Witajcie.
Na poczatku oznajmie ze jestem kompletnie nowy ja tym forum.
Sprawa w ktorej sie znalazłem jest co najmniej skomplikowana, bynajmniej dla mnie.
Od razu przejdę do rzeczy.
W zeszłym roku poznałem dziewczynę, przyjaciółkę mojej kuzynki z która dość dobrze żyje. Cała znajomość przebiegała jak najbardziej ok. Z całe sytuacji wyszła przyjazn tylko, albo aż. Dogadywal sie z nia bardzo dobrze. Doskonale wiedziała, ze moze na mnie polegać, ze jestem do jej dyspozycji. I faktycznie jak miała problem czy cokolwiek innego to dzwoniła do mnie, wszystko działało tak w 2 strony. Jakoś tydzien temu, moja kuzynka pokłóciła sie z przyjaciolka, z winy kuzynki. Ja chciałem ta cała sytuacje ogarnąć i jakoś im pomoc, zeby było miedzy nimi ok. No i jakoś sie tam to udało. W zeszły weekend wyjechaliśmy do kompletnie innego miasta, gdzie widziała drugi raz na oczy mojego przyjaciela. Przyjaciółki pokłóciły sie po raz kolejny, ja znow chcąc to ogarnąć, bo wiedziałem ze to była świetna przyjazn miedzy nimi. Przez ten czas odzywała sie tylko do mnie. Wczoraj stwierdziłem ze próbuje to naprostowac ostatni raz i jak nie to gdzieś mam przyjazn miedzy kuzynka a przyjaciolka. Wyszło z tego wszystko sam nie wiem co jeszcze, bo dzis maja o tym porozmawiać, wiec moze sie udało, nie wiem.
Po wczorajszym jak dałem z siebie wszystko przyjaciolka mi napisała jeszcze, ze jest sie jej wstyd do czegoś przyznać, w końcu powiedziała. Ze chodziło o tego przyjaciela którego widziała 2 raz na oczy, ze sie zauroczyla, a On ją olewa. Ja nic nie wiedziałem ze Ona się w nim zauroczyla. Moj przyjaciel porozmawiał z nia, mówiąc ze tak nie da rady bo odległość etc.(200 km). I tez jej nie zna, powiedział jej jeszcze ze jak rozmawiam z nim i nawiązuje do niej to pisze same pozytywy. Przyjaciolka sie wkurwila, ze ja stanąłem na ich przeszkodzie bo cos do niej wczesniej czułem/ czuje. Mówi teraz, ze jestem zwykłym kolega. Ja chce to wszystko naprawić, bo nie ukrywam ze zależy mi na przyjaźni z nia, strasznie sie do niej Przywiązałem.
Nie idź tą drogą, bo nie poruchasz.
Koncert miał dziwnie nieskładne brzmienie:
wpierw grały zmysły, potem sumienie.
Będzie miała problem to przybiegnie, nie peniaj.
Zła wiadomość to taka, że czas leci.
Dobra to taka, że ja jestem pilotem.
a no przybiegnie, kazda kobieta wraca
Ale nie do każdego
Koncert miał dziwnie nieskładne brzmienie:
wpierw grały zmysły, potem sumienie.
no jak nie było tam żadnego zbliżenia emocjonalnego, czy KC albo SC to rzeczywiście gorsza sprawa.
A ja bym zajebał chłodnik po całej linii. Jeśli rzeczywiście byłeś na każde jej skinienie i zawsze pomocny, to z pewnością szybko poczuje brak twojej osoby. A gdy zacznie nalegać na spotkanie zbywaj ją że jesteś zajęty:) Bo na chwilę obecną robisz z z siebie męczennika. A chyba nie o to chodzi ??
Co do dalszych działań to z tego co pamiętam jest artykuł po lewej stroń jak działać dalej z przyjaciółką.
Nie ma co filozofować, wdepnąłeś w niezłe gówno. Tracisz tylko czas. Będę się streszczał. Chcesz szybką receptę? Ok.
- urywasz kontakt na rok, albo dwa
- zmieniasz się i rozwijasz, stajesz się najlepszą wersją siebie
- w tym czasie intensywnie spotykasz się z kobietami i zbierasz doświadczenie
- po tym czasie spotykasz target idąc pod ramię ze swoją piękną koleżanką/dziewczyną
- ona sam będzie zaintrygowana i chętna, ale czy Ty dalej będziesz miał na nią ochotę?
Wątpię.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
Z całe sytuacji wyszła przyjazn tylko, albo aż.
Nie istnieje czysta przyjaźń damsko-męska. Chyba, że mieliście wtedy po 10 lat. Napewno ona się Tobie podobała albo Ty dla niej albo wzajemnie.
Ja chciałem ta cała sytuacje ogarnąć i jakoś im pomoc, zeby było miedzy nimi ok. No i jakoś sie tam to udało.
Perspektywa jest taka. Ty zawracasz dupę kłótnią dziewczyn. Ja nie wiem co z niej zrozumiałeś. A nawet jeśli coś Ci wyjaśniły, to mogła to nie byc prawda, czujesz? Mają ochotę podrapać się za faceta, ale wydaje im się to nie logiczne, więc sobie wymyślą np, że jej słońce zasłania. Założę się, że mogły pokłócić się o Twojego kolegę. Heh. Jeśli chodzi o kłótnie lasek to trzymaj się od tego z daleka. Co najwyżej, jesli zaczną piszczeć w Twoim towarzystwie i Ci to przeszkadza, a mnie to zawsze drażni, upomnij je konkretnie, żeby zluzowały. One sobie same muszą to wyjaśnić.
Kurna pamiętam jak moje dwie znajome pokłóciły się na imprezie (opowiadał mi to kumpel, który był przy tym obecny), a na drugi dzień widzę je jak siedzą przy jednym stoliku.
Odpuść chłopcze, bo to lipa już wyszła.
"Nawet jeśli wszyscy już w Ciebie zwątpili, pokaż że się mylili, nie czekaj ani chwili dłużej"