spotykam się z dziewczyną, ona 17 ja 20, ona jest strasznie nieśmiała, boi sie kontaktu wzrokowego itd, ale nie było żadnych oporów z kc czy dotykiem, bo już na 1 spotkaniu namiętnie. No i ona chyba chce związku ale tak jakby bała sie powiedzieć wprost zebysmy sprobowali czy coś, raz zapytała jakie mam zasady w związku i że jestem świetnym chłopakiem że umiał bym sie zaopiekować dziewczyną, mówi, że jestem ważny... jak to rozegrać? może sie też boi że dostanie kosza bo powiedziałem na samym początku ze nie szukam dziewczyny... robiąc tylko swoje obawiam sie, że ona sie nie otworzy i tak... czy warto ją jakoś nakręcic np mowiac "czy gdybys stwierdziła ze jestes we mnie zakochana i chcesz sprobowac czegos więcej ze mną byłabys z tego powodu zadowolona?".
Jak już zaczyna gadkę o związkach to możesz śmiało startować do tego tematu. Wprost Ci nie powie czego chce, sam musisz do tego dojść
czyli powiedzieć jej coś w stylu jak ona ze tez jest wazna dla mnie np?
żeś napaplał głupot na początku i teraz musisz odkręcać
po co te gierki ?
powiedz że ci się podoba weź za rękę i poprowadź za sobą, przecież widać że jej zależy
they hate us cause they ain't us
Nie nakręcaj jej na związek ale spraw by w Twoim towarzystwie czuła się naprawdę dobrze.Dąż cały czas do zbliżenia i stopniowo przełamuj jej nieśmiałość. Z czasem sama będzie Ci wiercić dziurę w brzuchu by ustalić "status" Waszej relacji a wtedy będziesz miał ten komfort, że to Ty będziesz rozdawał karty.
Ja nigdy nie musiałem rozmawiać o takich rzeczach, to zawsze wychodziło jakoś tak naturalnie... bo nie liczą się słowa lecz czyny
"czy gdybys stwierdziła ze jestes we mnie zakochana i chcesz sprobowac czegos więcej ze mną byłabys z tego powodu zadowolona?". Yyyy.
zxc
"czy gdybys stwierdziła ze jestes we mnie zakochana i chcesz sprobowac czegos więcej ze mną byłabys z tego powodu zadowolona?". Yyyy.
zxc
zajebiście konstruktywny komentarz, doradziłes mi po chuju