innych na tej stronie.
No cóż... Teraz mnie to zupełnie nie obchodzi czy to co mówię ma ogromną wartość czy znikomą. Chcę to napisać - więc piszę. Jestem tutaj nie po to by się dowartościowywać, a po to, by czerpać stąd wiedzę. Naprawdę lubię czytać wasze myśli przelane przez klawiaturę na tą stronę, polemizować, wymieniać się poglądami, a także czasami konfrontować się z innymi.

A teraz - wygrywanie dla samego siebie bez brania pod uwagę innych. A raczej zdobywanie tego co się chce. Wystarczy zapytać siebie "Czego chcesz?". A następnie zacząć to robić dla samego FUN-u, a nie POKAZANIA się innym. Jesteśmy tylko sumą oddechów. Każdy z nas zejdzie kiedyś pod ziemie. Szkoda czasu na udowadnianie coś innym.

Co się dzieje, bez wartościowania jak dostanę 20 zlewek pod rząd? Co się stanie? NIC ... aaa jakaś chujowa pogoda dzisiaj, albo może śmierdzi mi z buzi? (trzeba było umyć ząbki Mendoza Wink ). Albo po prostu tym dziewczynom się nie podobałem lub źle się zachowywałem (co nie oznacza, że jestem jakiś niedorozwinięty - po prostu źle działałem.).

I jeszcze jedno - trzymając ego na uboczu, dystansując się do opinii innych ludzi oraz własnej opinii. Można się lepiej wsłuchać w swój wewnętrzny głos, łatwiej jest się wtedy zrozumieć i to co się chce.



Długo się zbierałem do tego bloga. Czas w końcu wyrzucić swoje myśli i zabrać się za coś innego. Opisałem to jak tylko umiałem, lepiej - niestety na dzień dzisiejszy - nie potrafię. Dziękuję za uwagę.

+ mała edycja

Wielkie podziękowania dla MrSnoofiego, Frosta, Konstantego, gen-a, TYAB-a, Gracjana, Hedoniza, Hoona, FAN-a, Vłodarza, Hektora, Wunderwafe, BladegoMamuta, LeTombeur-a, Septo, ANDY-ego, Guesta, Saluba, Don Carlo, Henk-a, Ronlouis-a, Walkie101, Brudneskarpeciochy, GrzesznikJa, HeadCrusher-a, Kokoskop-a, Tantos12, mr_Motaba, Starego Capa, Haversham-a, i wielu, wielu innych od których również sobie chociaż jedno jebane zdanie, zgarnąłem do swoich myśli pod analizę a następnie obrobione, wsadziłem do mojego jestestwa.

To nie jest pożegnanie. A zwykłe "dzięki". Do następnego.

Dlaczego to robię? Bo mogę i chcę Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika Konstanty

M-E-D-Y-T-A-C-J-A. Ważny

M-E-D-Y-T-A-C-J-A.

Ważny blog. Ulubione, główna.

Blog leci do ulubionych

Blog leci do ulubionych Wink dobra robota!!

Portret użytkownika mgk

Inner game - uważam, że

Inner game - uważam, że dobrze zbudowane, solidnie uporządkowane i mało chwiejne myśli w głowie są podstawą w ZDROWYCH relacjach między ludzkich.

Ja teraz uważam że inner jest wszystkim. Nie muszę się uczyć zegarynek, pierdolynek i innych regułek - jeśli mam pewność siebie, używam ich nieświadomie.

Ja bym się kłócił z założeniami twojego bloga. Owszem, dla początkujących jak najbardziej - nie mogą uznawać się za lepszych, bo "poznali prawdę" itp. Ale w moim stanie świadomości i na pewnym poziomie to już znika. Fakt, każdy w prawach LUDZKICH jest równy, ale w prawach merytoryczno-społecznych...

Wezmę to za przykład - każda kobieta jest dla ciebie piątką? Nie. Albo mamy brzydką 2, albo niesamowitą 9.

Potrzebujemy rywalizacji, bo tą już mamy zapisaną w genach.

Tak jak piszesz - moje ego, zazdrość i wszystkie podobne emocje ucichły, praktycznie ich nie ma. Dopiero wtedy zalecałbym merytoryczną selekcję ludzi.

