Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wartościowi Przyjaciele

Portret użytkownika J@nek

*Przedmowa
Witam. To mój pierwszy wpis. Mimo, że stronę śledzę już dobrych kilkadziesiąt miesięcy to konto założyłem całkiem niedawno. Na początek chciałbym serdecznie pozdrowić: Admina Gracjana (gdyby nie Ty, to nadal bym pisał do dziewczyn na fejsbónió proszą się o spotkanie, pieskował byle dziewczynie która słodko pierdnie. Dziękuję, że dzięki tej stronie mogłem się zmienić w bardziej wartościową osobę) Hoona (za świetne filmy z podrywaniem na parkiecie) oraz TYAB’A (którego świetne blogi są odzwierciedleniem rzeczywistości, i każdy nowy użytkownik portalu powinien się z nimi zapoznać tak samo jak z podstawami). Koniec słodzenia, przechodzę do sedna sprawy!

Czytałem wpis jednego z użytkowników, który żali się że przyjaciele nie informują go o wypadach na wspólne imprezy, nie inicjują spotkań, nie chcą rozmawiać, czy wychodzą z imprezy z innymi kumplami nawet się nie żegnając. Nie wiem ile osoba, która o tym pisała ma lat (strzelałbym, że pewnie coś koło 17-18) i pewnie nie ma swojego zaufanego grona znajomych ani nawet nie wie jak ma ich selekcjonować. Chciałbym napisać na początek i może też co niektórym osobom uświadomić, że jest bardzo ciężko znaleźć wartościowych przyjaciół.

I nie chodzi mi tu tylko o takie osoby, że dzwonisz do nich i lecicie na imprezę zachlać wspólnie ryja. Mowa tutaj o takich osobach, które będą chciały Cię znać nawet wtedy kiedy podwinie Ci się noga. Będziecie razem spędzali czas, będziecie się dobrze bawić w swoim towarzystwie a jeżeli będzie trzeba to twój przyjaciel przyleci w środku nocy na jednej nodze by ci pomóc (tak samo jak ty jemu). Twój najlepszy przyjaciel powie Ci wprost, że coś spierdoliłeś (np. prezentację na zaliczenie) i powinieneś zrobić to to i to by było lepiej, a nie że przyklepie Cię po plecach gdy coś zrobiłeś chujowo, podbuduje Twoje ego, i idąc na zaliczenie z tą chujową prezentacją czy nawet na rozmowę o pracę on tak na prawdę już wie że Ci się nie uda, ale nie chce Ci tego powiedzieć ponieważ tylko czeka aż podwinie Ci się noga.

Bardzo ciężko wyselekcjonować kto jest twoim dobrym przyjacielem gdy wiedziesz spokojne, udane życie, wszystkiego masz dostatek, a już w szczególności masz od uja pieniędzy którymi obdarowujesz tych swoich przyjaciół. Z takimi osobami każdy chce trzymać, znać się, kumplować i wypijać co dzień nie jedną flaszkę. Żeby pokazać dosłownie jak ja interpretuję słowo „WARTOŚCIOWY PRZYJACIEL” postaram się pokazać kilka sytuacji z życia.

