Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Solo ?

Portret użytkownika Pierrot

Chciałbym dorzucić swoje trzy grosze do wpisu Cooli.

Zgadzam się z tym, że jesteśmy sami. Że ludzie zawodzą i w ogóle zgadzam się z większością tych pesymistycznych tez.
Ale ... .

Wiadomo czasami każdy ma potrzebę się skryć, odpocząć, odciąć. Zostać sam ze sobą i swoimi myślami. Ale żeby uczyć się być samemu ? Albo jakoś specjalnie uwznioślać te stany.
To nie za bardzo mi pasuje.

Zawsze wydawało mi się i właściwie tak to odczuwam, że ta samotność jest smutna. Jest smutna jak cholera. Ludzie rzucają się w wir pracy, w wir samodoskonalenia, zarabiania, a braki są, gdzie indziej. Zaczyna się wypieranie: "jestem silny / silna", "jestem niezależny / niezależna", a pod skórą leży strach przed negatywną oceną, przed odrzuceniem, chęć udowodnienia, że zasługuje się na akceptację, na miłość drugiego człowieka. Sama świadomość, że są osoby które o Tobie myślą, które życzą Ci dobrze, którym brakuje Twojej obecności, gdy jesteś zajęty / zajęta ta świadomość jest lepsza niż to całe samodoskonalenie w samotności.

Tak sobie ostatnio myślałem. Tutaj dużo ludzi mówi o siłowni. I tak sobie pomyślałem, że ćwiczenie z kumplem i luźna gadka o życiu jest fajniejsze, niż to co widzę często na siłowni. Każdy jest sam. Zamiast wyluzować i pogadać i się motywować, chłopaki konkurują (na serio) kto ma większe mułki. To samo tyczy się biegania. 10 km po lesie samemu, a 10 km po lesie z koleżanką (i nie chodzi tu o podryw) jest 100 razy lepsze ! Oczywiście musi być ku temu odpowiednia osoba.

Po pierwsze, ludzie rozmawiają między sobą, a potem donoszą, obgadują się. Albo szukają wad. No wiadomo to nie są ludzie do tego, żeby usiąść na dachu wieżowca wypić piwo i zapalić skręta patrząc na miasto - szczeniackie ? - podchodzę pod trzydziestkę i coraz bardziej lubię takie chwile.

Szczerość. Ludzie ! Czy my wiemy czego chcemy ? Tego brakuje - szczerości. Szczerości i komunikacji. Słuchania, pytania i nie występowania tylko w roli mentora. Tylko tego nie da się stworzyć zachowując się, jak oblężona twierdza.
Ale to musi być dwoje ludzi. Sytuacja intymna (nie koniecznie podkład pod relacje seksualne). Przecież możemy się spotkać z dziewczyną i z góry ustalić, że to jest kumpelski układ. Wiadomo może się to przerodzić w sposób naturalny w coś więcej, ale to trzeba jasno pogadać i ustalić granice i się tego trzymać.

Sytuacje, gdzie się dało dupy. Wiadomo, jak się dostaje "kosza" to zawsze jest to jak kop w jaja. Nie wierzę, że jest normalny facet, którego to nie rusza. Zawsze w głowie są różne emocje. Co więcej te emocje przeżywa się fizycznie - na przykład charakterystyczny ścisk w klatce piersiowej. I od czasu do czasu można dostać te strzały, człowiek staje się uważniejszy, ostrożniejszy, zawsze boli, gdy zawodzi człowiek, któremu ufaliśmy. Ale to też trzeba spróbować postawić się w roli tej drugiej osoby. Być może za bardzo się wywyższaliśmy, być może on / ona nie czuł się dobrze w naszym towarzystwie, a być może (co się zdarza) traktowaliśmy partnera / partnerkę / kolegę / koleżankę przedmiotowo. Są ludzie, którzy lubią tak robić. Heh. To też jest moja wada. Potrafię tak dopieprzyć czasem ... po prostu wgnieść drugiego człowieka psychicznie w ziemię. Z czego to wynika ? Pewnie z tego, że sam kiedyś byłem tak potraktowany i uprzedzam hipotetyczny cios.

Co do złych emocji które się pojawiają. Wiem, że boli i jest przykro, ale tak naprawdę ja to też ludzie którzy mnie otaczają. Uciec, zamknąć się ? I co ? No niby jest bezpiecznie. Ale tak jakoś pusto, tak jakoś smutno ... .

To też temat na osobną dyskusję, jak dobierać takich ludzi, czy jak podświadomie wybieramy takie osoby. Piszę to z pełną świadomością, że kiedyś tam była sobie fajna paczka znajomych. Ona się podzieliła, potem relacje się porwały, zbanalizowały. Poszło o dziewczyny, o chłopaków, o kompleksy, o kasę (?), o ego (kto fajniejszy, cwańszy), o zazdrość ... i szkoda.

