Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Razem, a jednak osobno.

9 posts / 0 new
Ostatni
xyz21
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2015-08-30
Punkty pomocy: 0
Razem, a jednak osobno.

Witam, chciałbym uzyskać pomoc w rozwiązaniu problemu, z którym boryka się mój związek.

Jesteśmy ze sobą 10 miesięcy. Studiuję w jej mieście, mieszkam 250 kilometrów dalej. Nie ma problemu z kontaktem nawet w wakacje. Jeździmy do siebie, ostatnio wróciliśmy z długich zagranicznych wakacji. Moja partnerka jest ode mnie młodsza o dwa lata. Problem polega na tym, że prawie nigdzie razem nie wychodzimy. Nie mam na myśli wyjść we dwójkę, ale do większego grona znajomych. Tłumaczę sobie to tym, że obracamy się w różnych kręgach ludzi i niekoniecznie dobrze czulibyśmy się w ich otoczeniu. Jednak pewna sprawa mnie nurtuje. Kiedy jeszcze trwał rok akademicki, a ja byłem na miejscu moja dziewczyna miała kilka razy okazję wyjść na osiemnastkę. Za każdym razem wyszła, za każdym razem beze mnie. Po jakimś czasie zaczęło mi to przeszkadzać, więc postanowiłem to przedyskutować. Powiedziała, że dostaje zaproszenia, na których nie jest napisane, że może przyjść z osobą towarzyszącą. Na szczęście nie jestem głupi i prawie natychmiast wypomniałem jej, że kilka jej koleżanek dostaje takie same zaproszenia, a jednak przynajmniej raz zabrały ze sobą chłopaka. Usłyszałem, że się o to proszą. Skończyłem temat bo nie chciało mi się go ciągnąć. Podczas wakacji były kolejne 3 osiemnastki, na których była sama. Oczywiście rozumiem fakt, że jestem daleko i, że raczej mało prawdopodobne jest to, że przyjadę na jeden dzień, żeby iść na imprezę. Chodzi mi tylko o to, że czasami przykro ze świadomością, że własna dziewczyna nie rozumie, iż odpuszczenie jednej imprezy nie sprawi, że świat się zawali. Nie wiem, ja nie potrafiłbym bawić się świetnie będąc bez niej. Uprzedzam, że nie jestem typem zakazującym, bo o ile te imprezy mi nie pasują, to wyjścia ze znajomymi itd. toleruję i nie mam nic przeciwko. Jak uzmysłowić jej, że czasami może zrezygnować ( o ile oczywiście mam rację, bo być może nie mam ? ) ? Kiedy ostatnio próbowałem to nastała niezręczna sytuacja, która trwała kilka dni.

czysteskarpety
Portret użytkownika czysteskarpety
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2014-11-06
Punkty pomocy: 2595

Wg mnie źle to wszystko rozgrywasz + zadajesz sobie złe pytania pt. Jak uzmysłowić jej, że czasami może zrezygnować. Bardzo dobrze, że nie rezygnuje. Rezygnowanie ze znajomych dla drugiej osoby tworzy właśnie takie pojebane, zamknięte relacje w których można się tylko udusić drugą osobą. A po ich zakończeniu wielkie zdziwienie, że nie ma się już starych znajomych, bo olali cię dlatego, że nie poszedłeś na ich urodziny. Co robić... Wkręcać siebie nawzajem w swoje towarzystwo. Ja jak spotykam się z panną to nie pytam jej czy zechciałaby łaskawie poznać mojego kolegę tylko informuję "hej, idę dziś z kumplem się wylajtować, idziesz z nami?". I zawsze poznaję laski z moimi znajomymi, zawsze ja dzięki temu jestem zapoznawany z jej znajomymi. I wali mnie to, że ktoś z jej towarzystwa mi nie podpasuje, zawsze znajdzie się ktoś kto podpasuje. Pomyśl ile plusów z tego wynika: wprowadzasz coś nowego do relacji, poznajesz towarzystwo w jakim się obraca, masz możliwość poznać nowych ciekawych ludzi, wprowadzasz przede wszystkim luz w relacji. Ja kiedy idę z laską na imprezę to spędzam czas głównie z jej znajomymi, ona ma luzik żeby z czystym sercem pobawić się z kumplami/koleżankami bo ty przecież tam jesteś i też się z nimi bawisz. A po wszystkim usłyszysz tylko "skarbie, jesteś taki cudowny, moje koleżanki mi ciebie zazdroszczą". Także nie kombinuj jak unikać jej znajomych tylko jak ich poznać. Zacznij od tego, że poznasz laskę ze swoimi znajomymi jeśli ona ma te swoje durne tłumaczenia.

