Cześć!
Przychodzę z problemem, który jeszcze 3 miesiące temu nawet nie gościł w strefie moich fantazji czy abstrakcji.
Dwa miesiące temu poznałem na tinderze dziewczynę, mega zaiskrzyło, byliśmy w rozjazdach, w pierwszym wolnym terminie spotkanie, cała noc przegadana itd, po prostu idealny miesiąc życia, chciało mi się czytać każdą jej wiadomość itd. po 3 spotkaniach (zwyczajowo widujemy się w soboty) coś zaczęło się mocno psuć, do tego stopnia, że każda wiadomość po prostu mnie drażni, wydźwięk wiadomości jest taki, jakbyśmy od 3 dni pisali ze sobą na tinderze i nie do końca coś grało, nie chce mi się ciągle słuchać o słabszym dniu, gorszym nastroju, dużej ilości pracy czy innych bajkach. przedwczoraj kiedy wjechał jakiś foch i miałem cały dzień spokoju, odpocząłem psychicznie jakbym tydzień był na wakacjach, na wieczór standardowo sms o tym jak bardzo zależy i że jak się nie odzywam ona odchodzi od zmysłów. Na jutrzejsze spotkanie nawet nie chce się umawiać, sama myśl spędzonej sobotniej nocy z nią sprawia, że nie chce mi się nic. Próbowałem ograniczać kontakt itd. nie za bardzo do niej to trafia. Jak zgrabnie wybrnąć z tej znajomości i jakoś łagodnie ją zakończyć?
doktorfaza, jeśli masz duszę poetycką, napisz jej coś w ten deseń: nie jestem godny Twojej miłości, nie odbieraj mi samotności
To taki żarcik. Dopiero byś się pogrążył, gdyby coś takiego wyszło od Ciebie.
W relacjach z kobietami trzeba wiedzieć kiedy dać sobie spokój, schodząc ze "sceny" w odpowiednim momencie i w jaki sposób to zakomunikować. Większość facetów włącza tryb samolotowy, oddala się w cichobiegach marki Szelest i ma wywalone na tego typu kwestie.
Jeśli chcesz zgrabnie zakończyć znajomość (prawdziwy dżentelmen zawsze na propsie), po prostu napisz lub powiedz jej, że przemyślałeś temat i wyszło, że jest fajną dziewczyną, ale nie pasujecie do siebie, życz powodzenia w życiu i tyle. Szkoda czasu.
Cała prawda o miłości: ona chciała usłyszeć słowo "kocham", a on chciał usłyszeć klekot swoich jaj, obijających się o jej dupę.
------
Chcesz mieć fajną du.pę na sobotę? To ją sobie umyj!
------
Wszystko w kwestiach relacji z kobietami chce traktować jako doświadczenie i trening, a jak widać takie kwestie też trzeba mieć opanowane. Właśnie interesowały mnie o to, by we wszystkim działać z klasą. Raz, dobrze dobierać słowa, dwa właśnie wyłapać moment, kiedy się schodzi jako zwycięzca, a nie obity przegryw. Dziękuję.
Laska przeinwestowała i dlatego masz jej dość. Bywa.
żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.
Mam jej dosyć, bo raz skraca bardzo dystans, za chwilę traktuje mnie, jakbyśmy się wczoraj poznali. Raz pisze, że jestem ważny, raz jakieś docinki, z których ma wynikać, że tak nie jest. Oczywiście, można by próbować wygrać tą relacje, ale czy jest sens? Skoro dwa miesiące i takie akcje, to co będzie za jakiś czas
Jak masz jej dosyć to nie ma sensu próbować, schemat zawsze ten sam - poprawa na chwilę a potem to samo. Każdy ma jakąś osobowość, widocznie ona jest bardzo emocjonalnym typem, mnie też takie drażnią. Zakończ tak jak chciałbyś by ktoś z tobą zakończył relację. Ja żeby kogoś nie ranić mówię wprost, że nie czuję tego i nie widzę szans na kontynowanie relacji, bo marnuję sobie i komuś czas i że ona zasługuje na kogoś kto będzie coś do niej czuł, tak jak i ja zasługuję na kogoś do kogo będę coś czuł. Oczywiście łatwiejsze jest to dla strony, która nic nie czuje, w tym wypadku - ciebie więc spodziewaj się z jej strony próśb o szansę, spróbowanie raz jeszcze, pytań co może zmienić itp. I właśnie dlatego napisałem na samym początku o tym by kogoś nie ranić - musisz być stanowczy i się odciąć. Jak będziesz próbował, wodził za nos, dawał szansę, mówił że się zastanowisz i pocieszał, to zrobisz jej krzywdę bo dasz jej nadzieję.
Dzięki za odpowiedź, napisałem, że po prostu widzę, że nie pasujemy do siebie i dziękuję za wspólnie miło spędzony czas.