Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Let's go!... :) czyli moje story.

Portret użytkownika mateosz92

Jest poniedziałek, 31 maj, gdzieś koło północy. Leże na łóżku w
ciemnym pokoju. Na zewnątrz mrok, moja wioska pogrążona we śnie. Totalna cisza.
Z dala słychać jedynie szczękanie psów. Księżyc świeci, Hmmm a właściwie to nie
on, on tylko odbija światło, które bije od słońca. To dzięki nie mu możemy żyć,
robić to na co mamy ochotę.

Leżąc na łóżku, przeglądam w telefonie strony internetowe. Jedną z
ciekawszych- podrywaj.org. Widzę wpis lego. Przewiduje on nagrodę za najlepszy
blog. Fajnie, myślę sobie, będzie co poczytać. BANE, gen, Neofita, vłodarz, czy
też ktoś inny, napisze coś dzięki czemu znów się czegoś naucze. Lecz nachodzi
mnie myśl: zaraz, Mateusz, jesteś na stronie tyle czasu, a sam nic nie
napisałeś. Nie dałeś nic od siebie rodzinie, do której należysz, a wiedzę
czerpiesz od nich tak długo.  Dzięki
lego, to przez twój wpis dostałem impuls, opisuje swoją historię. Taką jak
każda inna, a zarazem nie... 

Zastanawiam się jak zacząć? O czym napisać? Opisze moja historię,
ale od którego momentu? Od pierwszej miłości? Pierwszego sfrajerzenia się?
Hmmm. Zacznę od początku. Więc... Na początku był chaos. Ale zaraz, wszyscy to
znają. A to ma być coś nieznanego, coś niezwykłego, coś o mnie. Będzie. Ale
najpierw muszę podłączyć telefon do ładowania, bo to na nim powstaje ten wpis.
Ok, gotowe.

Kurde.. chce mi się spać, oczy mi się zamykają... ale dokończe,
chociaż jedną część, bo wpis będzie długi.

Czy ciekawy? To wy ocenicie. Zresztą, niezbyt mnie to obchodzi, bo
tak naprawdę co obchodzi mnie to co inni pomyślą? Jedna z zasad z tej strony,
która uczyniła moje życie lepszym, ciekawszym. 

Gdy miałem kilka lat, byłem może w przedszkolu a może nawet nie,
miałem dobrą koleżankę. Znałem ją od zawsze. Gdy byliśmy mali, często się ze
sobą bawiliśmy. Lubiłem ją. Była ładna. Wtedy nie wiedziałem co to podryw. I
dobrze, bo po co mi on był, w końcu wtedy liczyła się zabawa. A więc, znałem ta
koleżankę. Ale choć byłem coraz starszy jakoś nie w głowie mi było
"bycie"  z nią. Nie odczuwałem
takiej potrzeby, może się wstydziłem. Zostawmy to. Jakoś w 4 kl podstawówki
zmieniłem szkołę. Tam poznałem M. Była ładna, spodobała mi się. Miała ładne
koleżanki. W 5kl wysłałem jej karteczkę. zgadnijcie co tam pisało? Magiczne -
będziesz ze mną chodzić? Kartkę wepchnąłęm pod jej ławkę. Na lekcji. Byłew
pewien że ją odczyta, wiedziałem że ja jej się podobam. Na przerwie wzięła
karteczkę , poleciała do koleżanek. Nie śmiały się ze mnie. Latały ciągle, i
pytały czy na pewno chce chodzić z M. Ja pisząc kartkę byłem pewny. Lecz
zwątpiłem, byłem trochę nieśmiały. Chyba coś wtedy we mnie pękło. Nie wiem
dlaczego i co. Może z powodu kolegów? Eh. To chyba było moje pierwsze wyznanie
miłosne, świadome. Chodziłbym z M gdyby nie.. No właśnie, co? O M zapomniałem
jakoś. Przetrwałem podstawówkę. Poszedłem do gimnazjum. Więcej panienek, więcej
możliwości. Dalej czułem coś do M, choć jej tego nie wyznałem.  Odnowiły się moje dobre kontakty z A, ona
chyba coś do mnie czuła, ja     Do niej
chyba nie. (W tym momencie się wkurwiłem, bo niechcący wcisnąłem czerwoną
słuchawkę i część wpisu chuj strzelił. Jutro dokończe. Dobranoc. )

już jest jutro - czyli dzisiaj. Dokończe mój wpis, chociaż...
Jeśli będę miał wene, to będę dalej ciągnął. A więc ja do A nic nie czułem, nie
chciałem z nią być chociaż ona chciała, może nie jest piękna, ale za to
naprawdę ma czym oddychać Tongue

