Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Autodestrukcja? Totalne dno

6 posts / 0 new
Ostatni
xs6
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość:

Dołączył: 2015-02-02
Punkty pomocy: 0
Autodestrukcja? Totalne dno

Generalnie nie przepadam za żaleniem się, na dłuższą metę sam takich osób nie mogę znieść, ale teraz jestem w takim punkcie, że totalnie nie potrafię ułożyć swojej, rozsypanej układanki. Swoich puzzli, pierwszy raz nie mogę znaleźć punktu wyjścia - a takich momentów było już sporo, ale każdy jest gorszy od poprzedniego. Równia pochyła, prowadząca do unicestwienia, tak myślę - w dłuższej, ale niedługiej perspektywie czasu.

Pomimo młodego wieku - dwadzieścia z małym hakiem, czuje się jak zastały emeryt na światłach opierając się na kawałku kija. Mam wrażenie jakbym najlepszy okres miał już za sobą, a dalej nie było nic fajnego - chociaż to na pewno chora iluzja, dostrzegam ją. Moje życie kiedyś było barwne - na wielu płaszczyznach. Od kilku lat tylko pikuję. Rozwijałem się, miałem coraz więcej znajomych - chociaż zawsze z tego słynąłem, że łatwo nawiązuję relację, miałem kobiety, zarabiałem pieniądze, trenowałem - czułem wtedy, że się spełniam. Nadal nie wiedziałem co chcę w życiu robić, ale robiłem wiele rzeczy. Żyłem beztrosko. Później był krach, wielkie BUM, którego nie pamiętam, nie pamiętam dokładnie tego momentu, kiedy wydarto mi szalę z rąk i użyto jej przeciwko mnie. Znajomi po weryfikacji i przyjaciele, za których ich miałem, a oni mnie..., no cóż, rzeczywistość wszystko zweryfikowała. Okazali się nimi nie być. Później mi już został dystans do ludzi. Dystans, który jest zdrowy, BO POTRAFIĘ BYĆ LOJALNYM CZŁOWIEKIEM - jak mało kto, ale muszę dostać w zamian to samo, tu muszę być dwa pasa, nie jednostronny teatrzyk. Dzisiaj znajomi, których mam, ale z którymi w ogóle nie spędzam czasu - tzn. spędzam, ale raz na kilka miesięcy po kilkadziesiąt minut, śmieję im się w twarz, jak próbują mi wcisnąć kit, jakby mieli dziecko z zespołem downa na przeciwko siebie. Tak, jestem kumatym człowiekiem, a intuicję do ludzi mam zabójczą - teraz i wtedy - wiedziałem, że nimi nie są - przyjaciółmi, ale tak ich nazywałem, bo było wygodniej ze świadomością, że ktoś taki jest, chociaż z tego miał tylko nazwę. W każdym razie, mam intuicję do ludzi i różnych wydarzeń, co się sprawdza.

Nie chcę kobiety na stałe - bo moje życie aktualnie to jedno, wielkie, śmierdzące gówno. Tyle. Sam się czuje z nim fatalnie, nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, że mógłbym do niego kogoś wpuścić, ba!, nawet nie mam na to ochoty. Mam relacje bez zobowiązań, chociaż niektóre zakończyłem, bo mnie próbowano złapać na 'ojca' - to dopiero ostro popierdolone. Tak, kazałbym je usunąć, bo nie wyobrażam sobie mieć dziecka z kimś, do kogo niczego nie czuję, to byłaby największa kara dla mnie i przyszłego, srającego w pampersy. Ale na wieść o tym, że tego by nie zrobiła, cóż..., to było jednoznaczne. Game over. Na chwilę obecną nie potrafię spojrzeć na kobietę przez pryzmat jej zasobu szarej masy i pofałdowania mózgu, a jedynie przez pryzmat cycków.

Nie pracuję. Nie pytajcie dlaczego. Mam odłożoną jakąś kasę, starcza mi na swoje potrzeby - mogę się ubrać, zabawić, ale to się skończy, więc mam ten aspekt na uwadze i wiem, że będzie trzeba znowu wznowić czynności prowadzące do uzupełniania stanu posiadania - papierów.

