Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O nieśmiałości słów kilka czyli cały ja w kilku akapitach

Nie wiem czy jestem gotowy do napisania bloga , ale.... widzicie już w pierwszym zdaniu brak mi pewności siebie... ale chce sobie uświadomić parę rzeczy przelewając tu słowa i myśli, które siedzą w mojej głowie od dawna.

Na początku, krótki watek o mnie i przyczynach mojego problemu.

Gdy byłem bardzo małym chłopcem mieszkałem na wsi, choć nie była to typowa wieś z traktorami, polami i krowami. świetnie dogadywałem się z przyjaciółmi, „prawdziwymi kolegami”, z którymi chodziłem do jednej klasy. Jak wiadomo na takiej „wsi” nie ma zbyt dużo ludzi więc prawie każdy się tam zna.
Całe dnie spędzalismy grajac w piłke na boisku, jeżdzac na rowerze, włócząc się po okolicy spedzajac czas na zwykłych zabawach jakie towarzyszą dzieciom w tym wieku. Czułem się jak ryba w wodzie i swietnie wspominam tamte czasy dzieciństwa, których nikt mi już nie zabierze

Potem nastąpił przełom, matka postanowiła przeprowadzić się do miasta, miejsca gdzie wszystko jest tak dynamiczne , po ulicach wszedzie chodzi masa ludzi którzy biegna przed siebie nie patrzac pod nogi, kazdy się gdzies spieszy często nawet nie znajac celu tej podrózy, miałem wrażenie, że po prostu wegetują.

Wprowadzilismy się do bloku co było dla mnie konkretnym szokiem. Czułem się jak ptaszek którego po kilku latach wolnosci zamkneli w klatce.. i to dosłownie. Nie moglem się przyzwyczaic do tego ze dzielę jeden budynek z tyloma osobami, nie ma już tej swobody, nie możesz puścic głośno muzyki bo sasiadowi za sciana to przeszkadza. To znaczy mozesz ale poznasz osiedlowego pana posterunkowego szybciej niż się tu wprowadziłes. Nie mozesz wyjsc na wlasne podwórko i robic wszystkiego co ci się żywnie podoba bo nie masz wlasnego podworka tylko osiedlowe, które dzielisz z innymi ludzmi i wypada się podporządkować zasadom tu panującym.

Wszystko tu wygladalo zupełnie inaczej ni na mojej „wsi”, nie byłem przyzwyczajony do takiego zycia, bałem się je poznać i stać takim jak miastowi.

W szkole też nie czułem się komfortowo, i często mnie wyśmiewali choc nie było to dreczenie jak z filmów ze topli mi głowe w ubikacji..
Nie wiedziałem jak się postawić więc udawałem ze nic się nie dzieje, ze sami przestaną... Gówno prawda wam powiem. Pewnego razu na lekcji chemi siedział za mna jeden z tych klasowych cwaniaków i zaczał rzucać we mnie papierowymi kulkami, mowiłem zeby przestał się zachowywać jak dziecko ale on dalej.
W koncu wrzucił mi obsliniona kulke za koszule. No i wtedy coś we mnie pękło, wstałem ze stoickim spokojem podszedłem do jego ławki i mu po prostu dojebałem w środku lekcji.(Swoja drogą byłem raczej silny) Cała klasa w szoku, babeczka od chemi nie wie co powiedziec... Dziwnym trafem ten klasowy cwaniaczek już złego słowa na mnie nie powiedział, a dzisiaj 7 lat później jest moim dobrym kolegą, na ktorym moge polegać.

Ogólnie mówiac, bałem się własnego cienia, bałem się wyjść do sklepu bo pod blokiem stali dresiarze ze spodniami w trzy pasy, a na głowie mieli kaptury. W mojej głowie od razu pojawiały się mysli, ze skoro tak wygladaja to na pewno w kieszeni maja jeszcze nóż spręzynowy i jak tylko mnie zobacza paradującego z workiem ziemniaków z biedronki zrobią mi krzywde i przy okazji zabiorą moje cenne kartofle.. Znowu iluzja której trzeba się pozbyć ze swojego głupiego łba.
Poprzez swoje negatywne nastawienie do otoczenia i masę iluzji, cale dnie spedzałem na ogladaniu kreskówek i graniu na komputerze w WoWa i Csa. Tak.... aż mnie ciarki przechodzą jak pomyśle ile czasu straciłem na tym wirtualnym gównie. Jednym słowem ZDZICZAŁEM w tej jebanej jaskini gdzie zamykałem się codziennie odcinając od swiata zewnetrznego bo po prostu się go bałem.

