Siemka. Przejde od razu do rzeczy, bo nie lubie owijać w bawełne. To robią czarni
Ostatnio po mojej głowie chodzi pewna myśl: "Jak przeskoczyć strefe przyjaźni". Często słyszę, że ni ma ch*ja we wsi, nie da się tego przeskoczyc. Drudzy mówią, że trzeba się zdystansować. I skupmy się na tej drugiej opcji.
Załóżmy, że: Pewien facet ma przyjaciółkę. Swoją drogą zdobył ją gdy myślał, że droga do serca, czy jak kto woli kobiecego narządu rozrodczego prowadzi przez przyjaźń. Mylił się wtedy bardzo, bardzo. No i życie mu usłało drogę, że teraz chciałby tą przyjaciółkę mieć jako swoją "lube", a nie może no bo która sypia z przyjaciółmi? Teraz trzeba zerwać kontakt, tak? Tylko powiedzcie mi jak to facet ma zrobić skoro chodzi z nią do szkoły/pracy?. Dodajmy troche hardoku, czyli niech się stanie tak, że ta pani ma chłopaka .
Da rade to jakoś przeskoczyć?
Nie
"pierdol to i rob swoje, a jak jestes nieszczesliwy to cos zmien.
ten ktory jest ciagle szczesliwy musi się często zmieniać." - skaut
Każda sytuacja jest inna, ale takie z reguły są beznadziejne i jedyna rada brzmi - nie warto. Jest gdzieś w necie cykl porad: Jak rozkochać przyjaciółkę - powrót bohatera itd., ale szczerze mówiąc nie słyszałem, by komukolwiek ta sztuka się udała (jeśli są tacy na sali to proszę o wypowiedzi, bo sam chętnie posłucham). Jeśli jesteś wbity w ramę przyjaciela to jesteś dla tej panny całkowicie aseksualny, a im dłużej tkwisz w tej roli tym sytuacja robi się coraz bardziej beznadziejna.
Co ja bym zrobił. Na pewno zminimalizował/urwał kontakt, bo będąc w pobliżu cały czas będziesz słodkim Mietkiem od wspólnego piwka i jałowych rozmów o niczym. Jeśli na co dzień jesteście obok siebie to zacząłbym ograniczać, ograniczać, ograniczać kontakt, tak by przestać być na zawołanie, przestać być czasoumilaczem. Pokazać że masz swoje życie, życie interesujące, w którym jednak czas dla niej jest na granicy błędu statystycznego. Przeczytać podstawy, zacząć się do nich stosować, wyrobić fundamenty i charakter. Na marginesie - jeśli nie odpowiada Ci bycie przyjacielem, to nie powinno też odpowiadać bycie jej wypełniaczem czasu, więc ograniczenie kontaktu powinno wyjść z Ciebie naturalnie. Możesz być obok, ale traktować ją neutralnie, jak ekspedientkę z piekarni, którą widzisz codziennie rano. Powinieneś też zacząć kręcić się wokół innych panien - raz dla własnego psychicznego zdrowia, dwa żeby wiedziała, że ona schodzi na dalszy plan. I co? I albo zacznie sama wycofywać się z Waszego wspólnego przyjacielskiego życia i kontakt się urwie albo zabiegać o Twój czas. Nie wiem na ile taki kilkumiesięczny reset by pomógł, ale wówczas może mógłbyś wystartować z choć nieco lepszej pozycji. Wówczas od razu wprowadziłbyś to co dzieje się na początku znajomości - eskalacja, atrakcyjność, tajemniczość. Sama powinna zacząć zastanawiać się skąd ta zmiana.
Tyle w teorii. A w praktyce. W praktyce może świetnie układać się jej z jej facetem. Ty jesteś kwiatkiem do kożucha, ot taki kolega, który słucha gdy jej facet jej nie ru.... I w gruncie rzeczy lubi Cię, ale próba zmiany swojej roli/pozycji, skończy się zdziwieniem, próbą utrzymania status quo, a może nawet agresją - na zasadzie: co ty sobie wyobrażasz, wszystko zepsujesz gamoniu.
Jak widać powyżej niepewnych zmiennych jest cała masa, energii do wpakowania całe mnóstwo, a widmo sukcesu tak nikłe, że prawie niewidzialne. Czy warto? Moim zdaniem nie. Kontakt możesz ograniczyć i panny inne poznawać - może za kilka tygodni koleżanka przestanie w ogóle Cię interesować, bo nowa będzie znacznie lepsza. I to Ci radzę - choćby w celu troski o własne psychiczne zdrowie.
Z własnego podwórka - podobny 'problem' był powodem mojego trafienia tutaj. W moim przypadku pierwsza próba eskalacji skończyła się gwałtownym unikiem i lodowatą atmosferą, która dobitnie pokazała gdzie jest moje miejsce :] I koniec.
