Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Trzymaj się ramy, to się nie... A może jazda bez trzymanki?

Portret użytkownika Departed

Witajcie,

Swojego bloga zawsze staram się prowadzić w formie opisu tego, co działo się w przeciągu kilku miesięcy. Co będzie z niego do wyciągnięcia dla siebie, każdy z Was osądzi sam.

Więc co się pozmieniało? Coś musiało, skoro piszę.

Ostatnio wspominałem o dziewczynie, którą poznałem przez internet i się spotkałem po krótkiej wymianie wiadomości.
Cóż z tego wyszło? Ano nic nie wyszło. Po prostu charaktery nie pasowały do siebie.

Przez pewien czas się zastanawiałem, dlaczego nie ma kontaktu z jej strony, bo przecież spotkanie było tak zajebiste, że miałem twardo w gaciach, jak myślałem o moim wyszukanym poczuciu humoru, świetnej gadce i innych gówno wartych rzeczach.

Wniosek jest taki, że jedna na spotkaniu da w mordę i odejdzie, a inna będzie zwodzić i wkurzać przeciąganiem czasu, by później się okazało, że pociąg jedzie w przepaść i nic z tego nie będzie, bo tak.

Oczywiście nie jest tak, że jeśli płeć żeńska nie odzywa się do Ciebie parę dni, to już nic z tego i możesz iść ciąć sobie żyły. Grają, testują, a Twoim zadaniem, jeśli jedynym celem tej relacji nie jest zaliczenie, to jest kurwa nie odpuszczać. Nie mówię, że ma być jamnik pospolity, ale wzbudzaj zainteresowanie. Kto wie, czy nie będzie z tego czegoś fajnego?

Jakbym opisał całe swoje zachowanie w w/w sytuacji, to część z Was uznałaby, że nie wiadomo po co tyle próbowałem. Dzwoniłem do niej w sumie kilka razy, nawet nie pytając o spotkanie, ale w celu normalnej rozmowy i dostałem to, co chciałem. Kilka minut rozmowy i finalnie potwierdziłem to, że nie mam już po co marnować swojego czasu. Jak widać żyję i nie urwało mi to jaj. Czasem trzeba potwierdzenia, żeby nie żyć przypuszczeniami, które tylko mieszają w głowie.

Jeszcze raz powiem - Zadaj sobie pytanie, czy wolisz brak jakiejkolwiek akcji i później żałowanie przez X lat i po X latach, że się nie spróbowało, czy zagrać i mieć szansę na pieprzony sukces? Do stracenia masz tylko dumę na 5 minut.

Jeszcze tylko wtrącę co do schematów.
Mam takie wrażenie, że tutaj na stronie, a co za tym idzie - ogólnie w społeczeństwie panuje przekonanie, że jeżeli jest się w tzw. ramie kolegi, to nie ma co się pocić, żeby z niej wyjść i próbować ulepić coś z tego.
Oczywiście są różne typy kobiet. Jedne traktują kolegów jako czasoumilaczy i jeśli żaden nie wyróżnia się czymś na tle innych, to nawet nie jest brany jako pierwsza linia jej koleżeńskiego towarzystwa.
Inne, jeśli widzą coś w facecie, to jest on dla nich wartościowy i uznawany za godnego zaufania.
Na to nie ma schematu i recepty.

Do czego zmierzam - ostatnio dowiedziałem się, że mój znajomy ma jakąś pannę. No nic nadzwyczajnego, ale karpia strzeliłem dopiero, jak okazało się, że jest to "przyjaciółka", bo jak nazwać dziewczynę, którą chłop zna 3-4 lata i ani razu nie zamoczył przez ten czas. No kurwa fascynujące...

Zycie to gra i trzeba stawiać własne reguły. Ja wyznaję zasadę, że lepiej próbować i narazić się na poparzenie, niż bić się w łeb całe życie, lub jego część, że się olało temat i już nie ma szans na poprawę tego wszystkiego.

Breivik nie pytał "Ej, sorry, mogę Cię zastrzelić?", tak samo Ty nie pytaj, czy możesz coś zrobić w życiu i czy ma to sens. Nawet jeśli odpowiedź brzmi, że to nie ma sensu, to nawet lepiej - jak spierdolisz, to nie będzie płaczu Wink.

Przez ten czas poznałem sporo dziewcząt. Były przeważnie inteligentne i urodą też plusowały, ale ja już jestem wybrednym skurwielem i szukam nie wiadomo czego. Nie chodzi o to, że szukam modelki z IQ 180, ale może już to znalazłem, tylko przez długi czas nie wiedziałem, że to jest to Wink.

