Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Czemu NIE należy poznawać kobiet przez internet

Portret użytkownika Rot

Notka od autora:
Niezbyt wiem, w jaką kategorię to wstawić - ale że de facto historia ta opisuje moje względnie pierwsze kroki (względnie, bo z jednej strony wcale nie zaczynam się rozwijać tak krótko, a z drugiej coś powoli to idzie bo ilościowo mało podejść), to wstawię to do takiej kategorii.
Tytuł pokrywa tylko jeden wątek, ale wokół tego cała historia się kręci.
Zapraszam do kasy po pop-corn i colę, najlepiej z whiskey w proporcjach jakie tylko zechcesz.

I.
Swego czasu (nie będę ściemniał - około początku wakacji) trafiłem przypadkiem (serio) na portal randkowy. Nazwa portalu nie sugerowała jej treści, a prowadzony był, a raczej jest, w tonie żartobliwym. Szczerze - nie miałem pojęcia co to za portal, póki nie sprawdziłem samemu.
Aż w końcu (jakżeby inaczej, takie sformułowanie paść musiało) w rozmowie z jakąś kobitą dowiedziałem się, że zarejestrowała się tam z koleżanką tylko po to, żeby mieć zbitkę z facetów (ale już jej przeszło i teraz na prawdę, no naprawdę, czemu się śmiejesz!? traktuje portal poważnie).
Po głębokim rozważeniu tych słów zadałem sobie pytanie - co nimi faktycznie kieruje przy zakładaniu kont na takich stronach?
Jak się potem okazało w wyniku turystyki zapoznawczej, sporo takich użytkowniczek już jest w związkach (znam taką jedną, przeglądam sobie portal, a tu koleżanka ze studiów - ma chłopaka, jest przygłupia i mizdrzy się do każdego. Nie przesadzam, kokietuje wszystko co się rusza, mi również siedziała na kolanach), nawet zamężne.
Ale są i pasztety, które szukają byle kogo, łudząc się że się znajdzie jakiś frajer.
Są również laski, które z jakichś przyczyn chcą się dowartościować licznikiem odwiedzin i gwiazdkami przy zdjęciach. Swoją drogą - pokazuje to tylko, że one wcale nie są perfekcyjnymi księżniczkami, że mają swoje wady, prawdziwe czy też urojone, a to jak się tę wiedzę wykorzysta, to inna sprawa.
Są też i takie, które w profilu wyraźnie zaznaczają, że interesuje je jedynie internetowa/rzeczywista znajomość opierająca się jedynie na przyjaźni i korespondencji (iluzje? jeśli tak, to komu i na co?).

Do rzeczy.
Zacząłem pisać z jedną, którą sam wrzuciłem do tej ostatniej kategorii. Wiedziałem, że nie będę nawet próbował zrobić z niej swoją kobietę.
Po dłuuugim czasie w końcu umówiliśmy się na koncert, spotkaliśmy się dwie godziny przed wejściem do lokalu.
W końcu ją zobaczyłem, i...

... nie spodobało mi się to.
I to już wam powinno starczyć za przestrogę.
W ogóle - wychodziłem z domu z założeniem, że co by nie było, zachowam się po dżentelmeńsku - choćby i czysto kumpelsko zajmę się tą laską, i nie będę robił wiochy startując do innych.
Ale i robiłem wszystko, żeby też nie spodobać się jej za nadto - nie miałem oporów przed zapaleniem skręta przy niej, podczas gdy nie lubi dymu. Nie miałem problemu, żeby pójść przed koncertem na piwo (cholera, miałem choć nadzieję że będzie to utrzymane we w miarę przyjacielskim tonie, w końcu piwo piłem jednak sam, a laska się nudziła... ale to już nie mój problem).
Sam koncert przecierpiałem. Zero pogo, mahania kudłami czy czegokolwiek - nie żebym lubił wybitnie, ale choć pięć minut...
Wychodziłem za to na fajkę na balkon co jakiś czas, mając ochotę choć trochę pooddychać powietrzem.

