Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Psychologia Inwestycji cz.1

Portret użytkownika Redds

„Bowiem zawsze warto skupiać się na tymczasowym dyskomforcie, ale w myślach mieć wizję sukcesu, niż żyć komfortowo, a później obudzić się z ręką w dupie.”

Inwestycja

Codziennie wstajesz rano, bierzesz prysznic, jesz śniadanie, nakładasz na siebie jakieś ubranie, modelujesz włosy, a następnie wychodzisz do szkoły lub pracy w celu rozwijania swoich kompetencji, czy to finansowych, społecznych, socjalnych itp. Codzienna rutyna, poniekąd jest niezbędna do właściwego rozpoczęcia dnia. Dla mnie to po prostu inwestycja w siebie, która zaprocentuje w momencie, gdy przekroczę próg swojego domu i znajdę się w środowisku ludzi i miejskim jazgocie. Wygląda to mniej więcej tak: jem śniadanie, po to, aby mieć energię na resztę dnia, aż do kolejnego posiłku, myje się, aby być czystym i ładnie pachnieć, ubieram się w świeże i schludne ubranie, dopasowuje ciuchy, po to, aby poprawić swoją prezencje, modeluje włosy, aby podobać się sobie i innym… To tylko kawałek, coś, co każdy z nas robi codziennie i nie przywiązuje do tego większej uwagi, po prostu robimy to rutynowo i schematycznie.

Oczywiście codziennie nasze działania to inwestycja, która powinna nam się kiedyś zwrócić, wszystko to, co robisz, powinno zaprocentować w przyszłości. To, co napisałem, te wszystkie wytłumaczenia moich i waszych działań to profity, jakie niesie inwestycja w siebie tuż o poranku. Napisałem o codziennej rutynie, która jest kawałkiem, małą częścią całego dnia, tygodnia, miesiąca i roku.

Teraz może pojawiło się w waszych głowach, pewne pytanie: „o czym on kurwa pisze?” albo „to jest forum o uwodzeniu, a nie o tym, co on robi jak wstaje z łóżka, wtf?”. Tak, to prawda to forum o uwodzeniu, a to forum tworzycie właśnie Wy, zajmujący się intensywnym rozwojem w kwestii relacji damsko-męskich i nie tylko, więc dlaczego pisze tutaj o inwestycji? Ano, dlatego, że w każdej relacji to Ty inwestujesz w swoją partnerkę, a ona automatycznie odwzajemnia Ci tym samym, wykładasz na stół swoje wartości i całą gammę superlatyw, aby ją zainteresować, zaintrygować, aby następnie poczynić odpowiednie kroki, co do tej właśnie relacji, ale nie zapominajmy o jednym, to Ty uwodzisz kobiety i to Ty z nimi rozmawiasz, dotykasz, uprawiasz seks, kochasz i nienawidzisz, nikt inny i nic innego za Ciebie tego nie zrobi - to Twoje zadanie. Każdy świetny schemat, czy technikę spierdolisz, jeżeli nie będziesz płynnie, wyraźnie mówił, kalibrował, dotykał kobiety, jeżeli będziesz spięty i zestresowany, to chyba oczywiste…

Tak, więc dlatego, postanowiłem przekazać Ci pewną idee, którą jest inwestycja w samego siebie, bo to Twoja najlepsza i jedyna tak wysoko oprocentowana inwestycja, jaką możesz poczynić.

Istnieją trzy czynniki Twojej inwestycji, które praktycznie zawsze poświęcasz, jeśli za coś się bierzesz. Oto one:

- Czas
- Energia
- Pieniądze

Wszystko to, co robisz to inwestycja, wszystko, czemu poświęcasz energię, czas i pieniądze. Możesz to nazywać dowolnie, może nawet nie zdawałeś sobie wcześniej z tego sprawy, ale wszystkie Twoje dotychczasowe działania, będą miały odzwierciedlenie w przyszłości i to powinno być głównym powodem i motywacją do tego, aby każdy dzień realizować w 100% swoich możliwości.

PS: O inwestycji w relacjach damsko-męskich napisze w cz.2.

Zapraszam!

Inwestycja w samego siebie

Ty jesteś indywidualnością, osobą, która jawnie chce poznawać kobiety, obracać się w wyborowym towarzystwie, osiągać sukcesy i po prostu być szczęśliwym człowiekiem. Tak naprawdę nic Cię nie ogranicza, możesz robić to, na co masz ochotę. Zapewne to, co teraz robisz, uważasz za słuszne, ale za 10 lat, jak spojrzysz wstecz i przypomnisz sobie tą datę: 25.02.2012r i ten dzień, to czy nadal będziesz uważał, że już wtedy zacząłeś dbać o swoją przyszłość? Czy robisz wszystko tak, aby w przyszłości to zaprocentowało i kiedyś żyło Ci się lepiej? Zacznij w końcu inwestować w swój rozwój, bo tylko on może doprowadzić Cię do tego, abyś osiągnął szczyt. Życie jak roślinka do niczego nie prowadzi, człowiek, który jest zniewolony przez otaczający go świat, jest z góry skazany na niepowodzenie w każdym działaniu, którego się podejmie. Zacznij inwestycję od siebie, bo to Ty będziesz poznawał świetne kobiety, to Ty będziesz miał genialne relację z otoczeniem, to Ty osiągniesz sukces zawodowy, to Ty będziesz szczęśliwy, i tylko Ty jesteś w stanie osiągnąć to, czego pragniesz. Najlepszą możliwą inwestycją, jesteś Ty sam. Twoje przekonania, wartości, osobowość, poglądy, prezencja…. To właśnie w siebie musisz (jeżeli chcesz przestać wegetować) inwestować najwięcej energii, czasu i pieniędzy, bowiem wszystkie Twoje poczynania w bliskiej lub dalszej przyszłości muszą zaprocentować!

Twoją genialną relację z kobietą nie tworzą techniki, strategie, rady, które dostajesz zewsząd, Twój związek stworzysz jedynie Ty i kobieta. Jeżeli wymagasz dużo od kobiety, a nie wymagasz od siebie, to z góry jesteś skazany na porażkę – nigdy nie stworzysz świetnego związku.

Twój sukces nie przyjdzie sam, nie przytupie małymi kroczkami do Ciebie, nie przyśni Ci się, nikt nie da Ci złotej recepty, bo nikt jej nie posiada, to Ty musisz podjąć działanie i zainwestować w swoją przyszłość wszystko, co możesz, aby później czuć się lepiej i żyć na wysokim poziomie. Ludzie bardzo często wybierają chwilowy komfort, zajmują się bzdetami, kompletnymi pierdołami. Zapytacie skąd to się bierze? Po prostu, tacy ludzie nie myślą przyszłościowo, ale za kilkanaście lat, gdy obudzą się i spojrzą w przeszłość, to niestety, mogą wpaść w lekką konfuzję, zakłopotanie, co zaprocentuje negatywnym samopoczuciem i starciem dwóch kluczowych pytań w tej kwestii: Co zrobiłem? vs Co mogłem zrobić?. Większość ludzi na tej planecie nie wie, co będzie robiło za tydzień, miesiąc, a co dopiero za rok, wniosek? Społeczeństwo nie myśli przyszłościowo, żyją chwilą, uważają, że te chwile będą trwały wiecznie, nie patrzą perspektywicznie, brną w pułapkę idei pt. „carpe diem”, lecz w gruncie rzeczy, nie wiedzą, co to tak naprawdę znaczy. Są też tacy, którzy pierdolą o rozwoju, a tak naprawdę stoją w miejscu, bo chwytają się jakichś przebranych szczątków informacji, które niby mają ich czegoś nauczyć, uprawiają pseudo-rozwój, dla samego pseudo-rozwoju, który prowadzi do nikąd.

