Wyobrażacie to sobie? Pojedynek, do którego stają zwycięzcy, którzy odnieśli sukces i przegrani, którzy odnieśli porażkę. Dlaczego tak jest, że jednemu się uda coś osiągnąć, a drugi choćby całe życie bardzo chciał być kimś, to i tak tego nie osiągnie? Szczęście? Przysłowiowy fart? Przypadek?