II.
Szczęściem, koncert się skończył wcale nie tak późno, laska sobie poszła bo się spieszyła na ostatni autobus, a ja zostałem sam - znajomi spotkani na miejscu też znikli.
Wychodzę na balkonik, znów sobie zapalić, czekałem na muzyków żeby spytać ich o jakieś duperele, jak każdy przykładny fan.
Na balkonie gitarzysta. Gada z obsługą klubu, po paru minutach kończy. Wstaje, rozgląda się, pyta komu cygara. Zgłaszam się.
Zanim pójdzie, pytam go o tę duperelę ("taki ogień z Orange'y? To to nie Mesy były? A jakiś boost, dopałka? Tak na sucho?"), gościowi się spieszy ale chętnie odpowiada.
A ja zostaję na balkoniku właściwie sam, z grubaśnym, wielkim cygarem. Bardzo dobrym zresztą.

Zagaduję przechodzących ludzi, przechodzących bo tourne a'la fajek->szatnia.
Ale trafiają się dwie laski, początkowo olewka z mojej strony - gadają o pierdoletach, a mi jest trochę chłodno, ale i dobrze. Bo cygaro.
Ale chcę wiedzieć, o której zamykają lokal. Pytam się dziewcząt. Wcześniej co chwila zerkały na mnie, siedząc jakby na wprost, ale nieco w lewo.
Rozmowa krótka - nie wiedzą. Ale za chwilę jakoś się rozkręca, z ich strony większe zaangażowanie niż z mojej.
W końcu pada pomysł - iść na wino.
Zostały mi drobne, i to ostatnie, ale Amareny nie chcę, bo to zuo. Trudno, spacer po mieście do alkoholowego, jeden winiacz na troje to niedużo.
A one - głupie pipy - otwierają (ok, wyszło na to że ja otworzyłem, ale i tak) to wino na środku ulicy, w centrum miasta. Jest około północy.
Idziemy z tym winem na placyk, czort wie jak to nazwać, skwer? trawiasty, patrzę - na parkingu stoi suka, znaczy duży radiowóz.
A z alejki na wprost - dziarsko idzie patrol.
Dziewczę próbuje jakoś schować to wino, ale chyba wcześniej coś piła. Z niedowierzaniem patrzę jak patrol ignoruje nas i skręca sobie w bok. Przechodzimy na plac - ludzie z koncertu tam stoją. Jasno jest jak w dzień. Podchodzą do jakiegoś pomnika, i elegancko pod pomnikiem ciągną z gwinta.
Logicznie i odpowiedzialnie zaciągam je do bramy - tam jest ciemno. Rzucają jakąś uwagę, że ciemno i nic nie widać, ale co mnie to obchodzi? Nie uśmiecha mi się nadwyrężać zapasu szczęścia na ten tydzień.
Im się już wyczerpał - zgubiły swoje fajki. Niezbyt im to przeszkadza, mamy wino.
Po dokonaniu konsumpcji wyrobu alkoholopodobnego, zmierzamy ku staremu miastu. Ja chcę je tylko odprowadzić na przystanek, sam powinienem iść w zupełnie przeciwnym kierunku. Orientuję się, że one idą do punktu docelowego na piechotę - zgarniam numery, zupełnie nie zmyślone, i zawijam się na nocleg.
A idąc przez miasto i mijając sporadycznie kobiety widzę ich wzrok.
I widuję taki sam do dziś.

III.
Plany nieco przyszłościowe - wyciągnąć obie, wziąć kumpla, zabawić się, znaleźć nocleg.
Z noclegiem ciężko, kumpel nie ma wolnej chaty.
Coś się wymyśli.
Problemy - mi się bardziej podoba blondynka. Ja się bardziej podobam ciemnej. Ale to problem zaiste rodem z przedszkola. Wezmę obie.

Odpowiedzi

Ale co to ma do poznawania

Ale co to ma do poznawania przez internet? Mam znajomego, który tak się umówił na seks kilka razy i ogólnie poznał fajne dziewczyny.

Dużo ludzi to robi. Normalne, atrakcyjne dziewczyny też szukają faceta na seks w internecie, tylko są przy tym bardzo ostrożne.

To co napisałeś niczego nie dowodzi.

Portret użytkownika Rot

Dobra, założenie że

Dobra, założenie że ktokolwiek będzie czytał między wierszami było z mojej strony naiwne.
1. Skąd wiesz, że to co ci mówi, jest prawdą? A może musiał płacić?
2. Jeśli kogoś satysfakcjonuje poznawanie kobiet przez internet, nie bronię. Ale o wiele lepiej, i jak się okazuje prościej i szybciej, umówić się z kobietą faktycznie poznaną?