Jedynie swoją ciężką, czasami mozolną, a nawet nudną pracą osiągniesz swój upragniony sukces. Wszystkie książki i poradniki pt. „Sukces w tydzień”, „Milion w 10 dni”, „Ruchaj po 3 dniach coachingu” są wyimaginowanym strzępkiem informacji, który niestety nabija cyferki na kontach autorów takich pozycji i takich przedsięwzięć.

Kolejną kwestią są priorytety, które obrazują nam, co w danej chwili jest dla nas najważniejsze do zrobienia. Jeżeli masz cele, do których zawzięcie dążysz, jesteś sprecyzowany w swoim dążeniu do sukcesu – ok, ale pamiętaj o przewartościowaniu sobie tego, co chcesz osiągnąć i tego, co w danym momencie jest dla Ciebie priorytetowe (o celach napisze w innym artykule). Jeżeli chcesz zarabiać 50tys zł rocznie i masz już plan i wizję jak to osiągnąć, ale jednocześnie w tym roku masz do napisania magisterkę na swojej uczelni, to zastanów się, co będzie dla Ciebie najbardziej właściwe w danej chwili. Owszem finanse są bardzo ważną kwestią dla każdego, ale nie oszukujmy się magisterkę zazwyczaj piszesz raz w życiu, a sposobów na milion możesz mieć bardzo dużo i realizować je w odstępach czasowych i dopasowywać sobie wszystko tak, aby to miało ręce i nogi. Tak naprawdę może przyjść Ci jakiś kolejny pomysł do głowy w momencie siedzenia nad swoją pracą magistralną, w najmniej oczekiwanym momencie, ale jeżeli to jest właśnie Twój cel, to sposób znajdzie się sam, lecz na to potrzeba czasu. Priorytety są kluczowe, bo pozwalają nam odróżnić ważną sprawę od mniej ważnej, którą i tak zrobimy, ale np. za tydzień lub miesiąc. Nie przejmuj się czasem, czas będzie płynął i to jest Twoją jedyną pewną wartością. Problemem wielu ludzi nie jest to, że są leniwi i cały czas się opierdalają (znaczy to też), ale w niektórych przypadkach ludzie realizują przez większość dnia, a co za tym idzie przez większą część tygodnia, miesiąca i roku coś, co zupełnie nie jest im na tą chwilę potrzebne. Robią coś po to, aby to robić, żeby nie mieć wyrzutów sumienia z daremnego marnowania czasu, a co najgorsze utrzymują się w przekonaniu, że to jest właściwe i produktywne. Rozwijać się rozwijają, to na pewno zaprocentuje, ale czy warto inwestować swój czas, energię i pieniądze w coś, z czego dopiero za rok, może za dwa będziemy czerpać korzyści jednocześnie mając na karku dużo bliższe przedsięwzięcia, które poprzedzą długoterminowe cele? Czemu nie skupić się na tym, co jest teraz, cele to jedno, ale priorytetowe działanie to drugie. Warto sobie przewartościować pewne sprawy i dojść do wniosków, co jest dla nas najważniejsze na tą chwilę i realizować to w 100%, po to, aby za jakiś czas oddać się innemu wyzwaniu i ruszyć z mega motywacją, bo osiągnęliśmy wcześniejsze cele, więc osiągniemy i kolejne! Najprostszą metodą jest inwestowanie w krótko/średnioterminowy cel maksimum swoich możliwości każdego dnia, aby później mieć jeszcze czas wykonać działanie do długofalowego przedsięwzięcia.

"Nigdy nie ma wystarczającej ilości czasu, by zrobić wszystko, ale zawsze jest wystarczająca ilość, by zrobić to, co najważniejsze" - Brian Tracy

Kolejnym ważnym aspektem w inwestowaniu w swój rozwój jest podejmowanie właściwych decyzji i przyjmowanie za nich odpowiedzialności. Jeżeli się na coś decydujemy, inwestujemy swój czas, energię i może pieniądze, to musimy być świadomi tego, że nie zawsze będziemy odnosić sukcesy. Problemy, porażki, przeciwności możemy zamienić na informacje zwrotne oraz kolejne doświadczenie – to bardzo korzystne przekonanie. Gdy odniesiemy porażkę, to będziemy wiedzieć, czego nie robić oraz to, co jest dla nas naprawdę korzystne. Ta kwestia dotyczy zarówno rozwoju własnej osobowości, relacji, finansów, czy szczęśliwego życia. Nie ma szczęścia, bez wcześniejszego niepowodzenia, nie ma genialnego związku, bez wcześniejszych zjebanych relacji, nie ma bogactwa, bez wcześniejszego bankructwa - po prostu, nie ma sukcesu, bez porażki. Lecz właśnie tzw. „Siła decyzji”, którą zawarł w swej książce Anthony Robbins kształtuje naszą przyszłość i tylko od nas zależy jak wykorzystamy dany nam czas oraz to czy damy się złamać niepowodzeniom, jakie codziennie napotykamy na swej drodze.

"Twój los kształtuje się w momentach podejmowania decyzji" - Anthony Robbins

Weź pod uwagę jeszcze jeden bardzo ważne pytanie, które powinieneś sobie zadawać zawsze, gdy inwestujesz siebie w coś nowego: Czy jesteś efektywny w tym, co robisz? Wiesz, można łapać się wszystkiego i robić to, na co ma się ochotę, ale kurwa czy jest sens marnować cenny czas, którego nie zawrócisz na coś, w czym nie jesteś naprawdę dobry, uprawiać tzw. sztukę dla sztuki? Widzisz w tym logikę? Robić coś „tak po prostu” jest zbyteczne, zamiast być wydajnym, stajesz się obibokiem. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawę z tego, że robiąc coś, co w przyszłości nie ma szans zaprocentować tylko pogarsza nasz status, przyzwyczaja umysł do minimalnego wysiłku, do „prowadzenia” go po najmniejszej linii oporu.

