To nie Twoje wykształcenie źle tutaj wróży.
Źle wróżą te kawałki Twojego posta: "obawiam sie jak zareaguje gdy się o tym dowie", "Bardzo mi zależy na tej znajomosci", "takie kobiety są już prawie na wyginięciu".

Jeśli jest w porządku, to na podstawie samego wykształcenia Cię nie skreśli. Jeśli tylko na tej podstawie Cię skreśli - to nie jest najlepszym materiałem do budowania czegoś większego, więc strata w sumie żadna.

Ale jeśli będziesz do tego podchodził tak jak nam to opisujesz, to prędzej czy później Cię skreśli na bank. Brak pewności siebie, przejmowanie się tym co dziewczyna/kobieta sobie pomyśli i jak zareaguje - to idealne przepisy na popsucie znajomości. Tak samo jak idealizowanie tych kobiet jeszcze zanim tak naprawdę je poznasz.

Trochę więcej wiary w siebie.

A jak to rozwinąć? Tak samo jak każdą inną znajomość z kobietą. Krok pierwszy to przejście w końcu z komunikatora do poznania się na żywo. Bo zaraz jej to pisanie może się znudzić. Resztę masz opisaną na tej stronie, wystarczy poszukać.

Ojej, ojej... Ona jest nauczycielką... Ohhh... Jest taka wspaniała, taka inteligentna... Ahhh... Jeszcze nawet nie widziałem jej na żywo, ale już postawiłem jej pomnik w swojej głowie. Jestem tylko zwykłym robolem. Przy mojej wspaniałej Pani czuje się, jak robak...

Ja pierdolę...

Chłopie... Jesteś zarejestrowany na stronie od prawie 10 lat. Co robiłeś przez ten czas? Czytałeś blogi? Bo ja czytając Twój post mam wrażenie, jakbyś nie czytał nawet podstaw.

Wali po oczach z Twojego wpisu niskie poczucie własnej wartości. To nie wykształcenie, ani praca są problemem, lecz brak pewności siebie. Gdybyś był pewny siebie, czuł się naprawdę wartościowym facetem, to miałbyś w dupie te rzeczy, bo wiedziałbyś, czułbyś wewnętrznie, że Ty, jako facet jesteś już dużą wartością, sam w sobie. To liczy się najbardziej.

Dodam, że sam mam "tylko" wykształcenie średnie i każda moja praca była fizyczną. I co z tego? Spotykałem się, kręciłem, byłem w związku z kobietami po studiach. Były wśród nich dziewczyny po studiach magisterskich, medycznych. Niby facet bez studiów, "zwykły robol", pracujący na magazynach, w fabrykach itp., a chciały mnie takie kobiety. Myślisz, że przejmowałem się różnicami, między mną, a nimi? Miałem to gdzieś. Uważałem się za zajebistego faceta. Jak jesteś zajebisty facet, to kobiety będą się Tobą interesować, nawet jeżeli masz niższe wykształcenie od nich, czy masz "gorszą" pracę. Po prostu będą widzieć w Tobie to "coś", co będzie je do Ciebie przyciągać.

Myślisz, że gdybym sam siebie dyskwalifikował, czuł się gorszy od nich, to chciałyby ze mną kręcić? Automatycznie bym je od siebie odpychał, poprzez takie myślenie. Często problemem nie jest dana sytuacja, a dane myślenie o tej sytuacji. Ja wiem, że stanowię sam w sobie, jako facet dużą wartość i nie zniweluje tego moje wykształcenie, czy praca. Tu potrzeba odpowiedniego myślenia.

I nie pisz, że bardzo Ci zależy na tej znajomości, bo Ty tak naprawdę jej jeszcze nie znasz. Nigdy się nie spotkaliście, nie widziałeś jej na żywo. Pisać z kimś przez internet, a spotkać kogoś, mieć go przed sobą i rozmawiać, to dwie zupełnie różne rzeczy. Spotkajcie się, zobacz jaka jest na żywo i wtedy ją oceń. Sprawdź, czy Ci pasuje. Przez internet wiele kobiet może sprawiać wrażenie wspaniałych, ale w rzeczywistości nie zawsze tak jest. Zamiast dalej ze sobą pisać, umówcie się na spotkanie i zobaczysz, jaka jest to kobieta.

Pozdrawiam.

