Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Zasiedziałem się...

8 posts / 0 new
Ostatni
Madox
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: Center

Dołączył: 2015-07-29
Punkty pomocy: 27
Zasiedziałem się...

Kurwa.

Frustracja wylewa mi się uszami. Wstając z wyra, jadąc tym spoconym autobusem, przychodząc do tego upierdolonego deska.

Czasem w życiu jest tak (i to bez znaczenia, czy to związek, praca, poziom tłustości naszego cielska), że się czuje "zasiedzony". Tak i teraz mam, ale z robotą....

Jestem dziarski chłopak, który skończył studia, stawia na samorozwój, podwyższa ciągle poprzeczkę i mierzy wysoko...

Zazwyczaj było tak, gdy w sferze zawodowej dochodziłem do momentu, że już dalej nie mogłem, nie potrafiłem mierzyć dalej, albo przychodziłem i wiedziałem, że nie mam na nic ochoty - wiedziałem, że to czas na zmiany. Właściwy wektor ustawiałem w kierunku poszukiwania pracy i wiedziałem, że "czendżys ar olłejs gud". Tak i teraz mam. Dryfowanie sobie na tej łódeczce było całkiem spokojne. Na początku oczywiście było trudno, ale potem wdrażałem się w swoje stanowisko znacznie. Robiłem ogromne postępy. Pozyskiwałem kluczowych klientów, którzy do tej pory stanowią 70% przychodu firmy i nigdy nie usłyszałem: "dziękuję, świetna robota, zajebiście xyz". Po prostu mając wolne stanowiko zapierdalałem, żeby pokazać sobie i szefostwu, że stać mnie i chcę tu zostać. Ostatnio się to zmieniło. Coraz to wyższe wyniki nie są wprost proporcjonalne do mojej prowizji. Wręcz są śmiechem na sali.

Wiem, że jest ciężko, wiem, że liczy się każdy koszt, grosz, ale zawsze myślałem, że Ci handlowcy, to muszą być najbardziej rozpieszczanymi pracownikami (pewnie gdzieś indziej tak jest, jak głosi legenda) ze wszystkich.

Ej! Inni po prostu przychodzą. Są. Pokazują twarze i wszyscy mają świadomość, że "coś" tam robią, ale i tak mówią co innego. Jeżdżę na spotkania ze swoimi klientami na swój koszt (tak, kurwa. Wydaje hajs ze swojej kieszeni), tylko aby utrzymać dobre relacje. Czasami pracuję w weekendy... No i kurwa mam prawie że tyle samo, co laska, która spina wszystkie papiery w jeden segregator. Noż kurwa, nie liczę na to, że mój ryj będzie wisiał w korytarzu, jako ten zasłużony, ale przynajmniej będę czuł się na tyle zmotywowany i na tyle wyjątkowo, że będę chciał robić więcej...

Teraz? Nie chce mi się nawet tam do kibla chodzić.

Usłyszałem też, że fajnie by było, żebym przeszedł na działalność gospodarczą, bo wtedy moje utrzymanie będzie tańsze dla niego.

Czy mi się wydaje, że tylko ja taki jestem niedopieszczony może? A może to tylko taki pracodawca, który daje wolną rękę, bo chce dobrze, i w ogóle taki dobry, awwwww, że nie musi nic mówić, bo samo się kręci.

Christiano
Portret użytkownika Christiano
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Północ

