Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Fundamenty uzależnienia oraz jak (i dlaczego) skutecznie rzucać

Portret użytkownika septo

Minęło 40 dni od kiedy nie palę. Biblijna to liczba.. przecież Jezus przez 40 dni pościł na pustyni. Po czasie jaki upłyną zupełnie nie ciągnie mnie do papierosów, powiem więcej - odmawiam za każdym razem kiedy ktoś mnie poczęstuje, po prostu szkoda mi zerować licznik. Jeszcze rok temu decyzja o rzuceniu palenia wydawała się niewyobrażalna.

Rzuciłem bo doszedłem do przekonania, że tego chcę. Tkwiłem w czymś, co przestało mnie satysfakcjonować, czułem, że robię to z przyzwyczajenia, automatycznie, poddając się bez udziału świadomości albo wbrew jej wyraźnym przykazaniom. Palenie stało się po prostu częścią codzienności. Po tym jak rzuciłem odkryłem, że uzależnienie się od palenia, a później decyzja o rzuceniu fajek pozwoliła mi zaobserwować i zrozumieć jakie są fundamenty uzależnienia, jak odzyskać kontrolę nad uzależnieniem i jak wypracować właściwe podejście do rzucenia.

Zrozumienie na jakie są powody uzależnienia od nikotyny pozwoliły mi na eksperymentowanie z odnoszeniem go do wszystkich innych przypadków uzależnienia, w tym także uzależnienia od kobiety – tak często prezentowanego przez zdesperowanych userów (czy przeze mnie jeszcze rok temu).

Postaram się podzielić z wami moimi przemyśleniami. Przy okazji, zauważyłem, że rzucanie palenia pozwala przez chwilę wczuć się w rolę kobiety rzucającej faceta (dziwne ?). Ale po kolei.

Pogadajmy o uzależnieniu. Dlaczego uzależniamy się i dlaczego od bab najmocniej.

1. Facet vs. niewygody i adaptacja jako fundament uzależnienia

Pamiętam jak za dzieciaka jeździliśmy z rodziną na wakacje na mazury (pociąg+autobus). Często były to miejsca odległe od cywilizacji ciche, surowe i sielskie. Charakterystycznym obrazkiem tych wyjazdów był płacz mojej mamy po zrozumieniu do jakiego miejsca trafiliśmy, dla równowagi uśmiech ojca, nie mówiąc o radości jaką mieliśmy z bracholem kiedy lecieliśmy z patykami w krzaki „szukać bazy” i drogi do jeziora.

Od tamtego czasu zupełnie nie zwracam uwagi na niewygody. Wystarczy mi śpiwór, materac, kawałek podłogi, zimna woda – no ok. pewnie nie położyłbym się na kamieniu wśród robali. Faceci są dostosowani do znoszenia niewygody i lubią się katować (siłka, boisko, góry itd.)

Znoszenie niewygód pozwala nam adoptować się do warunków środowiska niezależnie od tego jakie są, natomiast naturalne dążenie do wygody sprawia, że staramy się dostosowywać do warunków w taki sposób żeby wygód mieć jak najwięcej.

U podstaw uzależnienia leży zaburzenie funkcji adaptacyjnej. Jeżeli ktoś doskonale adoptuje się do sytuacji, będzie dzielnie znosił życie z kobietą, która tak naprawdę uwiera go i jest niewygodnym partnerem. Taki przypadek będzie cierpiał i z przyzwyczajenia trwał w takim stanie, aż do przekonania, że inaczej nie można, że to coś normalnego, że to codzienność. Nie dąży do wygody. Staje się biernym odbiorcą życia. Zapomniał o dążeniach. Dochodzi do sytuacji, w której nie będzie już odróżniał stanu wygody i niewygody, który w relacji damsko męskiej uczyni z niego hybrydę bez JAJEc czyli jamniko-jelenia.

Trzeba pamiętać o tym żeby dążyć do wygody !!

