Mój problem jest następujący mam trochę koleżanek/przyjaciółek (mniejsza o nazewnictwo...) wiadomo bardziej i mniej atrakcyjnych ale często mam tak że po jakimś czasie znajomości zaczynam zarywać do tych atrakcyjniejszych przez co narażam znajomość z nimi. Problem jest istotny ponieważ już 2-3 razy zepsuła mi się znajomość przez to.... nie wiem może to jakiś rodzaj desperacji czy czegoś takiego ciężko mi stwierdzić... ale chciałbym zaradzić temu problemowi bo nie chcę już tracić kolejnych serio w porządku koleżanek w swoim życiu... Wiem temat może trochę głupi ale dla mnie dość ważny bo nie mam zamiaru psuć znajomości kolejnych przez własną głupotę... Mielibyście rady jak temu problemowi zaradzić?
Przestań do nich nieudolnie zarywać.
Temat w stylu: ciągle wpieprzam hamburgery i przez to jestem gruby, co robić? Nie żryj tyle tłusta świnio ;p
Nie poznajesz fajnych lasek w swoim życiu a pewnie masz presje na pannę i regularne jebanie więc piszesz do koleżanek, bo a nuż któraś się skusi...
Stary, recepta jest prosta, musisz wejść w tryb poznawczy, poznać z 5 fajnych dupeczek i wtedy zapomnisz o koleżankach....
Podrywasz koleżanki, a nie chcesz ich podrywać. Tu jest ukryta jakas głębsza informacja, że pytasz ludzi co masz zrobić, żeby nie podrywać koleżanek?
Masz 20 lat i zadajesz takie pytania?
Życie da Ci tyle, o ile je poprosisz
nie wiesz co bardziej chodzi że to się automatem dzieje i nawet często sam uwagi nie zwracam początkowo na to... wiesz wiem że najprościej nie zarywac do koleżanek/przyjaciółek ale wiesz mówie to z automatu sie robi czasem i nie widze nawet tego jak zaczynam... i nie wiem jak ten swoisty automatyzm zacząć no nie wiem kontrolować...
To zacznij podrywać więcej dziewczyn, żebyś ciśnienia nie miał.
A tak swoją drogą, przecież możesz na koleżankach ćwiczyć flirt
Życie da Ci tyle, o ile je poprosisz
To proste, wez tasak i utnij sobie wacka to przestaniesz nim myslec i bedziesz mial wiele fajnych kolezanek
nie no bez przesady to już wolę koleżanek nie mieć
Traci koleżanki przez swój podryw... biedna ptaszyna
Zmądrzej trochę. Przecież poznasz jeszcze wiele kobiet do których podejść z powodów "wyższych" nie będziesz mógł, np. dziewczyny kumpli. Jeśli tak Ci "zależy" na tych koleżankach to po prostu znajdź sobie inne cele, określ się czego dokładnie szukasz, a nie brniesz ślepo w swoich koleżankowych fantazjach...
Do zielonej szkoły wierzyłem w przyjezn damsko-męską. Wyszło jak zawsze xD
Obecnie nie mam ani pół koleżanki, z którą bym nie spał, bądź nie miał w planach szybkiego przejścia do tego celu. I jakoś żyję.
Mam znajome z pracy, klubu etc. ale jeśli mnie nie kręci to nie wchodzę w interakcję.
Lepiej jest mieć szczęście. Ale ja wolę być dokładny. Bo wtedy, jak szczęście przychodzi, jesteś gotów.
Jestem w Twoim wieku, nie możesz po prostu poznawać innych i zamiast z nimi się zaprzyjaźniać/kolegować zacząć do nich podbijać sensownie? Nie uderzaj do "koleżanek/przyjaciółek" to kompletnie bez sensu i tak nie dasz rady, za dużo czasu nerwów , za mało doświadczenia i jeszcze cała masa innych powodów.
Atakuj laski, które albo ledwo znasz,z którymi mało masz kontaktu, raz dwa wyczujesz czy dasz radę czy nie , jak nie masz takich przelotnych znajomych to zacznij je poznawać , z dużym dystansem, najlepiej z poza własnego otoczenia, żeby nie psuć tych "znajomości" i żebyś nie miał przyklejonej łatki nieudolnego samotnika/podrywacza
20lat to chyba tak czas, gdzie możesz tak naprawdę atakować laski z przedziału najlepiej 17-23 , masz wybór kurewsko duży, na tyle-że codziennie możesz sobie wybrać inny cel
Uwazaj z tym stary, szczegolnie jesli te kolezanki znaja sie nawzajem. Jedna wtopa i mozesz miec spieprzona reputacje wsrod tego grona. Wiem co mowie, sam popelnilem ten blad i to nie raz Czasami sie udalo, bylo calkiem fajnie, ale patrzac z perspektywy nie bylo warto bo zmarnowalem pare fajnyc hznajomosci i poznanie nowych dziewczyn z ich grona.
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz również masz rację.
Nie rozumiem autora.
Ja zazwyczaj uwodzę i flirtuje z KAŻDĄ kobietą. Z tą 35-letnią, fajniutka sprzedawczynią. Z mamą mojej dziewczyny również.
Mylisz pojęcia kolego. Tak jak reszta pisała - najprawdopdobniej masz straszne parcie na to, zeby w końcu coś zaliczyć, i takie przesyłasz sygnały. To nie uwodzenie czy flirt sprawia, że się niszczy znajomości.
Tym czymś jest brak umiejętności uwodzenia, inaczej nazywana chujowym flirtem.
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.