Naprawdę bardzo dużo osób (żyjących powiedzmy jedynie na terenie naszego kraju) jest strasznie leniwa, zajebiście nie chce im się nic robić. Myślisz, że fakt wynikający z ich opierdalania wziął się z niczego? Jasne, że nie… Po prostu przyzwyczaili się do tego, że siedzenie na fotelu jest fajne, a granie w gierki komputerowe przyjemne, a nauka zbyteczna. Ucząc się, ćwiczysz swój umysł, codziennie czytając, poprawiasz swoją inteligencje, automatycznie stając się mądrzejszym, regularnie biegając, ćwiczysz swoją kondycję, a siedząc na swoim fotelu, ćwiczysz siedzenie na fotelu i patrzenie się w ekran - to prosty mechanizm. Pewnie słyszeliście o tym, że nawyki powstają w ciągu 21 dni, poprzez regularne powtarzanie jakiejś czynności… Przeciętny Kowalski siedząc przez minimum 15 lat na swoim fotelu i gapieniu się w monitor lub telewizor, osiągnął wręcz mistrzostwo w siedzeniu na płaskiej powierzchni. Wyobrażasz sobie codziennie przez 15 lat praktykować jakąś kompetencję w danej dziedzinie? Może byłaby to fizyka kwantowa, relacje damsko-męskie, albo chociażby bieganie, a może matematyka? Przez 15 lat skupiając się intensywnie na jednej czynności i inwestowaniu maksimum swoich możliwości osiągnąłbyś mistrzostwo w danej dziedzinie i mógłbyś uczyć innych. Po 20 latach, stałbyś się wzorem do naśladowania… Od przeciętnego Kowalskiego już możesz uczyć się mistrzowskiego opierdalania się, on na pewno jest ideałem w tym, co robi. A Ty? Co musi się stać, abyś zabrał się za swoje życie i zaczął pracować na swój spektakularny sukces w dziedzinie, jaką darzysz szczerym uczuciem? Zapewne w siedzeniu na fotelu jesteś świetny, a na zewnątrz, poza Twoim pokojem, mieszkaniem, blokiem/domkiem, miastem jesteś kimś? Warto odpowiedzieć sobie na te pytania, bo pomogą Ci określić pozycję, w jakiej właśnie się znajdujesz i zacząć inwestować w coś, co zaprocentuje w przyszłości, bowiem zawsze warto skupiać się na tymczasowym dyskomforcie, ale w myślach mieć wizję sukcesu, niż żyć komfortowo, a później obudzić się z ręką w dupie.

Nigdy nie oszczędzaj na sobie i nie zajmuj się czymś, co tylko opóźnia Cię w codziennym rozwijaniu swoich kompetencji. Po to żyjesz, aby żyć na najwyższym poziomie egzystencji. Inwestuj w swój rozwój najwięcej czasu, energii i pieniędzy, bo tylko Ty jesteś najważniejszy dla samego siebie - nikt inny.

"Kto nie uwierzy w własny rozwój, na zawsze pozostanie szarym przechodniem" - Goethe

Życzę sukcesów!

Pozdrawiam!

Odpowiedzi

Portret użytkownika Sekalek

Zajebiocha. Generalnie

Zajebiocha. Generalnie uświadamia, żeby przedewszystkim poświęcać swój komfort dla wyższego celu. Do mnie dotarło i chętnie wykorzystam.

Portret użytkownika Arktries

" To właśnie w siebie musisz

" To właśnie w siebie musisz (jeżeli chcesz przestać wegetować) inwestować najwięcej energii, czasu i pieniędzy, bowiem wszystkie Twoje poczynania w bliskiej lub dalszej przyszłości muszą zaprocentować!"

Odzwierciedlasz mój pogląd. Kiedyś byłem zdania że zajebiście jest być bogatym ale to nie jest prawda. Bogatym należy być ale w doświadczenia a nie poprzez wypchany portfel.

Super Artykuł ,jeszcze nie

Super Artykuł ,jeszcze nie znalazłem na stronie o tej tematyce.Uświadomił mi świetnie temat PSYCHOLOGI INWESTYCJI jak ma się to do uwodzenia.Inwestujemy w siebie panowie całe swoje życie a także w relację z kobietą.Temat ma bardzo dużo do uwodzenia.Bardzo mi się podobało aby rozwijać daną umiejętność skupić się na danym celu,wyznaczyć priorytet
dla mnie GŁÓWNA!

Portret użytkownika Fan

"Przez 15 lat skupiając się

"Przez 15 lat skupiając się intensywnie na jednej czynności i inwestowaniu maksimum swoich możliwości osiągnąłbyś mistrzostwo w danej dziedzinie i mógłbyś uczyć innych. Po 20 latach, stałbyś się wzorem do naśladowania… "

Któryś powiedział, że profesjonalistą jesteś w jakiejś dziedzinie po przepracowaniu tej konkretnej dyscypliny 10tys h Wink

Jak obliczyłem ile to dni, to jakoś chcę wcześniej ;]

Morał z tej bajki taki:

Zapierdalać trzeba, co zawsze mówiłem Wink

Portret użytkownika Hedoniz

Szacunek ! Zajebisty przekaz

Szacunek !

Zajebisty przekaz wzięty z wielu materiałów, taki materiał w pigułce !

Świetnie przedstawione, no i widzę, że Ty zajmujesz się raczej rozwojem osobistym jak i Ja a nie stricte uwodzeniem.

Kompetentnie piszesz tylko brakuje mi odwzorowania w Twojej własnej rzeczywistości, przykładów wziętych czysto z autopsji. Mam nadzieję, że w dalszych wpisach będzie tego więcej.

Poza tym wpis jak najbardziej na GŁÓWNĄ, tym bardziej, że to podstawy - budowanie własnego Ja, czyli Inner Game !

Portret użytkownika Ashkael

Bardzo dobry blog, jednak mam

Bardzo dobry blog, jednak mam inne podejścier do życia od przedstawionego tutaj.

Portret użytkownika Prefekt

to się nim podziel

to się nim podziel

Portret użytkownika Ashkael

Tak w dwóch słowach: carpe

Tak w dwóch słowach: carpe diem. Bez popadania w skrajność naturalnie. Nieustanne planowanie swojej przyszłości nie przynosi mi pełni zadowolenia. Nie wiesz, co przyniesie jutro, więc warto czerpać radość z dnia codziennego.

Portret użytkownika Fan

Może połączyć jedno i drugie

Może połączyć jedno i drugie i mieć plany, realizować je, a przy tym się ciesząc i nie wpadając w wyścig szczurów?

Portret użytkownika Ashkael

Oczywistym jest, że jedno

Oczywistym jest, że jedno drugiego nie wyklucza.

Portret użytkownika Prefekt

Wszystko spoko, zawarte w

Wszystko spoko, zawarte w jednym miejscu ale ważna kwestia czyli to na co zwrócił Ci uwagę Hedoniz - przykłady z życia, czy Ty także to stosujesz i w jakim jesteś miejscu. Jakby nie patrzeć to ludzie chcą zawsze wiedzieć bo to bardzo ważna kwestia - "czy ten koleś coś rzeczywiście wie bo to przeżył czy tylko pierdoli ogólniki". Ostatnio przy piciu wódki był z nami taki gościo co politykę i historię ma praktycznie w małym palcu, wielkie wizje reform, czego to nie trzeba zmienić ale co osiągnął sam w tym kierunku? Ano nic Wink

Ująłbym to inaczej -

Ująłbym to inaczej - przykłady z autopsji dodają wiarygodności, inaczej jakiś czepialski mógłby rzec, że to suchy materiał zebrany z książek.

Wpis super, naprawde daje do myślenia i motywuje. Gratuluje i na główną Smile

Portret użytkownika Rain

W końcu coś nowego od

W końcu coś nowego od jakiegoś czasu.

artykol fajnie motywojacy:)

artykol fajnie motywojacy:)

sam podchodze do zycia w bardzo podobny sposob a na pewno daze do tego zeby osiagnac takie podejscie:)

fajny atrtykol juz jest w ulubionych tak w momentach braku motywacji sie przyda:)

Polecam ostatni wpis Karola.