Dołączył: 2013-05-11
Punkty pomocy: 698

Po pewnym czasie w pracy, mijają ideały i zauważasz, że jesteś jakimś mikroskopijnym trybikiem w globalnym wyścigu szczurów za kasą. Owszem, wmawiają Ci że kasa daje szczęście, wiec musisz jej mieć coraz więcej.
Pojawiają się dwie możliwości: gonisz w wyścigu szczurów za kasą i po to, aby jakiś grubas na górze miał dużo większą kase niż Ty, kosztem Twojego życia, czy stawiasz na to, aby być prawdziwie szczęśliwym człowiekiem, które realizuje swoje marzenia, ale bez stawiania kariery na piedestale w swoim życiu.
Przykład z dziś: jechałem do roboty, dostaje wiadomość że matka zasłabła i się trochę potłukła, ale ogólnie to jest wszystko ok. Myślę, czy robota jest najważniejsza?
Pierdole, jade do domu,przynajmiej będe pewny że nic jej nie jest napewno. I to nie jest tak, że jestem mamisynkiem, bo z matką relacje mam napiętą, ale są rzeczy znacznie ważniejsze niż praca, kasa i kariera. Pozdro.

"Sumiennie wszystko planuje. Inni zazdroszą mu farta, nie wiedząc, że on szczęściu pomaga, wybierając odpowiednie szkoły, zapinając pasy w aucie, a nawet planując dietę. Często samotny, bo nawet seks staje się dla niego jednym z zadań do wykonania."

travolta_
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: nigdzie

Dołączył: 2015-08-23
Punkty pomocy: 14

Sie kurwa zasiedział, panicz..

Działanie nie zawsze od razu daje oczekiwane rezultaty.

Spodziewam się ile musisz włożyć w spotkania z klientiami, co musisz pokazać by było dobrze, ile musisz okazać cierpliwości w stosunku do zjebanych klientów.... wszystko fajnie... ale po chuj ten temat? Wydajesz mi się być profesjonalistą w zawodzie który wykonujesz, ale w głowie masz gówno.

Przemawia przez Ciebie jad i zazdrosc. Chuj Cie obchodzi jakie dochody ma dziewczyna która dopiero co dołączyła do Twojego zespołu?
Swoich narodzin pewnie nie pamiętasz to i nie pamiętasz jak położna mówiła do Ciebie " ŁATWO NIE BĘDZIE ".

Co Ty kurwa urodziłeś się wczoraj? Wątpię.

Z całym szacunkiem do Twojej pracy której wykonujesz ( zgaduje, że jesteś pracownikiem banku?), ale gdybym miał umiejętność czytania w myślach i wyczytyłałbym w nich Twoją nienawiść do śmierdzących autubusów, przechodząc przz ludzi którzy nie osiągneli tyle co Ty a zarabiaja tak jak Ty, kończąc na Twoim szefostwie, to nie ubiłbym z Tobą nawet muchy w kiblu.

Ja jebie stary, jak Ci zle w obecnej firmie to ja po prostu zmien. A pamietaj, że zawsze może być, kurwa, gorzej. A jeśli Cie presja przerasta to nie wiem, może zacznij sprzedawać precle na placu krakowskim?

Zgaduję z fusów, jesteś pracownikiem banku. Więc dlaczego tak szybko się poddajesz? Kurwa, masz cel życiowy dla siebie, marzenia, to dlaczego tak szybko odpuszczasz? Bo co, kryzys, trwa dłużej niż tydzień? Nie patrz na innych a na siebie. Kryzysy były, są i będą. I one będą trwały czasem i dwa tygodnie. Ważne jest jak sobie z nimi poradzisz.

Weź taki przykład z C.Ronaldo. Gdyby on nie wierzył w swoje marzenia, dziś byłby portugalskim stolarzem, wyróżniającym się tylko tym, że na polskim odpowiedniku Orlika potrafi zajebać Tomahawka. A tymczasem co on zrobił?... Śledziłem jego karierę, więc coś Ci powiem. Był chuderlakiem zanim trafił do ManU, tylko jego talent go bronił przed rezerewami. A dziś? To jest atleta. W latach 2010-2012 walczył o złotą piłkę jak zawzięty, lecz jej nie zdobył bo jakiś kutas o nazwisku Messi mu tą nagrodę zagarnął sprzed nosa. On walczył o swoje, a jakiś frajer mu zagarnął sprzed nosa jego marzenia... Ronaldo się wtedy załamał? Wątpię. Rok temu zdobył koronę strzelców w lidze hiszpańskiej. Podawać dalej? Dalej uważasz że to co robisz nie ma sensu?