2. dlaczego najczęściej maminsynkom rośnie drugi ogonek, a później poroże ?

Wyżej było o każdym facecie bez wyjątku. Teraz o grupie najbardziej narażonych. Maminsynkach. Są różne typy maminsynków. Stereotypowy to mięczak i życiowa dupa, ale mogą to być także kolesie pozbawieni wyższych uczuć, wychowani przez matki na twardzieli, ale z zakodowanym poddaństwem wobec spódnicy, w tym często najbardziej właśnie maminej.

Pisałem o tym wcześniej, czynili to wiele razy lepsi ode mnie. XXI wiek postawił nas facetów w trudnym położeniu. Po pierwsze brakuje prawdziwych męskich wzorców w rodzinie. Zauważcie, że kiedyś facet robił dzieciaka w wieku 20-25 lat, jego dzieciak również w tym wiek. W konsekwencji ziomek w wieku 18 lat mógł mieć ojca w wieku 38 i 60 letniego dziadka. Tzn. rosnąc mógł obserwować 2 facetów, z których jeden był w sile wieku, a drugi wkraczał powoli w jego jesień. Ile lat teraz mają nasi ojcowie ? ile lat my będziemy mieli jako ojcowie, kiedy nasze pociechy zaczną wchodzić w dorosłe życie ? 50 ? ile będą mieli dziadkowie 75-80 ? w ogóle będą dziadkowie ?

Należę do pokolenia, które wychowywało się na podwórku. Obok boiska była ławeczka. Na ławeczce siedziała „podwórkowa starszyzna” my słuchaliśmy siedząc obok na trawie. Uczyliśmy się tam przeklinać, słuchaliśmy o całowaniu, czasami ktoś zwędził z chaty playboya i nam pokazał. Z wypiekami na twarzy słuchało się 16-18 latków opowiadających o tym jakie Asia czy Marysia ma cycki, a „zaufani” mogli posłuchać o seksie. Po jakimś czasie dostępowaliśmy zaszczytu zasiadania na ławce, później zapraszaliśmy na nią młodych. Wiedzieliśmy jak się zabierać za koleżanki w podstawówce liceum i na podwórku – właśnie dlatego, że słuchaliśmy o tym od starszych.

Wiedziałbym jak zachowywać się w związku gdybym mógł podglądać ojca, dziadka, wujów, kuzynów. W chuj mi tego brakowało.

Nie mając od kogo otrzymać podstawowej wiedzy o relacji damsko-męskiej, istnieje ryzyko, że facet (maminsynek taki jak ja) bezpośrednio spod maminej spódnicy trafia pod spódnicę swojej lubej. Ustawia się w podobnej relacji jak z mamusią – „słuchać, wykonywać, przepraszać, nie podnosić głosu”. Staje się jamniczkiem nie widząc w tym nic złego – mamusia chwaliła, gotowała – teraz Justysia chwali (no.. czasem) i gotuje – coraz podlej..

Biorąc pod uwagę to, co opisałem w pkt. 1 adoptujemy się szybko do wszystkich związanych z tym niewygód. W dodatku maminsynek, mając zakorzenioną dozgonną miłość do matki niemal automatycznie uzależnia się od swojej nowej pani. Nie wyobraża sobie życia bez niej, nie wyobraża sobie że może ją zostawić (bo matki się nie zostawia), trwa i pragnie ją przy sobie utrzymać za wszelką cenę. Nie zdając sobie sprawy z tego, że jest uzależniony. Zupełnie zwyczajnie nie wie co jest mu potrzebne, co może mieć, a czego się trzyma.. A pani najczęściej w pewnym momencie robi sobie z jamniczka – jelenia (przerobiłem Smile ) bo rzadko się uzależnia.

Trzeba pamiętać, że z kobietą nigdy nie połączą nas więzy krwi, to zawsze będzie relacja polegająca na odkrywaniu bliskości z OBCĄ osobą !