Mógłbym tak rozłożyć każdy aspekt, na czynniki pierwsze, ale po pierwsze, nie chcę Was topić w tym gównie, po drugie, myślę, że te pozostałe aspekty nie są teraz tak istotne, bo wisienka znajdzie się za chwilę.

No więc..., zostałem bez przyjaciół, znajomych - mam z nimi kontakt, ale są to fałszywe osoby, ale które nic nie wnoszą do mojego życia. Od dłuższego czasu weekendy spędzam po prostu nudnawo, nie ma w nich żadnych barw, chociaż jestem spontaniczny. Nie mam ochoty za bardzo na obcowanie z ludźmi. Nie mam ochoty na związki. NIE WIEM CO CHCĘ W ŻYCIU ROBIĆ, NIE WIEM KIM CHCĘ BYĆ - to mój największy problem. NIE MAM CELÓW, BO NIE MAM PUNKTU ODNIESIENIA - GDZIE? Moje dni są powtarzalne, spanie do późnych godzin, żarcie, trochę ćwiczeń na siłowni w domu i tyle. CHCĘ to zmienić, ale już nie wiem od czego zacząć. Podjąłem próbę znalezienia osób ambitnych, chcących coś osiągnąć - dałem ogłoszenie na pewnym portalu, ale na razie żądnych konkretów. Czuję się wyalienowany - chociaż zewnątrz pewnie tego nie widać.

ALE nadal nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji, powiem szczerze - to wszystko zaczęło mnie przytłaczać i nie widzę sensownego sposobu na odmienienie tej sytuacji, chociaż wiem, że na pewno jest, ale w obecnej chwili jej po prostu nie dostrzegam. Poniekąd dlatego postanowiłem to napisać, perspektywa drugiej osoby, czasami może być oświecająca.

Konstruktywna krytyka mile widziana.

Creedence
Portret użytkownika Creedence
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-04-09
Punkty pomocy: 520

" Dystans, który jest zdrowy, BO POTRAFIĘ BYĆ LOJALNYM CZŁOWIEKIEM - jak mało kto, ale muszę dostać w zamian to samo, tu muszę być dwa pasa, nie jednostronny teatrzyk."

I tak ma być.

Odnoszę wrażenie, że jesteś trochę zarozumiały... Ale do rzeczy.

Wegetacja w domu na pewno Ci nie sprzyja, nikomu nie sprzyja. Jak siedzisz sam w 4 ścianach to kurwicy się dostaje
.
Super, że masz kasę i Ci starcza na wszystko. Ale tak jak powiedziałeś niedługo się ona skończy, a czy nie lepiej było by mieć odłożone na więcej przyjemności? Na zakup mieszkania, samochodu, wycieczki, skoku ze spadochronem?

Im dłużej siedzisz w domu tym bardziej robisz się gburowaty i wkurwiasz się na siebie.

Może zacznij pracować? Przecież oprócz spania, 2h na siłce i żarcia nie masz poza tym co robić.

Ambitne osoby:
Wejdź w profil użytkownika TYAB następnie w jego opisie masz podany link do jego facebooka. Ostatnio pisał o mastermind, zainteresuj się tym zebrało się tam paru ludzi. Nie wiem jacy to ludzie, ale warto spróbować.

sakno
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2014-12-25
Punkty pomocy: 25

