Proszę o wymianę spostrzeżeń czy ktoś miał podobnie i czy to normalne
A więc, spotykam się z dziewczynami i mam wrażenie, że już wiele umiem w sensie gdy dziewczyna jest zainteresowana to wiem jak nie zjebać, prowadzić znajomość, ale boję się, że się nie zakocham tylko dwa razy w życiu czułem coś więcej i było to z długoletnią przerwą pomiędzy tymi momentami..
Ostatnio dziewczyna zrobiła mi hj na drugim spotkaniu i po finale miałem myśli 'co ja tu w ogóle robię' i taki zagubiony wtedy jestem i apatyczny, czyli tak jakbym spotykał się z czystego pożądania a gdy mam puste jaja to mam totalnie gdzieś kluby i dziewczyny no i nie wiem, uwodzenie pomogło mi być bardziej męskim itd, ale jest w nim już malo sytuacji niewygodnych dla mnie i chyba potrzebuje jakichś innych wyzwań czy ścieżek bo mi sie zaczyna nudzić, a z drugiej strony mam wrażenie, że jeszcze sporo sie będę musiał namęczyć by trafić na taką z którą chcę być.
Gdy idzie mi zbyt łatwo to znowu jakby tracę chęć by to doprowadzić do seksu, bo po prostu nie cieszy mnie to i już wolałbym sie spotkać z jakąś nieznajomą by poczuć cos bardziej intensywnego, nieznanego.. Tak jakbym czuł że gdy cos mam koło nosa to nawet nie chce mi sie po to sięgać i wolałbym bycie w pragnieniu
Znam dokładnie to uczucie, ostatnio poznałem 3 dziewczyny, totalnie losowe, atrakcyjne w miarę ale przeciętne, mało interesujące z charakteru. Miałem w miarę energię, aby doprowadzić do seksu, ale po wszystkim momentalnie w głowie miałem coś takiego, ze chciałbym się rozpłynąć i zniknąć, nie miałem ochoty z nimi gadać (robiłem to tylko dlatego, ze jestem miły) i grzecznie odwoziłem do domu
było to bardzo niedawno i postanowiłem zwiększyć poprzeczkę i szukać po prostu bardziej interesujących dziewczyn, póki co nie wiem czy działa bo dopiero szykuje się akcja na dniach.
Kiedyś jeździłem na nartach. Jak byłem na górze stoku miałem przypływ adrenaliny. Wyjebe się, nie wyjebe, przypieprze w drzewo, rune z przepaści? I tak jeździłem, aż kiedyś przez cały tygodniowy wypad nie zaliczyłem żadnej gleby. I nagle czar prysł. Mogłem ćwiczyć technikę na nartach ale klimatu już nie było.
)
Wiesz co zrobiłem?
Zmieniłem narty na snowboard! I teraz dalej czuje to co kiedyś, mimo że na desce też czuję się coraz pewniej. Zapinam deche na samej górze i nie wiem do końca co będzie dalej.
Myślę, że musisz sobie podnieść poprzeczkę. Dobrze Ci idzie z ładnymi? Sproboj z ładniejszymi, ktore do tego reprezentują jakąś wartość (np. jakas pani prawnik z siłowni - sam teraz mam taki target
Za nisko poprzeczka i tyle, kolega u góry nawet robi za woznice
Ostatnio miałem umowione 4 randki z dziewczynami... im blizej bylo do spotkania tym bardziej mi sie nie chcialo... niby zgrabne niby moglbyc sex.. ale to nie by to coś... odpuszczalem kazda pokolei... JAKOSC NIE ILOSC...
Tak jest! Celować wysoko!
Sky is the limit!
__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."
"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."
Zawsze ciekawiej jest gonić króliczka
To proste jak drut. Bo popęd a pożądanie to dwie różne sprawy. Chciało Ci się bzikać więc wybzikałeś. A żeby pożądać drugą osobę - to już inna strona medalu. Tu musi być fascynacja tą osobą, nie tylko seksualna.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Moim zdaniem, to jest kwestia jakości seksu. I nie ma tu dużego znaczenia "wysokość poprzeczki". Po prostu statystycznie rzecz ujmując laski, które się bzykają bez więzi emocjonalnej są gorsze w łóżku i często trudno u nich o orgazm, żeby pokazały agonalny szał uniesień i dały ci pełną satysfakcję z seksu. W tego typu układach, za satysfakcję powinno wystarczać to, że nie musiałeś walić gruchy osobiście. Też dobrze
Z doświadczenia wynika, że szansą na lepszy seks jest strategia, że kiedy mamy do wyboru laski, z których możemy sobie coś wyrwać, to nie kierować się czy SHB, czy B, tylko ta która z nich na nas samoistnie leci. Podryw łatwiejszy i szansa na lepszy seks większa. Powtarzam, że SZANSA, a nie pewność.
PS: Oprócz gumki, warto być uzbrojonym i użyć lubrykant. To może znacznie uskrzydlić laskę, w takim układzie.
Ja zawsze mam tak, że jak lasce bardzo zależy i wiem, że związek jest na wyciągnięcie ręki to tracę panną zainteresowanie. Gdy uganiam się za jakąś dziewczyną to im ona jest mną mniej zainteresowana, tym ja bardziej do niej lgnę. Jak sytuacja się odwraca i ona zaczyna się starać to wtedy ja tracę zainteresowanie. Bo najlepsze w tym wszystkim jest gonienie króliczka. Apropo zafascynowania panną - to baaaaaardzo ciężko jest poznać kobietę, która jest naprawdę interesującą osobą. Większość nie ma zainteresowań, siedzą całymi dniami na instagramie i to jest ich całe życie. Powiem wam Panowie, że mamy ciężkie czasy.
To uważaj żebyś sobie reputacji nie zjebał w okolicy, bo jak laska rozłoży nogi, ty dajesz dyla, to będzie wkurwiona na maksa. One się potrafią między sobą komunikować i po paru takich akcjach, możesz mieć tak dupe obrobioną, że potem szukaj chętnej w innym województwie.
Hahah, dobre!
Tak macie racje, przemyslalem to no i gdy dziewczyna chce związku niemalże od razu to potem można sie poczuć, że ona by zabrała byle kogo byle ktoś był, niekoniecznie Ciebie i to potem może wpłynąć trochę na poczucie własnej wartości, że tylko jakieś desperatki Cię chcą lub altruistki a i owszem mam ciągle poczucie, że zasługuje na jakaś z wyższej ligi bo sam o siebie dbam itd. Więc widocznie trzeba się bardziej ukierunkować a nie po prostu zapychać by coś się tam działo, dziękuję za odpowiedzi.