Zrozumiałem w tej części to, że jeśli nie podejmuję akcji z jasnym skutkiem, to przeczekuję coś w życiu. Nie chodzi o to, żeby ciągle wygrywać we wszystkim, ale o to, żeby nie przegrać.

Odpowiedzi

Portret użytkownika septo

fajny blog, spowodował że

fajny blog, spowodował że tezy, które gdzieś tam luzem mi latały pod czaszką od jakiegoś czasu, zmaterializowały się we wniosek.

rzecz dotyczy postawy needy. Tak naprawdę needy, pieskowanie, to nie jest postawa "zewnętrzna" tylko "wewnętrzna".

Te same gesty mogą mieć różny skutek w zależności od tego, jaka myśl stanowi ich motywację.
Możesz robić dla kobiety różne rzeczy - kupować kwiaty, wysyłać codziennie sms, śpiewać serenady pod oknem, podwozić, odwozić, zaskakiwać w przedziwny sposób itd., ale możesz to robić tylko i wyłącznie wtedy jeżeli czujesz w tym prawdziwą i spójną z tobą własną przyjemność wynikającą z zaskoczenia jej, a nie podejrzenie, że robiąc to co robisz zrobisz przyjemność jej - zaskakując ją.

Wiem granica między tymi stanami świadomości jest może trudna do zauważenia, ale jest kluczowa. Trzeba poczuć tę lekkość. Czując się w ten sposób, robisz co chcesz i w zasadzie żadna zlewka nie jest nigdy ostateczna, ponieważ jest jak recenzja sztuki teatralnej, która mimo to będzie grana i za każdym razem inaczej. Każda kobieta jest jak widz (z wyjątkiem tych, które zdradzają albo kłamią) pozostaje w obiegu - korzystamy z pozytywnych recenzji i oklasków, ale one (tak samo jak gwizdy) nie mają wpływu na to jak zagramy kolejny raz.

Jeżeli działania wynikają ze strachu przed utratą kobiety, chęci zrobienia na niej wrażenia, co często wynika z desperacji i braku poczucia własnej wartości, wtedy mamy wewnętrzne needy.

Wiemy jaki jest odbiór dzieła, gdy reżyser chce żeby zagrano tak, jak ludzie chcą żeby to wyglądało - zazwyczaj wychodzimy i nie wracamy - to nie jest sztuka, to nie jest ciekawe, to jest needy.

Portret użytkownika NiCo

Co do samego zakończenia, to

Co do samego zakończenia, to chyba wszyscy łapią się na porównywaniu ludzi, szczególnie partnerów. Wracasz ze spotkania i mysisz sobie, tamta była ładniejsza, inna lepsza w łóżku, jeszcze inna miała zajebistą pasję i fajnie się z nią gadało. Im więcej poznajesz, tym więcej porównywania. Tak powstaje właśnie w głowie taki obraz kobiety idealnej łączącej wszystkie cechy. Ot taki naturalny proces, idealiści mają przejebane.

Portret użytkownika Departed

Cieszę się, że blog się

Cieszę się, że blog się spodobał.

Septo - dokładnie o to mi chodzi. Wszyscy ludzie - mężczyźni, jak i kobiety (a nie jak się wmawia, że tylko kobiety), którzy używają myślenia, wyłapują w mig, czy nasz partner/partnerka robi gest, żeby się przypodobać na siłę cyrkowymi sztuczkami, czy robi to, bo chce i robi to bezinteresownie.
Wystarczy tylko nie uzależniać swojego życia od drugiej osoby i mieć swoje klocki, łącząc je tylko z drugą stroną.

NiCo - Masz również dużo racji w tym co mówisz. Ja chciałem tylko zaznaczyć to, że mając już jakiś obraz w głowie, czego się oczekuje od osoby, z którą chce się coś budować na dłużej, szuka się nie wiadomo gdzie. Później wychodzą takie rzeczy, że osoba, z którą się obcuje przez parę lat spełnia te kryteria i jest potężne zdziwienie i zagubienie, bo niby wiadomo, co robić, a z drugiej strony coś blokuje. Ja się od wczoraj nie blokuję. Gram Wink.

Portret użytkownika Guest

na pierwszym spotkaniu? czy

na pierwszym spotkaniu? czy to bezinteresowne, czy gra? Nie wydaje mi się, ze mozna rozpoznac. Zresztą - nie ma potrzeby rozpoznawac, bo to oczywiste, ze gra... w mniejszym lub większym stopniu, ale zawsze.