** Sytuacja I
Siedzimy całą grupą na 3 roku studiów na zajęciach z jednego przedmiotu. Ponieważ są to studia dzienne a wszyscy znaliśmy się w miarę dobrze to jak ktoś ściągał na zajęciach to nikt na nikogo nie donosił, ba! Nawet jak komuś ściąga wyleciała z kieszeni, to drugi nadeptywał butem żeby prowadzący nic nie zobaczył. Ponieważ mieliśmy zaliczenie z ciężkiego przedmiotu to napisałem sobie ściągę na ławce bardzo małym pismem. Udało się ściągnąć, nawet dostałem 5-, ponieważ prowadzący zajęcia sprawdził od razu to zaliczenie. Niestety traf chciał, że nie zmazałem tej ściągi z ławki (byłem wtedy zbyt pewny siebie i nie przewidziałem tego co było później). Kilka dni od tego zdarzenia inna grupa (praktycznie samych dziewczyn) zaliczała ten przedmiot. I jak się okazało jedna usiadła w tym miejscu gdzie była ta ściąga i od razu z ryjem do profesora że tu jest ławka popisana jakimiś ściągami. Dziewczyna wiedziała, że to ktoś z naszego roku (nawet pewnie wiedziała że to ja, po charakterze pisma) więc tym bardziej nie rozumiem jej zachowania, ale pewnie sądziła że dostanie 5 i będzie zwolniona z zaliczenia jak o czymś doniesie. Na co dzień gadka, uśmieszki hi hi hi hi, a jak przyszło co do czego, to się wbija człowiekowi nóż w plecy.
W naszej grupie jak ktoś coś takiego zauważył (napisaną ściągę na ławce), to albo się nie odzywał w ogóle albo szybko ścierał chusteczką.
A jaka afera była wtedy. Profesorek straszył, że wszystkim każde pisać po 2 egzaminy jak się nie przyzna winowajca i nie da nikomu możliwości poprawy tych egzaminów. Oczywiście bajerował wszystkich przy tym, że jak winny się przyzna to nie będzie miał żadnych konsekwencji… Mogłem wyebać w to wszystko i tak by mi nic nie udowodnił. Ale, że należę do osób honorowych przyznałem się. Profesorek oczywiście poleciał w chuja, chciał mnie upierdolić i dopiero w sesji poprawkowej udało mi się zaliczyć przedmiot.
Ta sytuacja zmusiła mnie do refleksji. Od tej pory wiedziałem, że nie na każdą osobę można liczyć, a dziewczyna która się dopuściła takiego występku została przeze mnie zaszufladkowana jako „dwulicowa pizda, której nie warto ufać”. Na co dzień jak ją widzę to „cześć – cześć”, ale nie sądzę bym kiedykolwiek obdarzył ją większym zaufaniem, zwłaszcza że po tym incydencie nawet nie podeszła do mnie żeby powiedzieć jakiekolwiek słowo.
A jak odebrała to zdarzenie reszta osób z grupy/roku ? Zyskałem szacunek, ponieważ wiedzieli że gdybym się nie przyznał to większość z nich miałaby problemy z zaliczeniem. Zyskałem wiedzę, ponieważ z tego przedmiotu na zaliczenie poprawkowe przez 2 tyg. Z rzędu wykułem wszystko na pamięć i nie było na mnie mocnych.

** Sytuacja II
Znowu podam przykład z uczelni. W naszej grupie (w większości faceci) był/jest taki zwyczaj że jak ktoś zrobił zadanie domowe to bez problemów dawał spisywać (czy jak to się później robiło – kserować) innym osobom. Trzeba było zrobić prezentację w grupach. Na 5 min. przed zajęciami dowiadywaliśmy się, że ktoś nie zrobił a był sam w grupie to chłopaki go wpisywali do siebie, bo wiedzieli że jak by dostał 2 to by dostał 2 na koniec semestru albo musiałby chodzić na sesję poprawkową, a co więcej każdy z nas miał chyba świadomość że jak będzie w potrzebie to go drugi poratuje.

