Jest poniedziałek, 31 maj, gdzieś koło północy. Leże na łóżku w
ciemnym pokoju. Na zewnątrz mrok, moja wioska pogrążona we śnie. Totalna cisza.
Z dala słychać jedynie szczękanie psów. Księżyc świeci, Hmmm a właściwie to nie
on, on tylko odbija światło, które bije od słońca. To dzięki nie mu możemy żyć,
robić to na co mamy ochotę.