Standardowa procedura:

Powrót ze szkoły > Włączenie komputera > Pójście spać

I tak mijał dzień za dniem... Od 4 klasy podstawówki AŻ do 2 klasy technikum

Wtedy się ocknałem, nie było oczywiscie tak źle ze bałem się wyjsc do sklepu ale wciąż bałem się udzielić w towarzystwie, wstydziłem się za to ze zyje i ludzie muszą znosic moja obecnosc, ciagnalem rozmowe na siłe zeby nie wyszło ze jestem bezwartosciowym chlopakiem który nigdy nie ma nic do powiedzenia. I jak się spodziewacie z dziewczynami nie miałem za wiele wspólnego zwłaszcza ze w technikum było z 7 dziewczyn na cała szkołe z czego 2 można było nazwać dziewczynami. Starczy tego biadolenia powiecie i macie rację...

A więc przez cały ten okres byłem niepewny siebie,swoich umiejetnosci, swojej wiedzy, swoich przekonań bo nikt nie traktował mnie poważnie. Z tego skutek ze byłem nieśmiały bo skoro nikt nie traktował powaznie tego co mówie to nie byłem przekonany co do slusznosci moich pogladów. Wiec wstydziłem się otwarcie mówić by uniknąć kompromitacji i tego co inni pomyślą.

Wstając od komputera po tylu latach zdałem sobie sprawe jak bardzo spiepszyłem swoja osobowosć, to przeciez w tamtym okresie gdy gapiłem się w pulpit całymi dniami powinienem wychodzic na dwor poznawac ludzi, zaczac cos trenowac, wychodzic ze strefy komfortu, i stawiac się w nowych sytuacjach które przystosowały by mnie do doroslego zycia. Własnie wtedy dzieci się uczą, wtedy poznaja panujące zasady, wtedy uczą się rozrozniac dobro od zła, tworza własne poglądy na temat tego co jest, a co za tym idzie zaczynaja się kierowac wlasnymi wartosciami.

Dzis na szczescie jestem innym czlowiekiem, a do zmiany zmotywowała mnie olewka ze strony laski, która była dla mnie na tyle silnym impulsem zeby wziać się za siebie. Chodze na siłownie bijac włąsne rekordy i walczac ze słabosciami, duzo czytam o samorozwoju, pracuje nad mową ciała i charyzmą. Efekty naprawde da sie zauwazyć.
Swoja droga muszę jej kiedys podziekować za tego kopa w tyłek...

........................

Tutaj kilka moich spostrzeżeń, które nie są niczym nowym jak mniemam. Kilka sytuacji które przedstawiaja brak pewnosci siebie połączone z myślami które wtedy siedzą w głowie..

1. Boisz się wystapien publicznych?

Strach i obawa przed wystąpieniem publicznym, przed tym ze masz stanąć przed widownią i uwaga wszystkich będzie skupiona tylko na tobie. Głosy w twojej głowie prosza cie byś tego nie robił bo z góry zakładasz że się ośmieszysz, wyobrażasz sobie że wszyscy ludzie którzy na ciebie patrzą w tym momencie będą Cię negatywnie oceniać.
Twoje słowa im się nie spodobają i nie daj boże zaczną się głośno śmiać z twojej prezentacji.
Jeśli jesteś nie pewny siebie dodatkowo zdradzi cie twoja mowa ciała, taka jak nerwowe ruchy rąk, czy patrzenie w podłogę... Poprzez twoje wlasne negatywne myslenie sam sobie strzelasz w kolano już na samym początku.
A gdybys stanał przed widownia z pozytywnym nastawieniem, wyszedl dumnie pewny tego co mówisz, a w twojej glowie panowało by załozenie ze tych ludzi spotka niesamowity zaszczyt posłuchania twojej mowy z której wyciagna wnioski i która da im wiele do myslenia?

