Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Piękny dzień, piękna pogoda, piękna dziewczyna. Kopciuszek dzisiejszych czasów.

Portret użytkownika VJED

Idealny dzień, by zrobić coś ciekawego. Wszelkie okoliczności sprzyjające, pogoda z lekkim słońcem ale i chłodnym wiatrem, w sam raz, żeby ubrać bluzę i ciemne okulary - tak jak lubię i jedyne na czym się skupiać to lecieć jak po swoje. Idealny dzień na osiągnięcie jakiegoś sukcesu - mniejszego lub większego, to nie istotne - nawet ludzie byli tego dnia jacyś wyjątkowo mili. Mindset ustawiony a ja sam cały dzień chodziłem jak mały, nakręcony zabawkowy samochodzik. Taki z tych głośnych, co to wyją syrenami i jeżdżą bez chwili wytchnienia po pokoju ku uciesze gałganów. Dlaczego tak?

A no, moi kochani dlatego, że umówiłem się z wcześniej poznaną koleżanką. Młoda studentka, która mieszka dość daleko. Na tyle daleko, że większość z Was powiedziałaby, że to bez sensu. Całkiem nowa relacja, relacja przypadków, opiszę zaraz. Samą relację mogę porównać do kuli śniegowej kulającej się po niemalże pionowym zboczu z wiatrem. To, w jakim tempie ta relacja przyspiesza jest zadziwiające, a tego dnia urosła do naprawdę znacznych rozmiarów. Relacja przypadków. Poznaliśmy się na przypadkowo zorganizowanej imprezie. Ja znalazłem się tam zupełnie spontanicznie, ona w ogóle miała się tam nie pojawić ale "coś" ją tknęło, żeby pójść. Może to los postanowił nas ze sobą skrzyżować, nie wiem, nie lubię w coś takiego wierzyć. Na wspomnianej imprezie, podczas tańca, gdy nasze spojrzenia się spotykały można było wyczuć napięcie. W jej oczach dostrzegłem coś, czego nie potrafiłem zobaczyć w żadnej z innych. W jej maślanym spojrzeniu było coś, co mówiło do mnie "weź mnie ze sobą, chcę tego". W tańcu rozumieliśmy się bez słów. Moim zdaniem, jeśli rozumiesz się z kobietą w tańcu, to gdy zostaniecie sam na sam, w sytuacji podbramkowej zrozumiecie się bez słów. Po całym party, na następny dzień zgodnie stwierdziliśmy, że powinniśmy się spotkać, porozmawiać. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że po prostu powiemy sobie "no, impreza, było to było, elo" ale gdy wreszcie się spotkaliśmy, dziewczyna wyglądała zupełnie inaczej niż ją pamiętałem. Może przez czas, kiedy się nie widzieliśmy troszkę ją wyidealizowałem, kto to wie. Nie była to SHB pińćset tysioncuf a raczej normalna, ładna, zadbana dziewczyna. Dość popularny typ urody, choć z bardzo dla mnie pociągającym spojrzeniem. Oczy są zwierciadłem duszy, a za nie same kochałbym ją bez opamiętania ale bez spoilerów. Nasze pierwsze oficjalne spotkanie przebiegło całkiem nieźle. Koleżeńska atmosfera z przełamywaniem oporów skwitowane pocałunkiem. Nie miałem w głowie lampek "ej, teraz neg, teraz to, teraz sramto.", naturalnie. Robiłem to, na co miałem ochotę, rozmawiałem o czym chciałem a ona słuchała, obserwowała i pozwalała działać. Dla cyferkofili: jej uroczemu charakterowi, uczuciowości i inteligencji emocjonalnej dałbym 11/10. A każdy mój znajomy powie Wam, że kurewsko ciężko mi zaimponować a jeszcze trudniej wysadzić z butów Wink