* "Intuicja to wołanie rozumu"
* "Nie zgadzaj się na kompromisy, z którymi źle ci się żyje"
* "Człowiek niepotrafiący zadbać o własne granice jest jak ogród bez ogrodzenia, z którego każdy może korzystać, kiedy tylko mu się podoba."
Trudniejszej akcji już sobie nie mogłeś wymyśleć? Prędzej striptizerka w godzinach pracy zrobi Ci za darmo loda w toalecie, niż z tego coś będzie.
Serio.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
Kolega wspomniał, że jesteś aseksualny dla niej i ma racje.
Musisz jej pokazać, że jesteś atrakcyjnym facetem, wzbudzić zazdrość przy czym pamiętaj, szczęśliwej kobiety w związku raczej nie uwiedziesz.
Wolałbym żeby mnie traktowała jak tratwę ratunkową (przy czym robię swoje z innymi) niż w Twoim przypadku pewnie przyjaciółkę z penisem.
Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy gdy znajdzie się w podobnej do jego sytuacji.
Zajebisty żarcik o czarnych, no kurwa kwintesencja. Ciekawy czy byś był taki dowcipny jakbyś rozmawiał z jakimś murzynem. jak podobnymi żarcikami zbawiasz swoje przyjaciółeczki, któe chcesz przerżnąć to nie licz, że coś ugrasz.
Niewarto! Chociaż ja takze sie w to bawilem,troche ugralem bo target zauwazyl zmiany ,pojawil sie dotyk i gdzies po drodze zjebalem hmmmmm sam nie wiem kiedy i jak ...Traget znowu wiedzial,ze ma Mnie w garsci bo juz myslalem ,ze cos ugralem ...Porazki bola ,takie kilka razy mocniej ,ale co nie zabije to wzmocni ...
Zerwalem kontakt bo ile mozna sie meczyc,coz podnioslem sie juz prawie z gleby jestem na kolanach i daje rade dalej !
Mym skromnym zdaniem najciężej jest zrozumiec,ze ona traktuje Cie jako opcje (cos jak klient w pieciogwiazdkowym hotelu wzywajacy boya hotelowego pstryknieciem palcow) i ma Cie konkretnie w dupie ....
don't ever give up...
właśnie czułe słówka i dotyk (okolice bikini) się pojawił. Nie wiem co o tym myśleć, muszę to olać i popłynąć z falą.
da się to przeskoczyć i nie koniecznie zrywajac kontakt, moze w pewien sposob poprostu postawic to czego oczekujemy od drugiej osoby i sie tym trzymac, jak sie komus to nie podoba to wtedy chlodnik, mnie sie udało mimo wielu chorych sytuacji z mojej strony ( dobór odpowiedniej taktyki w przypadku przyjaciółki jest kluczowy, sa pewne sposoby na podryw kobiet, ale w przypadku przyjaciółek liczy se taktyka , zapraszam do lektory moich postow ( o zgrozo były straszne ) wazna jest taktyka, i podejscie do friend w odpowiedni sposób, znasz ja najbardziej, to i dobrać taktyke musisz odpowiednia, wiesz czego nie lubi a co lubi itp. i byc facetem a nie pizdą
pozdrawiam
gdyby nie ta szkoła/praca już dawno bym postawił sprawę jasno. Nie jebałbym się z tym tyle, bo się pochlastać można Tylko martwi mnie ta sytuacja, bo jak coś nie wyjdzie ciężko by było ją widywać codziennie, a że mamy wspólne koleżanki to już katastrofa.
Dento masz racje, muszę obrać taktykę. Zrobię to jeszcze dziś
Hmmmmm jak postawisz ,czy przedstawisz to czego oczekujesz od targetu no to chyba wtedy ma Cie juz w garsci bo zna twoje intencje i cel do ktorego dazysz (chyba,ze ja czegos nie rozumiem)?Opowiednia taktyke jak juz jest we friend tzn.,ze jej pieskowal i byl pizdeczka .Teraz potrzebna jest zmiana ,ale diametralna i tak jak mowilem Ona musi Ja zauwazyc .Zna Ja dobrze,ale Ona go trzy razy lepiej
don't ever give up...
Odpuść... też swego czasu miałem sytuacje, że spodobała mi się koleżanka z tej samej klasy. Z początku było zajebiście natomiast później się trochę "popsztykaliśmy" i od razu mi przeszły miłosne rozkminy. Moja jedyną myślą było wtedy "pogódź się z nią bo nie będziesz miał życia w szkole".
Do wszystkich, którzy żyją w myśl zasady "jebać to, jutra nie będzie" - nie ma bardziej chujowego uczucia kiedy widzisz, że dziewczyna na której ci zależało kręci teraz z innym tuż przed twoim nosem i do tego wszystkiego traktuje cie jakbyś nie istniał
przeżyłem to Uczucie chujowe, najgorsze jakie mnie w życiu spotkało, dlatego teraz jestem tu i na takim etapie, że śmiało mogę powiedzieć że zmieniłem się o jakieś 180stopni.