Dziś chciałbym zająć się tematem dotyczącym kojarzenia par i daleko idących skutków naszych wyborów. W fazie młodości, kiedy to większość z nas dokonuje wyboru partnera życiowego zwracamy uwagę głównie na powierzchowność człowieka w przypadku kiedy wyboru dokonują mężczyźni oraz na powierzchowność (w tym również często bycie "cool" targetu na codzień) i zasoby (nie mylić z pieniędzmi - często to co kobieta uważa za zasoby jest męską iluzją) w przypadku kobiet. To nie jest do końca tak, że pan np. otyły albo okaleczony (wyjątek - panowie na wózkach, ale to z innych powodów - materiał na inny felieton) nie ma szans na związek z piękną kobietą…owszem ma, ale…najpierw musi się do niej zbliżyć a to nie jest już takie proste. U naszych drogich pań niemal w 100% występuje zjawisko niedowartościowania i nawet osobniczki o idealnej prezencji wewnętrznie mają z tym kłopot. Przypuśćmy, że pan z wyglądem Jerzego Urbana próbuje zbliżyć się na ulicy do ślicznej osiemnastolatki Załóżmy również, że nikt nie wie, kto to Urban , jak bardzo jest inteligentny życiowo i ile zarabia ;-)… Co się stanie? Pani przy próbie podejścia i odkryciu zamiarów pana natychmiast da mu kosza! Mało tego, poczuje się okropnie, bo skoro ktoś tak brzydki może sądzić, że ona i on mogliby coś zdziałać w te klocki to znaczy, że z jej wyglądem jest coś nie tak!
Teraz odwróćmy pana i załóżmy, że do tej samej pani na ulicy podchodzi z czarującym uśmiechem Krzysztof Hołowczyc (załóżmy, że również nikt go nie zna) i swoim niskim, męskim, spokojnym głosem prosi ją o pomoc i za chwilę pod pretekstem o numer telefonu. Wszyscy wiemy jak skończy się ta historia…pan Hołowczyc numer dostanie…mało tego być może dostanie też szybko coś więcej, nawet na pierwszej randce
I tu jest pies pogrzebany! Gdyby pan Urban był wspaniałym, ciepłym, czułym, kochającym mężczyzną miałby niemal zerowe szanse na skuteczne podejście do miss wybrzeża Mało tego, jego poczucie wartości z każdym otrzymanym koszem spadałoby drastycznie na łeb na szyję, aż pan Urban zasiliłby szeregi panów stojących pod Biedronką z butelką wina a w najlepszym razie mieszkał z mamusią aż do 40tego roku życia. Pan Hołowczyc za to brylowałby na salonach zmieniając panie jak rękawiczki, mając tym samym wysoką samoocenę i najprawdopodobniej utrzymywałby bliskie relacje z więcej niż jedną panią Być może inne nawet byłyby mu w stanie wybaczyć ten fakt, czy też zdradę albo nawet wiele. Wszak to taki wspaniały mężczyzna…
Jerzy Urban po tym, jak w końcu udało mu się z łaski zaciągnąć panią Krysię do ołtarza, po zwykłym wyjściu na piwo bez pozwolenia rzeczonej pani, mógłby być zaciągnięty przed oblicze Temidy w celu ukrócenia jego samczych zapędów. A to kanalia! To ja przygarnęłam ten pył marny a on takie numery robi!
Oczywiście temat został spłycony bo pan Urban jest na tyle inteligentny, że pewnie byłby w stanie „posiąść” nie jedną osiemnastolatkę a z kolei pan Hołowczyc jest wspaniałym mężem i ojcem (cuda się zdarzają)
Zaraz zaraz…a co z tymi fajerwerkami?
Otóż, często w życiu zdarza się tak zwane zakochanie od pierwszego wejrzenia, śliczny pan i pani prowadzają się za ręce nie widząc niemal świata obok, chemia buzuje w ich głowach, narkotyki aż kipią! Szybki ślub, dzieci i…rozwód. Nagle okazuje się, że po dwóch latach pan nie ma z panią o czym rozmawiać, pani uważa, że ktoś zmienił jej misia, bo stał się opryskliwy…Ech, gdyby nie malutki owoc tej eksplozji śpiący w łóżeczku i umowa cywilno prawna, pewnie uciekli by od siebie natychmiast…
Znacie takie przypadki? Ja tak…
Dziś już wiem i pewnie nie tylko ja, że dużo lepiej jest pominąć w wyborze na partnerów życiowych osobniki, których wyjątkowo pożądamy, gdyż oznacza to kłopoty. Człowiek powinien sterować swoim życiem a nie być sterowanym przez substancje chemiczne i prąd elektryczny. Niestety, aby to zrozumieć należy przejść przez to wszystko, zaznać bólu, upokorzenia, często stracić wszystko na co się pracowało. Takie jest życie i taki jest jego cel…poznanie siebie.
PS: Oczywiście powyższy pogląd nie musi być aksjomatem, pewnie zdarzają się udane związki powstałe w wyniku eksplozji…być może?
Odpowiedzi
Do czego zmierza opowieść o
pon., 2012-12-17 16:36 — GoniecDo czego zmierza opowieść o Urbanie? Bo puenty w tym wątku nie widzę.
Jak to co z Urbanem? Na
wt., 2012-12-18 12:04 — expatJak to co z Urbanem? Na dietę, siłownię, boks tajski....wszystko co może podnieść samoocenę. Wielkiego łba nie odrąbie, ale po takiej suszy jak hb7-8 zaczną być w zasięgu to humor się sam poprawi
Pozdrawiam z humorem
jak do czego? Jerzy Urban
pon., 2012-12-17 20:55 — baudelairejak do czego? Jerzy Urban jest ojcem Jana Urbana.
Ciężki tekst do ogarnięcia.
pon., 2012-12-17 21:02 — SekalekCiężki tekst do ogarnięcia. Widać, że czysty matematyk, a nie humanista, upewniłem się widząc pojęcie aksjomatu.
"Dziś już wiem i pewnie nie tylko ja, że dużo lepiej jest pominąć w wyborze na partnerów życiowych osobniki, których wyjątkowo pożądamy, gdyż oznacza to kłopoty." - z tym się nie zgodzę. Może to oznaczać niepowodzenie, ale jeśli ktoś dobrze umie panować nad sobą i uda mu się poderwać, to to dopiero dostarcza niezłą dawkę przyjemności. Może nie będzie to życiowy związek, ale napewno taki, który dostarczy sporą dawkę emocji. Tylko z drugiej strony, bez sensem jest w ogóle podchodzenie do dziewczyny w celu szukania życiowej partnerki, to raczej mało pożyteczne podejście.
Aczkolwiek rozumiem o co Ci chodzi, tak mi się wydaje
Qrwa, jestem informatykiem z
wt., 2012-12-18 12:05 — expatQrwa, jestem informatykiem z wykształcenia. Dawno się tak nie uśmiałem, pozdrawiam
Widać, że kolega Expat dostał
wt., 2012-12-18 09:47 — irensWidać, że kolega Expat dostał po dupie. Zresztą jak większość z nas. jednym słowem - ostrzeżenie dla innych.
Dobry blog tak jak pisałeś
ndz., 2014-11-23 09:01 — StainedDobry blog
tak jak pisałeś trzeba przejść wszystkie przeciwności losu zeby poznać siebie z czym się całkowicie zgadzam Pozdrawiam