Czujesz natłok myśli? Źle Ci? Weźtydzień urlopu. Wyjedz z dala od miasta, rozumiesz, chatka letniskowa i te klimaty... Zapomnij o wszystkim.. Doslownie o wszystkim. Idz boso przez łąkę, przytul się do drzewa, zasmakuj wody z strumyka, ciesz się chwilą.

Wróć. Wróć z niewidocznym napisem na czole " I'm Back ".

trzymaj się ramy, to się nie obsramy

Pierrot
Portret użytkownika Pierrot
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: Bydgoszcz

Dołączył: 2013-05-09
Punkty pomocy: 593

Ronaldo, a praca jako sprzedawca, to dwie inne rzeczy. Ronaldo gra w klubie, ale pracuje na własne nazwisko. Sprzedawca, cóż jest anonimowym trybikiem w wielkiej machinie, jak nie wypełni norm, albo za bardzo będzie się wychylał, to się go zwolni, jak dziesiątki tysięcy przed nim i po nim też (operując w skali branży).

Motywacja jest ważna, "im back" też ważne, ale co z tego skoro chłopak się zepnie i podkręci swoje normy o 25 % skoro wymiernego efektu w postaci awansu i większej kasy nie ma i nie będzie. Są branże, gdzie budujesz swoją pozycję, swoją markę, a są firmy, gdzie będziesz tylko jednym z tysięcy szarych pracowników odbijających kartę na zakładzie, nie mających absolutnie nic do powiedzenia i z którymi nikt nie będzie się liczył. Potem takiego można zwolnić, ludzi pogadają przy papierosie z jeden, dwa dni i tyle.

Widzę Travolta, że jesteś pozytywnie nakręcony na zmiany, wierzysz, że właściwie z każdą rolą zawodową wiąże się rozwój osobisty i wystarczy "chcieć". Tak nie jest, są firmy które rysują ścieżkę rozwoju, a są takie miejsca, że zatrudniasz się do pracy na stanowisku x w 2015 i tracisz pracę w 2035 i tyle, cała kariera.

Madox
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: Center

Dołączył: 2015-07-29
Punkty pomocy: 27

"Spodziewam się ile musisz włożyć w spotkania z klientiami, co musisz pokazać by było dobrze, ile musisz okazać cierpliwości w stosunku do zjebanych klientów.... wszystko fajnie... ale po chuj ten temat? Wydajesz mi się być profesjonalistą w zawodzie który wykonujesz, ale w głowie masz gówno."

Stary, wyskoczyłeś z tą odpowiedzią, jak przez okno.
Jak ja nic nie piszę o klientach, ani o mojej pracy, tylko o jej weryfikacji i żadnego feedbacku, pomijam już śladowe ilości motywacji, którą sam muszę sobie tworzyć... ale ileż można się masturbować? Gówno mam w głowie? Nikt nikogo tutaj nie ocenia.

Przemawia przez Ciebie jad i zazdrosc. Chuj Cie obchodzi jakie dochody ma dziewczyna która dopiero co dołączyła do Twojego zespołu?
Swoich narodzin pewnie nie pamiętasz to i nie pamiętasz jak położna mówiła do Ciebie " ŁATWO NIE BĘDZIE ".

Co Ty kurwa urodziłeś się wczoraj? Wątpię.

Nie przemawia przeze mnie zazdrość, bo znam swoją wartość. Jak dobrze przeczytasz temat, to zauważysz, że Boss ma w dupie to, kto i za ile zajmuje stanowisko. HR leży i struktura leży. Ot, co.