3. Męskie zamiłowanie do rutyny – tutaj też czai się niebezpieczeństwo

Jak sobie powiedzieliśmy faceci przyzwyczajają się do niewygody, co często staje się przyczyną późniejszego uzależnienia, syndrom maminsynka potęguje ten stan. Niestety jest jeszcze trzeci czynnik jakim jest skłonność facetów do rytuałów, rutyn, przyzwyczajeń itd. Sam je mam i nie rozumiem co je powoduje. Nie potrafię nie mieć pełnej kolekcji czegoś. Jeżeli coś składa się z 5 elementów, nie mogę mieć 4.. zawsze smaruję kanapkę po szerszej stronie itd. są goście, którzy muszą zacząć dzień o 5:30 od 10km biegu, są tacy, którzy muszą najpierw napić się kawy, wyjść na balkon czy zamieszać 7 razy w lewo (taki klimat jak w „Dniu Świra”).

Cześć tych rutyn jest zupełnie niegroźna, część zdrowa, ale jeżeli przez przypadek kobieta stanie się jedną z tych rutyn niezbywalną częścią codzienności i facet przestaje sobie wyobrażać dzień bez pomyślenia/zadzwonienia do niej/napisania sms etc. to rutyna przeradza się w uzależnienie..

Kobieta nie może być naszym hobby !

Nie jestem naukowcem, więc metodologicznie pewnie można zauważyć tu pewne nieścisłości lub niedomówienia i na pewno dałoby się jeszcze coś dorzucić. Obserwując siebie i tematy na forum zauważyłem 3 główne fundamenty naszych uzależnień. Nazwałem, opisałem – macie materiał do dalszych przemyśleń na ten temat.

Skoro łatwo się uzależniamy, to trzeba przyznać, że smak i zapach kobiecego ciała, to rozkoszne jedyne w sobie ciepło stanowi przekurewsko mocny czynnik uzależniający. Nie ma argumentu dla którego w łatwy sposób z niego zrezygnujesz. Prędzej zaakceptujesz niewygody - do czego jak sobie powiedzieliśmy jesteś przystosowany.

No to jak rzucić ? i jak to (chyba) wygląda oczyma kobiety.

Wróćmy do nikotyny. Łatwiej jest operować na tym przykładzie. Uzależnienie objawia się w ten sposób, że odczuwamy dyskomfort mając do tego ograniczony dostęp lub gdy myśląc o tym, że brak tego czegoś rodziłby dyskomfort - profilaktycznie boimy się utraty tego czegoś. Żeby w takich warunkach z czegoś zrezygnować musimy na chwilę zatrzymać się i odpowiedzieć sobie na kilka pytań. U mnie z fajkami wyglądało to w następujący sposób.

Po co to robię ? To jest przyjemne i relaksuje ! Co jest w tym przyjemnego i na jak długo się relaksuję ? Dym jest przyjemny ? Przecież już po 15 min jestem wkurwiony i myślę o tym żeby zapalić ! Ok. po prostu to lubię. Co w tym lubię ? To że mogę wyjść, na chwilę się zatrzymać, pomyśleć ? A nie mogę wyjść, na chwilę się zatrzymać i pomyśleć nie paląc ? Mam takiego swojego małego, przyjaciela który zawsze jest przy mnie, swoją małą chwilę wolności ! Płacę za to, wkurwiam się i zdechnę na raka, nie wiem jak by się żyło bez jego obecności – zajebista wolność, świetny przyjaciel.. Budzisz się i chcesz uciekać – rzucasz.

Taki dialog możemy przeprowadzić w stosunku do każdego chorego układu w którym pierwszym symptomem, że coś jest nie tak to brak poczucia szczęścia, wrażenie robienia czegoś na siłę, jechania pod górę, tworzenia sobie wymówek i usprawiedliwień. Wreszcie strach – jak to będzie bez tego ?