Polecam ostatni wpis Karola. Brak motywacji jest wymówką

i dodam od siebie jedna

i dodam od siebie jedna rzecz:

LEPIEJ BYC BARDZO DOBRYM W JEDNEJ RZECZY NIZ SREDNIM W KAZDEJ

oczywiscie mam na mysli postawy konstruktywne:P( a nie siedzenie przed telewizorem p kowalskiego:P)

Portret użytkownika raft

Główna teza Anthony'ego

Główna teza Anthony'ego Robbinsa - generalnie rzecz biorąc- to : " wymyśl siebie, jakim chcesz być za 10 lat", ale to wcale nie musi implikować " ciężkiej , mozolnej pracy".
Autor tego artykułu jest pod wrażeniem nakładu pracy jaką włożył ale tego typu ludzie zawsze pozostają pewnego rodzaju wyrobnikami, nieświadomymi czemu właściwie tak zapierdalają. A w pewnym momencie historia i tak zatoczy koło... Konstruktywny plan napewno i nakreślenie priorytetów, ale ważniejszy jest pozytywny beztroski duch, bo on okazuje sie decydujący w chwilach przełomowych, przełomu nie dokonasz w 100% małymi kroczkami, to jest jak efekt kwantowy.

Zgadzam się z tym ale nie

Zgadzam się z tym ale nie dosłownie ,żeby aż za bardzo dbać o przyszłość .Zamiast korzystać z dnia to inwestuje w przyszłość nie no ciężko kto wie co będzie np za 10 lat ale tak ogólnie to się zgadzam Smile

Portret użytkownika Redds

@Hedoniz,

@Hedoniz, @Prefect

Kompetentnie piszesz tylko brakuje mi odwzorowania w Twojej własnej rzeczywistości, przykładów wziętych czysto z autopsji.

przykłady z życia, czy Ty także to stosujesz i w jakim jesteś miejscu. Jakby nie patrzeć to ludzie chcą zawsze wiedzieć bo to bardzo ważna kwestia - "czy ten koleś coś rzeczywiście wie bo to przeżył czy tylko pierdoli ogólniki".

Mam pełną świadomość tego, że ludzie kochają czytać o czyimś życiu, automatycznie w swoim robią naprawdę niewiele.

Powiem szczerze, chciałem dać konkretne przykłady, troche opisać jak ja to wcielam do swojego codziennego planu dnia, ale po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że każdy powinien dojść sam do pewnych wniosków i przewartościować sobie pewne sprawy. Określiłem kierunek i cel pewnej drogi, ale teraz każdy sam powinien przez nią przejść.

Z drugiej strony po co czytać o czyimś życiu, jego efektach, sukcesach, skoro mamy swoje życie i nikt za nas jego nie przeżyje - to nasze zadanie. Abstrahując od czyichś autorytetów, czy wzorów... Po prostu, każdy musi wziąć na zdrowy rozum pewne sprawy i najzwyczajniej w świecie w oparciu o ten artykuł, dojść do pewnych wniosków i wyciągnąć z niego to, co na daną chwilę przyda mu się najbardziej. Mam świadomość tego, że to o czym pisze to tak naprawdę codzienność, chleb powszedni, pewnie słyszeliście o tym już kiedyś, albo słyszycie nadal, ale wiem też to, że naprawdę mało osób umie spożytkować swój czas przypuśćmy w 80%, a co dopiero w 100% swoich możliwości...

Dlatego zachęcam i nalegam, aby każdy sam w swojej głowie rozważył pewne kwestie i doszedł do konstruktywnych wniosków, aby podnieść poziom swojej egzystencji.

@All

Dzięki za komentarze!

Pozdrawiam!

Portret użytkownika Siwy3230

Mogę się tylko przyłączyć do

Mogę się tylko przyłączyć do w sumie reszty kolegów tudzież koleżanek ;p.

Zgadzam się z tobą praktycznie w pełni.
Patrząc z dystansu (bynajmniej tak jak ja to widzę) carpe diem nie należy odrzucać bo to właśnie nie tylko zabawa , ale tak jak Ty mówisz ciężka praca.
Należy zakładać takie cele, by sprawiały nam w jakimś sensie przyjemność z dążenia do nich. Choć faktem jest, że czasem jest to nudne, może bolesne i ogólnie dużo nas kosztuje dosłownie i w przenośni.

Minimalnie odbiegłem sensem od tego co mówisz.

Rozumiem co chcesz przekazać.
Szanuje i gratuluje bloga.
Dla mnie BOMBA, przydał mi się i przyda się jeszcze wielu ludziom.
Teraz tylko czekać na następne arty.
Pozdrawiam

Portret użytkownika gandis

Hmm, ten blog zmusił mnie do

Hmm, ten blog zmusił mnie do refleksji. Kocham piłke nożną i ogólnie sport, jestem aktywny właśnie w tym, ale to jest hobby i nie przyniesie mi takich korzyści żeby później żyło się lepiej, co najwyżej będę dobrze czuł się pod względem fizycznym. Czy to wartościowa inwestycja? Jakby nie patrzeć sporo czasu oddaje sportu, ale niestety błędy z dzieciństwa doprowadziły do tego, że mogę to już traktować jako pasje, coś co mi sprawia radość.

"Codziennie wstajesz rano,

"Codziennie wstajesz rano, bierzesz prysznic"

Naprawdę codziennie tak robisz? W mrozy też? Nigdy nie zdarzyło Ci się nie zdążyć wziąść prysznic, żeby gdzieś się nie spóźnić?

"wykładasz na stół swoje wartości i całą gammę superlatyw"

no chyba nie całą? Wiem, że czepiam się szczegółów, ale to uwaga dla tych wszystko dosłownie łykających jak niegdyś pewnie też ja Wink

"Jeżeli chcesz zarabiać 50tys zł rocznie i masz już plan i wizję jak to osiągnąć, ale jednocześnie w tym roku masz do napisania magisterkę na swojej uczelni, to zastanów się, co będzie dla Ciebie najbardziej właściwe w danej chwili. Owszem finanse są bardzo ważną kwestią dla każdego, ale nie oszukujmy się magisterkę zazwyczaj piszesz raz w życiu, a sposobów na milion możesz mieć bardzo dużo i realizować je w odstępach czasowych i dopasowywać sobie wszystko tak, aby to miało ręce i nogi. Tak naprawdę może przyjść Ci jakiś kolejny pomysł do głowy w momencie siedzenia nad swoją pracą magistralną, w najmniej oczekiwanym momencie"

Tylko z drugiej strony jest to takie odkładanie na potem, co dobrze wiemy, że jest bardzo niekorzystne. Ciężko jest tu znaleźć złoty środek. Sam to nieraz przechodziłem jak odrzucałem dobre okazje damsko-męskie, bo coś innego było w danym momencie dla mnie ważniejsze, a po załatwieniu tego czegoś te okazje się nie powtarzały, a i nowe jak na złość nie chciały wtedy się pojawić, wtedy kiedy byłeś całkowicie odciążony od innych priorytetów

"Najprostszą metodą jest inwestowanie w krótko/średnioterminowy cel maksimum swoich możliwości każdego dnia, aby później mieć jeszcze czas wykonać działanie do długofalowego przedsięwzięcia."