SłodkieCytryny
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: xxx

Dołączył: 2015-07-02
Punkty pomocy: 0

Osobiście obstawiam że leci z Tobą w chuja z tymi osiemnastkami.
Nie wiem jak trzyma się wasza relacja,ale dyskusja tutaj nic nie zmieni.
Musisz postawić sprawę jasno, albo się dogadacie albo nie

xyz21
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2015-08-30
Punkty pomocy: 0

TO ja jeszcze raz wytłumaczę. Nie zabraniam jej wychodzenia ze znajomymi, bo sam robię to samo i ona nie ma z tym żadnego problemu. Po prostu fajnie byłoby czasem iść na taką w tym przypadku 18 razem z nią. Co do jej wieku. Pewnie uznacie mnie za frajera, ale z typową osiemnastolatką z gównem w głowie zdecydowanie nie ma nic wspólnego, więc nie to stanowi problem Smile

romanek
Portret użytkownika romanek
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: Odpowiedni
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2012-03-15
Punkty pomocy: 709

skrytykować mnie możecie, ale jak dla mnie chujowa sytuacja zaczyna się tutaj :

"Powiedziała, że dostaje zaproszenia, na których nie jest napisane, że może przyjść z osobą towarzyszącą."
tak, tak - czy 18mnastka to ślub? czasem wystarczy zadzwonić do koleżanki/kolegi i się spytać czy to możliwe.. jak nie to okej. / w mojej subiektywnej ocenie, to mało kto odmawia...

"Na szczęście nie jestem głupi i prawie natychmiast wypomniałem jej, że kilka jej koleżanek dostaje takie same zaproszenia, a jednak przynajmniej raz zabrały ze sobą chłopaka. Usłyszałem, że się o to proszą. "

Może szukanie na siłę problemów.. ale taki sam problem mógłby zaistnieć nawet jakbyś mieszkał 5km od niej.. bo przecież zaproszeń nie ma.. to po co masz być? przecież panna się prosić nie będzie..

Rozumiem o co chłopie Ci chodzi.. Tobie nie chodzi o sam fakt,że nie byłoby Cię tak czy siak na tej 18mnastce.. tylko o sytuacje, gdzie Ty możesz poczuć się trochę olany.. zero propozycji..

Co robić? Nie zaczynaj z nią tego tematu więcej.. zwróciłeś jej na to uwagę, wystarczy
co z tym zrobi to od niej będzie zależało..

"Pewnie uznacie mnie za frajera, ale z typową osiemnastolatką z gównem w głowie zdecydowanie nie ma nic wspólnego, więc nie to stanowi problem "

Co do Twojej pewności.. hmm.. tak , może Ci się tak wydawać , że nie ma gówna w głowie.. bo serio może go nie mieć.

co nie zmienia faktu.. że NIE MASZ żadnej pewności , że gdzieś na boku zaczyna sobie powoli z kimś tam flirtować.. na tych imprezach.. i nigdy nie wiesz, czy jej coś nie odjebie .. a bywa i tak

CzekoladowyZlodziej
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Bydgoszcz

Dołączył: 2015-02-20
Punkty pomocy: 16

Związek na odległość z 18 letnią dziewoja w dodatku nie chce Cię zabrać na żadną imprezę. Pomijając fakt, że takie laski są nie wyzyte [autentyk] i długo takiej nie trzeba urabiac... Nie żeby Ci zabijać ale związki na odległość z kimś kto nie ma jak kolwiek ukształtowanej moralności (nawet po Tobie nie zaplacze) moim zdaniem nie ma sensu.

A po drugie sam się w to wkręciłeś i myślałeś, że będzie siedzieć w domu i czekać aż książę się zjawi? Wyluzuj wyjdź na browar z kumplami i poznaj jakaś dupe w zasięgu komunikacji miejskiej a nie PKP na Giewont.

Nie wierzę w przeznaczenie w życiu chodzi o to ,żeby zgrać się w czasie.

xyz21
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2015-08-30
Punkty pomocy: 0

"Związek na odległość z 18 letnią dziewoja w dodatku nie chce Cię zabrać na żadną imprezę. Pomijając fakt, że takie laski są nie wyzyte [autentyk] i długo takiej nie trzeba urabiac... Nie żeby Ci zabijać ale związki na odległość z kimś kto nie ma jak kolwiek ukształtowanej moralności (nawet po Tobie nie zaplacze) moim zdaniem nie ma sensu.

A po drugie sam się w to wkręciłeś i myślałeś, że będzie siedzieć w domu i czekać aż książę się zjawi? Wyluzuj wyjdź na browar z kumplami i poznaj jakaś dupe w zasięgu komunikacji miejskiej a nie PKP na Giewont."

Człowieku, nie znasz, nie oceniaj. To prosta zasada, którą warto stosować. Nie chcę jej bronić, bo nie po to tu przyszedłem, ale jednego jestem pewny. Pod pewnymi względami mogę mieć do niej 100% zaufanie i naprawdę takie puste posty szufladkujące dziewczyny ze względu na wiek tego nie zmienią. Więc jeżeli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to milcz.

Co do związku na odległość. Większą część czasu przebywamy ze sobą. W wakacje były może dwa tygodnie, kiedy nie byliśmy razem. Jeżeli chodzi o rok akademicki to tak jak napisałem jest tak jakbyśmy mieszkali w jednej miejscowości.

W sedno sprawy trafił " romanek ".