Cześć,
jestem z dziewczyną od 4 miesięcy, wszystko szło dobrze, duża inwestycja z jej strony. Nagle od jakiegoś miesiąca czuję, że jest gorzej. Wszystko zaczęło się ( ona się tak tłumaczy) odkąd poszła do drugiej pracy. Jestem w stanie to zrozumieć, bo teraz ma dwie prace i często w weekendy musi też być w pracy, jednak ja pracuje tak samo i znajduję w sobie siłę aby było dobrze.
To co zauważyłem to min mniejsza chęć proponowania spotkań, tu mówi, że potrzebuje odpocząć i musi się uczyć dalej(studia) i muszę to zrozumieć.
Kiedyś wymyślała zawsze coś gdy byłem u niej, gotowała coś dobrego, jakiś film, miała dużo energii w sobie do tego. Teraz oprócz tego, że ja staram się jak dawniej czyli ogarniam wyjścia na miasto, rowery, kolacja w restauracji, zloty foodtrucków. To jeszcze muszę myśleć co robimy, jak jadę do niej, co mamy ugotować i najlepiej jeszcze żebym sam to zrobił, bo ona jest zmęczona i nie ma siły na nic.
To samo sex, kiedyś był przy prawie każdym spotkaniu, a teraz z racji rzadszych spotkań, jest go mniej. Co najgorsze nie czuje większej ochoty z jej strony przy mniejszej ilości.
Nie wytrzymywałem już tego, że czuję, że inwestycja z 50-50 spadła do 90-10. Postanowiłem z nią porozmawiać, że czuję jak mniej się stara i co jest nie tak ? Powiedziałem, że czuję jej mniejsze starania i że nie jest jak dawniej i że mnie to boli. Powiedziałem, że jak tak to ma wyglądać to niech się zastanowi jaki jest sens dalszego związku.
Jej odpowiedź to to, że jest wszystko dobrze i to przez pracę, dodatkowo martwi się ciążą bo rodzice jej nagadali, że jej nie pomogą jakby zaszła (ja tu ciągle powtarzam, że jestem odpowiedzialny i uważam tak samo jak ona i że może na mnie liczyć).Tłumaczy to jeszcze tym, że ostatnio się trochę kłóciliśmy i byłem zazdrosny niepotrzebnie o coś. Mówi, że mnie kocha ale musi do niej wrócić to co wcześniej bo przez kłótnie się zdystansowała.
Panowie, co robić dalej ? Bo ja popełniam ten błąd, że ciągle inwestuje i nie potrafię przestać. Wiem, że powinienem ale nie wiem czy to coś da, myślałem, że rozmowa pomoże ale jak widzicie ona wszystko spokojnie tłumaczy.
Gdy w 2008 roku czytałem TNU był tam bardzo ważny fragment. Sparafrazuję:
"Popatrz na kobietę i zastanów się, czy chcesz ją poznać, co ma do zaoferowania i jaka może być, a sam z siebie poczujesz, że po prostu fajnie byłoby ją poznać".
I to samo proponuję Tobie. Zastanów się, czy dalej chcesz z nią być i ją poznawać. Popatrz na nią i zastanów się, czy warto to ciągnąć dalej. Piszesz tu dużo rzeczy, które są diagnostyczne pod kątem rozpadu związku.
Też miałem ostatnio taki problem. Zaczęło mi bardziej zależeć na spotkaniu się z drugą stroną i częściej proponowałem spotkanie. Potem stwierdziłem, że NIE TAK CHCĘ SIĘ CZUĆ. Skoro już jest niezbyt, to co będzie potem?
__________________________________________________________
Kobiety są nienormalne ale u nich to normalne.
saverius bardzo mądre !
Raz na jakiś czas zdarzy mi się taki przebłysk
__________________________________________________________
Kobiety są nienormalne ale u nich to normalne.
Czemu ty z nią jesteś?
Zapytam jeszcze raz...
Czemu ty z nią jesteś?
Przecież ty z tej relacji nie dostajesz praktycznie nic, a jak pójdzie to dalej to będziesz jeszcze dokładał. Bądź chłopie zdrowym egoistą pomyśl o sobie, za niedługo ci zrobi karnet na seks. Gotujesz... a co ona tobie daje, jak chce robić karierę to niech robi. To jej życie, ale ty z tej relacji nie dostajesz nic, i to nie jest wytłumaczenie że ona sobie zajebie czas pracą, bo czasem trzeba umiejętnie zarządzać. Życie nie polega tylko na pracy, laska chce życie zawęzić do pracoholizmu to niech idzie tą drogą, a ty co będziesz tam robił? Wypełniaj jej przerwy...