Znowu brakuje w Twoich radach/wskazówkach takiego umiaru. Idąc Twoim tropem, czyli tak na maksa, można stać się wrakiem energetycznym!

""Nigdy nie ma wystarczającej ilości czasu, by zrobić wszystko, ale zawsze jest wystarczająca ilość, by zrobić to, co najważniejsze" - Brian Tracy"

Ładnie brzmi, ale nie sprawdza się w praktyce. No chyba że ktoś (jak prawdopodobnie też autor cytatu) ma skrajnie minimalistyczne założenia na dany dzień/tydzień etc. Niech każdy sobie teraz odpowie w ilu dniach z ostatniego tygodnia spełnił swoje plany/założenia w 100% czy nawet 80%. Jak ktoś doszedł do tego w ciągu 2/3 dni na 7 to składam szczere gratulacje Smile ps. jak celujesz w księżyc, a lądujesz między gwiazdami, to to nie jest 100% Laughing out loud

"Gdy odniesiemy porażkę, to będziemy wiedzieć, czego nie robić oraz to, co jest dla nas naprawdę korzystne."

Nie zgadzam się z tym kompletnie. Pierwsze jak odniesiemy porażkę to trzeba sobie uświadomić gdzie był błąd, a to tak proste nie jest. Czasami błędu nie widzimy w ogóle za pierwszym czy nawet n-tym razem błędnego działania bądź wydaje nam się, że znaleźliśmy błąd gdy w rzeczywistości tkwi on gdzie indziej. Potem jak już nawet znamy nawet ten właściwy błąd jaki popełniamy, to ze względu na ułomność natury ludzkiej i tak często go jeszcze powtarzamy z różnych względów. Twoja interpretacja jest strasznym, mało życiowym uproszczeniem. Pamiętaj, że to konstruktywna krytyka a nie atak na Ciebie, bo wpis ogólnie jest ok Smile

"Naprawdę bardzo dużo osób (żyjących powiedzmy jedynie na terenie naszego kraju) jest strasznie leniwa, zajebiście nie chce im się nic robić."

Wiem, że to tylko taki przykład, ale co jak co, ale zły przykład z tym naszym krajem. Za granicą, a w szczególności w Ameryce to jest prawdziwy, dobry, wręcz wzorowy przykład lenistwa w społeczeństwie. Tak samo jak mit o temperamencie latynosów. Mieszkałem z takimi w Stanach to wiem. Przyjdzie z pracy i tylko coś zeżre, a potem leży/śpi i się "regeneruje" kiedy cudowna pogoda za oknem i za chuja go nie wyciągniesz. nie zapomnę typka z Ekwadoru, który potrafił spać pewnego razu (UWAGA!) 18h bez przerwy Laughing out loud

"ale kurwa czy jest sens marnować cenny czas, którego nie zawrócisz na coś, w czym nie jesteś naprawdę dobry, uprawiać tzw. sztukę dla sztuki? Widzisz w tym logikę?"

Mama nadzieję, że nie sugerujesz tutaj, aby tylko szlifować to, w czym jesteś naprawdę dobry, a odpuścić to w czym jesteś słaby, ale chcesz być dobry, bo jest to dla Ciebie bardzo ważne w życiu i jesteś tego w pełni świadomy? Wtedy to pachnie pójsciem po najmniejszej linii oporu

"Pewnie słyszeliście o tym, że nawyki powstają w ciągu 21 dni, poprzez regularne powtarzanie jakiejś czynności…"

nie słyszałem tego. Co za głupota. Jeśli to bardzo krótkotrwałe nawyki, to się mogę zgodzić, ale nigdy trwałe. Hmmm... skąd ja to wiem? Wink

Zanim przeczytałem wpis, zajrzałem w profil i zobaczyłem wiek autora O.o I nie chodzi tu o jakiekolwiek czepianie się, a o to, że jestem naprawdę pełen szczerego podziwu, że w tak młodym wieku takie przemyslenia i to dość trafne można mieć i je umieć tak przedstawić. Jakbym to przeczytał będąc w Twoim wieku, to zrozumiałbym tyle, co rozwielitka z Traktatu Nicejskiego Wink Gratulacje Smile

Portret użytkownika Redds

"Naprawdę codziennie tak

"Naprawdę codziennie tak robisz? W mrozy też? Nigdy nie zdarzyło Ci się nie zdążyć wziąść prysznic, żeby gdzieś się nie spóźnic"

Wiesz, czasami nawet zdarzyło mi się, że nie wstałem na śniadanie, tylko na obiad lub wczesną kolację. Ale co to ma do rzeczy? Opisałem tutaj pewną rutynę jaką każdy z nas w podobnej formie robi o poranku, po to, aby zacząć dzień właściwie - koniec kwestii. Po co się rozdrabniać, bawić w szczegóły, to nie o to tutaj chodzi.

"Tylko z drugiej strony jest to takie odkładanie na potem, co dobrze wiemy, że jest bardzo niekorzystne"

Właśnie ten artykuł mówi o tym, aby inwestować w siebie, w swoją przyszłość jak najwięcej i przestać "odkładać na potem".

"Znowu brakuje w Twoich radach/wskazówkach takiego umiaru. Idąc Twoim tropem, czyli tak na maksa, można stać się wrakiem energetycznym!"

Tylko idiota potraktowałby moje słowa, o maksymalnym wykorzystaniu swoich możliwości tak dosłownie. Bez urazy.

"Ładnie brzmi, ale nie sprawdza się w praktyce."

To chyba w Twojej praktyce.

"No chyba że ktoś (jak prawdopodobnie też autor cytatu) ma skrajnie minimalistyczne założenia na dany dzień/tydzień"

Autor tego cytatu jest dziś jednym z najbardziej uznanych w świecie mówców szkoleniowych w zakresie budowania osobistego i zawodowego sukcesu. Jest ekspertem od tzw. Psychologii Osiągnięć i Psychologii Zmian, nie mówiąc już o efektywnym wykorzystaniu swojego czasu i energii.

"Niech każdy sobie teraz odpowie w ilu dniach z ostatniego tygodnia spełnił swoje plany/założenia w 100% czy nawet 80%. Jak ktoś doszedł do tego w ciągu 2/3 dni na 7 to składam szczere gratulacje Smile ps. jak celujesz w księżyc, a lądujesz między gwiazdami, to to nie jest 100%"

Mało wiesz o organizacji własnego czasu w takim razie. Polecam na początek: Getting Things Done, Davida Allena.

"Nie zgadzam się z tym kompletnie. Pierwsze jak odniesiemy porażkę to trzeba sobie uświadomić gdzie był błąd, a to tak proste nie jest. Czasami błędu nie widzimy w ogóle za pierwszym czy nawet n-tym razem błędnego działania bądź wydaje nam się, że znaleźliśmy błąd gdy w rzeczywistości tkwi on gdzie indziej. Potem jak już nawet znamy nawet ten właściwy błąd jaki popełniamy, to ze względu na ułomność natury ludzkiej i tak często go jeszcze powtarzamy z różnych względów. Twoja interpretacja jest strasznym, mało życiowym uproszczeniem."

Jeżeli odniesiemy porażkę, odnajdziemy błąd, wyciągniemy wnioski, zaczynamy żyć dalej, za miesiąc znowu odnosimy porażkę i znowu dostrzegamy ten sam błąd i znowu wyciągamy wnioski, ale jak za miesiąc znowu jest to samo, to świadczy to nie o naturze człowieka (bo człowiek uczy się na błędach), lecz głupocie, debilizmie, kretynizmie i innych pokrewnych synonimach słowa "idiota".