2. Boisz się odezwać w towarzystwie?

Więc boisz się wyrazić własne zdanie, dodać parę słów od siebie, przedstawic pogląd który być może bije na głowe inne!!! Boisz się że ci ludzie cię wyśmieją i nie będą traktować poważnie tego co mówisz.
Dlatego siedzisz w kącie cicho jak mysz pod miotła i sluchasz wymiany zdan w której być może miał bys wiele do powiedzenia. Co wiecej, masz nadzieje ze nikt cie o nic nie zapyta. Powiem ci dlaczego to robisz.
Bo twoje zdanie uzależnione jest od innych i szukasz akceptacji, nie ma przekonania w tym co mówisz, nie jest to z tobą zgodne.

Gdy wyrazisz swoje zdanie stanowczo bez śmiania się jakby była to dla ciebie prawda jedyna, o której slusznosci jestes swiecie przekonany to ci ludzie potraktuja to powaznie uwierz mi. To musi płynąć z twojego wnetrza , odpowiednia mowa ciała spotęguje efekt i doda pewnosci twoim słowom. Wtedy pomyslą „ej ten facet wie co mówi, trzeba wziac pod uwage jego słowa”
I na boga nie myśl o tym co pomyśla inni. Bądź dumny z własnego zdania, nawet jak nie będzie słuszne to będzie twoje własne!

3. Boisz się podejść do pięknej dziewczyny?

Boisz się zapytać ja choćby o godzinę? Wiec masz zaniżoną samoocene, w tym momencie w twojej głowie pojawia się multum myśli które powstrzymują cie od zamierzonego celu. Te myśli cie sabotują, i zawzięcie przeszkadzają w osiągnięciu celu.
Uważasz ze nie zasługujesz na to by ona zwróciła na ciebię uwagę, boisz się że źle cię oceni, boisz się odezwać do tej superistoty, która tylko sobie idealizujesz. „Skoro jest taka ładna nie będzie chciała rozmawiać z tak prostym chlopakiem jak ja” nie bądź taki skromny chłoptasiu....

Chcesz oszczędzić sobie kompromitacji... ale zaraz zaraz jakiej kompromitacji? Chcesz ją zapytać o godzine.
W tak skomplikowanym dialogu nie da się skompromitować choćbyś bardzo się starał.
Ta dziewczyna nie zna nawet twojego imienia i zapomni cie zanim wroci do domu a ty boisz się że będzie cie oceniac i rozpowie na osiedlu jaki to z ciebie natretny chłopak bo zapytal o godzine.

A co gdyby owa dziewczyna była skali 2/10 a jej wyraz twarzy przypominał by ci taczkę gruzu? Założę się ze bez wahania byś podszedł i nie zadawałbyś sobie tyle pytań jak w przypadku SHB.

Co to jest zapytać o godzinę powiesz? Jakby to miało uczynić mnie super uwo – podrywajem na widok którego loszki piszcza i wszystko im leci z rąk. Otóz widzisz dla ciebie będzie to kolejny krok do przezwyciezenia niesmialosci.

Bowiem wyjscie ze strefy komfortu jakim jest lezenie jajami do góry na kanapie przed telewizorem wiele godzin dziennie, albo expienie w kolejnym RPG który „przypadkiem” wpadł w twoje rece powinno być stopniowe.

Nie od razu Kraków zbudowano. Nawet zapytanie o godzine to „postawienie się” w nowej sytuacji, z biegiem czasu będziesz coraz odwazniejszy, i zapewniam cie ze w przyszłości rozmowa z nowo poznana kobieta nie będzie się konczyc na ulicy z zegarkiem w reku a u niej w domu...

.............................

To mój pierwszy blog w życiu, moje przemyslenia, rodzaj pamietnika, który pomoze mi sobie wszystko uswiadomic i uporządkować. Nawet cos tak banalnego jak napisanie bloga tez jest dla mnie "postawieniem" sie w nowej sytuacji. Ale nie martwcie sie, wszelkie hejty mile widziane.

Odpowiedzi

Portret użytkownika saverius

Ale sie ze soba ceregielisz.