Wracając do owego pięknego dnia, po całej poznawczej historii, którą Was uraczyłem. Szczegółów Wam nie opiszę, bo wiecie... nie ma co zanudzać. Była randka ze zmianą lokacji, żeby się nie zanudzić w jednym miejscu. Podczas wieczora dowiedziałem się, że moja bliźniacza w tamtym momencie istota nie może zostać na dłużej niż północ. Nie, nie sprawiło to, że byłem spocony ze stresu, bo nałożona została presja czasu. Obróciłem to w żart, przypominając sytuację z Kopciuszkiem. Po spotkaniu powiedziałem jej, że chciałem obejrzeć dziś film i jeśli ma ochotę, to chciałbym, żeby mi potowarzyszyła. (Kurwa, no musisz się zgodzić). Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do siebie, nie czekałem na odpowiedź, nie dawałem czasu do zastanowienia się. Kiedy weszliśmy do "mojego pokoju kinowego", którym jest sypialnia, ktoś rzucił na nas urok. W jednym momencie zdjął z nas jakiekolwiek skrępowanie, wahania i wymówki. Drzwi mojej sypialni były jak przejście przez wodospad, który zmył z nas ludzkie ograniczenia. W momencie, bez słowa, spojrzeliśmy na siebie jak wtedy, w tańcu parę tygodni wcześniej. Pocałowałem ją i nie wiedzieć kiedy i jak, wylądowaliśmy bez ciuchów. Wpadliśmy w namiętny trans a nasz świat kończył się na skrajach łóżka. Byliśmy jak Geralt i Yennefer, nie wiedzieć dlaczego, coś nas do siebie przyciągało, jak zaklęcie. To był moment, kiedy dwie osoby stają się jednością a ruchy tej jednostki są zdecydowane, płynne, wolne i doskonałe, jak wahadło w zegarze. Przywitaliśmy nowe miejsce jednym z najlepszych stosunków, jakie przeżyłem w życiu. Ogień z jej oczu powoli zaczął wydobywać się na mnie, czułem jak wypala na mojej duszy piętno, a sam chciałem więcej. Byłem jak ćma lecąca do ognia, której upośledzony system nawigacji pchnie ją w stronę spełnienia woli instynktów. Płomienia, który był między nami, nie można było zgasić jednym wyciągnięciem węża. Jeden epizod, choć bardzo długi okraszony krzykami, westchnieniami i rumieńcami na twarzy mojej rozpalonej łani nie był w stanie tego załatwić. Przeżyłem chyba najlepszy seks w życiu z przypadkowo spotkaną dziewczyną. Dalej to do mnie nie dochodziło. I nie dochodziło do mnie, kiedy kochaliśmy się jeszcze kilka razy tej nocy, gdy przeżywaliśmy wspólny orgazm a ona sama roztrzęsiona i w krzykach mówiła, że nigdy tak dobrze się nie czuła też nie. Doszło do mnie wtedy, gdy obudziłem się rano obok mojego niewinnego Kopciuszka. Jednak została. Świetna sprawa, gdy zaspokojona, naga kobieta, wtula się do Ciebie jakby już nigdy nie chciała Cię puścić. Czujesz jej delikatną skórę, zapach jej włosów i ciepło płynące z jej serca. Ja sam tego dnia czułem się wypełniony i szczęśliwy.

Utrzymujemy kontakt, czy to początek jakiegoś love story? Zobaczymy. Innocent Widzimy się średnio raz w tygodniu, czasem rzadziej ze względów opisanych w drugim zdaniu drugiego akapitu.

Kolego z nad Narwi, przekonałeś mnie Wink

Odpowiedzi

Portret użytkownika huka

Byczo, lubię takie poetyckie

Byczo, lubię takie poetyckie opowieści. Smile
Blondynka czy brunetka?

Portret użytkownika VJED

Brunetka

Brunetka Wink

Wiem o jakim spojrzeniu

Wiem o jakim spojrzeniu mówisz znam je doskonale na mnie tak dziewczyna w pracy patrzy. Maślane spojrzenie i przy tym ten uśmiech. Niestety co ja zrobiłem ostatnio?

Nasza koleżanka podeszła do do mnie z pytaniem "Marcin, sprawa jest chcesz numer do niej?"
Ja na to że nie przecież ona ma chłopaka "Nie ma, rozstali się wolna jest dlatego go dzisiaj w pracy nie ma."
"To chcesz ten numer?"
A ja znowu, że nie chce po co mi?. Zamiast powiedzieć, że zaraz tam do niej pójdę, to ja takie głupoty mówiłem.
Na drugi dzień słyszę jej rozmowę z inną naszą koleżanką na jej pytanie. Co tam słychać? odpowiedziała "Rozstała się z nim, a Marcin nie chce mojego numeru" ton głosu raczej nie zadowolony.
Nawet po całej sytuacji było to samo spojrzenie co zwykle tam gdzie byłem tam ona się patrzyła z tymi maślanymi oczami. A ja głupi nic z tym nie zrobiłem. A teraz żałuję, że nie wykorzystałem okazji. Następnego dnia było widać, że źle jej z tym, że nie wziąłem tego numeru miała pewne oczekiwania, a tu nic z tych oczekiwań się nie urzeczywistniło. Jej zachowanie było zrozumiałe czepiała się mnie o wszystko, a ja to zachowanie doskonale rozumiałem. Nie reagowałem chamsko, że o co ci chodzi? itd. Bo ja głupi wiedziałem o co chodzi. Dziewczyna mieszka 61km ode mnie.