Wiem, że mówi prawdę po to

Wiem, że mówi prawdę po to bardzo bliska rodzina i widziałem jego profil "z bliska".
Ja ogólnie nie zamierzam tego robić i nie będę nawet próbował ale też nie zniechęcam innych bo wiem, że da się, to wszystko ^^

Czytuję wizaż.pl, niektóre dziewczyny np piszą tam, że weszły dla beki na chat i tak poznały swojego obecnego męża.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że większość ludzi w necie to pewnie desperaci i pasztety. Nie wiem, statystyk nie prowadzę.

Pozdrawiam Wink

kolejny wpis z cyklu -

kolejny wpis z cyklu - dlaczego nie należy poznawać kobiet w pubach/dyskotekach/knajpach/galeriach/internecie/barach mlecznych i w kolejce po gorzałę również... sami sobie zawężacie pole manewru - Bóg mnie świadkiem, gdyby ktoś tak ujął mnie z te dwadzieścia parę lat... żyjecie w fajnych czasach, tylko korzystać... związkami będziecie jeszcze rzygać...

Portret użytkownika Rot

Jak do barów, dyskotek i

Jak do barów, dyskotek i innych miejsc nic nie mam, tak do portali randkowych owszem. Powód prosty - wolę rzeczywistość.

No co Ty, gen, lędźwia

No co Ty, gen, lędźwia starego jebaki się nie starzeją.

Oczywiście, każdy może mieć

Oczywiście, każdy może mieć swoje zdanie na temat portali randkowych, lecz z własnego doświadczenia powiem, że można tam poznać wiele ciekawych kobiet, takich które wyróżniają się z szeregu chociażby np. stylem bycia albo wbrew pozorom mega inteligencją. Nieraz sam byłem zaskoczony (mile) po takim spotkaniu z osobą poznaną przez taki portal.

Koniec końców, nie można tego traktować jako główny substytut poznawania naszych pięknych pań w rzeczywistości. Internet zabija w nas umiejętności komunikacji, więc trzeba to wziąć pod uwagę.

Pozdro Smile

Portret użytkownika septo

Rot, rozumiem o co Tobie

Rot, rozumiem o co Tobie chodziło w tym wpisie. Ale musisz popracować nad wnioskowaniem i tym co na podstawie swoich wniosków chcesz przekazać innym. Przekaz powinien brzmieć "uwaga - można poznać ch.. ludzi w necie", a nie "uwaga - nie należy poznawać ludzi w necie".

pozdro

Portret użytkownika Rot

Eh, po prostu lekko

Eh, po prostu lekko niefortunnie dobrałem tytuł. Nie zarzekam się, że w internatach nie da się poznać nikogo wartościowego, że to nie ma prawa wyjść. Ma prawo.
Tylko że nigdy do końca nie wiesz, z kim rozmawiasz, nigdy do końca nie wiesz, z kim się spotkasz.

I mimo wszystko, gdyby nie to wyjście z poznaną przez internety laską, nie poznałbym dwóch urodziwych dziewoi.

Poza tym - to nie jest artykuł o tym, co robić a czego nie.
To jest wpis o tym, jak mi idzie, jakie są moje postępy i co robię, by je przyspieszyć, okraszony przemyśleniami i wnioskami, często pseudofilozoficznymi.

Nieważne, mam w planach coś poważnego, co tym razem się komuś przyda, muszę tylko to mniej chaotycznie poskładać.

Ładny lekki sposób pisania,

Ładny lekki sposób pisania, bez narzucania wniosków...

Ale tutaj wolą krótko i w podpunktach, po męsku Laughing out loud

Ogromny plus za te dygresje w nawiasach...
Ale mogłeś coś umoralniajacego pod koniec dla picu dodać, bo nie każdy wnioskować potrafi Wink

Masz u mnie plusa za zen w zainteresowaniach Młodziaku.

Kurde. Ten blog nic nie

Kurde. Ten blog nic nie wnosi!

