Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Rozwalanie związku

Na forum w wątku http://www.podrywaj.org/podryw_d... kolega GrandGCW napisał, że uczulony jest na gości, których jak to nazwał rozpieprzają związki. Dalej, następną odpowiedź napisał Vim, twierdząc, że „to nic fajnego jak ktoś Ci odbije dziewczynę”. Na przekór tym dwóm odpowiedziom, Mad napisał, że jak będzie jej zależeć to go nie zdradzi. I tu nasunął mi się kolejny pomysł na artykuł i chyba znowu troszeczkę stron zajmie Smile.

Zanim się rozkręcę, na wstępie napiszę, że zgadzam się z powyższymi twierdzeniami. Owszem, nie jest miło rozwalać czyjś związek, nie jest miło jak nam ktoś dziewczynę odbije, ale z drugiej strony do małżeństwa daleko a i prawdą jest, że jeżeli kobieta ma czyste intencje wobec nas i naprawdę nas kocha (nie mylić z zauroczeniem) to powinna oprzeć się pokusie.

Na początek przykład:

Jest rok 2009. Jesteśmy młodzi, jest nam super, rozumiemy się z dziewczyną, kochamy się itp. W naszej głowie rodzą się plany i tak dalej. Czasami wydaje nam się, że to jest właśnie ta, na którą czekaliśmy. I tu nagle pojawia się ON, przystojny, elokwentny, i zaczyna bajer wciskać naszej kobiecie. Krew nas zalewa! Nie wiadomo czy lepiej od razu podejść i mu w pysk wyje..., czy jej opieprz spuścić, że w ogóle z nim rozmawia. Jako młodzik, zanim nauczyłem się postępować z kobietami, miałem właśnie takie odczucia. Ale do rzeczy... Ten znienawidzony już przez nas koleś wciska bajer, nasza dziewczyna się czerwieni i widzimy że jej się to podoba. I tu nagle ON ją pyta: sama jesteś? Nasza kobitka rzuca mu krótkie: nie, jestem z moim chłopakiem. Obiekt naszej nienawiści, czyli ON, okazuje się nagle dżentelmenem nie z tej planety i się wycofuje, bo jak się okazuje to człowiek honorowy, który nie rozbija związków jak, np. GrandGCW czy Vim. My, już spokojniejsi, wracamy do rzeczywistości i czujemy się świetnie, bo przecież nadal nasza dziewczyna jest z nami. Mija kolejne kilka lat... Jest rok 2015, jesteśmy małżeństwem, mamy mieszkanie, dziecko lub dwójkę. Ogólnie jest super. Któregoś dnia, nasza żona (ta sama dziewczyna co w roku 2009), idzie z koleżankami na balety. Przecież kobiety muszą czasami się same pobawić a mąż też dziećmi musi się czasem zająć. I wyobraźcie sobie, że na tej imprezie już bez naszej wiedzy, ten sam gość, czyli ON, jest na tej imprezie z kumplami i nasza żonka ponownie wpada mu w oko. Oczywiście podchodzi i pyta: Jesteś sama? Nie, z koleżankami! Może zatańczymy? I nagle, po jakimś czasie, albo dowiadujemy się, że ma kochanka, albo lądujemy w sądzie na rozwodzie. I co kochani czytelnicy? Za przeproszeniem, chujowy scenariusz prawda? Niestety w dzisiejszych czasach dość powszechny i częsty. Nie wierzycie, to idźcie do najbliższego Urzędu Stanu Cywilnego i spytajcie się ile jest wyroków rozwodowych w miesiącu i jaka jest średnia czasu trwania tych małżeństw. Odpowiedź zwali Was z nóg.

A co by było, gdyby sześć lat temu ten chłopak się nie wycofał, może jeszcze zatańczył? Zerwałaby z nami i już. Pomęczylibyśmy się, popilibyśmy z kolegami, ponarzekalibyśmy jakie to one są okrutne itp. Ale za jakiś czas znaleźlibyśmy następną, z którą o dziwo może byłoby nam lepiej, chociaż też nie daje nam to gwarancji, że będziemy z nią do końca życia. Chyba zawsze i chyba większość z nas, jak jest z kobietą (mówimy o związku a nie o tymczasówce-jednorazówce), to ma wrażenie, że to już jest ta właściwa, że z nią do końca na dobre i na złe. Ale po pierwsze życie bywa okrutne, po drugie mając dwadzieścia lub mniej lat i kilka dziewczyn za sobą jakie mamy doświadczenia i wymagania? Nie mówimy o seksie! Mówimy o życiu z drugą osobą. Nasz charakter, nasze pragnienia i oczekiwania zmieniają się z czasem i to co myśleliśmy mając lat dwadzieścia wydaje nam się później trochę śmieszne lub nierealne. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale jak Wam stuknie czterdziestka, to wtedy możemy porozmawiać.