W zeszłym semestrze tak się zdarzyło, że z innym koleszką z tej grupy musieliśmy chodzić na zajęcia do dziewczyn. Mimo, że człowiek znał je na co dzień, gadał z nimi w czasie przerw, spotykał na imprezach to jak się okazało nic to w ostateczności nie wniosło do naszego życia. Otóż trzeba było przygotować w grupach jakąś prezentację. Nas nie było na zajęciach tydzień wcześniej to nie wiedzieliśmy o co chodzi. Mówimy do dziewczyn, żeby nas dopisały bo nas nie było i nie wiemy o co chodzi (powiedzieliśmy że się sowicie odwdzięczymy). A one z ryjem do nas, że nas nie dopiszą jak my w ogóle możemy prosić o coś takiego, że one cały tydzień robiły to zadanie i ble ble ble / bla bla bla. I koniec końców my do nich, że jak nas nie chcą dopisać to się prosić nie będziemy.
I co się okazało. Naściemnialiśmy coś tam profesorce i pozwoliła nam donieść prace na konsultacje. Dupystały z gębami rozdziawionymi (pewnie zdziwione, że bez 2 dostaliśmy inny termin) aż się niektóre po zajęciach tłumaczyły, że by wpisały ale reszta nie chciała. No to dzięki za taką pomoc. Od tamtego incydentu kolejne dziewoje zostały zaszufladkowane jako „dwulicowe pizdy, którym nie warto ufać”. Oczywiście jak się widzimy na korytarzu to cześć – cześć, może jakieś 1-2 zdania wymienimy ale nic poza tym. Nawet jak jakaś coś od nas kiedyś coś chciała to powiedzieliśmy że nie mamy czasu i od tej pory żadna nic nie chce.
Jakie wnioski wynieśliśmy z tej sytuacji? Nie każda osoba, która się słodko uśmiecha, przyklepuje po plecach, mydli oczy jest wartościową osobą, wartościowym przyjacielem. Nigdy nie masz pewności co dzieje się za twoimi plecami, nigdy nie wiesz czy te same osoby Cię nie obgadują i nie mają Cię w głębokim poważaniu.

**Sytuacja III
Inne studia, inna grupa niż w poprzednich sytuacjach. Jestem jednym z 4 facetów, a reszta ok. 16/18 to kobiety (sory, dziewczynki z sianem w głowie). Tak się składa, że tak dla treningu podrywu zacząłem gadać z jedną taką dziewoją. Kiedyś wychodzę na miasto i ją spotkałem wśród 3 koleżanek i jakichś 5 typów o 5/6/7 lat starszych od niej siedzieli przy stole w jakimś barze upijali się szczochami za 5-6zł nie przypominającymi w smaku browara. Jedna z nich (znam ją w sumie lepiej niż tą którą bajeruję) zobaczyła mnie, przybiegła, przywitała się i powiedziała, że jej koleżanka napiłaby się ze mną browara (ta, którą zacząłem bajerować). Troszkę zaskoczony mówię, ok, wejdę i zobaczę co z tego wyniknie. Wchodzę, witam się z nią, chwila gadki i mówię coś w stylu:
- Słyszałem od P. że chcesz się ze mną napić browara
Ona cała w skowronkach, uśmiech od ucha do ucha i klepnęła coś w stylu: a to źle słyszałeś
Nie wiem czy to ST, czy inna gierka z jej strony czy myślała że się bd. Jej prosił czy co gorsza postawię jej browara żeby ze mną wypiła. Nie wiem, nie chciało mi się analizować tej sytuacji, zwłaszcza że tego dnia miałem w planach poznać jakieś fajne dziewczyny.
Odpowiedziałem coś takiego: - Nie to nie. Cześć
Obróciłem się na pięcie i tak szybko jak się znalazłem w tym lokalu tak szybko z niego wyszedłem. Jej minę (coś w stylu: Shock) zapamiętam na długo.
Jaki wyciągnąłem wniosek z tej sytuacji? P. nie jest osobą wartą zaufania. Myślała, że znalazła frajera dla swojej znajomej, tymczasem ona również się mocno zdziwiła i raczej już nie będę miał z nią bliższego kontaktu. Ta, którą jeszcze 1 dzień przed tą sytuacją chciałem bajerować spadła w moich oczach. Nie wiem czy to przez to, że chciała tej nocy ze mną pogrywać czy przez to że zobaczyłem w jakim towarzystwie i jak spędzała czas.

WNIOSKI:
Sytuacji gdzie wartościuje swoich znajomych z powodu jakiejś sytuacji, którą trzeba było rozwiązać jest w moim życiu wiele (jeszcze kiedyś na pewno przedstawię inne sytuacje w jakich się znalazłem).