"Nie zmienia to oczywiście

"Nie zmienia to oczywiście faktu, że większość ludzi w necie to pewnie desperaci i pasztety. Nie wiem, statystyk nie prowadzę."
beznadziejny123 - podsumowałeś się pięknie hahaha Wink

Dajcie spokój z takim podejściem,teraz zwyczajnie każdy siedzi w necie i próbuje różnych rzeczy,także korzystania z portali randkowych. Gdy wyjdziesz na ulicę i się dobrze rozejrzysz też spotkasz te ładne i te pasztety,tylko na ulicy sam z własnej woli do brzydkiej nie zagadasz,a w necie wszystko jest na chybił trafił i nawet pisząc o sobie możesz pisać samą prawdę,prawdę podkoloryzowaną lub totalną nieprawdę.

Do autora posta: Zmień tytuł i będzie ok Wink

Portret użytkownika Rot

I ten człowiek wie o co

I ten człowiek wie o co chodzi! Brawa wielkie.

Portret użytkownika Łiczmaster

To sie raczej zalicza do

To sie raczej zalicza do akcji w terenie. Sarna jak to sarna, jelenia szukała. Magia fotoszopow i era lustrzanek dla pseudoartystek. Swoja droga, to Ty nie wiesz ze Mesa muli, marshall siarzy a orange do indie rocka? Wink

Portret użytkownika Rot

Wiem, to były konkretnie

Wiem, to były konkretnie Rockerverby setki. Waliło solidnie.
Marshalle da się odsiarzyć, ale to już mody są.
A Mesa... Na mesie jeszcze nie grałem samemu, ale jak Wiwczarek z ekipą na tym brzmią, to czemu ja bym nie miał?

Zalicza się, jasne.
Jednak bardziej stawiam tu nie na pokazanie jaki to ja pro kozak, bo nie jestem pro kozak. Zamiast tego - subtelna różnica między poznawaniem przez internet a na żywo, przedstawiona za pomocą moich osobistych pierwszych kroków.
Ale teraz to choćbym chciał to chyba już nie zmienię kategorii, nie?

Portret użytkownika Ian Watkins

Ten, któremu nie idzie granie

Ten, któremu nie idzie granie w piłkę nożną, będzie mówił, że piłka nożna jest do dupy, lepsza koszykówka, a ten, który nie radzi sobie w kosza, a lepiej gra w nogę będzie mówił na odwrót. To, że poznałeś chujowe dupska/nie poradziłeś sobie z czymś nie oznacza, że nie warto poznawać ludzi na necie..co ma powiedzieć ten, kto odnalazł na fotka.pl miłość swojego życia?Smile

Portret użytkownika Rot

Powiedzieć, że to bzdury to

Powiedzieć, że to bzdury to co napisałem.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dla mnie jednak lepiej działa poznawanie na żywo.

Portret użytkownika Ian Watkins

Do tego zmierzam kolego! Że

Do tego zmierzam kolego! Że opisałeś swoją przygodę z portalem społecznościowym, czy tam randkowym, Ty się na tym sparzyłeś, ale tak naprawdę poznałeś tylko 1/1000000000000000000000 z tych kobiet/ ludzi! Wszystko rozchodzi się tak naprawdę tylko o tytuł, który dałeś...bo równie dobrze mogłeś wyjść na ulicę, zaczepić 3 laski, każda by Cię olała i stworzyłbyś bloga: DLACZEGO NIE NALEŻY POZNAWAĆ KOBIET NA ULICY. I zaraz ktoś, kto ma miłe wspomnienia z takim podrywaniem napisałby: BZDURA! Ja jestem w 3 letnim związku z taką dziewczyną poznaną na ulicy!

Nie ma złotego środka, jedni lepiej się odnajdują w rzeczywistości wirtualnej, inni wolą praktykę na mieście, inni ruchają tylko w dyskotekowych kiblach - wszystkiego trzeba spróbować i wyrobić swoją własną opinię - ale tak, żeby nie wciskać jej na siłę motłochowi, bo zaraz kogoś skrzywdzisz: ktoś się zasugeruje, że mówiłeś, że lepiej przez neta nie podrywać i przegapi miłość swojego życia:)

Portret użytkownika Ulrich II

Już tez o tym pisałem, nawet

Już tez o tym pisałem, nawet mignął mi kiedyś taki program na MTV, catfish ? chyba tak, tam są pokazane internetowe miłostki ... co ciekawsze zwykle to dziewczyny udają miss świata, nie swoje zdjęcia aby się dowartościować, dodatkowo widziałem sympatie i jak widzę superlaskę z 20000 odwiedzin i kontem 3 lata, na logikę, przez 3 lata se faceta nie znalazła ? tam w większości sami ludzie z problemami siedzą