Po pierwsze to pracując fizycznie powinieneś dążyć do tego żeby przynajmniej gratyfikacja finansowa była odpowiednia. Jeśli szpachlujesz, malujesz, kładziesz kostkę czy regipsy to jesteś na tyle młody żeby swój fach opanować, tak, żeby robić na tym dobre pieniądze, podwoić czy potroić pensję nauczycielki i mieć to w pizdzie ze ona czyta elementarz dzieciom a ty jeździsz z taczkami. To nawet cenniejsza rada niż ta jak zdobyć tę konkretną kobietę. Po drugie, co niejako wynika z pierwszego popraw swoją pewność siebie. Przeczytaj odpowiednią literaturę, wdrażaj to w życie, polepsz swój wygląd. To wszystko to małe kroki które zbliżają cię do tego żeby zdobywać kobiety, nie tylko tą, ale i pozwolić sobie mieć wybór. Jeśli chlałeś po rozstaniu po ostatnim związku pokazuje to, że musisz zmienić swoje nastawienie i ruszyć z kopyta, kolokwialnie mówiąc. Był czas na skamlenie, teraz jest czas na działanie. Nauczycielce mówisz że pracujesz tam gdzie pracujesz bo się na tym znasz i to lubisz i kiedyś się usamodzielnisz. Owijasz bajere tak, ze to ty te prace wybrałeś, a nie jesteś zmuszony to robić, znasz się na tym i masz ambitniejsze plany na przyszłość. Fakt, że się tobą zainteresowała nie musi od razu znaczyć że jest jakaś super wyjątkowa. No, dla ciebie jest, ale w rzeczywistości tak nie musi być. To nastawienie tez zmień na wypadek rozczarowania. Będziecie sobie równi tylko wtedy gdy będziesz tak uważał. Jeśli sam siebie uważasz za niedorajdę to ona od razu też cię tak zakwalifikuje. W twoim przypadku graj kogoś kim nie jesteś dopóki się tym kimś nie staniesz.

