Witam Panowie. Opisze tutaj cała sytuację starając się zapisać kluczowe szczegóły.

Na początek - to dopiero zacząłem temat uwodzenia bardziej niż tylko teoria. 2 tyg temu wybraliśmy sie grupa na DG a później do klubu na NG.

Tam poznałem Ewę. Miła sympatyczna, otwarta. 34 lata a ciało wciąż zgrabne. Pogadaliśmy, potańczyliśmy. Gdy miała już uciekać, wziąłem od niej nr a sam koniec sprzedałem jej buziaka w usta. Jej reakcja - zaskoczona, oszołomiona i pobiegła.
Ja już w skowronkach bo pierwsza noc a tu hb7 wyrwałem xD

Po czasie w klubie rozmyślałem czy dobrze zrobiłem - obawy że może przesadziłem.

Odezwałem się do niej na następny dzień wieczorem. Parę sms-ów i tyle.

W poniedziałek wyszło tak że zdzwoniliśmy się.

I tu nagle szok ! Gadka tak się rozwinęła, że o 22 był start a wymuszony koniec o 1 w nocy. Zajebiście mi się z nią prowadziło rozmowę. W tym wszystkim były tematy i seksie związkach itd. W sumie to był lekki ceyberek. Ale Panna Ewa świadoma swoich potrzeb.

Umówiliśmy się we wtorek w centrum miasta. Na przywitaniu buziak w usta ale tak za bardzo nie chciała. (dziwne bo dzień wcześniej mówiła że nie może się doczekać konkretnego pocałunku) ale pomyślałem - jest centrum dużo ludzi wiec może się trochę wstydzić na takie uniesienia.

Potem poszliśmy na spacer. Dużo rozmawialiśmy. Trzymała mnie na dystans. Unikała bliższego kontaktu. Ja natomiast czułem że to gra a napięcie miedzy nami rosło.

W końcu dotarliśmy do Parku. Ona znowu jakichś głupi temat - no to ja nie wytrzymałem przyciągnąłem ją do siebie i poszedł pocałunek - przyssała się chwyciła mnie za głowe a po chwili odrzuciła mówiąc o mój boże ! Zaczęła coś bełkotać że tak nie można że ktoś nas zobaczy itd itd.

Po 5 min na ławce lecieliśmy w ślinę - ona tylko na chwilę przerywała i głaskała się po udach i po kroczu mówiąc żebym przestał że już wystarczy. I tak kolejne 15 podobnie wyglądało - chciała ale nie chciała pokazać że się jej podoba. W miedzy czasie zaczęła mi mówić że już jest cała mokra ( tak chodzi o cipkę).

Ja już byłem napalony i głodny no to mówię chodź idziemy na tą pizzę.
Zamówiliśmy, zjedliśmy i przyszedł czas rozstanie.
W windzie w parkingu podziemnym znów się na mnie rzuciła a potem u niej w samochodzie.

Odwiozła mnie pod moje auto i tam też było ostro. Mówiła mi że nie może mi dać na pierwszej randce bo wyjdzie na dziwkę a ja potem się do niej nie będę odzywać albo pochwalę sie przy kolegach jak to ona jest łatwa itp.

Skończyło się na mocnym macanku części "przyrodnich" i każdy w swoją stronę.

Po przyjeździe do domu zadzwoniłem około 24 i pierwsze co słyszę - już myślałam że coś się stało i że czemu tak późno - no to myślę - kurde Panna się mocno wkręciła mam już z górki - kwestia kilku dni lub następnego spotkania i domykam. I w trakcie tej całej rozmowy wyszło że ma fuck frienda ale nie będą ze sobą bo on kocha inną. No to mi trochę zdziwko wzięło. Ona na to że nie powinienem być zaskoczony bo mówiła mi że kobiety w jej wieku maja swoje potrzeby i że zawsze ktoś taki musi być ... :/

Ok - mowię ch..j z nim. Ja mam osiągnąć swój cel.

Wyszedłem do niej z propo żeby się jutro spotkać.
Odmówiła że ma coś tam. Ok
No to w środe znów gadka szmatka że ona jest cała napalona że już by mnie schrupała - i się pytam co z czwartkiem. Że też nie może bo ma coś tam ....

Okej...
No to przychodzi piątek.
Mówi mi że idzie na urodziny i że jak chce to mogę przyjechać do niej po imprezie to spędzimy trochę czasu.

No to ja mówię żeby mi dała znać to podjadę.

No i napisała że impreza się przedłuży i że będzie bardzo późno i że to bez sensu.

No to okej ( coś mi już tu zaczęło nie pasować)

W sobotę miała spotkanie klasowe po latach i że też nie może.
Ale ustaliliśmy że w niedzielę jedzie nad wodę z dzieciakami od siostry i że mogę do nich przyjechać to spędzimy trochę czasu.
I że dokładnie mi powie później. A w trakcie naszej kolejnej godzinnej rozmowy wyszło na to że ma kolejnego Fuck frienda ... i na dodatek mi powiedziała że sex między nami jest nie możliwy nawet za 5 miesięcy ... :/

No i w końcu sam napisałem co z jutrem a odpowiedź że jeszcze nie wie nad które jezioro jedzie i da mi znać jutro rano.

Moje podejrzenia rosły liniowo w górę.

Więc się nastawiłem że jeśli w ogóle rano napisze to pewnie że nie da rady itp. - no i tak też się stało. Nie mogła jechać bo ma kaca.

Ale po południu mi napisała że jednak jedzie bo dzieci siostry itd itd.

No to ja sobie myślę - a taki ch ...j, nie będę sie wciskać tam gdzie mnie nie chcą.

Napisałem miłego opalania itp. Ja dzisiaj jestem na plaży do 15 i spadam bo grilla mam.

I od tamtej pory - CISZA. Ona nic nie odpisała a ja do niej również nie piszę.

I tak patrząc na tą całą historię stwierdzam że to ona poprowadziła grę a ja stałem się z myśliwego - zwierzyną.

To ja miałem wyruchać ale moja pewność siebie że już mój kutas siedzi u niej w gniazdku była tak ogromna że straciłem rozum.

I że zamiast być ściganym za zajebistość - sprzedałem tą cechę za obietnice "mokrego krocza"

I moje pytanie się nasuwa - co mogłem zrobić inaczej ?
A drugie - czy da się ją jeszcze zrobić ?

Na chwilę obecną nie odzywam się do niej żeby nie wyszło że mi zależy i że jestem pieskiem który zawsze wraca.

Ale tak naprawdę - ten cwana lisica ma dostać klapsa. I ja chcę tu triumfować a dokładnie nad jej ciałem

Więc proszę o konkretne porady i techniki jak to rozegrać.

Bo jak narazie to mi przychodzi do głowy tylko tyle aby zrobić sobie pauze na miesiąc i odezwać się tak niby z niczego jak kolega do koleżanki jak będę znów w Polsce

Pozdro