Zdaję sobie sprawę, że każda strata boli. Sam to przeszedłem. Ale należy z każdej sytuacji wyciągać wnioski i uczyć się na nich. Powiedzcie szczerze, czy dziewczyna z którą jesteście nie miała nikogo wcześniej? Czy Wy też mieliście jedną i na tym poprzestajecie. To jest po prostu życie, i żeby mądrze wybrać trochę trzeba przebrać. Nie piszę tego po to, żeby namówić do świadomego rozbijania związków dla samej frajdy czy udowodnienia światu, że jesteśmy lepsi od jej chłopaka. Piszę to po to, żeby uzmysłowić szanownym kolegom, że jeszcze dużo przed nami i nigdy nie ma gwarancji na to, że to co robimy przyniesie w życiu dobre czy złe skutki. A co jeżeli ta dziewczyna, która ma chłopaka, i której odpuścisz z tego powodu, jest dla Ciebie przeznaczona? A co jeżeli z tego powodu ominie Cię w życiu coś najwspanialszego i nawet nie będziesz o tym wiedział? A co jeżeli inny chłopak odpuści, a Ty z powodu bycia zajętym, nie zainteresujesz się kobietą z Twoich snów? Czy patrzyliście na to kiedyś w ten sposób? Skąd możesz wiedzieć, że obecna dziewczyna jest najlepsza, skoro może jeszcze kilka innych na Ciebie czeka? Skąd pewność, że oczekiwania, które dzisiaj masz się nie zmienią? Trzeba zdać sobie sprawę, że każda porażka jak i każdy sukces nas kształtują. Im więcej klęsk tym bardziej poznajemy siebie i własne pragnienia.

Nie zrozumcie mnie źle, nie namawiam do rozbijania czyich związków dla zabawy czy dla naszego widzi mi się. Ale jeżeli naprawdę coś Was ciągnie do tej kobiety, myślicie o niej, każdy jej widok powoduje szybsze bicie serca, to nie czekajcie tylko idźcie do przodu, bo może właśnie ona jest Wam pisana...

Dla przykładu podam historyjkę z życia wziętą:

Mój przyjaciel, nazwijmy go Stuart, miał narzeczoną, Magdę. Plany na przyszłość, data ślubu itp. I co mu się przytrafiło? Jego kolega z pracy, że tak się brzydko wyrażę, puknął mu narzeczoną. Jaki to był żal, jaki smutek. Jaka gorycz w nim była to jest nie do opisania. Kochał ją, jak się wyrażał, ponad życie. Minął ponad rok, poznał piękną dziewczynę o imieniu Anna. Jak on ją kochał. On nie chodził, on fruwał ponad ziemią, taki był zakochany. I nagle dostał kubłem zimnej wody. Pani Ania poznała kolegę i już z nim została. Oj co za żal. Żal to było patrzeć na niego, takie zgliszcza zostawiła po sobie. Minęło trochę czasu i Stuart wyjechał na kilkuletni kontrakt poza granice kraju. I wyobraźcie sobie poznał fajną dziewczynę. Po jakimś czasie wzięli ślub. Dzisiaj, po upływie kilku lat widać, że nadal między nimi iskrzy. Wiecie jakie on ma zdanie na temat poprzednich, rozwalonych związków? Jest wdzięczny tym chłopom, że wzięli sobie tamte kobiety. Inaczej to by prawdopodobnie nie poznał obecnej żony.

Dodam jeszcze (czytając odpowiedzi) że nie popadnijcie w skrajność, na zasadzie jak nie ta to inna, i z drugiej strony nie rozwalajcie każdego związku tłumacząc, że robicie to dobra chłopa, którego zostawi. Ten jak i każdy inny dylemat moralny zależy od wrażliwości naszego sumienia i od tego jak patrzymy na świat. Powyższe jest tylko moim zdaniem, każdy może mieć inne.

Odpowiedzi

Andrew lubię czytać Twoje

Andrew lubię czytać Twoje blogi i posty, bo one wnoszą coś konkretnego Wink brawo

Dziękuję serdecznie. Tak przy

Dziękuję serdecznie. Tak przy okazji to ja tylko przelewam na klawiaturę moje doświadczenia i dotychczasowe życie. A, że mam o czym pisać to już inna bajka ... Smile Może kiedyś, jak się nawalę, to napiszę więcej Smile

Kobiety to zło;p po tym

Kobiety to zło;p
po tym temacie zrozumiałem dlaczego nie warto żałować tego, że któraś nas zostawiła...w końcu tego kwiata jest pół świata;p

Nie brać się za zajęte ja tak

Nie brać się za zajęte ja tak robiłem już kilka razy i zawsze tak samo się kończyło - jak sam zaczynasz tak kończysz!!!!
Ostatni raz byłem z dziewczyną 4 lata jak ją poznałem była z kimś ale dla mnie rzuciła go w mgnieniu oka... tyle czasu razem było wspaniale myślałem że to TA... aż po 4 latach oznajmiła mi że kogoś ma zwykła biacz...
Jeszcze raz...powtarzam jak zaczniesz tak skończysz! Chociaż wydaje Ci się że bedzie inaczej...

konkretny artykuł, pokazuje

konkretny artykuł, pokazuje nam o tym ze kiedy zakończymy związek to nie jest koniec świata.. zaczyna się nowe.. inne życie... nowe osoby... w tych osobach może być kobieta naszych marzeń, szczera osoba, wspaniała matka no i kochanka Tongue pozdrawiam serdecznie autora

Widać duże doświadczenie

Widać duże doświadczenie autora... w zasadzie zgadzam się z tym co napisane życie jest cholernie nieprzewidywalne, mi np ostatnio cała teoria pu pomieszała w głowie, chociaż doceniam jej dobroczynny wpływ na ludzi.