W gimnazjum poznałem parę lasek 
ale nic poważnego, pogadać, pośmiać się. Z jedną pisałem, pisałem że
jest piękna itp ale nic z tego nie wyszło oczywiście Wink . Później poznałem inna
dziewczynę - K. Według mnie i nie tylko mnie była ładna, myślałem że piękna,
zakochałem się. Numer zdobyłem od jej koleżanki, ale tak że nawet o tym nie
wiedziała Laughing out loud . Napisałem do K, serce waliło mi jak szalone, i tak z każdym
smsem od niej. Zakochałem się na maksa, pisałem do niej. W szkole nic, tylko
uśmiechy i dłuuuugie wpatrywanie się sobie w oczy. Ja do niej nie zagadałem...
Tyko sms... Ona pierwsza się odezwała - powiedziała "cześć" ja wielce
uradowany odpowiedziałem jej. Koniec rozmowy, druga była za jakiś czas, również
ona zagadała, chwila rozmowy a ja nie wiem o czym z nią gadać... Po jakimś
czasie napisałem jej że się w niej zakochałem, ale nie że ją kocham. Ona
myślała że to żart, ja nie żartowałem, kontakt powoli się urywał. Zapomniałem o
niej, ale tak nie do końca, czasem czuje że jest w moim sercu, choć ja w jej
nigdy pewnie nie byłem. Ale mam na to wyjebane, i dzięki tej stronie nie
powtórzy się ta sytuacja.

Gimnazjum jakoś minęło, bez większych zdarzeń w podrywie.

Liceum.

Poszedłem tam z nadzieja... że poznam fajne laski. Na początku
myślałem że się zawiodłem. Ale jednak nie było tak źle, choć mogło być lepiej.
Tongue

w pierwszej klasie spokój, podobały mi się laski ale bałem się do
nich podchodzić i zagadac, teraz strach też jest nie będę ukrywał, ale już
mniejszy, powoli wszystko sobie uświadamiam, wyrzucam z głowy iluzję. Ale to
potrwa, nie da się tak z dnia na dzień, nie ma złotego środka, trzeba  czasu i cierpliwości, nie ma nic za darmo i
nie ma nic od razu. 

A więc pierwsza klasa minęła bez większych przygód, choć na łaski
nie mogłem narzekać bo po prostu nie jestem jakiś szczególnie brzydki, podobam
się dziewczynom, czują się dobrze w moim towarzystwie, jestem zabawny. Wiem to
aczkolwiek mimo to boję się podchodzić -szczególnie- do ładnych dziewczyn.

Wróćmy do historii.

W drugiej klasie, przyszły do szkoły nowe dziewczyny. Ładne.
Niektóre. Niektóre niekoniecznie. Spodobała mi się pewna P. Zamiast zagadac w
szkole, ja jak ten frajer, napisałem do niej na... Zgadnijcie? Na nk
oczywiście. Ehh... Tak było. Żałuję jak ojojoj ale cóż zrobić, człowiek nie
uświadomiony był. 

No więc napisałem, a właściwie, 
to zaprosiłem ją do znajomych, wcześniej opracowując plan działania.
Spodziewałem się że zapyta mnie czy się nie znamy. Jeśli dobrze pamiętam to nie
odpisała. Ale byłem na to przygotowany. To ja napisałem, niewinne "hej Wink
" odpisała. Zapytała czy się     

      Znamy. Ja wiadomo: że
nie, ale bardzo chętnie ją poznam jeśli tylko chce. No ona może że tak, ale
najpierw wstaw fote bo nie wie z kim pisze. Wstawiłem. Ona że moje fajne, ja do
niej że i jej fajne.  Gadka szmatka srele
morele, i tak parę wiadomości. W szkole ja nic, ona tylko kilka razy się
uśmiechnęła. Później cześć cześć. Chciałem naprawdę do niej podejść i pogadać
ale no kurwa nie mogłem. Nie mogłem się przełamać, blokada, wkurwilem się. Ona
z czasem przestała odpisywać. Zdobyłem też jej nr gg choć nie od niej.
Napisałem dwa razy. Nie odpisała. Chuj. 
Przypomniały mi się czasy gimnazjum. Nie chciałem powtórki. Wiedziałem
że muszę coś zmienić. Tylko co?

O poradę zapytałem wujka. Wujka w dużych okularach, wyglądał mi na
madrale. Na słowa: jak poderwać dziewczynę, wyświetliło się podrywaj.org.
Szczerze mówiąc to raczej spodziewałem się gotowych formułek, schematów, typu,
masz może mapę, bo zgubiłem się w twoich oczach, myślałem że to jest fajne. Oj
jak bardzo się myliłem, ale to wy mi to uświadomiliście, za co serdeczne
dzięki. Czytając stronkę, przecierałem oczy ze zdumienia, nie wierzyłem w to co
tu zostało napisane. Ale w miarę upływu czasu przekonywałem się, myślałem,
kurde to działa. Teraz uświadamiam sobie ile iluzji jest i było w życiu mym.
Ile jbanych iluzji! Myślałem sobie, dlaczego? Po co one? A potem odpowiadałem
sobie sam: bym mógł z nimi walczyć, by w mym życiu nie było nudy, by nie było
nudy w relacjach z kobietami, po to są shit testy, po to one są, po to są one.