Ok. ale jak zastosować taki sposób rozumowania, kiedy właśnie powiedzieliśmy sobie, że cipka jest super ! Włącza się panika i desperacja – zwłaszcza w przypadku kolesi, którym było ciężko znaleźć drogę do cipki – „rezygnować z cipki i nie mieć cipki” – uwaga ! to krzyczą wasze przerażone jądra. Ja uważam, że z fiutem nie ma sensu dyskutować i w takim przypadku niezależnie od okoliczności trzeba zastosować manewr, który nazwałem rozmową „chuja z butem” po prostu kopnąć się w jaja i użyć mózgu oraz frazy ze strony „inne też mają”.

Są tu pewnie tacy , którzy w tydzień zaliczyli więcej niż ja przez całe życie. Ale to co przeżyłem wystarcza do sformułowania tezy, że kobiety najmniej się różnią właśnie cipką. W rozmowie „chuja z butem” nie ma więc argumentu cipki. Odpowiadacie sobie na wszystkie powyższe pytania sprowadzając waszą kobietę i życie z nią na poziom „bez seksu”.

Wynik będzie inny. Toksyczna kobieta bez cipki będzie jak nikotyna. Jesteś po prostu uzależniony. Rzucasz.

Ciekawa to sprawa, i w sumie zajebista. Rzucając faje, musisz myśleć – k.. już nigdy nie zapalę. Może coś źle pomyślałem, może nie umiałem palić, może to była zła decyzja. Może jeden dziennie, może dałbym radę itd. Konsekwencją rzucenia fajek – jest brak fajek. Natomiast uzależnienie od kobiety najskuteczniej leczy się dużą ilością znajomości z innymi kobietami !!! Rzucasz coś, żeby prawdopodobnie w mniejszych dawkach brać więcej lepszego towaru z rynku. Rzucając nie rzucasz. Magia ! Mała rada. Poddawajcie krytycznej obróbce gadkę o tym, że nie warto albo nie wolno mieć koleżanek. O tym że friendzone to getto dla fiuta etc. Fakt - uganianie się za koleżanką i desperackie próby zmiany friendzone na coś więcej, osaczanie kobiety, która nie ma na nas ochoty – to uzależnienie. Nie ma nic złego w posiadaniu koleżanek dając im do zrozumienia, że cały czas odbieracie je jako kobiety.

Wspomniałem, że wydawało mi się, że rzucając nikotynę przy okazji poczułem się trochę jak kobieta, która męczy się z facetem, który na początku wydawał się kuszący, później jakoś tak okrzepł w szarej codzienności, zaczął męczyć więc ona coraz częściej myślała jak by to było żyć bez niego. Odsuneła się mentalnie, ale byli dalej razem. Ograniczała ilość kontaktów. Bywały dni że nawet o nim nie pomyślała, ale wieczorem ze strachu przed tym uczuciem kochała się jak szalona. Wewnętrznie podjęła decyzję, ale zanim rzuciła delektowała się każdym zbliżeniem. I nastąpiło rozstanie, burzliwe albo spokojne, po którym było trochę myślenia, a po czasie zastanawiała się już tylko, czy ta przygoda to nie był sen. Teraz tonie w nowym uzależnieniu. Nie mówię, że tak musi mieć każdy facet. Ja tak miałem – babskie rozterki przy rzuceniu fajek.. Może troche je teraz lepiej rozumiem ?

Na koniec - najmądrzejsze zdanie jakie padło na tej stronie – "nauczcie się tracić kobiety". Są momenty w których żeby utracić trzeba zdecydować się i wiedzieć jak rzucić.

Miłego dnia panowie (no i panie)

Odpowiedzi

Portret użytkownika franzllang

Polać mu! Główna.

Polać mu! Główna.

