Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Bierność.

11 posts / 0 new
Ostatni
Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077
Bierność.

Temat jest na tyle szeroki, że tyczy się nie tylko podrywu, ale i całego życia.
Jestem na etapie wzmożonej pracy nad sobą i szczerze mówiąc problem bierności zrobił się ostatnio na tyle poważny dla mnie, że nie mogę z tym już wytrzymać.

Właściwie to wydaje mi się, że w ostatecznym rozrachunku zawsze taki byłem - ze sporadycznymi wyjątkami kiedy dawałem się ponieść "flow".

To może po kolei - jak to wygląda:
nawet nie chodzi mi o to, że się opier*alam.
Nie - właśnie ostatnio dużo robię ze sobą, pracuję nad portfolio rysunkowym i nagrywam gitarowe covery na youtube. Coś robię.
Chodzi bardziej o to podejście na zasadzie "whatever". Przyjmowanie zastanego stanu rzeczy bez sprzeciwu.
Chodzę często do mojego ulubionego lokalu, tam raczej podryw nie powinien być trudny, praktycznie wystarczy mieć na czole wypisane "chcę poruchać" i do tego odrobinę szczęścia, nie wyglądając jak ostateczna sierota. Widziałem wielu stulejarzy wychodzących nad ranem z całkiem dobrze wyglądającymi dziewczynami.

Mnie niestety coś blokuje.
I już nawet chodzi nie tylko o to, że nie podchodzę do dziewczyn/kobiet, bo często zdarza się, że to one podchodzą do mnie, a ja je olewam, ignoruję, siedzę pijąc piwo i gapiąc się w ścianę.
Kiedy chcę podejść, zatrzymuje mnie to, że za chu*a pana nie mam bladego pojęcia o czym w ogóle mówić. Jeśli nie przyjdzie mi do głowy coś specjalnego do powiedzenia na otwarcie, to właściwie czekam na cud.
A jak już wpadnę na coś specjalnego, tak zajebistego że kolana miękną, to "czekam na sposobny moment" - i ten sposobny moment pojawia się, dla kogoś innego.

Był taki wieczór, że spotkałem dalszą znajomą, parę lat starszą, ze swoimi znajomymi. Przysiadłem się, pogadałem z nowymi ludźmi, autentycznie ciekawymi, z którymi - jak rzadko - rozmawiało mi się praktycznie na równi, mimo, że starsi, bardziej doświadczeni i "lepsi" niż ja. W tym czasie przyszła laska, która już wcześniej ze mną rozmawiała przez chwilę, pyta czy nie może się z koleżanką zawinąć do mnie na aftera.
No i git - laski były striptizerkami. Miałem dwie striptizerki w mieszkaniu, później w łóżku, i nie zrobiłem kompletnie nic.

Na tym etapie sam już nie jestem pewien, czy po prostu mam wyjebane tak bardzo, czy to coś innego.

Przyczyny, które brałem pod uwagę to właśnie to wyjebanie - ale to nie robi sensu do końca, bo potem się sam na siebie wściekam o to, niskie poczucie wartości - no ale halo, jak to możliwe, skoro jakieś 3/4 relacji z kobietami jakie miałem w życiu było inicjowane przez nie?
Kolejna możliwa przyczyna to niedawna walka z depresją czy raczej dołami, która niby skończyła się pozytywnie, ale jakoś nie mam co do tego pewności.
Być może chodzi o brak pewności co do intencji kobiety - tylko czemu olewam je, kiedy siadają u mnie w loży i zaczynają mnie komplementować?

Może to jest wypadkowa tego wszystkiego, ważne jest to, że nie mam bladego pojęcia jak sobie z tym poradzić, za każdym razem wychodzę z nastawieniem, że to przełamię, kończy się za każdym razem tak samo.

Jakieś poważne sugestie i pomysły?

wujeksamozło
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 31
Miejscowość: kraków

Dołączył: 2017-01-16
Punkty pomocy: 224

Jest to Twoj mechanizm obronny, ignorujesz laski w ten sposób się dowartosciowujesz tylko problem polega na tym, że nic z tego nie masz. Za dużo analizy z Twojej strony a z kobietami można pogadać o wszystkim i o niczym, ważne żeby ta interakcje zacząć.
Skoro podobasz się kobieta masz ułatwione zadanie naucz się tylko doprowadzać sprawy do końca, musisz pozbyć się blokad.

Stary Wąż

SimpleMan
Portret użytkownika SimpleMan
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2011-11-08
Punkty pomocy: 38

"Kiedy chcę podejść, zatrzymuje mnie to, że za chu*a pana nie mam bladego pojęcia o czym w ogóle mówić. Jeśli nie przyjdzie mi do głowy coś specjalnego do powiedzenia na otwarcie, to właściwie czekam na cud."

Duży brak pewności siebie i podstaw, ja tu nie widzę bierności.

* Masz 2 laski w mieszkaniu i leżysz jak kłoda zamiast się za nie brać = brak pewności siebie.

