Sytuacja wygląda tak. Znam ją od około roku, poznaliśmy się w kółku studenckim. Pracowaliśmy razem przy organizowaniu eventu. Zawsze zniechęcało mnie to że mamy dużo wspólnych znajomych. Nie mam powodów żeby uważać że jest zainteresowana, ale nie mam też żeby uważać że nie jest. Żeby się tego dowiedzieć muszę zacząć ją podrywać (wcześniej jej nie podrywałem ). Problem w tym że ostatnio obaj jesteśmy dość zapracowani, i rzadko się widywaliśmy. Jedyną opcją wydaje mi się gdzieś ją zaprosić.
Już jest duże prawdopodopieństwo, że wylądowałeś w szufladce "przyjaciel", tak się często dziej, gdy facet zbyt dużo zwleka, ale warto próbować. Patrząc z Twojej perspektywy raczej wolął bym ją zaprosić pod pretekstem: "przyjacielskie spotkanie", niż: "jestem na nią napalony". Dlaczego? Aby nie wyjść na desperata. Po prostu zwykłe spotkanie, a potem po jego aranżacji, zaczynasz działać tak jak to jest pięknie zapisane w podstawach. Jeżeli jesteś w friendzone jest to jedyna droga, oczywiście nie wspominam też o takich szczegółach jak budowanie w jej oczach zainteresowania itd. Poczytaj postway i się nie spinaj. A jak coś spierdolisz, wyciągnij wnioski i dalej próbuj z innymi.
Zaproś ją na spacer, to jest dobra opcja, bo z jednej strony jest to niezobowiązujące i nie wyjdziesz na desperata, z drugiej zbyt wielu kolegów nie chodzi z nami kobietami na spacer, więc dasz jej do myślenia. Musisz ją często gdzieś zapraszać, no i starać się mówić od czasu do czasu jakieś komplementy, podrywać etc.
"Co ma płynąć, nie utonie"
Proponuje spokojny spacer po spokojnym lasku i rozmowe o kolorze trawy i o pogodzie. Litosci.
Nudne łazenie na nudne spacerki nic nie daje jezeli na tym spacerze nic sie nie dzieje.
Moja rada:
Zapros ja na fajny spacer, do kawiarni poflirtuj z nia, spotkanie zakoncz pocałunkiem w usta. To na pierwszy spotkanie wystarczy i da jej do myslenia, chocby na zasadzie- co jest, on mnie pocałowac, czemu itp. Tylko nie pytaj sie jej kurwa czy mozesz ja pocalowac.
Pozdrawiam
Stormbringer