"Mama nadzieję, że nie sugerujesz tutaj, aby tylko szlifować to, w czym jesteś naprawdę dobry, a odpuścić to w czym jesteś słaby, ale chcesz być dobry, bo jest to dla Ciebie bardzo ważne w życiu i jesteś tego w pełni świadomy? Wtedy to pachnie pójsciem po najmniejszej linii oporu"

Powiem tak, chcesz skupiać się na tym, z czego jesteś słaby, ale chcesz być lepszy, ok - to mi się podoba, ale po to właśnie są priorytety, abyśmy wiedzieli co w danej chwili dla nas jest kluczowe i co musimy zrobić, aby zrobić kolejny krok do przodu w kierunku upragnionego rezultatu. Rozwijanie swoich kompetencji w każdej dziedzinie życia to podstawa to osiągnięcia odpowiedniego poziomu egzystencji Smile

"nie słyszałem tego. Co za głupota. Jeśli to bardzo krótkotrwałe nawyki, to się mogę zgodzić, ale nigdy trwałe. Hmmm... skąd ja to wiem? Wink"

Wiesz to pewnie z autopsji, ale chyba ominąłeś pare pozycji książkowych z rozwijania własnego umysłu, osobowości i przekonań. Pewnie napiszesz, że najważniejsza jest praktyka, życie i w ogóle, ale wiesz, fajnie jest być mądrzejszym od innych w kwestiach, które wydają się oczywiste, ale niestety już dla ogółu takie oczywiste nie są.

Co do nawyków... Krótkotrwały nawyk? He, he, he Smile Trwałe nawyki? He, he, he Smile I to tyle w tym temacie.

"Jakbym to przeczytał będąc w Twoim wieku"

Widzisz, ja już w tym wieku pisze, bo zacząłem interesować się tą tematyką jakieś 3 lata temu.

"Gratulacje"

Dzięki.

Pozdrawiam!

Wartościowej wiedzy,

Wartościowej wiedzy, umiejętności analizowania/myślenia na wysokim poziomie żeś młodo nabył, ale pokory to już niestety nie za bardzo...

Pewnie się nawet minimalnie nie pofatygowałeś, aby się coś o mnie dowiedzieć, bo widzę, że niezbyt trafnie snujesz wnioski

No, ale przejdżmy do merytorycznej części, bo coś czuję (może błędnie), że to po Tobie natychmiastowo spłynie...

"Właśnie ten artykuł mówi o tym, aby inwestować w siebie, w swoją przyszłość jak najwięcej i przestać "odkładać na potem"."

1. Napisałeś "a sposobów na milion możesz mieć bardzo dużo i realizować je w odstępach czasowych i dopasowywać sobie wszystko tak, aby to miało ręce i nogi"

Nie jeden tak myślał (jak też) i się na tym przejechał. Ktoś tu pisał swoją drogą o podrywaniu przedmaturalnym i lepiej na tym wyszedł niż Ci co się zamknęli na miesiąc przed w czterech ścianach

2. Napisałeś "Priorytety są kluczowe, bo pozwalają nam odróżnić ważną sprawę od mniej ważnej, którą i tak zrobimy, ale np. za tydzień lub miesiąc."

j.w.

"Tylko idiota potraktowałby moje słowa, o maksymalnym wykorzystaniu swoich możliwości tak dosłownie. Bez urazy."

A nie lepiej pisać językiem powszechnie przyswajalnym i nie wkładając w to jakiegoś wielkiego wysiłku? Ciekawe czy swoją drogą wiesz skąd się biorą idioci (w znaczeniu potocznym, a nie medycznym oczywiście)?

"To chyba w Twojej praktyce."

Owszem. Między innymi. Skąd ten Twój psychoekspercik może wiedzieć jakie są najważniejsze do zrobienia rzeczy dla danego człowieka na dany dzień i jego predyspozycje. To jest kwestia indywidualna jednostki, a typek ogólnikuje biorąc pod uwagę ten cytat tylko, bo całej jego twórczości nie znam. Wybrałeś jednak cytat, który niejednego z nas tutaj zraził raczej do tej osoby

"Jeżeli odniesiemy porażkę, odnajdziemy błąd, wyciągniemy wnioski, zaczynamy żyć dalej, za miesiąc znowu odnosimy porażkę i znowu dostrzegamy ten sam błąd i znowu wyciągamy wnioski, ale jak za miesiąc znowu jest to samo, to świadczy to nie o naturze człowieka (bo człowiek uczy się na błędach), lecz głupocie, debilizmie, kretynizmie i innych pokrewnych synonimach słowa "idiota"."

Czyli Twoim zdaniem po max dwóch porażkach tego samego rodzaju powinniśmy być już zawsze krok do przodu, bo inaczej musimy się czuć zaliczeni do grupy kretynów, debili czy jak to jeszcze inaczej nazwałeś? Wink Ale nas dużo heh

"Powiem tak, chcesz skupiać się na tym, z czego jesteś słaby, ale chcesz być lepszy, ok - to mi się podoba, ale po to właśnie są priorytety, abyśmy wiedzieli co w danej chwili dla nas jest kluczowe i co musimy zrobić, aby zrobić kolejny krok do przodu w kierunku upragnionego rezultatu"

Przerażasz mnie! A jeśli to co dla mnie w danej chwili i w dalszej perspektywie jest kluczowe, a jestem z tego słaby? Chyba sam widzisz, że założyłeś, że kluczowe znaczy to z czego jestem już dobry i należy się podciągnąć, a to z czego jestem słaby, to szkoda na to czasu, bo jakim cudem to może być kluczowe Laughing out loud Nie wiem czy to była jakaś próbka psychomanipulacji czy zwykłe Twoje niedociągnięcie, ale ja na szczęście tego nie kupiłem

"Wiesz to pewnie z autopsji, ale chyba ominąłeś pare pozycji książkowych z rozwijania własnego umysłu, osobowości i przekonań. Pewnie napiszesz, że najważniejsza jest praktyka, życie i w ogóle, ale wiesz, fajnie jest być mądrzejszym od innych w kwestiach, które wydają się oczywiste, ale niestety już dla ogółu takie oczywiste nie są"

Za dużo podejrzewam ślęczysz nad książkami zamiast za młodu korzystać z życia. Nie napiszę Ci, że najważniejsza jest praktyka, bo praktyka bez chociażby podstaw teorii jest strasznie syzyfowa i mozolna, a wystarczy, że i z pochłoniętą obszerną wiedzą na temat psychologicznego aspektu i nie tylko w relacjach damsko-męskich lekka też nie jest (wiem z autopsji). Nie zamierzam się faszerować kolejnymi i kolejnymi pozycjami, bo i czas to zabiera (coś o priorytetach pisałeś się zdaje) i za dużo chaosu wprowadza. Wystarczy mi obecnie, że od czasu do czasu przetrawię jakieś wpisy z głównej i advanced czy ew. z ogólnych i coś tam sobie wyciągnę z tego Smile

Portret użytkownika Redds

"Pewnie się nawet minimalnie

"Pewnie się nawet minimalnie nie pofatygowałeś, aby się coś o mnie dowiedzieć, bo widzę, że niezbyt trafnie snujesz wnioski"

Na Twój temat nie wyciągnąłem żadnych wniosków, ponieważ Cię nie znam. Odpowiedziałem jedynie na to co piszesz, znam Twój wiek i na tym moje informacje na Twój temat się kończą.