Z całym szacunkiem do Twojej pracy której wykonujesz ( zgaduje, że jesteś pracownikiem banku?), ale gdybym miał umiejętność czytania w myślach i wyczytyłałbym w nich Twoją nienawiść do śmierdzących autubusów, przechodząc przz ludzi którzy nie osiągneli tyle co Ty a zarabiaja tak jak Ty, kończąc na Twoim szefostwie, to nie ubiłbym z Tobą nawet muchy w kiblu.

Spocony autobus, ziomuś. To była metafora.. taka przenośnia. To autobus bez klimy. Smile

Ja jebie stary, jak Ci zle w obecnej firmie to ja po prostu zmien. A pamietaj, że zawsze może być, kurwa, gorzej. A jeśli Cie presja przerasta to nie wiem, może zacznij sprzedawać precle na placu krakowskim?

Szklanka jest albo do połowy pełna, albo do połowy pusta. Albo może być zawsze lepiej Smile Stary, dobry sprzedawca sprzeda nawet piasek na plaży, więc nie degraduj pracy innych, bo czym się różni moja praca od praca sprzedawania precli?

Zgaduję z fusów, jesteś pracownikiem banku. Więc dlaczego tak szybko się poddajesz? Kurwa, masz cel życiowy dla siebie, marzenia, to dlaczego tak szybko odpuszczasz? Bo co, kryzys, trwa dłużej niż tydzień? Nie patrz na innych a na siebie. Kryzysy były, są i będą. I one będą trwały czasem i dwa tygodnie. Ważne jest jak sobie z nimi poradzisz.

Wow, nóż w plecy mi wbijasz, stary, a teraz mnie klepiesz po ramieniu? Smile Weź Ty lepiej przerzuć się na kakao, to może magnezu więcej znajdziesz. Przyda się w nauce czytania ze zrozumieniem.

Weź taki przykład z C.Ronaldo. Gdyby on nie wierzył w swoje marzenia, dziś byłby portugalskim stolarzem, wyróżniającym się tylko tym, że na polskim odpowiedniku Orlika potrafi zajebać Tomahawka. A tymczasem co on zrobił?... Śledziłem jego karierę, więc coś Ci powiem. Był chuderlakiem zanim trafił do ManU, tylko jego talent go bronił przed rezerewami. A dziś? To jest atleta. W latach 2010-2012 walczył o złotą piłkę jak zawzięty, lecz jej nie zdobył bo jakiś kutas o nazwisku Messi mu tą nagrodę zagarnął sprzed nosa. On walczył o swoje, a jakiś frajer mu zagarnął sprzed nosa jego marzenia... Ronaldo się wtedy załamał? Wątpię. Rok temu zdobył koronę strzelców w lidze hiszpańskiej. Podawać dalej? Dalej uważasz że to co robisz nie ma sensu?

WTF?

Czujesz natłok myśli? Źle Ci? Weźtydzień urlopu. Wyjedz z dala od miasta, rozumiesz, chatka letniskowa i te klimaty... Zapomnij o wszystkim.. Doslownie o wszystkim. Idz boso przez łąkę, przytul się do drzewa, zasmakuj wody z strumyka, ciesz się chwilą.

Jedyny tekst chyba, jaki wpadł mi w ucho.

Wybaczam Ci, stary!

Piontka!

travolta_
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: nigdzie

Dołączył: 2015-08-23
Punkty pomocy: 14

Napisałem co myślę. Moje wrażenia po przeczytaniu tego tematu były takie że brak Ci motywacji w tym co robisz i wyczułem lekką butę połączoną z frustracją w temacie, właściwie nie znam HR-owskiego środowiska od wewnątrz, rady kolegów Ci bardziej posłużą bo spoglądając na minusy nadinterpretowałem temat, z resztą zrobisz jak uważasz. Człowiek jest rozumną istotą i sam wie co dla niego najlepsze. W każdym bądź razie wybaczać nie musisz, już jeden był taki co wybaczał wszelkie winy więc aż tak nie ma się co wywyższać.

trzymaj się ramy, to się nie obsramy