Ale sie ze soba ceregielisz. Komfort Ci sie zmniejszyl, bo z domu do bloku i nagle panuja jakies zasady. Nie no tragedia! Jak mozna tak zyc! Nastoletnie zycie zrujnowane! Sieroty, kaleki, slepi i dzieci alkoholikow to pikus! Przeciez Ty biedulku zamieszkales w bloku i nie mogles sobie muzyczki puscic!

Jednak kryzys meskosci, jak go opisuje Lew Starowicz i Zbyszko Melosik naprawde istnieje. No i brak jednoznacznego wzorca meskosci to chyba naprawde problem.

Pytanie o godzine nie bylo, nie jest i nie bedzie "nowa sytuacja". Jest to dozwolone w naszej kulturze i nie podlega zadnej sankcji. Pytanie o "ogien" tak samo.

Plus jedynie za dojebanie kolesiowi w srodku lekcji. Prosil sie.

Portret użytkownika marine_trooper

Panie, z powyższego tekstu

Panie, z powyższego tekstu wynika, że przeprowadzka ze wsi do bloku miała miejsce, gdy autor był dzieckiem. Bardzo prawdopodobne zatem, że głęboko to odczuł. Ja tam go doskonale rozumiem, dla małego dziecka to może być szok.

Do autora bloga: nie pisz tu publicznie, że jesteś nieśmiały, bo lokalne samce alfa siądą na Ciebie, aby pokazać, jak bardzo są alfa (przykład masz powyżej) xD

Portret użytkownika saverius

Marine trooper, Jestes

Marine trooper,

Jestes swietnym okazem tego, co opisalem powyzej. Dzieki za komentarz Smile

Roznimy sie tym, ze wy zyjecie w kulturze uzalania sie i usprawiedliwien. Mnie wychowano w kulcie sily, determinacji i tego, by nie narzekac.

Porownujesz "szok" zwiazany z przeprowadzka ze wsi do miasta do przemocy domowej polaczonej z alkoholizmem? Utraty nogi? Bycia w sierocincu? Gratuluje poziomu relewantnosci porownywania tych rzeczy.

Sorcia za brak polskich znakuf ale pisze z komci

Portret użytkownika marine_trooper

"Porownujesz "szok" zwiazany

"Porownujesz "szok" zwiazany z przeprowadzka ze wsi do miasta do przemocy domowej polaczonej z alkoholizmem?"

Nie porównuję:) Gdzie Twoim zdaniem to zrobiłem?

Właściwie to jest argument z cyklu "a dzieci głodują w Afryce". Fakt, że ktoś miał poważniejsze problemy nie oznacza, że należy całkowicie bagatelizować te mniejsze.

Poza tym przytaczanie teorii o kryzysie męskości w kontekście czyichś problemów z dzieciństwa jest co najmniej... nierelewantne:)

Portret użytkownika saverius

Jest jak najbardziej

Jest jak najbardziej relewantne, gdyz brak jednoznacznych, silnych wzorcow meskosci zaimplementowanych w dziecinstwie skutkuje ciapowatoscia w dalszyn rozwoju. Co wiecej, obcowanie od dziecinstwa z roznymi formami meskosci, czesto sprzecznymi ze soba, skutkuje niestabilnoscia tozsamosciosciowa. PUA w pewnym sensie dostarcza wzorca jednoznacznego, silnego mezczyzny, stad moze byc traktowany jako swoista odpowiedz na "kryzys meskosci".

Dziekuje.

Sorcia za brak polskich znakuf ale pisze z komci

Portret użytkownika marine_trooper

Ależ to jest pop-psychologia.

Ależ to jest pop-psychologia. Ja się zgadzam, że wzorce męskości są potrzebne, ale tu mówimy o dziecku. Przeprowadzka potrafi być niespecjalnie przyjemnym przeżyciem nawet dla dorosłego. Tu zaś mowa o dziecku. Mamy od dziecka wymagać więcej niż od dorosłego?

Portret użytkownika saverius

I widzisz, tu zalezy pod

I widzisz, tu zalezy pod jakim wgledem Smile sa taski, gdzie dzieci wgniataja doroslych w ziemie jak robaki Wink

Wracajac do tematu, to nie przesadzalbym. Obecnie za bardzo chucha i dmucha sie na dzieci. Tak szybko i latwo sie nie psuja Wink