"Nie jeden tak myślał (jak też) i się na tym przejechał. Ktoś tu pisał swoją drogą o podrywaniu przedmaturalnym i lepiej na tym wyszedł niż Ci co się zamknęli na miesiąc przed w czterech ścianach"

Przytoczyłem trochę inny przykład, nie wchodziłem w relacje damsko-męskie z jednego prostego powodu - ta dziedzina życia jest nieadekwatna do tego co napisałem, wyjaśnię dlaczego w cz.2.
Tutaj chodziło mi bardziej o kwestie zawodową, mojej, Twojej i waszej przyszłości, może finanse, albo cokolwiek innego. Skoro ktoś przejechał się na tym, że zainwestował w coś, co nie przyniosło mu adekwatnych efektów, takich jakich chciał, to już nie moja w tym głowa, czynników może być wiele. Napisałem, aby każdy z nas przewartościował sobie pewne sprawy i wybrał to co jest na daną chwilę najbardziej korzystne. To sprawa indywidualna, nikomu jej nie narzucam, każdy posiada rozum, więc niech zacznie z niego korzystać.

"A nie lepiej pisać językiem powszechnie przyswajalnym i nie wkładając w to jakiegoś wielkiego wysiłku? Ciekawe czy swoją drogą wiesz skąd się biorą idioci (w znaczeniu potocznym, a nie medycznym oczywiście)?"

To artykuł, który może być zrozumiany inaczej - mam tego świadomość, ale ja to co pisze kieruje do osób myślących oraz do tych, którzy pragną zmian. Definicje, obraz idioty posiadam, bo spotykam ich codziennie na swojej drodze, cóż... Mówi się trudno.

"Owszem. Między innymi. Skąd ten Twój psychoekspercik może wiedzieć jakie są najważniejsze do zrobienia rzeczy dla danego człowieka na dany dzień i jego predyspozycje. To jest kwestia indywidualna jednostki, a typek ogólnikuje biorąc pod uwagę ten cytat tylko, bo całej jego twórczości nie znam. Wybrałeś jednak cytat, który niejednego z nas tutaj zraził raczej do tej osoby"

Wiesz, ten "psychoekspercik" nie chodzi po domach i nie wciska każdemu człowiekowi planu dnia, który jak wcieli w życie to osiagnie sukces. To raczej do niego przychodzą ludzie, którzy potrzebują zmian, nie odwrotnie Smile
Nie będę się rozwodził na temat jednego z kluczowych postaci z dziedziny rozwoju osobistego, jeżeli masz ochotę troche go poznać, polecam poszperać w necie lub kupić jedną z jego książek.
Zraził? Chyba na razie tylko Ciebie, bo w ogóle nie rozumiesz sensu, jaki tkwi w tych słowach. Troche delikatny jesteś men Smile

"Czyli Twoim zdaniem po max dwóch porażkach tego samego rodzaju powinniśmy być już zawsze krok do przodu, bo inaczej musimy się czuć zaliczeni do grupy kretynów, debili czy jak to jeszcze inaczej nazwałeś? Wink Ale nas dużo heh"

Każdy powinien przemyśleć swoje niepowodzenia i ruszyć do przodu. Jeżeli popełniasz enty raz jeden błąd, to chyba należy coś z tym w końcu zrobić? Chyba, że brak Ci ambicji i chęci do jawnej zmiany samego siebie.
To prawda takich ludzi jest sporo, powiedziałbym nawet dużo, ale wiesz, nikt nikogo nie będzie zmieniał na siłę - to sprawa indywidualna.

"Przerażasz mnie! A jeśli to co dla mnie w danej chwili i w dalszej perspektywie jest kluczowe, a jestem z tego słaby? Chyba sam widzisz, że założyłeś, że kluczowe znaczy to z czego jestem już dobry i należy się podciągnąć, a to z czego jestem słaby, to szkoda na to czasu, bo jakim cudem to może być kluczowe Laughing out loud Nie wiem czy to była jakaś próbka psychomanipulacji czy zwykłe Twoje niedociągnięcie, ale ja na szczęście tego nie kupiłem"

Naprawdę nie wiem, dlaczego to tak analizujesz. Weź z tego materiału to co dla siebie i wróć do normalności, albo wprowadź zmiany Smile

"Za dużo podejrzewam ślęczysz nad książkami zamiast za młodu korzystać z życia"

Nie dawno mówiłeś, że brak mi pokory, nawiązałeś też do tego, że wysnuwam wnioski na Twój temat kompletnie Cię nie znając. Wymagasz czegoś ode mnie, żebym Cię nie oceniał (ale i tak tego nie zrobiłem), a Ty robisz to samo? Stary, zacznij od siebie, potem wymagaj od innych - o tym, też znajdziesz w tym artykule.

"Nie napiszę Ci, że najważniejsza jest praktyka, bo praktyka bez chociażby podstaw teorii jest strasznie syzyfowa i mozolna, a wystarczy, że i z pochłoniętą obszerną wiedzą na temat psychologicznego aspektu i nie tylko w relacjach damsko-męskich lekka też nie jest (wiem z autopsji)"

Prawda.

"Nie zamierzam się faszerować kolejnymi i kolejnymi pozycjami, bo i czas to zabiera (coś o priorytetach pisałeś się zdaje) i za dużo chaosu wprowadza."

Ok w takim razie, trzeba było zamknąć się tylko na to co, musiałeś kiedyś przerobić w szkole + to co potrzebne jest Ci do wykonywania Twojego zawodu, bo pewnie jakiś posiadasz. Masz dziwne podejście do ciągłego uczenia się. Nazywasz to faszerowaniem, a ja wiesz, lubię stawać kolejny krok w drodze do osiągnięcia mistrzostwa w jakiejś dziedzinie. Mało ludzi w ogóle coś czyta, a jak już nawet to często jest to gazeta, albo podobnego pokroju materiał. Sprawdź statystyki w skali roku i zobacz ilu Polaków sięga po książkę. Może coś Cię oświeci.

"Wystarczy mi obecnie, że od czasu do czasu przetrawię jakieś wpisy z głównej i advanced czy ew. z ogólnych i coś tam sobie wyciągnę z tego "

Ok, dobre i to, ale nie sięgasz po materiał od osób naprawdę kompetentnych. Na palcach jednej ręki wyliczę osoby z różnych for, które naprawdę znają się na tym co robią. Nie ograniczaj się aż tak, sięgnij czasami po coś z górnej półki, a na pewno na tym skorzystasz.

Dzięki za wmiarę merytoryczną dyskusję Smile

"Na Twój temat nie

"Na Twój temat nie wyciągnąłem żadnych wniosków, ponieważ Cię nie znam. Odpowiedziałem jedynie na to co piszesz, znam Twój wiek i na tym moje informacje na Twój temat się kończą."

