Siadam na taborecie. Patrzę przez okno. Śnieg ogarnął okolicę białą płachtą. Wiatr rozrzuca puch po zamarzniętych chodnikach. Jest piątkowy wieczór. Miasto jakby wymarłe. Siedzę tak sobie, tępo patrząc przed siebie. Różne myśli biegają mi po głowie. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość... Wszystko się splata tworząc chaos i pobudzając wkurwienie. Z letargu wyrywa mnie dzwonek telefonu komórkowego. Wyświetlacz razi mnie po gałach. Rudzielec dzwoni. Mówi coś o wieczorze w pobliskiej knajpie. Mam ochotę odpocząć.
Kilka godzin później jestem na miejscu. Rudzielca nie ma. Wchodzę do lokalu. Jest jeszcze czysto i względnie cicho. Siadam przy stoliku. Kulturalnie zamawiam Colę z lodem. Bez przesadnych uprzejmości. Bez wymuszonych uśmiechów.
Szklankę opróżniam do połowy. Spoglądam na zegarek. Wyświetlacz telefonu ponownie razi mnie po gałach. Rudzielec dzwoni. Mówi, że kończy fajkę przed wejściem. Czekam.
Tematów nie brakuje. Wieczór mija spokojnie. Moją uwagę przykuwają dwie dziewczyny. Nie znam ich osobiście. Jedynie z widzenia. One mnie również. Udają, że mnie nie widzą. Dumnym krokiem idą dalej. Zażenowany tym zachowaniem, ruszam do kibla. Po drodze ktoś łapie mnie za rękaw.
- Możemy się do was przysiąść? - pyta jedna z Dziewczyn Znanych z Widzenia
- Jasne. Nie wstydźcie się - uśmiecham się życzliwie i kończę swoją wędrówkę do rozpadającego się klopa.
Po chwili wracam. Dziewczyny Znane z Widzenia wygodnie się rozsiadły. Popijają piwo z sokiem malinowym. Gawędzą o bzdurach i tępo się śmieją. Zwracają na siebie uwagę. Nie dbam o to.
Rozmowa się rozkręca. Dziewczyna jest zafascynowana moją osobą. Jestem sobą. Nikim więcej. Jestem sobą. Normalnym facetem. Pewnym siebie facetem, mającym własne zdanie... Mającym charakter. Dziewczyna Znana z Widzenia zadaje mi osobiste pytania. Nie na wszystkie odpowiadam. Nie ze względu na strach, czy wstyd. Nie odpowiadam ze względu na prywatność. Pewne rzeczy zachowuję dla siebie. Dziewczyna Znana z Widzenia nakręca się.
- Tajemniczy, pewny siebie, inteligentny... - zaczyna - myślałam, że takich nie ma
- Bo ja, romantyk jestem - żartobliwie odpowiadam, po czym zaczynam się śmiać.
- Nie śmiej się ze mnie. Nie jestem głupia - zmieszała się
Przykładam dłoń do jej ucha, poprawiając włosy.
- Daj spokój - patrzę prosto w oczy - kiedyś zrozumiesz
Odsuwam dłoń i sięgam po szklankę z resztką Coli.
- Napij się ze mną - proponuje Dziewczyna Znana z Widzenia
- Przykro mi, ale nie mam pieniędzy - odpowiadam obojętnie. Jakby to miało wszystko załatwić
- Postawię ci - uśmiecha się - nie bądź taki
Odstawiam Colę. Ponownie opieram się o sofę
- No, to leć - kiwam głową w stronę baru.
Nie kończy się na jednym. Kończę trzecie. Druga Dziewczyna Znana z Widzenia dawno zniknęła z Rudzielcem. Śmieję się w duchu na tę myśl. Jesteśmy sami. Dwa stoły dalej ktoś bełkocze. Jakiś najebany typ. Patrzymy sobie w oczy.
- A gdybym tak z nią był - myśli przeszywają mój umysł - i miał gromadkę dzieci. Mieszkał gdzieś na wiosce z dala od problemów i pośpiechu. Bylibyśmy tylko my. Tylko rodzina. Codzienne obiadki gotowane z domieszką czystej miłości - pijackie anegdoty wpadają i wypadają jedna po drugiej - kobieta wierna i pomocna.
Te i inne filmy krążą w mojej wyobraźni. Perfekcjonistyczne wkręty, które nie chcą się odczepić.
Zamykają lokal. Wychodzimy. Najebany typ czołga się pod stołem mamrocząc coś przez sen.
- Mogę? - zanim zdążyłem odpowiedzieć Dziewczyna Znana z Widzenia łapie mnie pod rękę.
Idziemy. Idziemy w stronę jej domu. Jak stare małżeństwo spacerujące po miejskim bruku w XIX w.