Może każdy ma inny sposób na dojście do stanu "swojskiej nirwany" jak lubię to nazywać, nie mniej jednak pokazuje, że ten stan można również zdobyć z innej strony.

Ale założenie mam takie sam - INNER GAME JEST PIERDOLONYM FUNDAMENTEM KTÓRY TRZYMA DOM OSOBOWOŚCI. Po prostu.

PS Naprawdę lubię czytać wasze myśli przelane przez klawiaturę na tą stronę, polemizować, wymieniać się poglądami, a także czasami konfrontować się z innymi.

Kłamca! W moim blogu nawet twojego komentarza nie zobaczyłem! Laughing out loud

Portret użytkownika Mendoza

"Wezmę to za przykład - każda

"Wezmę to za przykład - każda kobieta jest dla ciebie piątką? Nie. Albo mamy brzydką 2, albo niesamowitą 9."

Oczywiście że są osoby, które mi się podobają mniej lub bardziej. Jednak to nie uwłacza tym osobom Smile
Jeżeli np. widzę grubą babkę - ta babka jest całkiem spoko osobą - ale ja przykładowo szukam kogoś chudszego. Czy to oznacza, że grubsza jest chujowa? NIE-e. Po prostu mi nie pasuje, potrzebuje chudej Wink

"Kłamca"
Nie jest moim celem tagowania wszystkiego, czego się dotknę - mogłem być - tyle, że śladu nie zostawiłem.

Portret użytkownika noris

I nagle życie staje się

I nagle życie staje się prostsze...

Portret użytkownika septo

dobry blog mendoza.. a se

dobry blog mendoza.. a se wezne go sparafrazuję po swojemu..

Na budowie inner game jest jak na.. budowie.. Tzn. coś budujesz. Coś trwałego. Takie mentalne mieszkanko.

Jeżeli chcesz mieszkać w komfortowych warunkach, musisz zadbać by wybudować je sobie wygodne.

Może ci się to udać metodą prób i błędów, ale warto skorzystać z wiedzy pokoleń architektów/mentorów.

Mimo wiedzy i tak trzeba przyłożyć się starannie do każdego z elementów - fundamentów, ścian, dachu, izolacji.. spieprzenie któregokolwiek z nich to proszenie się o pleśń, chłód i ogólnie niewygodę.

no i kurwa w trakcie procesu nie można patrzeć na to co budują lub co sądzą o naszym projekcie sąsiedzi, którym daleko do autorytetów (bo chcę być lepszy gorszy). Pojęcie lepszy gorszy, tak jak mówisz ogranicza się wyłącznie do gier i innych czynności konwencjonalnych tzn. czynności wykonywanych w oparciu o jakieś zasady - tutaj sukces zależy od talentu, poświęconego czasu i zwyczajnego szczęścia.. w inner game/życiu nie o to chodzi żeby być lepszym - trzeba być szczęśliwym.

Budujemy nasze gniazdo. Naszą oazę. Nie możemy się dać zwieść gigantomanii, czy chwilowym modom, bo zostaniemy z lokum, którego zakamarków nie będziemy w stanie ogrzać, urządzić i posprzątać.. ew. z potworkiem, w którym nie będziemy się dobrze czuli (ale który będzie się podobał innym).

dobrze, że wielu z nas do tego dochodzi, fajnie że jesteśmy w stanie się tym ze sobą dzielić.

przyłączam się do wymienionej przez ciebie listy - dziwne, że nie masz tam BANEa (??)

Portret użytkownika Mendoza

A - no bo on jest jednym z

A - no bo on jest jednym z tych "wielu, wielu innych" którym dziękuję Wink

Myślałem, że nie czytałem Bane'a - a jednak. Pokazał mi drugą stronę medalu odnośnie odejścia partnera. BARDZO pomocne.

Portret użytkownika KSUZ1922

Konkretny blog,szczerze jeden

Konkretny blog,szczerze jeden z lepszych jaki czytałem na tym forum,brawo Mendoza.

Portret użytkownika Mendoza

Moim zdaniem ten blog nie

Moim zdaniem ten blog nie umywa się do spuścizny MrSnoofiego. Ale cóż - to tylko moja opinia.

Dziękuję za props.

,,Kiedyś może tak będę pisał

,,Kiedyś może tak będę pisał jak Ty - póki co mi daleko ;)''

Ktoś oszukiwał w tym komentarzu...a może nie Wink Piszesz po swojemu i bardzo dobrze.