Portret użytkownika Departed

Guest, nikt nie napisał nic o

Guest, nikt nie napisał nic o pierwszym spotkaniu. Jasne, że inaczej wygląda to na pierwszym, a na setnym spotkaniu.

Portret użytkownika Guest

nie? a mi się wydawało, że

nie? a mi się wydawało, że wszystko o czym piszesz dotyczy początku relacji... Nie od tego zacząłeś?

Portret użytkownika Departed

Widzisz...mea culpa. Sam

Widzisz...mea culpa. Sam siebie zmyliłem "partnerem i partnerką" Wink. A bezinteresowność miała znaczyć, że nie kupuje się zainteresowania różnymi drogimi suwenirami, tylko jeśli są dawane, to ze zwykłej sympatii. Według mnie jest tutaj spora różnica. Co innego, jak da się kobiecie powiedzmy bukiet róż i na spotkaniu się będzie nudną cipą, a co innego jak da się ten sam bukiet i w trakcie spotkania zapomni, że go w ogóle dostała, bo ciekawsze rzeczy do roboty.

Portret użytkownika Guest

samo pojawienie się emocji w

samo pojawienie się emocji w postaci "zwykłej sympatii" powoduje, ze uruchamiają się w głowie pewne niezwykłe procesy. Inaczej zachowujesz się w stosunku do osoby, ktora jest Ci calkowicie obojętna, a inaczej, gdy czujesz do niej sympatię...

Portret użytkownika Departed

Jasne, że tak, ale to już

Jasne, że tak, ale to już zupełnie temat z innej beczki.

Portret użytkownika Guest

a czy wtedy nie zaczynają się

a czy wtedy nie zaczynają się pojawiać takie delikatne cyrkowe sztuczki i chęć przypodobania się?

Portret użytkownika Departed

Ok, ale co innego skakanie

Ok, ale co innego skakanie jak Pani tupnie, a co innego zdrowe zainteresowanie.

Portret użytkownika Guest

no to wrocmy do początku

no to wrocmy do początku znajomosci: z ręką na sercu ile razy "skakałeś", co po np. roku nawet by Ci do głowy nie przyszło? I nie mowię o jakims pieskowaniu... po prostu niecodzienne zachowanie w niecodziennej sytuacji...
Poza tym jaka jest definicja "skakania" i "zdrowego zainteresowania".... Ile ludzi tyle zachowan. To, co dla jednego bedzie przegieciem, dla drugiego standardem i niczym niezwykłym

Portret użytkownika Departed

Gdyby to była mała ilość, to

Gdyby to była mała ilość, to bym nawet nie zaglądał na tę stronę.

A "skakanie" i pieskowanie bierze się ze zbytniego idealizowania, braku swojego życia i tak dalej. Jak sam mówisz, ludzie są różni i niektórzy będą tak robić nawet z sukcesami. Ja jedynie mówię, jak widzę to ze swojego punktu widzenia i z własnych doświadczeń. Sam wolę, jak dziewczyna ma plany na przyszłość, jest odważna, nie zdesperowana..., a poświęcanie ZBYT dużej uwagi ze strony faceta, nie działa na nie w dobry sposób. Przynajmniej na te, które spotkałem i przynajmniej w moim przypadku.

Portret użytkownika Guest

zgoda, ale umawiając się na

zgoda, ale umawiając się na pierwszą randkę nie idealizujesz trochę? Masz jakąś wizję, oczekiwania nierzadko nie poparte zadnymi racjonalnymi argumentami. I zawsze się "gra" co dotyczy obu stron

Portret użytkownika Departed

Oczywiście! Ale nie jest to

Oczywiście! Ale nie jest to nic destrukcyjnego, bo gdyby tak było, to nikt by się z nikim nie wiązał, nawet nie byłoby seksu i planeta by wymarła! Tyle zła naraz Laughing out loud

Grunt, to nie żyć w "bajce" cały czas Wink

Portret użytkownika Guest

"Wszyscy ludzie - mężczyźni,

"Wszyscy ludzie - mężczyźni, jak i kobiety (a nie jak się wmawia, że tylko kobiety), którzy używają myślenia, wyłapują w mig, czy nasz partner/partnerka robi gest, żeby się przypodobać na siłę cyrkowymi sztuczkami, czy robi to, bo chce i robi to bezinteresownie.
Wystarczy tylko nie uzależniać swojego życia od drugiej osoby i mieć swoje klocki, łącząc je tylko z drugą stroną."

- no więc robi gesty, nie bezinteresownie, bo po to, zeby sie przypodobac. I troche to moze być "cyrkowe". I każdy wie o co chodzi;)
Byle nie przegiąć i z tym się zgadzam.