Droga powrotna mija w atmosferze miłych wspomnień, doświadczeń, własnych wniosków. Każda z uliczek, każdy z budynków opisuje czyjąś historię. Przyjemną. Tragiczną. Indywidualną.
Nie całujemy się. Nie rżniemy na środku ulicy. Mimo to w powietrzu wisi ekstaza namiętnych uczuć. Erotyzm, który wzrasta na sile. Mam ochotę ją zerżnąć. Cierpliwość jednak popłaca. Jesteśmy coraz bliżej celu.
Wchodzimy do windy. Dziewczyna Znana z Widzenia mocniej ściska moją dłoń. Cóż za subtelność, symbolika, pierdolony erotyczny etos. Kurwa Mać.
Dziewczyna Znana z Widzenia staje przed drzwiami. Ściska mnie za tyłek. Po chwili odwraca się i przekręca zamek. Wchodzę.
- Tylko cicho. Mój chłopak śpi - męska postać leży niczym zwłoki niedbale przykryte kołdrą - Chodź - ujmuje moją dłoń i prowadzi przez korytarz do łazienki.
Puszczam jej delikatną dłoń. Bez słowa obracam się na pięcie. Wychodzę.
Nie ma we mnie gniewu. Nie ma szczęścia. Nie ma zażenowania. Jestem w szoku. Staram się nie myśleć. Staram się ogarnąć. Wciskam przycisk windy.
- Przepraszam, może... - Dziewczyna Znana z Widzenia nie dokończyła. Przerywam jej.
- Nie gniewam się. Wiesz, rozumiem cię. Ale istnieją jeszcze pewne granice i zasady... Chociaż... Ja staroświecki jestem. Nie słuchaj mnie.
Odpowiedzi
No fakt, jak sie trzymać
pt., 2010-12-17 22:47 — Włodek 3No fakt, jak sie trzymać zasad to sie trzymać Ale mógłbyś mieć ostre bzykanko wtedy hehe Najgorzej bylo by jak by sie jej chłopak obudzil.
HEHE, BZYKANKO,
pt., 2010-12-17 23:37 — AlejandroHEHE, BZYKANKO, HEHE!
przypomina mi to wypowiedz typowego nastolatka. No tak, masz 18 lat, niby rok mniej niz ja, ale jednak mentalnie jestes daleko.
Zycie nie obraca sie dookola seksu, im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej, Wlodku.
Kratos, zrobiles jak chciales, to co chciales, dobrze zrobiles.
Różnie w życiu bywa. I
sob., 2010-12-18 10:12 — KratosRóżnie w życiu bywa. I dokładnie. Życie to nie tylko seks. W końcu nie jesteśmy bydłem... Chociaż niektóre miejsca zaczynają już przypominać zwierzyniec.
Czy to dobrze, czy źle? Nie mnie to oceniać. Historia nas kiedyś zweryfikuje
Pewnie chciała cię wrobić w
sob., 2010-12-18 11:00 — PlatonPewnie chciała cię wrobić w morderstwo hehe a tak na serio to skąd biorą się takie laski to ja nie wiem straszna patola;/
Wszystko zależy od punktu
sob., 2010-12-18 11:49 — KratosWszystko zależy od punktu widzenia.
Patrząc subiektywnie, ocenię to jako demoralizację społeczeństwa, popadanie w dewiacyjne, wręcz patologiczne zachowania, itd.
Patrząc jednak obiektywnie... Świat idzie naprzód. Ludzie się zmieniają. Pewne kryteria norm się zmieniają. To co wczoraj było spaczeniem, jutro będzie normą. I odwrotnie.
Jak się do tego ustosunkować? Trudno powiedzieć, każdy jest inny. Każdy żyje własnym życiem. Każdy buduje swój własny, mały świat.
Perełka. Naprawdę zajebista
sob., 2010-12-18 11:33 — rafciuuuPerełka. Naprawdę zajebista historia.
Powiedz mi tylko Kratos czy to wymyślona historia przedstawiająca zasady, czy prawdziwa i Twój opis, że jesteś "w związku" jest po prostu nieaktualny? (ewentualnie aktualny ale skaczesz na boki)
Opis, że jestem w związku,
sob., 2010-12-18 11:44 — KratosOpis, że jestem w związku, nieaktualny. Historia prawdziwa, przy okazji przedstawiająca zasady.
Nie mniej jednak nie będę nikomu narzucał, by żył tak a nie inaczej. By postępował tak, a nie tak.
Bardziej przedstawienie, że akcje z laskami, to nie jedna droga. My kreujemy tę przygodę. Od nas zależy, w jakim kierunku pójdzie. A czasami powinno się spojrzeć trochę bardziej naprzód, niż tylko kolejny dzień... Kolejny wieczór.