Rozumiem, że temat z nią jest zamknięty, natomiast jestem ciekawy; Jeśli nie pytała czym się zajmujesz, to czemu się przejmujesz?
Apropos, rzekomo wadliwego mindsetu. W relacjach krótkotrwałych kobiety nie wypatrują w pierwszym rzędzie cech takich jak stabilizacja, czy twoja potencjalna pozycja w tym świecie.
Natomiast: Fakt jest taki, że jeśli szukasz kobiety do długoterminowego związku, to statystycznie ludzie dobierają się na zasadzie podobieństw społecznych, m.in. pozycji zawodowej. To jest fakt, około 35% związków swój początek miało w pracy na mniej więcej podobnych stanowiskach. Taki trend obowiązuje na całym świecie. W sytuacji podobnego statusu społecznego (czy jakkolwiek to nazwać, żeby nie szastać słowem 'status'), ludziom łatwiej o kompromis, a nawiązywanie długoterminowej relacji jest właśnie rodzajem kompromisu.
Natomiast w dynamizującym się świecie przejaskrawiasz zawód nauczyciela. Jeśli robisz w budowlance nawet u Januszexa, to prawdopodobnie wyciągasz więcej od niej na rękę. Sam fakt posiadania studiów wyższych też nie przesądza w rzeczywistości nomen omen o wyższości. Sam kiedyś pracowałem w branży budowlanej i wówczas mając jedynie liceum pracowałem z gościem, który ukończył dwa kierunku studiów. Problem w tym, że były tak niepożądane na rynku, że musiał zrewidować swoje możliwości zawodowe. Są różni nauczyciele. Widzę mnóstwo młodych nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej (chyba tak to się nazywa) i myślę, że nie urąga godności takiej kobiety wiązanie się z brukarzem, czy tynkarzem. Ludzie często wybierają zawód nauczyciela, wyłącznie z wygody, a nie wskutek możliwości intelektualnych. Posiadanie dyplomu nie czyni człowieka intelektualistą. Wielokrotnie miałem okazję rozmawiać z Paniami nauczycielkami i myślę, że niejednej przydałby się słownik ortograficzny, aby zapoznały się z podstawami ortografii.
Sam pewnie zdajesz sobie sprawę, że twoja pozycja zawodowa nie jest najatrakcyjniejsza i można mówić o mindsecie, o byciu ALFA itp. Natomiast nie można abstrahować od realnego życia. Twój zawód, to co robisz itp. MA ZNACZENIE w kontekście poszukiwania stałej relacji. Szczególnie po trzydziestym roku życia, a im wyższy wiek, tym większe ma to znaczenie. Tego problemu praktycznie się nie dosięga, bo na stronach poświęconych uwodzeniu przesiadują zwykle osoby wchodzące w dorosłość. Kobieta oczekuje, że w twoim wieku będziesz miał już poukładane życie, także zawodowe i realizujesz swój potencjał. U meżczyzn (załóżmy) 18-25 lat, kobiety bardziej oceniają potencjał, niż stan obecny, dlatego nie jest to popularny temat. Myślę, że dla kobiet do 24 roku życia twój zawód może mieć mniejsze znaczenie niż to, jakim jesteś człowiekiem, ale kobiety dojrzałe będą wypatrywać u faceta oznak stabilności i określonej pozycji, a nie gościa, który podaje cegły na budowie, z całym szacunkiem. Jeśli jest napakowany tak, że sam przeniesie taczkę cegieł, albo jest majstrem, to rozumiem, że może budzić zainteresowanie.
To nie znaczy, że przeciętny murarz nie może być np. z lekarką, ale statystycznie takie osoby więcej dzieli niż łączy i szansa na udany związek będzie nikła.
Jeśli posiadasz ten niesamowity mindset alfa itp. to nie przeszkodzi to w żaden sposób w znajomości. Kobieta nie będzie przywiązywać do tego uwagi, dopóki ocenia cię jako poukładanego faceta z pewnością siebie. Być może nie będzie jej to przeszkadzać w relacji krótkoterminowej/łóżkowej, ale w końcu zapyta cię o pracę, a nawet zada 1000 innych pytań, aby sprawdzić podłoże pod przyszły związek.
Jeśli chodzi o mnie, to uważam, że moja obecna praca także nie jest uznawana za atrakcyjną, natomiast posiadam hobby, które mocno rozwijam i ma duży potencjał, także to ono przykuwa automatycznie uwagę kobiet i bardziej postrzegają mnie przez ten pryzmat. Większość kobiet nie zadaje prędko pytania o pracę. Nawet jak padnie takie pytanie, to rzucam jedynie nazwę branży i większość z nich nie ma pojęcia, co to za branża więc, aby nie wyjść na głupie, nie dopytują. Zgodzę się, że jest to w dużym stopniu manipulacja i na krótką metę.
Poza tym... istnieje wiele stereotypów. Myślę, że dla kobiety zawód "KIEROWCA" brzmi miło i może nawet atrakcyjnie (przecież jest to tak szerokie pojęcie, że możesz być kierowcą F1, albo ciuchci w centrum handlowym)... ale z reguły wśród mężczyzn ten zawód jest określany jako skrajnie ch...wy, przynajmniej w większości. Tak samo z innymi zawodami. Każdy zawód ma jakieś stereotypy. Bardziej chodzi o status zawodowy i twoją pozycję w świecie, ale mówienie, że dla kobiety, która prawdopodobnie szuka faceta na całe życie, znaczenie ma jedynie mindset, a twoje życie prywatne nie, to jak dla mnie abstrakcja. Kobieta będzie wypatrywać reakcji znajomych, rodziców, społeczeństwa itp. To ma u nich wpływ na dobór partnera życiowego. Jeśli szukasz krótkiej relacji, to kompletnie nie przejmowałbym się na twoim miejscu oceną twojej pozycji zawodowej przez kobietę. W takiej relacji dla kobiet liczy się to co teraz, żyją chwilą i mają zupełnie inne oczekiwania. To jest tak zwana różnica między LOVER a PROVIDER. Chcesz być PROVIDEREM (a większość kiedyś musi/powinna), to dbaj o karierę, status zawodowy itp. Chcesz być kochankiem, to noś po 12 cegieł, rób klatę, bary i wstawiaj selfiaki z lustra na tindera. Niejedna pani doktor może na to polecieć, ale z reguły z takim gościem się nie zwiąże na dłużej.

Wróć do podstaw. Stawiasz ją na piedestale. Tak więc czytaj lewą

ojej, aż się boje jak te rozmowy wyglądają, bo jeżeli podobnie do wiadomości stąd to masz duży problem.
Wróć do blogów i podstaw.