Pamiętam jedną dziewoję, która zaczęła mnie totalnie olewać sikiem prostym, analogiczna sytuacja. Zamiast powiedzieć "słuchaj no panna, jest chujnia od jakiegoś czasu. Liczyłem na poprawę, ale się k*wa przeliczyłem, rób co chcesz, ja mam sporo na głowie, nie potrzebuję się męczyć. Ewakuuję się z tego układu, bo ni chuja nie idzie ku lepszemu. Powodzenia, na razie", to odpieprzałem jakiś szajs, żeby tylko panny nie stracić. Efekt? Mimo moich usilnych starań i tłumaczeń (Boże, wybacz, że człowiek taki głupi był!) wali się z nowym fagaskiem z pracy, jak króliki na bateriach Duracell'a.
Mimo wszystko powodzenia koleżko Ci życzę, bo widzę, że męczysz się z tematem niemiłosiernie...
__________________________________________________________
Stado baranów prowadzone przez lwa groźniejsze jest niż stado lwów prowadzone przez barana.
Ja bym zostawił bo wszystkie jej argumenty są wyssane z palca. Praca i teściowa o dziecku to stary oklepany stereotyp.
Moja rada to zluzowac emocjonalnie żeby nie bolało robić to co się lubi a czas pokaże kim ona jest i czy wgl. Jest tu sens być w tym układzie bo związku to nie przypomina za dobrego.
Zdystansuj się
"Postanowiłem z nią porozmawiać, że czuję jak mniej się stara i co jest nie tak ? "
Tiaaa, bo to kiedykolwiek, komukolwiek wyszło na dobre...
"Bo ja popełniam ten błąd, że ciągle inwestuje i nie potrafię przestać."
Załamka. Skoro wiesz, że robisz źle, to przestań. Nie chrzań tutaj, że "nie potrafisz", bo od tego zbyt dużo zależy.
A jak faktycznie "nie potrafisz", to się rozstańcie, bo lepiej nie będzie.
Miałem nie tak dawno podobny problem ale pisałem o tym w moim temacie. Że praca że koleżanki i koledzy że treningi itd. A dla mnie nie mogła znaleźć chwili żeby pogadac w 4 oczy o tym że się psuje coś między nami... efekt mam taki ze to ja jestem winny bo ją naciskałem i się wkurzyła...
A jak wy byście się zachowywali jakby was laska przestała interesować? Myslę, że podobne wymówki bym robił
Pewnego dnia obudzisz się i okaże się, że nie ma już wystarczająco dużo czasu na zrobienie wszystkich rzeczy, które zawsze chciałeś zrobić. Zrób je teraz.
Jakie wymówki człowieku. Co bym zrobił? Powiedział szczerze a nie wymyślał wymówki
Jakie wymówki człowieku. Co bym zrobił? Powiedział szczerze a nie wymyślał wymówki
Dzięki Panowie za odpowiedzi.
Jeśli chodzi o mały update w temacie.
Dziewczyna przyznała, że ostatnio ma strasznie mało energii i przeprasza za to ale to przez ten cały natłok obowiązków i stresu w pracy. Powiedziała, że postara się dawać więcej energii od siebie. Powiedzmy, że widzę poprawę w jej zachowaniu. Widzieliśmy się, akurat minął jej okres, sama nie mogła wytrzymać i potrzebowała bliskości ze mną. Zabiera mnie na weekend majowy do miasta, gdzie kiedyś mieszkała i studiowała.
Widziałem po niej ( a przynajmniej mam taką nadzieje), że jest przejęta tym, że wiecznie nie ma siły. Rzecz w tym, że ona oprócz pracy i nauki nic innego nie robi. Nie spotyka się z ludźmi, dla siebie nie ma praktycznie czasu. Ja ją sam namawiam, żeby znalazła go dla siebie i na swoje przyjemności, jak bieganie. Widzę, że ją przytłacza dorosłe życie, bo skończyła jedne studia, poszła do 2 prac i chyba nie oczekiwała, że życie nie jest lekkie. Choć zawód ma przyszłościowy to mega odpowiedzialny. Problem w mojej głowie to to czy przytłacza ją życie czy może coś ze mną jest nie tak.
Dodatkowo dodam, że dziewczyna ma 26 lat, ja 23. Mówi mi, że myśli o tym poważnie, jednak z doświadczenia wiem, jak to „poważnie” z ust kobiet można brać na poważnie. Jestem od niej młodszy, jak widzicie, jednak pracę ma przyszłościową, zarabiam na tym samym poziomie co ona, mam plany na swój dalszy rozwój, choć nie to raczej ją kiedyś do mnie przyciągnęło. Ona mówi, że to to jakim jestem człowiekiem, jak o nią dbam i jakie mam podejście do życia itp.
Postaram się zdystansować, choć muszę to zrobić stopniowo, żeby nie zauważyła nagle tego, bo poczuje, że robię to specjalnie. Jeśli jej zależy to powinna wyłapać jakąś niespójność. Gorzej, jak ja się lekko wycofam, a ona nie zareaguje na to. Niby mówi, że wszystko jest dobrze ale ja czuję, jakby ona miała jakiś problem w głowie i nie wiem za bardzo jaki.