Bardzo lekko i przyjemnie się
sob., 2010-12-18 12:04 — Pająk z KujawBardzo lekko i przyjemnie się czytało:)
A zakończenie? Szok! Spodziewałem się innego:)
No i te dziewczyny!!! Puściutkie...
Po zasadach poznaje się
sob., 2010-12-18 12:55 — GongoPo zasadach poznaje się prawdziwego faceta.
Macie swoje numery telefonu ? bo interesuje mnie czy się do Ciebie odezwie ta panienka
Nie ma mojego numeru. Jak dla
sob., 2010-12-18 16:39 — KratosNie ma mojego numeru. Jak dla mnie... Bardzo dobrze.
". No tak, masz 18 lat, niby
sob., 2010-12-18 13:54 — Włodek 3". No tak, masz 18 lat, niby rok mniej niz ja, ale jednak mentalnie jestes daleko." Co masz na myśli z tym daleko Alejandro ? P.S Ja nie mówie zee życie obraca się do okoła seksu, moze źle mnie zrozumiałeś Miałem co innego na myśli, chodzi mi o to ze mógłby sie jednak przespać z tą laską, ale ze sie trzyma zasad to nie zrobił tego. Tylko o to mi chodziło
Zrozumialem to tak, ze Ty
sob., 2010-12-18 14:42 — AlejandroZrozumialem to tak, ze Ty widziales tam jedynie okazje do bzykania, tylko to Cie interesowalo. Nie wazne, ze ma chlopaka, ktory bedzie spal w pokoju obok, tylko to, ze Kratos mogl sobie podupczyc. Kratos napisal w komentarzu, ze czasem warto popatrzec dalej, niz na jednen numerek, jedna noc.
No ale to jest chyba jasne że
sob., 2010-12-18 15:01 — Włodek 3No ale to jest chyba jasne że jak dziewczyna prowadzi obcego faceta do domu to wiadomo ze chodzi tylko o numerek, przynajmniej w przypadku Kratosa tak było. Móglbym sie mylić, ale takie wnioski z tego wyciągnąłem.
Mi czasem wystarczy
sob., 2010-12-18 15:04 — rafciuuuMi czasem wystarczy świadomość tego, że panna mogła być moja. Gdy nie skorzystam z okazji bardzo często laska buduje mi taki social wśród swoich koleżanek, że później droga otwiera się w kilku innych kierunkach.
nieźle pokręcona laska różne
sob., 2010-12-18 17:03 — promonieźle pokręcona laska
różne rzeczy w życiu robiłem ale akurat w tej sytuacji też bym chyba podziękował ;]
Gdyby kazdy byl tak
sob., 2010-12-18 17:25 — SagułaroGdyby kazdy byl tak konsekwenty w swoich czynach, swiat bylby lepszy.
PS, boje sie Twojego awatara/awataru(?) ;d
kurde...nie lubię takich
ndz., 2010-12-19 00:32 — canis lupuskurde...nie lubię takich akcji...najpierw się dają takie jedna z drugą ,,poderwać" a potem jakieś nimfomanki się okazują.
Dobry wpis i jeszcze lepsze
śr., 2010-12-22 16:07 — baudelaireDobry wpis i jeszcze lepsze zachowanie Kratos
Podpisuję się pod słowami
śr., 2010-12-22 17:02 — LeePodpisuję się pod słowami Baudelaire'a
Moje uszanowanie Kratos.
śr., 2010-12-29 14:13 — NeofitaMoje uszanowanie Kratos. Drugi blog jaki przeczytałem Twój i równie mi się podobał co pierwszy.
Bawią mnie proste rzeczy jak: "Wchodzimy do windy. Dziewczyna Znana z Widzenia mocniej ściska moją dłoń. Cóż za subtelność, symbolika, pierdolony erotyczny etos. Kurwa Mać."- coś pięknego.
Twoje zachowanie- wypas.
Podziwiam najbardziej to, że nie oceniasz nikogo. Ani to siebie, ani nikogo innego. Coś cudownego. To czyni Cię wielkim. Nie to co zrobiłeś, czy to czego nie zrobiłeś. Gość, który skorzystałby z cipy i jeszcze gościa wyruchał we śnie byłby równie dobry co ty. O ile nie zrobiłby tego wbrew sobie. Inna rzecz, że pewnie nie chciałbym mieć z takim do czynienia...
dobre to. zrobiłeś to co
pon., 2011-01-10 21:02 — LoveCanDamageYo...dobre to. zrobiłeś to co uważałeś za właściwe i postąpiłeś zgodnie z samym sobą. Lubię takie historie - są niebanalne, dużo można się dowiedzieć o autorze. Z wpisów tego typu można więcej wynieść niż z kolejnego dzieła gdzie podniecony koleś opisuję swoją przygodę w kiblu na bibie.
p.s. również bardzo cenię sobie twórczość Richarda
pozdrawiam!