I jeszcze jedna sprawa. Napuszczanie ludzi na siebie. Te wszystkie wyścigi szczurów i redukowanie człowieka do wkładu do garnituru, awanse, stopnie, układy. I ten cynizm którego nienawidzę, "inne też mają", "inni też mają" - niby fakt, ale jeśli chodzi o charakter to zawsze traci się osobowość jedyną w swoim rodzaju. Człowieka niepowtarzalnego. Zresztą jeśli tak traktujesz kobiety / mężczyzn to nie dziw się, że będzie Ci przykro, gdy ktoś Cię tak potraktuje.

Trzeba umieć szukać takich ludzi i budować te relacje, dbać o nie. Kasę można zawsze jakąś ogarnąć, pracę lepszą, gorszą znaleźć, status, pozycję można stracić za pstryknięciem palcem - szczególnie w takich korporacjach. No zawsze można zamknąć się i sfiksować na punkcie rozwoju, kariery, kupowaniu gadżetów ... tylko dlaczego tak często po drugiej stronie widzę tego mirażu widzę smutek, pustkę, samotność, człowieka, który za bardzo zgrał się z rolą, którą wykonuje, którego za bardzo uwiera maska, którą nosi, ale jak to ! Przyznać się do błędu, słabości, niedoskonałości ! Nie ! Nigdy !

https://www.youtube.com/watch?v=...

Odpowiedzi

Portret użytkownika Anarky

Cooli prowokatorką blogów!

Cooli prowokatorką blogów! moja krew! hahaha Smile

Portret użytkownika Pierrot

Prowokacja brzmi tak sobie .

Prowokacja brzmi tak sobie Smile.

Ja bym powiedział, że Cooli zmusiła mnie do przemyślenia. No i co by było, gdyby się zamknęła w samotni !!! Dupa blada !

Portret użytkownika Pierrot

Tak. Kobiety są zawsze męską

Tak. Smile

Kobiety są zawsze męską inspiracją do tworzenia wiekopomnych dzieł, jak i do burd pod wiejską remizą.

Portret użytkownika Elba

"Zawsze wydawało mi się i

"Zawsze wydawało mi się i właściwie tak to odczuwam, że ta samotność jest smutna. Jest smutna jak cholera. Ludzie rzucają się w wir pracy, w wir samodoskonalenia, zarabiania, a braki są, gdzie indziej. Zaczyna się wypieranie: "jestem silny / silna", "jestem niezależny / niezależna", a pod skórą leży strach przed negatywną oceną, przed odrzuceniem, chęć udowodnienia, że zasługuje się na akceptację, na miłość drugiego człowieka. Sama świadomość, że są osoby które o Tobie myślą, które życzą Ci dobrze, którym brakuje Twojej obecności, gdy jesteś zajęty / zajęta ta świadomość jest lepsza niż to całe samodoskonalenie w samotności."

W sedno.
To jest dokładnie to, o czym pisałam na blogu cooli.
Środkowe piętro piramidy Maslowa + to co nad nim.
I żadne zaklinanie (wypieranie) rzeczywistości tego nie zmieni.

Portret użytkownika Rafał89

Są podobno tacy, którym się

Są podobno tacy, którym się ta sztuka udała, więc nie byłbym taki pewny.

Portret użytkownika Underground

Niebywale cenię Twoje blogi.

Niebywale cenię Twoje blogi. Serdecznie dziękuję również za powyższy. Dla mnie, prywatnie, jest BARDZO na czasie. Dziękuję!

Portret użytkownika Pierrot

Ja też dziękuję.

Ja też dziękuję.

Portret użytkownika Guest

sens w czym? heheszkowaniu?

sens w czym? heheszkowaniu?

Portret użytkownika Kołboj

To czysta prawda co napisałeś

To czysta prawda co napisałeś w blogu ale czasami trzeba zmienić priorytety i coś czymś pozytywnym mimo wszystko zamienić.

To jest właśnie radzenie sobie z rzeczywistością.

Niestety z tego co widzę, a może i stety to by trafić na odpowiednią kobietę to trzeba mieć ... farta, to po prostu musi się WYDARZYĆ.

Pozdrawiam Smile

Portret użytkownika Pierrot

Wiem.

Wiem.

