Kobiety są wrażliwe.
Kobiety patrzą na wygląd.
Kobiety lubią facetów w rurkach.
Kobiety szukają księcia na białym rumaku.
…
Na portalu można zauważyć pewien niepokojący nurt. Mianowicie użytkownicy starają się uschematyzować kobiety. I jeszcze, dumni z siebie, przekazują swą wybrakowaną i ograniczoną wiedzę innym! Przecież to niedopuszczalne…
Wrzucanie wszystkich kobiet do jednego worka to jak strzał w kolano. Zbędne ograniczenie relacji. Po co? Pytam się na razie delikatnie – po kiego grzyba? „Mężczyźni”, worek to sobie możecie założyć na głowę. Już wyjaśniam, dlaczego.
Może na przykładzie dzisiejszych marketingowych czasów. Każdy, kto trochę myśli, to zrozumie. W dzisiejszej sprzedaży nie liczy się reklama, tylko jakość usługi i indywidualne podejście do każdego klienta. Klient, widząc firmę oferującą indywidualne podejście, z chęcią skorzysta z jej usług. Dlaczego? A no bo „oni zrozumieją moje potrzeby i są w stanie mi pomóc”. Oczywiście mówię o tym w bardzo dużym uproszczeniu. I co w związku z tym dalej?
Indywidualne podejście do kobiety niesie za sobą pakiet zalet, ale także kilka wad. Niewątpliwą zaletą jest to, że, biorąc pod uwagę nacisk na naturalność, Wasza relacja będzie zdrowa, a co najważniejsze, prawdziwa. Bo zobacz, co jest ciekawszym i intensywniejszym przeżyciem – „poznanie” kobiety w zasadzie tuż przed spotkaniem jej („no bo przecież wszystkie kobiety lubią…”) czy może stopniowe, dokładniejsze zagłębienie się w jej duszę? Odpowiedź jest chyba oczywistą oczywistością… Nie mówię już o tym, jak dobry będzie seks…
Niektórzy mogą dostrzegać wadę pod tytułem „cholera, nie przewidzę jej ruchów, jestem w dupie”. Sorry panowie, podryw to nie gra w szachy. Podryw to ma być interakcja. A nie, w sumie to trochę szachy – raz bijecie konia a raz stukacie królową, ale najczęściej Wasze misterne poczynania kończą się na ułożeniu pionków na szachownicy. Potem przychodzi kobieta, która nie pasuje do Waszego „worka” i wylewa wam na konia i inne pioneczki kawę. I dupa z „gry”, co nie?
No dobra, tyle tego gadania o interakcji, ale… co to właściwie jest ta interakcja? O interakcji możesz mówić wtedy, gdy kobieta odbiera i ROZUMIE Twoje komunikaty, i wtedy, kiedy Ty jej komunikaty odbierasz i także je ROZUMIESZ. Kobieta to nie komputer – nie ma tak, że wpiszesz w jej Google „chce mi się ruchać i ona od razu wskoczy Ci do łóżka. To nie takie proste, dlatego instrukcje = schematy w relacjach z kobietami nie mają prawa bytu. Zapomnij o „Gdy ona robi A, to ja robię B”. Nie ma czegoś takiego. Nie ma i nie będzie.
DG, NG? O co chodzi w ogóle? Czy to są jakieś wyścigi? Proszę Was, drodzy panowie, nie róbcie sobie jaj. DG i NG to może być jedynie droga do zdobycia pewności siebie, ale na pewno nie do zdobywania kobiet… I ja, z miejsca, mogę Wam zarzec, że większych osiągnięć mieć nie będziecie, bo w dużej mierze „gra dzienna” i „gra nocna” opierają się na masowych kontaktach, a nie skupiają się na ich jakości. Dupa, gówno, a chuj w nim. Nie tak ma być. To tak jakbyś był pedałem – posuwasz, ale kolegę w ciasny tyłek.
Odniosę się też do kwestii raportów na stronie. Spośród 100 może 98% to puste przechwałki i bajki. Chęć zaistnienia w eterze. Bo ten to super ruchacz jest, a tamten rżnął 28 latkę mając 19 lat. Wow, ale fazunia… Ludzie, czy wy się rozwijacie dla siebie, czy dla innych? Po co rozwój na pokaz? Jak widzę, że ktoś ma w profilu wpisane „czynię małe kroczki, a robię wielkie postępy” to już mi się lampka zapala. Przechwałka? Gratulujemy rozwoju, ale bez przesady. Można chyba nabrać odrobinę skromności – cnoty, której jest dzisiaj na świecie niewiele. Niech wyznacznikiem rozwoju nie będą Wasze przechwałki, tylko szczere osiągnięcia, efekty. Przecież generalnie seks to sprawa intymna, o tym się nie rozmawia, to się po prostu robi… Jak ktoś decyduje się na emocjonalny i nie tylko ekshibicjonizm, to jest w moich oczach spalony, serio. Doba facebooka chyba tak wpływa na młodych ludzi. „Tu ja na Melo”, „Tam z Dodą na kucyku” a niedługo będzie „ja w łożu z seksowną murzynką”. Żenada.
Niesamowicie ciekawą kwestią jest także to, jak wielu z Was za cel stawia sobie seks. Z jednej strony to dobrze – obieracie cel i chcecie do niego dotrzeć jak najszybciej. Z drugiej jednak strony to trochę żenujące, że wolicie ruchać i rzucać (rzadko kiedy poznawać) zamiast poznawać i ruchać. To smutne i krzywdzące – nie tylko dla Was, ale także dla kobiet. Poprzez interakcję też doprowadzicie do upragnionej „konsumpcji”. I gwarantuję, że „mięsko” będzie smaczniejsze!
Wnioski wyciągniecie sami, bo nauczyliście się dostawać wszystko wyłożone jak na tacy, a tak w życiu, także w tym życiu z kobietami nie będzie.
Pamiętajmy też, żeby nie popadać ze skrajności w skrajność, bo to nic dobrego nie wróży.
Miłego wieczoru, „pamiętaj, że o sobie decydujesz Ty”.
Odpowiedzi