Portret użytkownika Guest

noooo... jak rozpatrywać to w

noooo... jak rozpatrywać to w kategoriach "wolność/niewola" Wink

Portret użytkownika Ulrich II

cooli wiesz doskonale, że nie

cooli wiesz doskonale, że nie o to mi chodziło Wink

Przez internet to nie warto

Przez internet to nie warto poznawać takich co przeciągają ze spotkaniem długo , takie jedynie nie warto poznawać , a jak jakaś jest ok i jest spotkanie tego samego dnia od pozania czy następnego albo za dwa dni to ok , ja poznawałem wiele i bywały spotkania ok i rózne przyjemne rzeczy , a co do kosztów portalu to olewać te płatne co się płaci za oglądanie to jest ściema

Portret użytkownika Eskalacja_uczuc

Podaję hasło: OKOŃ. .. Rot, z

Podaję hasło: OKOŃ.

.. Rot, z Twojego wpisu nic nie wynika, że tak powiem: dafuq was that ? I jak to się ma do tytułu ?

Skoro ma się nijak, może tutaj odpowiesz mi: "Czemu NIE należy poznawać kobiet przez internet" ? Laughing out loud

Portret użytkownika Rot

Myślałem, że to proste i

Myślałem, że to proste i oczywiste.
Porównaj sobie:
1. Laska z neta, okazuje się być z deka pasztetem, nie leżącym mi totalnie, ani figurą, ani osobowością, wkład wniesiony w poznanie totalnie niewspółmierny do wyników
2. Dwie dziouchy, starczyło parę słów, całkiem ładne, o wiele bardziej dopasowane osobowością/zainteresowaniami, ale jednak, żeby nie było różowe, wydają się być przeciętnej inteligencji. Czas potrzebny na wyciągnięcie ich gdzieś nieporównywalnie krótszy, plus...

... to jest jedyna słuszna droga, nie jesteśmy przecież frajerstwem które musi szukać kobiet przez internet.
Tfu, wróć - może jakieś naleciałości frajera mi pozostały, ale nie będę z pewnością zniżał się do poziomu totalnych kluchów, nad którymi laska musi się zlitować.

Portret użytkownika Pers

Widać ze napisany od Ciebie

Widać ze napisany od Ciebie samego, prosto i luźno.

Co do portali randkowych, nigdy mnie to nie kręciło, ja zazwyczaj kręciłem na klubach lub domówkach - bo masz wszystko przed oczami. Poza tym z badań wynika że aż 60% naszej komunikacji z drugim czlowiekiem to gestykulacja.

Ale pamietam ze kumpel mial kiedys sytuacje ze pisal przez internet z jakas babka ktora dosc dobrze 'lapala' tematy klikajac. Kiedy sie z "nia" umowil, okazalo sie ze pryszla jej siostra, ktora byla niesmiala, brzydka, nieogarnieta dzsiewczyneczka, a starsza siostra pisala dla niej z moim kolegą. No cóż:)
Powiedzial ze odwiezie ja do domu i z tego co wiem raczej do dzis z tego sposobu poznawania nie korzystal.

Zycie rucha, niestety.

Portret użytkownika Rot

I właśnie w tym rzecz.

I właśnie w tym rzecz.

Portret użytkownika gogoha

Wpis kompletnie nie

Wpis kompletnie nie ciekawy....

Ja wszedlem na czat randkowy

Ja wszedlem na czat randkowy po stracie dziewczyny i tak poznałem koleżankę Wink Umówiliśmy się na seks.Była rok starsza 160km ode mnie.Przyjechała pociągiem.Dzieciata nie żonata,ale chłopak ją po prostu nie szanował itp.Przed spotkaniem napisała mi,że zerwali tak by nie było,że go zdradza Laughing out loud Ogólnie nie była za ładna,a mi zależało na seksie.Ale myślę,że poznanie się przez internet i spotkanie w realu nie jest złe.Pozdro.

Portret użytkownika Rot

Co kto lubi - według mnie

Co kto lubi - według mnie znalezienie średniej kobiety w swojej okolicy jest lepszym wyjściem, czysto logistycznie przynajmniej, choć w ten sposób mimo trudności zachowujecie poniekąd anonimowość. Wszystko ma wady i zalety.