Odnośnie bloga to bardzo mi się podoba i sprawy związane z ego i dystansem chciałem właśnie sam ująć, ale nie potrafiłem się wystarczająco wysłowić w moim blogu Smile Dzięki za zebranie moich myśli w jakąś logiczną całość Smile

Ulubione Smile

Portret użytkownika Mendoza

Dystans do siebie w Twoim

Dystans do siebie w Twoim blogu jest nie do podrobienia Smile
Dlatego mi się tak bardzo spodobał.

Portret użytkownika Igorsky

Staray, blog jest na prawde

Staray, blog jest na prawde konkret. Normalnie zbilbym z Toba pione i dal uscisk reki prezesa.

Dawno nie czytałem tak dobrego bloga z tak jasnym a zarazem tresciwym przekazem.

Z drugiej strony wyzbycie sie oceniajacego spojrzenia i stosunku do innych jest bardzo trudne. Z doswiadczenia wiem ze taka 'gra' sie potrafi bardzo zle skonczyc a czasem nawet otrzec sie o depresję. Mimo wszystko chyba w kazdym z nas siedzi taki oceniajacy skurwiel, ktorego glos ciezko zagluszyc. Pqmietam jak kiedys patrzylem na ludzi ktorzy nie oceniali innych, dla mnie byly to dziwologi, bo zawsze dazylem do tego aby okreslic swoja pozycje w grupie albo jestem top albo spieprzam, dopiero po czasie sie zorientowalem ze 'zbawieni'sa Ci ktorzy maja wyjebane, bo chyba to jest w jakims sensie pierwszy stopien do bycia wolnym i nie zaleznym.

Portret użytkownika Mendoza

Bez oceniania/osądzania, po

Bez oceniania/osądzania, po zmianie systemu wartości niewątpliwie człowiek się gubi - ponieważ to na czym wcześniej się opierał - znika. Nawyki pozostają po wcześniejszym systemie i wciąż się chce dopierdalać sobie i innym. Dodatkowo - jeśli tego nie ma ... To jak żyć? Skąd brać impulsy do działania?

Tylko i wyłącznie z siebie, ceni się wtedy każdą sekundę życia ponieważ robimy dokładnie to co się chce.
I NIC NIE MUSZĘ. - Mogę tylko chcieć.
Jednak jeżeli nie wie co się chce w życiu robić - to rzeczywiście - dupa zbita. Nic się nie robi bo nic się niechce. A jak nic się nie robi i nie czerpie radości z działania to wpada się w depresję. "Depresja jest dla leni".

Wolność = odpowiedzialność za swoje czyny. - I chyba tego boją się najbardziej ludzie.

ten dopisek począwszy od

ten dopisek począwszy od zdania o impulsach do działania jest ważnym uzupełnieniem tego wpisu! Powinien się znaleźć na jego końcu

chodzi właśnie o to, by z tym dystansem nie przesadzić i nie wpaść w totalną, bezgraniczną znieczulicę

to tak jak z głównym mottem tej strony na banerze. Nikt rozsądny nie powinien brać tych słów dosłownie, bo mówienie i robienie tego, na co ma się ochotę ZAWSZE I WSZĘDZIE może doprowadzić takiego bezmyślnego hedonistę do katastrofy

Portret użytkownika Oryginal

Świetny tekst! Niestety

Świetny tekst! Niestety czasem ciężko to wyrobić w sobie i nie oceniać innych, ale warto nad tym pracować.

Portret użytkownika Mendoza

Mi zajmuje to już 6 miesięcy

Mi zajmuje to już 6 miesięcy + wciąż nad tym pracuje. Z własnego doświadczenia powiem - że warto. Życie nabiera wyrazistych kolorów.

Portret użytkownika Creedence

Cholera Mendoza. Po tym blogu

Cholera Mendoza.
Po tym blogu starałem się nie oceniać innych.
Strasznie ciężko to przychodzi, zawsze musiałem kogoś ocenić a w głowie "Kurwa, przestań".

Nie wiem czy to możliwe dla mnie Laughing out loud

Portret użytkownika Mendoza

Łatwiej jest zacząć od siebie

Łatwiej jest zacząć od siebie - przestać osądzać własną osobę , wyciągnąć ją poza system wartościowania. Nie ustawiać "mnie" pomiędzy gorszego i lepszego.