Portret użytkownika GrzesznikJa

Żadnego polać, jeszcze się

Żadnego polać, jeszcze się uzależni Smile

Główna jak najbardziej

Portret użytkownika Ulrich II

po prostu trzeba mieć silną

po prostu trzeba mieć silną wolę, dorosnąć do tego, czy to do fajek, regularnych ćwiczeń, bez bólu nie ma efektu Wink
ale za to satysfakcja jest duża jak już się uda (nie pale 4 lata)

Portret użytkownika septo

Ulrich - silna wola to

Ulrich - silna wola to trwanie w postanowieniu, że więcej nie spróbuję. Uświadomienie sobie, że to coś nie daje ci w ogóle satysfakcji jest o wiele głębsze i daje lepsze rezultaty.

Możesz całe życie odmawiać sobie słodyczy, albo stwierdzić, że wcale nie są takie smaczne, psują się od nich zęby i w ogóle lepiej wciągnąć czereśnie. Jest spora różnica.

Portret użytkownika 008

Ja jakiś czas temu

Ja jakiś czas temu przestawiłem się na zdrową żywność - i teraz jak np. rodzina po obiedzie wcina jakieś lody czy czekoladę, to dosłownie patrzę na nich jak na idiotów. Przecież to jest znacznie mniej smaczne od np. gotowanych warzyw Laughing out loud Zajebisty stan ^^

Portret użytkownika septo

To mój kolejny etap. Póki co

To mój kolejny etap. Póki co wdrażam system na przemian bieganie/pływanie - codziennie. Żarcie będzie kolejne.

A w październiku maratonik..

Portret użytkownika Ulrich II

porównanie troche z dupy, bo

porównanie troche z dupy, bo papieroski szkodzą w każdych ilościach a słodycze nie koniecznie, a zęby psują sie od najczęściej od zalegającego jedzenia w szczelinach przyzębowych a nie od słodyczy ogólnie (pomijam predyspozycje genetyczne) więc w takich pozostałych tematach zalecam raczej zdrowy balans Wink

Portret użytkownika septo

moje porównanie miało na celu

moje porównanie miało na celu zobrazować różnicę między odmawianiem sobie, a uświadomieniem sobie, że czegoś się po nie potrzebuje.
Co do zestawienia fajki/słodycze - oczywiście masz rację. Ale chodziło o wymienione przeze mnie stany świadomości.

zajebiste spostrzeżenie i

zajebiste spostrzeżenie i podejście. Już drugi raz Ci tu cukruję, ale jest za co Wink

Portret użytkownika kilroy

Gratuluje, a mi dziś mija 45

Gratuluje, a mi dziś mija 45 dni jak nie pale Smile do tego zacząłem biegać 3, 4 razy w tygodniu i wogóle już nie myśle o fajkach. Zapomniałem:-) Szkoda, że tak łatwo się nie zapomina o kobietach..
Ale wszystkie uwagi jak najbardziej cenne !

Portret użytkownika septo

to gratuluje podwójnie mądrej

to gratuluje podwójnie mądrej decyzji. Fajnie się obserwuje postęp wyników - ja biegam od 2012, po miesiącu mam czasy lepsze o 5-10 sek na tych samych dystansach Smile

Portret użytkownika septo

coolinka i nie próbuj !

coolinka i nie próbuj ! chociaż pierwszy raz i tak jest do dupy.. najśmieszniejsze jest to, że musisz się nauczyć pobierać ten syf do organizmu..

co do faceta - jasne, nie ma co się uzależniać, nie życzę ci też takich, którzy się od ciebie uzależnią..

ciepłe pozdrowionka na południe od P-ń Wink

Portret użytkownika Guest

a wystarczy jeden zawał/udar

a wystarczy jeden zawał/udar i nie potrzeba żadnej dodatkowej motywacji. Czy sobie ktos wmowi, że tego nie lubi, czy mu to szkodzi, czy robi to "bo tak".
Każde uzależnienie to oznaka słabości, mniej lub bardziej destrukcyjne, mniej lub bardziej przeszkadzające w życiu. Od kobiet też;)
No a jak się tak tutaj chwalimy to... nigdy nie brałem ciężkich narkotyków, a trawka na mnie nie działą:P Podziwiajcie metabolizm THC. Ha!