Witaj xs6, mimo iż nie udzielałem się tutaj jeszcze może jakieś zdanie będzie pomocne Wink
Zacznę od tego, iż jak dla mnie nadmiar wolnego czasu nie jest dobry. Zaczynasz wtedy za dużo rozmyślać, czujesz życie uciekające przez palce w większym stopniu, więc ja na Twoim miejscu postarałbym się o jakąś pracę, która zajmie Ci czas, być może rozwinie, zapewni dopływ gotówki. Co do rozwijania, praca ma dodatkowy atut w Twoim przypadku- skoro nie wiesz kompletnie co chcesz robić w życiu jest lepszy sposób niż doświadczanie nowych rzeczy, być może praca w różnych dziedzinach? Owszem, praca to praca, lecz zawsze może być ciekawsza czy nudniejsza, warto znaleźć odpowiednią(a jak widzę nie masz wielkiego 'ciśnienia' na pieniądze, wiec masz duże pole wyboru- możliwa zmiana, ponowne szukanie nie zaszkodzi bardzo).
Mówisz, iż na zewnątrz nie widać Twojego 'wyalienowania'- to bardzo dobrze, uświadom sobie że to może być ostatni moment takiego stanu, później będzie coraz trudniej(trzeba będzie sobie i z tym poradzić), tak więc motywacja i do dzieła!
Wspominasz swoje udane życie przed kilkoma laty. Ja starałbym sobie przypomnieć i przeanalizować co się takiego zmieniło. Mówisz o znajomych- ok, lecz kilka lat to wystarczająca ilość czasu do znalezienia nowych(tutaj znów pomocna okazuje się praca oraz hobby). Jeśli jesteś z większego miasta uświadom sobie, iż jest całe spektrum możliwości, trzeba to wykorzystać! Jeśli nie, sam musisz pomyśleć kogo ciekawego można poznać, co robić. Może i napisałem banały, choć mam nadzieję w choćby najmniejszym stopniu pomogą, pozdrawiam.

xs6
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość:

Dołączył: 2015-02-02
Punkty pomocy: 0

Dzięki chłopaki za Wasze odpowiedzi - nie znalazłem w nich nic, co by zaskoczyło i zmieniło jakoś diametralne moje podejście do tej sytuacji, ale i tak dziękuję za zainteresowanie.

To fakt, mogę szukać różnych sposobów na pracę - i też tak to było, nie szło to co prawda w kilkadziesiąt profesji, ale kilkanaście sprawdzonych i żadna na dłuższą metę mnie nie pochłonęła - nie było takiego 'click', który oznajmiłby, że faktycznie tym powinienem się bardziej zainteresować.

Druga sprawa, że siedzenie w domu faktycznie jest kurewsko destrukcyjne - po prostu brak obowiązków wypala człowieka, tak samo jak brak znajomych. Za dużo człowiek myśli, wkręca sobie destruktywne jazdy do głowy i tyle. To wszyscy niszczy psychicznie, a w konsekwencji obrywa nasze ciało fizyczne.

Straciłem to flow rozmowy z osobami nowymi i swobodę, ale to kwestia wkręcenia się na nowe tory, bo akurat tematów do rozmów mi nie brakuje, także chill.

Ja po prostu teraz nie wiem gdzie skierować swoją energię, jakie kroki poczynić - chociaż podjęcie jakieś pracy jest rozwiązaniem, z tym, że ma możliwość pracowania w dobrze znanym mi środowisku, czyli jakiś napływ kasy będzie - i bezpiecznie, ale nie będzie doświadczania czegoś nowego.

Czasami się zastanawiam czy nie mam zbyt wygórowanych wymagań wobec drugiego człowieka - stąd może brak właściwych osób? Ale czy ambicja, chęć przeżycia życia ponadprzeciętnie, bycia lojalnym, inteligencja, odrobina szaleństwa i nieschematyczne myślenie, to aż tak wiele?

make_down
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Toruń

Dołączył: 2017-11-05
Punkty pomocy: 0

ten portal nie jest mi totalnie do niczego potrzebny, zauważyłam tę wypowiedź w googlach wpisując pewne zdania, wyrazy, które napisał xs6 i chcę odpowiedzieć krótko i na temat.
Chciałam tylko napisać, że czuję się teraz totalnie tak samo mimo, że to wypowiedź z 2015.
W zasadzie nic więcej

Effects
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Wawa

Dołączył: 2017-07-04
Punkty pomocy: 10

Do usuniecia

Zapraszam na moj Blog:
kreatorrzeczywistosci.uchwycone-chwile.pl