Portret użytkownika qumbus

Bardzo ciekawy blog ,dzisiaj

Bardzo ciekawy blog ,dzisiaj akurat go potrzebowałem.

Bo właśnie wróciłem sobie z małego piwkowania i miałem spine z jednym gościem ,dosłownie flugał na mnie jak tylko mógł ,wyzywał mnie od najgorszych ,a ja nie chciałem konfrontacji ,a może trochę się też bałem ,bo nie był sam ,w sumie ja też nie byłem ,ale z kolegami którzy za dużo by mi nie pomogli Tongue
I wyzywał mnie jak tylko mógł ,a ja mu przytakiwałem i dziękowałem za opinie to gość normalnie nie wiedział już co ma na mnie mówić i dopiero na odchodne dotknął mnie w twarz to tego już nie mogłem darować dostał strzał ,zdenerwowałem go ,ale nadal bał się mnie bezpośrednio uderzyć i dalej wyzywał ,a ja powiedziałem dobra chłopaki idziemy.

I własnie się zastanawiałem ,czy nie powinienem mu zajebać tak ,żeby się zesrał b,o byłem w stanie to zrobić ,teraz po tym blogu czuje się silniejszy.

Dziękuję pozdrawiam Wink

Portret użytkownika Mendoza

Carlo - już Ci piszę. Po

Carlo - już Ci piszę.

Po 1:
Uzależniłaś swoje szczęście od tego - że Twój kuzyn zostanie ojcem chrzestnym, dlatego jesteś taka zła.

Po 2:
Bardzo chcesz żeby kuzyn był Ojcem chrzestnym Twojego dziecka i wymagasz od niego by był. Kuzyn jednak miał inne spojrzenie na przyszłość i postąpił jak uważał. Czy to oznacza że jest chujem-kurewnym-zdziczałym i germańskim oprawcą? Czy to złe - że ktoś nie spełnia Twoich wymagań by sprawić Tobie radość?

Kuzyn okazał się niesłowny, nie dotrzymał słowa - jednocześnie postąpił jak chciał. Nie oznacza to, że jesteś od niego lepsza a kuzyn gorszy.

Jeśli Ci nie pasi - ograniczasz kontakt, bo po co spędzać czas z kimś kto nam nie pasuje charakterem?

Ta złość którą w sobie generujesz względem niego najbardziej może zaszkodzić Tobie Carlo - nie jemu.

PS. To co tu piszę, sprawdza się dla mnie. Blog i moje słowa nie są prawdą absolutną, a wyłącznie opinią/teorią mojej własnej osoby. Jakiegokolwiek czytelnika nie zmuszam do myślenia moim sposobem - jedynie dzielę się myśleniem. Jeżeli ktoś ma jakiś komentarz do tego - chętnie przeczytam / odpowiem.

Portret użytkownika Mendoza

Nie wyraziłem się dosyć

Nie wyraziłem się dosyć jasno.

Również opierdalam ludzi z góry na dół. Biorąc pod uwagę ich działania a NIE to KIM SĄ.

W pracy : - Słuchaj, zjebałeś malując to w ten sposób ponieważ wyszło "A". zrób to inaczej a efekt będzie "B".

Zamiast tego: - Ale jesteś ZJEBANY !!!

Kłótnie o to kto jest zjebany - zajebisty. Kto dobry a kto zły... itd. itp. są kłótniami o damski chuj.

Zupełnie łatwiej mówić o działaniach i konsekwencjach z nich płynących.

Ktoś zjebał - mówi się to prosto w ryja. A nie za plecami obniżając mu wartość i podwyższając swoją przy okazji.

Przytaczając Twoją historię - mówisz do kuzyna, że nie wykonał tego co obiecał. Źle zrobił Twoimi oczami i przestajesz go przez to lubić.

Widziałem wiele osób które się zmieniały z biegiem lat.
To co robią jest chwilowe - za kilka - kilkadziesiąt lat mogą robić już zupełnie inne rzeczy.

