Witam wszystkich.
Ostatnimi czasy, pojawił się w mojej głowie pewien problem. Nie wiem dokładnie czym czego to jest spowodowane, wydaje mi się, że od używek. Otóż kiedy jestem w jakimś towarzystwie, szkoła, znajomi z osiedla etc. to zaczynam mieć wrażenie że wszyscy o mnie coś mówią, że porozumiewają się jakimś specyficznym językiem i mówią coś o mnie, że coś źle zrobiłem, zrobiłem coś co było śmieszne... ostatnio nawet myślałem, że chcą mnie zabić. Wiem, że coś jest nie tak. Zastanawiam się tylko co. Jak sobie z tym poradzić... wizyta u psychologa? Psychiatra? Wolałbym sam to rozwiązać, jeżeli jest w ogóle taka możliwość.
Kurwa stary, po pierwsze to odstaw to gówno. Też czasem zajaram ale jakbym miał takie schizy to rzucił bym to od razu w cholerę.
Które pomysły są dobre?
te które zostaną zrealizowane
niezrealizowane pomysły są chujowe ~ ktoś na podrywaj.org
Zajeb ich zanim zajebia Ciebie!!!!!
Dawno się tak nie uśmiałem xD
A co do tematu, to odstaw to coś natychmiast, a jak będzie ten problem się pojawiać dalej, to marsz do psychiatry.
hahahahahah!! Suchar... Postaw się chociaż na chwilę w mojej sytuacji.
Nie potrafię by nie cpam, dzięki czemu mój mózg funkcjonuje na maksa:) czego oczekujesz od nas ?? Poklepania po plecach i słów ze to nie od ziola? Porad specjalistycznych? Podobnych przypadkow? Nie te forum...
Ćpaj dalej to na pewno ci przejdzie. A tak wogóle to co ci psychiatra pomoże gdy pójdziesz do niego na fazie ? Na detox odeśle ?
A jakie to używki?
Zioło, trawa, ganja, skun, marihuana, trawka narkotyczna... i tak się pewnie domyślałeś co?
Naprawdę? Tyle to już wiem.
Ryje banie ale nie do tego stopnia jak np. feta czy kwasy. Z resztą to też od psychiki zależy, każdy ma inną, każdy inaczej swoje znosi.
Odstaw to po prostu i za chiny ludowe nie tykaj się tego, a jak nie przejdzie to niestety.. psychiatryk.
I tak pewnie jak wbije do Ciebie ziomek z zapytaniem ' Noo tornado, nie przyj*biesz z nami 1 bonga/bociana? ' to polecisz szybciej niż struś pędziwiatr przed kojotem
- a co jeśli pewnego dnia będę musiał odejść, Puchatku? ...
- to wypierdalaj !!!
I od zielonego tak Ci leb siada ?. To albo niezły syf palisz albo masz inne problemy z głową. Odstaw zielone i zacznij biegać.
Jeszcze nie dawno chciałeś pomóc kolegom w uzależnieniu...
http://www.podrywaj.org/forum/po...
Aj tam się czepiacie... On chciał ich przekonać do niepalenia, a oni jego do palenia - widać oni mieli większą siłę perswazji
Ja tam w życiu raz paliłem i jak przez parę momentów było super, to potem przez parę h było fatalnie... Reakcje zależnie od osoby bywają baaardzo różne. Jak na moje, to dla tych krótkich przyjemnych momentów, szkoda sobie psuć pozostałą część egzystencji. Pozostaje zatem zostawić to gawno, albo się nie żalić, że beret się ryje .
Na początku mówiłeś, że to nie uzależnia a teraz całe pieniążki idą na oko, ryje Ci łeb, masz narobione w spodnie ale kolegą i tak nie odmówisz. Spróbuj powiedzieć im, że chcesz zrobić detox i nawet jeżeli będziesz ich błagać mają Ci oka nie dawać. Jeżeli są prawdziwymi kolegami to zatroszczą się o to. Poza tym wyjdź do innych ludzi. Przebywając cały czas w gronie zajebańców nawet nie paląc można dostać psychozy.
Głosy w głowie to też efekty przemęczenia połączonego z długim brakiem snu. Może autor zarwał już np. drugą nockę?
"głosy" w głowie od kofeiny? Ciekawe..... ciekaaaawe....
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ja miałem kiedyś głosy w głowie od hebraty zielonej ...
o fazie predefekacyjnej mówi się, że "krecik puka".... ale gdzie ten krecik? i w co puka? albo kogo?
No tego nie wiem, ale może po kofeinie i w głowie, prawda Roswell?
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Od 10 lat dzień w dzień coca cole pije i nic nigdy do mnie nie mówiło
No jasne, że po kofeinie jak i po innych stymulantach są takie efekty. Kofeinę wrzucam do tego samego wora co amfetaminę, a możecie mi wierzyć, że nie jedno w życiu wziąłem. Ostatnio gdy melanż szedł czwartą nockę z rzędu na feciwie i zajarałem na to bakę w środku nocy i jechałem rowerem to też miałem głosy w głowie. I to nie takie szepty czy coś takiego - cały czas jak jechałem w środku nocy jak sam palec rowerem to słyszałem głosy przy ognisku (to było po ognisku), mówiące coś do mnie. I gdy próbowałem zasnąć dalej to samo. Nie przejarałem, poszły prawie 3 sztuki palenia.
Stymulanty to syf i w MJ nie dopatruję się takich schiz, ale ganja to jednak jest psychodelik i ja np. mam po spaleniu małą fobię społeczną. Ale jak już chce się ćpać, to trzeba znaleźć rozwiązanie - np. feta do różnych ludzi, MJ tylko w gronie znajomych itd.
Ćpać to trzeba umieć.
"Daj mężczyźnie pokroju Sweatera - czy jakiemukolwiek
- opaleniznę, proste plecy, bielsze zęby, rygorystyczny zestaw
ćwiczeń i pasujące ubranie, i już jest w połowie drogi do przystojniaka."