Portret użytkownika septo

ale pewnie wpierdzielasz

ale pewnie wpierdzielasz apap, albo pijesz co wieczór piwko "po ciężkim dniu" - ( coś musi być !! Wink )

tak czy siak chwalę postawę braku słabości.

co do udarów, zawałów i raków - znam pacjentów, którzy jarają dzień po operacji, po dwóch zawałach itd.

ważne żeby w chwili gdy słyszysz skomlenie organizmu "po co" zastanowić się nad tym zamiast odpowiadać "bo tak już jest"

Portret użytkownika Guest

e... jak również herbatę,

e... jak również herbatę, czasem kawę... czasem drinka/whiskey
Nie ma "braku słabości". Zawsze coś się znajdzie, ale akurat nieposiadanie nałogu alkoholowego, papierosowego czy narkotykowego to powinno być standardem w dzisiejszych czasach, szczególnie w niektórych grupach społecznych.

Jasne, są tacy "twardziele". Ale najczesciej spotykam takich, co to mysleli, ze jak nagle odstawią to doznają szoku, płuca im się rozprężą i pękną, gromy z jasnego nieba uderzą. A jak NYHA III zaglądnie do oczu, pCO2 koło 60mmHg + rozedma i... okazuje się, że można nagle, bez przygotowan, bez tabletek... To tylko i wyłącznie sprawa psychiki.

Portret użytkownika wunderwafe

Jeśli się chwalimy,

Jeśli się chwalimy, to:

Tymczasem ja od 3 miesięcy nie ruszyłem.. alkoholu (piwo bezalkoholowe dla smaku to max) fajek nie paliłem nigdy. Alkohol jest gorszy niż słodycze, bo nie można posiedzieć chwilę z sokiem w pubie by znajomi nie zaczęli Cię katować swoim "czemu nie pijesz" Tongue

Dobry blog swoją drogą.

Portret użytkownika Sekalek

Świetny blog Jestem w stanie

Świetny blog Smile

Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że na świecie nie ma ludzi wolnych od uzależnień. No i lepiej uzależniać się od biegania, niż od picia Smile Negatywne uzależnienie dobrze zamieniać na pozytywne. Parę lat temu był o tym dobry blog.

No i do uzależnienia łatwo powrócić.. Na przykład po 20 latach znów zacząć palić paczkę dziennie. Znam takie osoby. Z uzależnieniem od kobiet jest tak samo z resztą..

".. Na przykład po 20 latach

".. Na przykład po 20 latach znów zacząć palić paczkę dziennie"

Mimo wszystko i tak jest za co pochwalić gościa, bo przez 20 lat (a to kupa czasu) nie truł się i nie skracał sobie życia. O ile to w ogóle udowodniona prawda z tym skracaniem...

a jak Ty rozumiesz uzależnienie od kobiet ? Co to dokładnie dla Ciebie oznacza ?

Dobra robota W życiu nawet

Dobra robota Smile

W życiu nawet jednego całego fajka nie wypaliłem. Mam na koncie jedynie dwa buchy, bo chciałem sprawdzić jak to smakuje. Stwierdziłem, że nijak. Pierwszego bucha wziąłem od koleżanki na trzecim roku studiów, więc dość późno Wink

nigdy nie ćpałem też i do alkoholu mnie nigdy nie ciągnęło specjalnie, aczkolwiek okazjonalnie popijam. Nigdy mi alkohol nie smakował (poza jabłkowym Reddsem) i traktuję go jedynie jako środek do czegoś, ułatwienie drogi do jakiegoś celu, a nie jako cel sam w sobie.