Portret użytkownika manfredsto

To jest sprawa prosta. One

To jest sprawa prosta. One też mają mózgi i mogą decydować z kim chcą być. Jak widzę dziewczynę, której zapalają się oczka jak do niej gadam i widzę obok kolesia, który jest w niej zakochany to jakoś nie szkoda mi jego. Szkoda mi jej, bo nie ma z tego związku tego co potrzebuje. Jeśli mają przejściowe problemy i ona zacznie romansować ze mną - wyświadczam mu przysługę, a jeśli ona czuje przez swoje majteczki, że lepiej by jej było ze mną - wyświadczam jej przysługę. Wink
Innymi słowy rozwalam nie związek, ale iluzje związku.

Portret użytkownika knokkelmann1

az to tobie tez kiedys

az to tobie tez kiedys rozwali... wczesniej lub pozniej.

Portret użytkownika manfredsto

Nikt mi nie rozwalił. 5 lat

Nikt mi nie rozwalił. 5 lat byłem z jedną kobietą. Nikt jej nie uwiódł, nigdy mnie nie zdradziła. W końcu sami sobie rozwaliliśmy ten związek i taka jest prawda.
A może nie? Może ja miałem wyjątkową kobietę, a inne są te "złe". Czas pokaże, ale na razie moje refleksje są takie, że są związki rozpadają się od wewnątrz nie od zewnątrz. Dbaj o swoją kobietę i rób jej tak dobrze i niech wie, że może mieć albo Ciebie albo milion innych. Niech wybiera co wieczór.

Portret użytkownika knokkelmann1

słusznie gadasz kolego, masz

słusznie gadasz kolego, masz rację.

Portret użytkownika Vim

Dopiero teraz trafiłem na ten

Dopiero teraz trafiłem na ten wpis... świetny, choć przydałyby się jakieś rady, jak wbić się klinem w związek ; p 

Zdziwieni? Wcześniej jak ognia wystrzegałem się zajętych, a teraz... wiele rzeczy zrozumiałem.

Portret użytkownika manfredsto

Nie rozbijaj. Jak jest dobry

Nie rozbijaj. Jak jest dobry to niech trwa. Ale jak panna nie ma obrączki, to chyba możesz jej przedstawić alternatywę.

Portret użytkownika eSPe

Sam sobię tak tłumaczę wiele

Sam sobię tak tłumaczę wiele sytułacji - Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!Smile

Znowu odnalazłem kolejny ciekawy artykuł

Portret użytkownika BAYT

Kobieta jest taka na ile jej

Kobieta jest taka na ile jej pozwolisz by była. Nieprawdą jest, że jeśli kobieta się z toba spotyka,a ma faceta i go zdradza to i ciebie będzie zdradzała. Widocznie takiej kobiecie czegoś brakuje, oczywiście przecież jak tak źle jej to może odejsć, ale niestety kobiety sa tak skonstruowane, że nie odejdą dopóki, dopóty nie będą pewne. Jeśli już zdecyduje się odejść do ciebie bo ty byłeś na chwilę obecny lepszy od jej byłego i dałeś jej świeżość w związku to nie znaczy, że i od ciebie nie odejdzie. Jeśli po jakimś czasie i ty opuścisz gardę, scipowaciejesz to i od ciebie odejdzie jak pozna innego, który znów da jej to coś.

Taka jest natura ludzka i taka jest natura kobiet. Jeśli będziesz totalnie mega pizdą lub pseudo samcem alpha, który jest mega zazdrosny i jednym słowem tyran to i od ciebie prędzej czy później odzejdzie. Jednak nim to zrobi to wybada przyszły grunt.

Co to związków jeśli się hajtasz z kobieta w młodym wieku np: 20 lat to istnieje duże prawdopodobienstwo rozwody, bo ty tak naprawdę jej nie znasz,ani ona ciebie. Ona jeszcze nawet nie wie czego chce. Z kolei jeśli ty i kobieta macie ok 30 to jesli jestes w miarę ogarnięty, potrafisz zarobić hajs, nie jesteś tyranem itd to raczej nie odejdzie od ciebie. Jednak zdradzic moze, cóż taka nietsety natura ludzka, ale ty sie prawdopodobnie tego nigdy nie dowiesz, że cie zdradziła.