Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pierwszy klasyczny podryw... a właściwie półpodryw

Portret użytkownika glinx11

No cóż, jak miałem okazję w ostatnich dniach się przekonać, przełamywanie wciąż sprawia mi ogromne trudności. Z drugiej strony we wtorek udało mi się odezwać do siedzącej na holu naszego wydziału studentki - nie była to może laska, o jakiej śni się po nocach, ale zdecydowałem się spróbować. Miałem podwójne okienko i absolutnie nic do roboty, powiedziałem więc sobie "trochę praktyki nie zaszkodzi" i zagadałem. Była sympatyczna, choć odpuściłem ją sobie gdy tylko okazało się, że jest trzy lata starsza (dla mnie to już trochę za duża różnica). Pożegnaliśmy się kulturalnie i to wszystko.

Niestety, to przełamanie było raczej wyjątkiem. Od tego czasu widziałem kilka ładnych, samotnych (w tym momencie) panienek, ale do żadnej nie zdołałem odezwać się słowem. Zawsze coś mnie powstrzymywało. Dziś też przed zajęciami miałem taką sytuację - siedziała sobie taka jedna laska na oparciu ławki na peronie. Podobała mi się, ale już musiałem lecieć na uczelnię, zresztą jej pociąg pewnie zaraz by przyjeżdżał. Za to po nauce...

Stała na peronie, po tej samej stronie, co ja. Bardzo zgrabna, długonoga laseczka o dość jasnej karnacji. Nigdy jej wcześniej nie widziałem, ale coś czułem, że ona też wraca z uczelni. Spoglądałem na nią ukradkiem. Chwilę potem przyjechała kolejka - co prawda do mojej stacji nie dojeżdżała, więc i tak musiałbym czekać na następną, ale widząc, że owa dziewczyna wsiada, nie wahałem się ani chwili i poszedłem w jej ślady. Stanęła przy drzwiach, nie sprawdzając nawet, czy są wolne miejsca. Stanąłem z drugiej strony, licząc jedynie na ciekawe widoki. Wnioskowałem, że zaraz wysiada, a zresztą w przejściu stało razem z nami parę innych osób. Nie były to więc zbyt sprzyjające warunki na podryw.

Ale laska nie wysiadała. Zerkałem na nią co chwila i widziałem, że jej źrenice też się w moją stronę obracają. W każdym razie jej chyba nie spłoszyłem. Z czasem ludzie zaczęli wychodzić i w końcu zostaliśmy sami. Już wcześniej pozwalałem sobie na lekkie uśmiechy - jeśli się wtedy odwracała, z pewnością je zauważyła. No, koniec końców, jak mówiłem, zostaliśmy w przejściu sami. Zawahałem się i już myślałem, że Tchórzostwo zapisze sobie kolejne zwycięstwo. Ale nie! Zaskoczony obserwowałem z perspektywy pierwszej osoby, jak moje ciało przesuwa się do niej i pyta "Ty też z uczelni?".

Po prostu jakby kamień mi wtedy spadł z serca! Czułem się, jakbym rozmawiał z koleżanką ze studiów. 90% stresu się gdzieś ulotniło. Dowiedziałem się, że jest studentką polonistyki drugiego roku (czyli różnica wieku nieodstraszająca). Rozmawiało nam się bardzo luźno, choć może trochę za dużo tej rozmowy przypadło na mnie. Rozumiecie - udział obydwu stron był mniej więcej jak 50/50, a powinien chyba być 60/40 (oczywiście z korzyścią dla niej). W każdym razie rozmowa kleiła nam się jak Superglue, mieliśmy o czym gadać. Na następnej stacji wysiadała, ja też wysiadłem, wyjaśniłem, że i tak musiałbym jechać następną. Odprowadziłem ją aż na przystanek autobusowy, gdzie zdecydowałem się poprosić o telefon. Ona się na to trochę skrzywiła i powiedziała, że raczej nie daje telefonów obcym poznanym w kolejce. Może i na ekranie wygląda to trochę strasznie, ale nie sprawiała wrażenia oburzonej - pewnie nie pierwszy raz ktoś ją podrywał i zadawał to pytanie. Tak jakby mówiła "Nie bierz tego do siebie, ale najpierw poznajmy się odrobinę lepiej". Przyznam zresztą, że jej autobus właśnie w tej chwili przyjeżdżał i i tak bym nie zdążył wziąć od niej numeru. Ale pożegnaliśmy się bardzo serdecznie, ona zauważyła, że i tak się pewnie spotkamy na wydziale.

Oj tak, mam taką nadzieję. Mam też powody, by przypuszczać, że jest mną choć w lekkim stopniu zainteresowana. W przyszłym tygodniu zamierzam dokładnie przeszukać cały wydział, póki jej nie znajdę i nie pogadamy. Szkoda tylko, że w ferworze rozmowy zapomniałem zapytać ją o imię.

Hm, znowu robię sobie nadzieje. A nadzieje w tej dziedzinie zawsze mnie w końcu zawodziły. Ale może tym razem będzie inaczej? A nawet jeżeli nie, to i tak jestem z siebie zadowolony. Już wiem, że przełamywanie jest bardzo trudne, ale potem już idzie z górki. No, prawie.

Odpowiedzi

mogłeś odbić tego ST ;]

mogłeś odbić tego ST ;] Mówiąc to napisz lub coś w tym rodzaju Smile

Portret użytkownika glinx11

No wiesz, nie było za bardzo

No wiesz, nie było za bardzo czasu. Wink Jak mówiłem, bus już przyjeżdżał.

Teraz mam inny problem - jak ją znaleźć? Niby jest na tym samym wydziale, ale przecież studentów jest tylu, a ja, szczerze mówiąc, też trochę zapomniałem już, jak ona wygląda. Oczywiście, skojarzyłbym, gdybym miał ją przed oczami, ale przecież nie mogę zatrzymywać się przed każdą laską, żeby się upewnić.

Ech, pieprzony autobus, że przyjechał tak szybko! I pieprzony przystanek, że stał tak niedaleko kolejki! Szkoda, że nie miałem biletu...