Mam pewien budżet, który mógłbym zainwestować w mój rozwój np. mógłbym zrobić jakiś fajny kurs, zrobić coś dla siebie. Może to co wy robicie zainspiruje mnie:) Dlatego napiszcie, jeśli chcecie, co robicie dla siebie. Myślałem na przykład nad kursem językowym, a potem jakaś fajna wycieczka żeby wykorzystać swoje nowe umiejętności.
Świetny pomysł. Zrób sobie kurs językowy. Np. Angielski, i zacznij zwiedzać państwa anglojęzyczne.
Powiem Ci, że też mam zamiar podróżować po świecie, ale to jak się troszkę dorobię.
Jeżeli masz kasę i chęci tym bym radził się uczyć hiszpańskiego. Angielski jest lajtowy, jesteś nim otoczony i wcale nie jest tak trudno się go nauczyć. Załóżmy, że go już umiesz więc radziłbym się wziąć za Hiszpański. Dlaczego?
Jest to język, którym mówią w Hiszpani oraz prawie całej Ameryce Południowej i środkowej. Umiejąc hiszpański możesz sobie urządzić niezapomnianą podróż od Tijuana'y w Meksyku aż po Punta Arenas w Chile. Sam nigdy tego nie zrobiłem ale gdybym mógł bym pojechał. Gadałem o tym z kolesiem u którego mieszkałem w Barcelonie. Mówił, że ludzie są bardzo gościnni w Ameryce Południowej i jest to niezapomniana podróż. Sam taką przeżył tylko że on był z Urugwaju, więc nie miał tej bariery językowej. Niestety język jest raczej obowiązkowy jeśli chcesz zwiedzać tak bardziej samodzielnie. Inaczej byś był typowym turystą, który zwiedza największe miasta i obskakuje wszystkie zabytki. Ja czegoś takiego nie lubię. Uwielbiam się wtapiać w tłum w miejscu do którego jadę dlatego najczęściej wybieram żeby zamiast w hotelu nocować u rodowitych mieszkańców danego miasta Np. będąc w Barcelonie wyskoczyliśmy taką małą grupką do pubu tylko dla mieszkańców Barcelony gdzie żebyś mógł wejść musiałeś pokazać dowód osobisty, że mieszkasz w danym mieście. Pub był urządzony w mieszkaniu w kamienicy w takim stylu z XIX wieku. Wypasione miejsce. Turyści się bawili na dole a my na górze. Zwiedzając tak jak wszyscy inni byś pewnie siedział na dole i był skubany przez kelnerów a tak mogłeś się pobawić w miłej atmosferze
Sic Luceat Lux
Dzięki Panowie za podzielenie się spojrzeniem na tę sprawę. Ja angielski niby znam, ale mówię beznadziejnie, jakieś konwersacje by mi się przydały:) Kisex, ja też nie lubię chodzić jak turysta, lepiej się zapuścić w małe uliczki itd. a do tego bez języka komunikatywnego ani rusz:)
ja w momencie jak się zaczęły wakacje zainwestowałem w siebie jakies... 10 000.
Zrobiłem kurs spadochronowy, skacze teraz samodzielnie co mi daje taką radość, że nic i nikt mi tego nie zabierze i to mi daje tyle energii, że woah. Inwestuje też dużo kasy w sprzęt ASG co też mi daje dużo funu. Należę do stowarzyszenia które szkoli cywilów do obrony Polski, więc jeżdżę co miesiąc na szkolenia wojskowe.
Z rzeczy na które nie wydaje kasy, to studia, to co studiuje mnie tak bardzo zainteresowało, że poświęcanie się nauce mnie bawi(wcześniej nie miałem w ogóle do tego pociągu, ale zmieniłem nastawienie i studiowanie mnie napędza), dużo czytam książek samo rozwojowych, mam darmową pływalnie na uczelni na którą chodzę. Razem z kumplem bawimy się w nagrywanie klipów do kawałków (tzw. mash-upy) co też daje nam niezłą zajawkę. Powiem Ci, że w ciągu... 4 miesięcy zmieniłem się diaaametralnie dzięki tym wszystkim rzeczom i też czuje automatyczny pociąg dziewczyn do mnie, bo nie stawiam ich na 1szym miejscu, a to co robię ze sobą i dzięki temu jestem prze szczęścliwy!
Tak jak Ci radzili wzceśniej - języki. Jeśli znasz więcej niż tylko angielski to daje Ci dużo możliwości zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Ja akurat zainwestowałem w niemiecki ze względu, żę pracuję w niemieckim koncernie jak już opanuję go w takim stopniu jak angielski to myśle nad rosyjskim. Od pół roku ćwiczę tajski boks. Szczerze polecam! Idzie się wyżyć i odreagować cieżki dzień w pracy czy jakieś inne stresujące Cię rzeczy.
@ Orzeszek
Super sprawa z tym kursem spadochronowym. Ostatnio byłem w Lesznie na tunelu aerodynamicznym i mi się mega spodobało! Wiem, że to tylko namiastka prawdziwego skakania ale już szykuję funduszę na kurs
szykuj szykuj, po takim czymś pewność siebie skoczyła mi o 1000000 na tunelu nigdy nie byłem, ale pewnie się wybiorę, żeby trenować figury w powietrzu
No Panowie, fajne macie te zajawki -muszę coś wybrac i skorzystac:)
A to tez fajny pomysł:)
Zajebiście, ja właśnie też do takiego stanu dążę:)