Co ciekawe, kobieta czy ogólnie kobiety, seks także nigdy nie były moim uzależnieniem. Nie powiem, że mnie nie ciągnie do kobiet i do spuszczenia się w nich, ale uzależnieniem bym tego nie nazwał. Z reszty uzależnić się można od czegoś, co się regularnie przez jakiś czas zażywa, a nie smakuję kilka razy w roku Wink

Do jednego bym się tylko przyczepił:

"zawsze smaruję kanapkę po szerszej stronie"

smarujesz gotową kanapkę czy pusty chlebek ?

Portret użytkownika septo

Przemo, dzięki za miłe

Przemo,

dzięki za miłe słowo. jeżeli nie masz skłonności do uzależnień to się ciesz. Ja mam olbrzymie..

hehe "+" za czujność, oczywiście, że chodziło o kromkę/skibkę/pajdę innymi słowy kawałek odkrojonego pieczywa przed dekoracją Smile

To fakt, nie mam skłonności

To fakt, nie mam skłonności do typowych używek, ale atakują mnie często takie wkręty trochę a'la dzień świra Wink Typowe przesądy, czyli 13-stki i czarne koty nie robią na mnie wrażenia, ale walczę np. z tym, że staram się układać jakieś teksty (czy tutaj czy w smsie czy gdzie indziej) w taki sposób, by na końcu ostatniego wyrazu była litera, która kojarzy mi się z atrakcyjną kobietą (chodzi o literę na jaką zaczyna się jej imię). Nieźle pogrzane ale prawdziwe Wink Podobnie z cyframi, liczbami, czyli unikam tych, które mi się niedobrze kojarzą

ps. teraz jak widzisz trudno znaleźć imię atrakcyjnej kobiety zaczynające się na literę 'ą' więc już kombinuję i wystarczy zamienić miejscami dwa ostatnie wyrazy, a sens pozostanie ten sam - 'kojarzą niedobrze'

Znam nie jedną atrakcyjną Ewę, więc tak może zostać Tongue Tego już nie ruszam, bo w końcu mam z tym walczyć Smile

Portret użytkownika Guest

chwilami mnie przerażasz,

chwilami mnie przerażasz, Przemo Wink

Portret użytkownika septo

faktycznie, dosyć ciekawe w

faktycznie, dosyć ciekawe Laughing out loud

w dniu świra najlepsze było to:

"Nie pocałowałem stópki Jezuska przecież mojego przed wyjściem!"

- może warto spróbować przed tymi waszymi NG i DG

nalogi są dla słabych...

nalogi są dla słabych... Smile blog bardzo spoko

Portret użytkownika BigBastard

Super. Ja za to sobie

Super. Ja za to sobie popalam, popijam i czytuję w międzyczasie MensHealtha...Czasem zagryzę owocem, między jedną stroną a drugą.

Jestem trochę uzależniony od neta, i uuups...chyba zaczynam się uzależniać od kobitki.

Czas rzucić...

Rutyny, które opisujesz jak z

Rutyny, które opisujesz jak z "Dnia Świra" to funkcjonowanie naszego mózgu z użyciem jego podświadomej części, gdzie zapisane są schematy działania, doświadczenie. Mózg nie jest w stanie funkcjonować cały w trybie pełnej świadomości, skupienia uwagi, bo zjarałby sobie zwoje Wink

Portret użytkownika Sauroon

Bardzo dobry blog

Bardzo dobry blog Smile

No ja nie pale ponad 3 lata i

No ja nie pale ponad 3 lata i z raz na poł roku nie wiem czemu ale nachodzi mnie ochota na szluga ale to tylko na chwile .

Portret użytkownika Departed

Świetne... Dzięki za tego

Świetne... Dzięki za tego bloga Septo!

Portret użytkownika Pitero55

Heh bardzo fajny wpis, pisany

Heh bardzo fajny wpis, pisany prostym, rzetelnym językiem Smile

A co do palenia, zawsze śmieszą mnie i będą śmieszyć osoby, który palą, bo myślą, że wyglądają wtedy na fajniejszych ;D
Naprawdę to widać z kilometra jak ktoś pali, by przedłużyć sobie swoje przyrodzenie. Laughing out loud