Hej,
Sprawa wygląda tak, że poznałem dziewczynę przez znajomych. Oboje ogólnie jesteśmy nieśmiali, z tym że ja od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Ale wracając do sedna:
Byliśmy już na 2 randkach sam na sam i po tych randkach zaprosiła mnie na wesele do rodzinki. Na pierwszej randce super, kino, małe KC w trakcie, odwiozłem ją ale już tylko całus w policzek. Na drugiej randce chciałem znowu powtórzyć KC, widziałem że chce się całować, oczywiście kino cały czas, i co? i sfrajerzyłem, może dlatego że mimo wieczornej pory dużo ludzi akurat się przewijało.
Zrobiło się trochę chłodno a my lekko ubrani no to stwierdziliśmy że czas do domu. W drodze powrotnej gdy jej zrobiło się zimno bardziej, objąłem ja i tak szliśmy spory kawałek - i tu już wiem że kolejny raz sfrajerzyłem. Czyli druga randka nie wypał fest. Później wesele na którym super się bawiliśmy do samego końca. Niestety wyczułem, nie weim czy błędnie, że ona czuje się skrępowana rodzinką, dlatego już nic nie działałem prócz kina. Na koniec pod domem, powiedziała mi że super się bawiła że dziękuję za towarzystwo i że będziemy w kontakcie. Tego samego dnia jeszcze sms że co tam u mnie po weselu i że jeszcze raz dziękuje bo fantastycznie się ze mną bawiła. Odpisałem że ja tak samo z nią i że będę się odzywał na tygodniu (zjebałem wiem).
Dzwonię 2 dni później, nie odbiera. Ok może zajęta, zmęczona, walić to poczekam dzień i zadzwonię. Na drugi dzień w południe dzwonię i nie odbiera. Za dwie godziny gdzieś odpisuje że nie może rozmawiać ale co tam chciałem. Odpisałem tylko że zadzwonię później. Wieczorem zadzwoniłem, odebrała. Chwila gadki i zaproponowałem kolację u mnie za dwa dni. Zbyła mnie że nie ma czasu w tym tygodniu ale w następnym chętnie.
NIedziela wieczorem dzwonię żeby się domówić- nie odbiera. Na drugi dzień dzwonię wieczorem, odbiera i się tłumaczy dlaczego nie mogła odebrać (gierki?) ale chwilę porozmawialiśmy i wtrąciłem temat spotkania na sztywno środa albo czwartek. Okej ale dokładny dzień ona nie wie że jutro da mi znać.
ja: Spoko, to zróbmy tak że zadzwonisz jutro do mnie i się określisz.
Ona: Ale tak sobie pomyślałam że może spotkamy się na mieście a nie tak jak ustalaliśmy wcześniej (chodziło o kolację u mnie)
Ja: A skąd taka pewność że to miałem w planach tym razem? ( z nutką żartu
Ona: (słychać było że ją zamurowało) No okej to jutro się zgadamy.
Ja: Dobra, kończę bo idę grać w piłkę nożną, Pa.

I teraz moje pytania i wątpliwości:
Czy ona bawi się ze mną w jakieś gierki?
Może za długo zwlekałem z kolejnymi KC?
Co ogólnie doradzicie mi żeby te spotkania bardziej się "rozwijały"?

Dodam że ona ogólnie nie jest dziewczyną rozrywkową, nie chodzi za często ze znajomymi na imprezy - zresztą ma mało znajomych - i z tego co mi wiadomo ale nie jestem pewien to jest dziewicą.
Ogólnie nie widzę z jej strony jakichkolwiek ruchów- jakby czekała aż ja przejmę całkowicie inicjatywę. Za każdym razem jak się spotykamy bawimy się świetnie, ogólnie dużo śmiechu. Pocałunki w policzek na powitanie i na pożegnanie.