Portret użytkownika Darknesss

Duży plus za kawałek

Duży plus za kawałek Luxtorpedy +

Portret użytkownika Ulrich II

samotność jest smutna ? jeśli

samotność jest smutna ?
jeśli to oznacza gapienie w ścianę i oglądanie portali społecznościowych to tak
zresztą co oznacza nie być samotnym ?
związek z byle kim ?
jakaś iluzja szczęśliwej relacji gdzie ustępujemy by nie być samotnym ?
teraz są związki, że w piątek w nim jesteś, a w poniedziałek nie

uważam że większość ludzi jest samotnych tylko ukrywają sie pod hałasem elektronicznego życia, oraz szczerych pseudo-przyjaciół (ileż ich nie ma na FB) bańka szybko pęka jak zaczynają sie kłopoty i szukamy pomocy Wink

oczywiście miło jest być częścią społeczności, ale nie przeceniałbym jej wartości w tych czasach

Portret użytkownika Pierrot

No to smutne mamy czasy ...

No to smutne mamy czasy ... Smile
.

Portret użytkownika Elba

"jakaś iluzja szczęśliwej

"jakaś iluzja szczęśliwej relacji gdzie ustępujemy by nie być samotnym ?"

Demonizujesz Wink
Można żyć w dobrym związku bez jakichś większych kompromisów, ręczę.
Żeby to wyszło, najlepiej znaleźć kogoś jak najbardziej podobnego do siebie (pod względem priorytetów, upodobań, zainteresowań, sposobów spędzania wolnego czasu).

Byłam w stałym i długim związku, w którym czułam się coraz bardziej samotna i zakończyłam go. Obecny trwa jeszcze dłużej i jest OK.
Kwestia dobrania się.

Portret użytkownika Pierrot

Zgadzam się z Elbą. Przecież

Zgadzam się z Elbą. Przecież to kwestia wyboru. Wiadomo, że są związki kiepskie. Ale co mnie to obchodzi ? Prosto zamknąć się w pułapce pesymizmu i cynizmu. Przecież tak podchodząc ma się w 80 % racje. Rację, że się nie uda. Ale jednak niektórym się udaje. Anomalia ?

Też to chyba kwestia podejścia. Świat jest pełen chuj*wych zbiegów okoliczności, ludzi którzy działają sobie na nerwy. Złości, obmawiania, zawiści, zbrodni. Ale przecież tak często mamy możliwość wyboru. Po za tym, żyjemy tak krótko. Dlaczego nie szukać ? Dlaczego się nie odnajdywać ?

Po prostu trzeba to znaleźć, a potem szanować i dbać o to. Jesteśmy sami ? Tak, ale wśród tak samo samych ludzi jak my więc dlaczego mam iść przez życie samotnie. To jest smutne!

Fajne są pary które chodzą razem na spacery. Planują coś razem i to realizują. Wspierają się, kłócą, szukają porozumienia, próbują się zrozumieć, czasami nie wychodzi, no to tak faktycznie lepiej się zafiksować na punkcie własnego samorozwoju, zajebistości, samodzielności ... a dlaczego nie rozwijać się mając kogoś u boku ?

Zresztą tak pitolicie, ale albo tych związków szukacie, albo będziecie. No chyba, że naprawdę wolicie mnisze życie.

Portret użytkownika Elba

I jeszcze jedno. Idealnie,

I jeszcze jedno.
Idealnie, gdy znamy potencjalnego partnera znacznie wcześniej, zanim wejdziemy w związek. Najlepiej w kontekście stricte towarzyskim, wtedy nikt nikogo nie udaje i można dobrze się poznać, bez żadnych podtekstów.

Portret użytkownika Pierrot

Zgadza się. Zazwyczaj trwałe

Zgadza się. Zazwyczaj trwałe związki powstają z kontekstu towarzyskiego. Poznawanie na "spędzie", na imprezie, w klubie ? Hmmm ... impreza to jedna wielka gra pozorów.

Portret użytkownika Ulrich II

nie sądzę żebym demonizował,

nie sądzę żebym demonizował, raczej po prostu niewielu jest w stanie sie do tego przyznać, ot taka bańka psychicznego komfortu którą boimy sie przekłuć Wink

Portret użytkownika Elba

Czy ja wiem, sporo osób tkwi

Czy ja wiem, sporo osób tkwi w nieudanych relacjach, ale to chyba z komfortem psychicznym niewiele ma wspólnego. Raczej ze strachu przed jeszcze gorszym związkiem Wink ludzie wegetują zamiast żyć.

Portret użytkownika kilroy

Raczej ze strachu przed

Raczej ze strachu przed samotnością właśnie, albo strachem faktu samej utraty, odrzucenia kogoś. Jeśli już podejmujemy decyzję o zakończeniu relacji, dążymy do pozytywnej odmiany czyli liczymy, że następny związek będzie jednak lepszy