* Laski Cie komplementują, a Ty zamiast odpowiednio zareagować nie robisz nic = brak pewności siebie

Te inicjowane przez Ciebie "3/4" relacji jest gówno warte ze względu na to, że zwyczajnie przyfarciłeś, lub jeśli wolisz - trafiłeś na okazję.

Boisz się kobiecej reakcji na swoje działania (bo co będzie jak ona odmówi, co będzie jak nie zrozumie mojego żartu itd.). No ale jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz jaka będzie ta reakcja. Jeśli panna odmówi to wiesz, że wina leży po stronie umiejętności a nie braku jaj między nogami.

"you must burn before you can shine"

syouth
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2017-06-02
Punkty pomocy: 209

Tak jak pisze SimpleMan, brakuje Ci pewności siebie i obycia w kontakcie z kobietami. Najbardziej denny tekst na podryw z mistrzów podrywu, wypowiedziany przez faceta od którego emanuje męskość i pewność siebie, powiedziany pewnym głosem, da więcej niż najlepszy wymyślony tekst wypowiedziany przez kolesia któremu po prostu brakuje odwagi.
Musisz być spójny, męski i pewny siebie a nie będziesz musiał się zastanawiać co powiedzieć.

Do mnie kiedyś startowała jedna koleżanka z pracy którą totalnie nie byłem zainteresowany, i chcąc ją spławić zapytałem jednym z tekstów z mistrzów podrywu - czy zbiera opakowania po jogurcie - ona powiedziała, że nie, ja odpowiedziałem że ja też nie, widzisz ile nas łączy? Powiedziałem to z mega szyderą, pewnością siebie, po prostu miało ją to spławić - myślisz, że spławiło?

marine_trooper
Portret użytkownika marine_trooper
Nieobecny
Nienawidzi Kobiet
Wiek: 24
Miejscowość: Zagranica

Dołączył: 2015-02-03
Punkty pomocy: 269

No i znowu napisali, że potrzebna jest pewność siebie, ale ale jak zwykle nikt nawet słowem nie wspomniał jak ją można zdobyć. Może dlatego, że jest ona związana z uwarunkowaniami genetycznymi.

SimpleMan
Portret użytkownika SimpleMan
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2011-11-08
Punkty pomocy: 38

jakie uwarunkowania genetyczne masz na myśli?

Zaznaczmy tylko, że niepewność nie jest uwarunkowaniem genetycznym tak jak np niski wzrost.

"you must burn before you can shine"

tddaygame
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 99
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2015-07-12
Punkty pomocy: 1753

Pewność siebie jest sytuacyjna i jest związana z tym, że spodziewasz się dobrych rezultatów. Trudno jest być niepewnym siebie mówcą publicznym, jeśli 1000 razy wyszedłeś przed pełną salę i za każdym razem porwałeś tłum i zdobyłeś oklaski na stojąco. Oczywiście, że będziesz pewny siebie.

Przepis jest jeden, prosty i niezmienny: rób to, w czym jesteś niepewny, aż staniesz się pewny.

Ps. Każda sfera życia ma jakieś przełożenie na inne, ale może być tak, że ktoś jest mega pewny siebie w pracy, a nieśmiały przy kobietach. Jednocześnie zdobycie pewności przy kobietach sprawi, że i w pracy będzie prezentował się jeszcze lepiej.

SimpleMan
Portret użytkownika SimpleMan
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2011-11-08
Punkty pomocy: 38

podpisuję się pod tym co napisał tddaygame.

Wszystko to kwestia wprawy i obycia.
Jak to mówią "trening czyni mistrza"

pozdrawiam.

"you must burn before you can shine"

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Dzięki za odpowiedzi.

Co do tej pewności siebie - to chyba nie jest taka prosta sprawa.
Wydaje mi się, że mam jej w ciul więcej niż kiedyś, różne rzeczy w moim życiu doprowadziły do tego, że poznałem parę nowych osób, które wydają się być mną zafascynowane wprost - ci ludzie powtarzają mi, że jestem zajebisty, sam się czuję lepszy niż ludzie dookoła (co potem objawia się chujowym moim zachowaniem).

Ale trzeba oddzielić pewność siebie od wyjebania.
Można mieć wyjebane i robić co się chce, bo co kogo obchodzi co kto robi, albo można być po prostu pewnym siebie i tego co się robi. To są dla mnie dwie kompletnie różne rzeczy.

Możecie z brakiem pewności siebie mieć sporo racji, ale coś czuję że to jest po prostu kwestia pasywności na zasadzie "nie chce mi się".
A potem odpierdalam.
Myślę też, że przywykłem do bycia zagadywanym, i jak to się nie pojawia przez jakiś czas, to świruję.

Diagnozowanie może odstawmy na bok - panowie, co można z tym zrobić?

SimpleMan
Portret użytkownika SimpleMan
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2011-11-08
Punkty pomocy: 38

nie rozumiem idei Twojego pytania...przecież już udzieliliśmy odpowiedzi.

Idź i podrywaj.

"you must burn before you can shine"