Pisząc kolejna część tego bloga, jestem wkurwiony. I trochę
wstawiony. Wkurwili mnie ludzie, którzy myślą że są kozakami, wielkimi jebanymi
kozakami! Po pijaku. Kurwa no nie trawie takich ludzi. Myślą że jestem ślepy
albo głuchy. Pogadamy kurwa po trzeźwemu, zobaczymy czy dalej będziecie
kozaczyc. Właśnie dlatego nie lubię takich ludzi, którzy swoje smutki, żale i
waty wylewają po pijaku. Kurwa! Wyskoczie po trzeźwemu! Powiedzcie co wam nie
halo! A nie, potem cię kurwa przepraszają, że już nie będą i inne wkrety. Mam
na was wyjebane, na wszystkich którzy myślą że mają do czynienia z frajerkiem,
o nie kiedyś już minęło, teraz jest teraz i zobaczymy kto będzie kozakiem, ale
zostawiam ten temat. I Sory za przekleństwa ale wkurwiony jestem, postaram się
już być kulturalny Tongue

No więc wracając do spraw podrywu.

Laskę z liceum na razie sobie odpuściłem, zfrajerzylem się u niej,
i staram się to naprawić, pokazuje że jestem szczęśliwy, przebywam z laskami,
chodzę na imprezy, ale z marnym skutkiem. Chyba. Ale mało mnie to obchodzi,
robię to dla siebie, żeby nie być frajerem, mieć najlepsze laski. Nie wiem o
czym teraz pisać bo zagubiłem się  w temacie.
Chyba będę kończył bo napisałem to co miałem napisać, to co leżało mi na duszy,
mam nadzieję że będzie się fajnie czytało, chociaż tekst jest chyba długi. Jak
sobie przypomnę to dopisze. Aha, ten blog jest pisany w przeciągu kilku dni
żeby nie było nieporozumień, bo pewnie dziwnie ten wpis wygląda Tongue

 a więc pozdro dla was, trzymajcie
się Smile

 dziś już 10 czerwca, a właściwie 11.. hmm... przedłużyło się trochę heh, ale to nic :) 


edit: jak teraz tak patrzę, to długi ten wpis sie zrobił... Tongue

Odpowiedzi

Portret użytkownika Euro

Podoba mi się

Podoba mi się Wink

To dopiero początek zabawy..

To dopiero początek zabawy.. Smile

O cholera dawno nie pisałem..

O cholera dawno nie pisałem.. no cóż dobry wpis.


Pamiętaj nigdy nie jest za późno, żeby się zmienić Wink

Portret użytkownika woody

Ogólnie mi się podoba.

Ogólnie mi się podoba. Jedyne, czego nie bylem zdolny strawić, to sformułowanie "mam wyjebane". Cuchnie mi to JPkowaniem i udawaniem właśnie, tak jak pisałeś, kozaka.

Portret użytkownika mateosz92

Nie, wiesz, nawet jeśli tak

Nie, wiesz, nawet jeśli tak wyglądało że JP, firma(słucham raczej podziemia, pezeta i disco polo[najlepsze do tańczenia] Tongue) czy coś w tym stylu to nie - ja akurat nie. Sam nie rozumiem ludzi którzy głoszą takie hasła, szczególnie gdy w większości nigdy nie mieli do czynienia z policją...
A te "wyjebane" wzięło się raczej z emocji i zdenerwowania Tongue a kozaki to też określienie odnoszące się do kolesi którzy po trzeźwemu są jak baranki, a po większej dawce alkoholu im odpierdala po prostu. Nawet nie chodzi o przemoc, ale o pewne sytuacje które nie powinny mieć miejsca, ale które jednak miały miejsce, a potem udawanie że nic takiego się nie stało i olewanie... A ja sam takiego kozaka nie udaje i nim nie jestem, nie odpierdala mi. Tak po prostu wpadłem wtedy w stan lekkiego poddenerwowania Wink

Portret użytkownika Świeży

Dajesz do pieca chłopie i tak

Dajesz do pieca chłopie i tak dalej trzymać Laughing out loud

Naprawdę dobrze się si e to

Naprawdę dobrze się si e to czyta, nawet nie zdałem sobie sprawy, że to jest długie.