Witajcie.
Czytam to forum już dość długo, ale od czasu gdy rozeszliśmy się z dziewczyną jakoś nie mogę znaleźć swojego miejsca. Minęło już jakieś pół roku, ale czasem zobaczę ją na mieście, zdarzyło się zamienić słówko. Od czasu rozstania postanowiłem zrobić coś ze sobą. Wcześniej moje życie wyglądało mniej więcej tak: dom-szkoła-dziewczyna-czasem koledzy. Rutyna na każdym kroku. Od jakiegoś czasu próbuję pracować nad sobą i w sumie widać efekty, ale nie w każdej dziedzinie. Teraz chętnie nawiązuję nowe znajomości, staram się wykorzystywać każdą okazję żeby zamienić z kimś słówko, wychodzę ze znajomymi do klubu na piwko. Wygląda to wszytko dobrze, ale w głowie mam bałagan. Czasem najdą mnie myśli o byłej, tęsknię jak cholera, ale chyba nie chce wracać po tym wszystkim co się stało. Prócz problemu z myśleniem o byłej, jestem na trzecim roku informatyki. Powoli zbieramy się do wyboru tematów prac inżynierskich, niektórzy już mają temat, a ja nawet nie zacząłem myśleć od czego to ugryźć. Zero motywacji do czegokolwiek. Często wieczorem mam wielką ochotę coś zmienić i chcę działać, ale gdy tylko nadchodzi kolejny dzień znów zniechęcenie i obojętność przychodzi. Nie, nie jestem zakompleksiony, wiecznie oburmuszony i wkurzony na cały świat. Z zewnątrz jestem wesoły, czasem rozpiera mnie nadto energia, ale nie potrafię tego nakierować na coś pożytecznego. Kiedyś chciałem ćwiczyć. Po tygodniu mi przeszło. Mam nadzieję, że ktoś rozumie o co mi chodzi, ale mam tyle myśli, że nie mogę tego ogarnąć w sensowną całość. Chciałbym zrobić w końcu coś pożytecznego dla siebie. Nie mam kompletnie pojęcia co się ze mną dzieje.