Edycja#1
faktycznie, w poprzednim komentarzu oceniłem Twojego kuzyna jako 'niesłowny'. Mój błąd. Mimo starań - wciąż czasami oceniam i osądzam ludzi. Jestem jednak na dobrej drodze do zwalczenia tego. Dzięki za wskazanie błędu.

Portret użytkownika siki

Nonono mendoza jak zwykle

Nonono mendoza jak zwykle hujowo pozdrawiam

Portret użytkownika Mendoza

Dziękuję za wyrażenie

Dziękuję za wyrażenie własnej, jakże konstruktywnej krytyki Siki Wink

hahaha ja to z jednej strony

hahaha ja to z jednej strony lubię te komentarze sikiego Smile

Portret użytkownika Mendoza

Wnosi koloryt do tego portalu

Wnosi koloryt do tego portalu swoją osobowością - trudno zaprzeczyć Wink

gratuluję, naprawdę dobry

gratuluję, naprawdę dobry wpis Smile aczkolwiek trochę może za bardzo skrajny, o czym już niektórzy we wcześniejszych komentarzach zdążyli napomknąć, ze mną włącznie. Gdzieś po prostu trzeba znaleźć balans

Portret użytkownika Mendoza

Tak, też to stwierdzam - wpis

Tak, też to stwierdzam - wpis przytacza dwa skrajne spojrzenia na ludzi - i niestety sam czasami zauważam, że wciąż ich oceniam, lecz robię to dużo rzadziej niż poprzednio. Dodatkowo staram się z nimi nie porównywać bo to rodzi zgorzkniałość albo próżność.

Portret użytkownika Mendoza

-Nabrać dystans do własnej

-Nabrać dystans do własnej osoby
-Nie rywalizować cały czas - częściej kroczyć własną ścieżką
-Skupić się przede wszystkim na PROCESIE własnego życia
-Jeżeli ktoś ubliża Tobie - "Możesz tak myśleć, ja się sobie podobam"
-Jeżeli ktoś ubliża Twoim działaniom - tutaj już musisz mieć argumenty do poparcia swoich działań, bądź powiedzieć - "mi się podoba to jak to robię, Tobie nie musi."
-Powiększyć samoświadomość - i za tym idącą możliwość własnej, dokładnej krytyki.
-Rozumieć swoje emocje - nie dać im Tobą rządzić.
-oduzależnić się od wpływu innych ludzi na Twoje emocje, na pierwszym miejscu masz być TY i to co myślisz (błędów wystrzeżesz się samoświadomością).
-Daj innym poradzić sobie z Twoją osobą.

Edycja1:
I przede wszystkim - dla Ciebie ma być ważniejsze co myślisz o sobie, niż co inni myślą o Tobie - Do tego potrzebna jest duża świadomość jak działasz TY, ludzie dookoła Ciebie, czy też ogólnie rzecz biorąc - świat.

Portret użytkownika Mendoza

I dodam mały komentarz trochę

I dodam mały komentarz trochę - ukierunkowujący główne zamierzenie tego wpisu (bloga).

Cel jest prosty - odhaczyć SIEBIE od społeczeństwa, przestać się porównywać z innymi, zacząć iść własną drogą dla samego siebie, przenieść fundament szczęścia do środka zamiast czerpać go od środowiska, ponieważ otoczenie podlega nieustannym zmianom, coś się kończy i coś się zaczyna. Natomiast samego siebie, ma się do końca życia - i właśnie w SOBIE należy odnaleźć szczęście, w sobie należy budować fundamenty, czerpać impulsy do działania ponieważ SIEBIE mamy ZAWSZE - a dupeczki, pieniądze, ładne odzienie, rodzina, ludzie - są wartościami PRZEMIJAJĄCYMI.

Portret użytkownika Pierrot

No i pięknie, ale ... . Czy

No i pięknie, ale ... .

Czy żyjemy tylko dla siebie ? Przecież też jesteśmy przemijający. Co z tego, że zbuduję (zbuduję ?) potęgę będę nie do wzruszenia, ruszenia, z pasjami, autami, jachtami, gadżetami i kurewkami obciągającymi na pstryknięcie palców, skoro w środku będę już wyrachowany do cna i zimny jak ryba.
Wszystko pięknie ale mi się wydaje, że taki człowiek sukcesu to bardzo samotny człowiek. Odcięty od społeczeństwa, od trosk i radości innych.

Jak to widzisz ?