Bardzo profesjonalnie Wink Na marginesie dodam, że nie ma czegoś takiego jak 'znam kogoś' czy 'nie znam'. Nie ma oczywistej granicy między jednym stanem a drugim. To jest abstrakcja, takie zwykłe pierdolenie i swoją drogą jeden z naczelnych pseudoargumentów dla kobiety, gdy ta nie chce przejść na wyższy poziom relacji albo w ogóle ucina kontakt

"Naprawdę nie wiem, dlaczego to tak analizujesz. Weź z tego materiału to co dla siebie i wróć do normalności, albo wprowadź zmiany"

Zawsze używasz takiego "argumentu" gdy brak Ci argumentu na poziomie? Czy tak kurwa ciężko się przyznać do błędu i powiedzieć "Dzięki za zjebkę, trochę spierdoliłem"? Chyba za dużo pochwał dostałeś na wstępie w komentarzach, a niektórzy nawet w advanced Cię widzieli. Teraz pewnie napiszesz, żebym wyluzował, bo mi żyłka pęknie...

"Nie dawno mówiłeś, że brak mi pokory, nawiązałeś też do tego, że wysnuwam wnioski na Twój temat kompletnie Cię nie znając. Wymagasz czegoś ode mnie, żebym Cię nie oceniał (ale i tak tego nie zrobiłem), a Ty robisz to samo? Stary, zacznij od siebie, potem wymagaj od innych - o tym, też znajdziesz w tym artykule."

A Ty w zacytowanej przez siebie mojej wypowiedzi nie dostrzegasz takie magicznego słówka "PODEJRZEWAM"? Użyłem go specjalnie, bo Cię nie znam. Mieć podejrzenia, a sądzić czy twierdzić coś na czyjś temat to duża różnica

"Ok w takim razie, trzeba było zamknąć się tylko na to co, musiałeś kiedyś przerobić w szkole + to co potrzebne jest Ci do wykonywania Twojego zawodu, bo pewnie jakiś posiadasz. Masz dziwne podejście do ciągłego uczenia się. Nazywasz to faszerowaniem, a ja wiesz, lubię stawać kolejny krok w drodze do osiągnięcia mistrzostwa w jakiejś dziedzinie. Mało ludzi w ogóle coś czyta, a jak już nawet to często jest to gazeta, albo podobnego pokroju materiał. Sprawdź statystyki w skali roku i zobacz ilu Polaków sięga po książkę. Może coś Cię oświeci."

Mówimy teraz konkretnie o tematyce podrywu, uwodzenia, a Ty widzę na inne dziedziny życia wjeżdżasz i przez to Twoja odpowiedź jest mocno oderwana. Jak już piszemy ogólnie to trzeba znać umiar w tym czytaniu książek. Pamiętam jak swego czasu kiedyś kiedyś oglądałem wybory miss i każda kandydatka w tzw. 'krótko o sobie' jak na taśmie wyjeżdżała "lubię czytać książki". Aż mdliło! Toć ja już bym wolał usłyszeć "Lubię dobre rżnięcie" Wink

Wybacz, że tak późny odzew, ale nie lubię odpisywać na pół gwizdka, a tu czas zapierdala jak oszalały i nie ma kiedy, gdy w dodatku mnóstwo rzeczy na wczoraj, na przedwczoraj, na tydzień temu...

Portret użytkownika Arktries

Redds-"Pewnie słyszeliście o

Redds-"Pewnie słyszeliście o tym, że nawyki powstają w ciągu 21 dni, poprzez regularne powtarzanie jakiejś czynności…"

Przemo-"nie słyszałem tego. Co za głupota. Jeśli to bardzo krótkotrwałe nawyki, to się mogę zgodzić, ale nigdy trwałe. Hmmm... skąd ja to wiem? "

Oczywiście że ja to słyszałem-na szkoleniu doradztwa finansowego i jest to autentyczne badanie przeprowadzone na sporej ilości osób. Przemo bierzesz jakiś udział w konkursie "zaprzecz wszystkiemu co autor napisał"? a co uważasz za trwały nawyk? no jeśli jesteś uzależniony od heroiny to możesz mieć racje i cieszę się że sobie dałeś radę i już nie jesteś ćpunem...taki żarcik. Autorowi chodziło raczej o wstawanie rano, picie kawy, odkładanie wszystkiego na potem, walenie konia i co tam jeszcze jesteś w stanie dnia robić i w przeciągu OKOŁO 21 dni możesz tych nawyków się pozbyć. Piszę około bo kobiety też po OKOŁO 9 miesiącach ciąży rodzą dzieci.

I tak wszystko łykasz co na

I tak wszystko łykasz co na szkoleniu Ci mówią? A przetestowałeś to/doświadczyłeś samemu?

Taki dziwny zbieg okoliczności, że DC też trwa 21 dni? Czyżby? Ok. 500 podejść w tym czasie wykonałem (że też się muszę powtarzać heh) i myślisz, że dzisiaj nie mam excusów i podchodzę do kobiet na luzie, bez lęku, kiedy chcę? Otóż sram w gacie często jak amator w tej dziedzinie. Nawyk się we mnie nie wyrobił. Owszem, przez pierwsze dni/tygodnie czułem, że jestem ponad standardami, miałem więcej jaj niż najlepsi na tej stronie razem wzięci, ale to było właśnie krótkotrwałe. Dlatego uważam, że jestem wystarczająco kompetentny do obalania takich mitów, iluzji

Portret użytkownika Arktries

"I tak wszystko łykasz co na

"I tak wszystko łykasz co na szkoleniu Ci mówią? A przetestowałeś to/doświadczyłeś samemu?"
a ty tak łykasz wszystko co ci w szkole powiedzieli? ziemia jest płaska i leży w centrum wszechświata...
Tak doświadczyłem biegając z rana. Skoro eksperyment opierał się na odpowiedniej ilości osób to raczej tego nie wyssali z palca.

Poczytaj sobie trochę na ten temat a nie się wymądrzasz jakbyś był znawcą tematu bo mówiąc brzydko: w gównie byłeś gówno widziałeś. Wystarczy przytoczyć jeden z przykładów o którym pewnie słyszałeś (jak nie to nie mam o czym z tobą rozmawiać) a przykład ten odnosi się psa. Nie nie porównuję cie z psem. Chodzi o to że dawali psu o określonej porze dnia jedzenie zapalając przy tym światło po 2-3 tygodniach zapalono światło a jedzenia nie dano a pies i tak był gotowy na jedzenie o określonej porze z językiem na wierzchu.

Raczej jesteś nie kompetentny skoro nie rozumiesz przesłania. Może i srasz w gacie ale twoim nawykiem stało się to że jednak podchodzisz do kobiety a nie uciekasz najdalej z tego miejsca. Gdy odpuścisz raz drugi trzeci trudniej będzie ci wrócić do twojego poprzedniego stanu. To że skoczek spadochronowy ma wyskakane 500 skoków nie zmienia faktu że przy każdym skoku się boi. Chodzi o nawyki...chcesz coś robić zacznij to robić po OKOŁO 21 dniach nie będzie to dla ciebie takie męczące jak na początku i a-wykonalne.

bardzo interesujący i mądry

bardzo interesujący i mądry wpis, chociaż przejrzałem pobieżnie. Wielki szacunek. Wspominałeś o wiedzy teoretycznej. Czy mógłbyś podać bibliografię, na której opierasz swoją wiedzę?