Napiszę wam, kto jest waszym najlepszym przyjacielem i tego się trzymajcie...…. Kto ma być najlepszym przyjacielem jak nie osoba z którą spędzasz najwięcej czasu i zna Cię na wylot? Idziesz z nią spać, myjesz się, rozwiązujesz problemy życiowe. No kto będzie twoim najlepszym przyjacielem jak nie ty sam?
Jeżeli będziesz czuł się świetnie spędzając czas samemu to tak naprawdę inne osoby nie będą Ci w ogóle potrzebne i w życiu będziesz wtedy sobie wybierał z kim chcesz się zadawać a z kim nie. Najgorzej jak nie potrafisz sobie zorganizować czasu i czekasz aż inni zorganizują go za Ciebie.

Znajomi nie zapraszają Cię na imprezy, nie gadają z tobą, nie pomagacie siebie nawzajem, czujesz, że jesteś przez nich wdeptywany w ziemie ? Sprawa jest prosta. Spędzaj z nimi mniej czasu (najlepiej w ogóle) i poszukaj innych znajomych, z którymi będziesz się dobrze bawił, którzy pomogą tobie a ty im kiedy będzie trzeba.

I pamiętajcie, że tylko w trudnych sytuacjach które wymagają rozmowy, refleksji, zastanowienia dowiemy się kto tak naprawdę jest naszym najlepszym przyjacielem a kto tylko się do nas przystawia, ponieważ w aktualnym momencie nie ma innego frajera (z którym pójdzie się najebać, czy od którego będzie pożyczał mamonę).

Odpowiedzi

Portret użytkownika BoskiP

Po pierwsze +1 za profilowe,

Po pierwsze +1 za profilowe, Boyka/adkins-kozak Laughing out loud Co do blogu to wszystkie te sytuacje dotyczą kobiet/dziewczyn-których raczej byś nie nazwał przyjaciółkami a znajomymi. Dla mnie przyjaźń damsko męska nie istnieje, jedynie mogę polegać w 100% na dosłownie kilku ziomkach Wink

Portret użytkownika Dominikkow

Istnieje. Co z kobietą, która

Istnieje. Co z kobietą, która jest dla Ciebie nieatrakcyjna (aseksualna)?

Portret użytkownika BoskiP

być może Ty ją będziesz

być może Ty ją będziesz traktował jak przyjaciółkę ale ona może się w Tb zauroczyć i wszystko szlak trafi. W każdym razie wg mnie kobiety mają zupełnie inną nature niż my i nie należy szukać wśród nich przyjaciółek.

Portret użytkownika Dominikkow

Co do syt. III. Poszedłeś z

Co do syt. III.
Poszedłeś z buta od razu zamoczyć mordkę z nią?
Bo jeżeli tak, to zawiało desperacją... Trzeba było się przez telefon. Tak to se pomyślały, że pajac gotowy na zawołanie.
Ludzi wartościowych to jest niewielki procent. Już lepiej w pojedynkę działać.

Portret użytkownika Elba

Jestem zszokowana. Sytuacja

Jestem zszokowana.

Sytuacja numer 1.
A) co to za uczelnia, gdzie o ściągę na ławce robi się taką aferę i śledztwo? Równie dobrze ktokolwiek mógł między kolejnymi zaliczeniami napisać na niej: profesor XXX to ...uj i co wtedy? Wzywali by grafologa? CIA? FBI? Wywalili całą grupę z uczelni?
Gdzie starosta grupy?
B) zachowaniem laski, która doniosła. U nas byłaby już SPALONA. Musiałaby zmienić uczelnię. Nikt by się do niej nie odezwał.

Portret użytkownika Dominikkow

Co do blogaska Nutka

Co do blogaska Smile
Nutka pasuje.
https://www.youtube.com/watch?v=...