Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

By osiągnąc wielkie cele, trza stawiać małe kroki

Postanowiłem opisać swe ostatnie przekminy i przeboje z dążeniem do bycia Alfa, a poniekąd i z poznawaniem sztuki podrywania kobiet.

Tak jak z samodoskonaleniem idzie mi bardzo dobrze, wszak robię to już od dawna, a strona dodała mi masę wskazówek oraz jest moim drogowskazem, gdy skończyły mi się już inne drogowskazy. Tak z podrywem kobiet niestety szło mi mizernie i na tym skupię się w tym blogu.

Wczoraj nastąpił przełom.

Od początku wakacji moim celem było korzystanie z życia maksymalnie, realizowanie się we wszystkich zainteresowaniach, a przedewszystkim - w podrywie kobiet. Stronę poznałem w czasie matur, podbudowywałem swoja pewnośc siebie, pozbywałem się stresów, chillowałem, miałem wyjebane na nieistotne opinie postronnych.


W końcu przyszły upragnione wakacje, postępy w podrywie dobrze rokowały, zagadywałem o godzinę kobiety na ulicy (niestety naliczyłem ich jedynie 3, może to spowodowało to co nastapiło później). A gdy po ostatniej maturze wyskoczyliśmy grupą na browce, w pubie dosiadałem sie do stolików zajmowanych przez kobiety. Niestety trafiły się same pasztety i średnio chciało mi się z nimi gadać, bo zamulały jak falki ze śmietaną wywołując nadmierny cięzar powiek oraz odruch ziewania. Dlatego wróciłem do kumpli i  znimi dalej browarowałem oraz śpiewałem klasyczne przyśpiewki Tongue

Dzien póxniej była klasowa impreza - jechałem przygotowany (wcześniej przestudiowałem kilka potrzebnych mi wtedy artykułów Gracjana) oraz pewny siebie (być może nawet zbyt, kumpela póxniej zwróciła mi na to uwagę, jak sie póxnmiej okazało, moja pewnośc siebie wkurwiała wielu znajomych, gdy w casie matur byłem kompletnie wychillowany, a oni srali po sobie, dlatego opinię tej kumpeli uznałem jako test mej pewności siebie)


Niestety na miejscu się zawiodłem, nie było żadnych oczekiwanych przeze mnie fajnych lasek, które mógłbym poznać (klasowe to cnótki niedymki, albo przeciwnie - łatwe i szybkie, a przy tym sukotarczne). Jednej hb6 strzeliłem leciutkiego nega, oraz teatralnie ją dwa razy olałem, całe szczęście że nie pociągnałem dalej, bo skonczyła imprezę po 3 godzinach romansując z kiblem.

Niestety, upały wtedy jeszcze nie nadeszły, był to czas największych powodzi w kraju, a nocą na dworze było zimno. Dlatego rozpijanie wódki skończyło sie dla mnie tygodniowym wykluczeniem z podrywu (toż z zatkadym dosem nie będę podrywał dziewcząd), a właściwie z podrywu pewnej panny (kupeli z paczki znajomych), w którą to relację już sie niestety - zaangażowałem emocjonalnie.

Wtedy zaczeło sie staczanko. Kompletnie olałem wakacyjne plany, nic mi sie nie chciało, dodatkowo przygnębił mnie fakt, że nie pojechałem na zajebisty wujazd-event, (najpierw kilka dni we wrocku, a potem stopem do Wenecji i spowrotem - przez wiedeń i pragę, z dobrym kumplem. Przygoda życia, a ja przez swoje frajerskie (mimo, ze strone znałem i częśc iluzji skosiłem) zaangażowanie emocjonalne i chęć podrywania tamtej odpuściłem sobie.)

Niestety, jak to w takich frajerskich sytucjach bywa, nie poderwałem jej ani troszeńkę, było parę wypadów paczką, kazdy kolejny podnosił mój poziom frustracji, bo picza trzymała dystans, damulka samozwańcza, gówniara, podlotek bez tyłka i talii.

W koncu doszło do smsowej (!) rozmowy, napisała mi, że musi zachować instynkt samozachowawczy (no kurwa, to aż taki ze mnie jebany potwór, ze instynkt samozachowawczy angażujesz?!) i utrzymać naszą znajomośc jako przyjaźń. Ja się z lekka poirytowałem, uznałem, że taki mi numer odstawiasz, brak szacunku to i ja tak samo. Smsem jej napisałem, że nie czaję o co jej chodzi, że wydaje jej się, i że spoko, haha.

Może zachowałem sie jak gówniarz i cienias, bez ksztyny honoru. Ale uznałem, ze mnie to jebie. Sram jak to wyglądało. Paczkę olewam. I tak wkurwiała mnie ta gówniażeria (ze strony babskiej), a pieskowanie im (mimo, że myśmy dorośli faceci, a one gówniary) przez stronę, nie nazwę tego męską - chłopięcą.

Biorę swoje manatki i spadam. Miło było. Ale sie skończyło.

Dobra. Teraz lekkie opadnięcie tempa tego wpisu, bo szybkośc stukania w klawkę zaczęła być niebezpieczna.

...

Później nastąpił wyjazd z innymi znajomymi do Gdańska (kumpel + 4... dziewczyny z klasy - zakonnice, cnoteczki no i ja)

wyjazd byłby spoko, gdyby nie ich zakonnicowatośc. Wpadliśmy z kumplem do ich pokoju, posiedzieć pożartować. A te NIE! Wypad z mojego łózka, nawet usisc nie mogłem, krzesła nam przyniosły. No kurwa, co za picze. Ja rozumiem, gdy kobieta ma zasady, albo jest niesmiała, albo ma inne powody by utrzymywać relacje z męzczyznami na dystans, nawet szanuję takie kobiety i ich zachowania, ale to to juz przesada. jedna z nich była całkiem atrakcyjna, blondynka (lubię Tongue), na dodatek złoty charakter i az tak zakonnie tego dystansu nie trzymała, choć po dóch dniach zaczęła. Nawet gdu coś chciałem zażartować, i poklepałem po ramieniu to już sie odsuwały jakbym był jakimś zarośniętym zapijaczonym typem, które chce z łapami im pod majty. Nie kminię tego. Na dodatek, że nie robiłem nic w kierunku podrywu. Ale dobra, olac je. Przynajmniej z kumplem, wieczorem, przy browku mielimy dobrą polewę. (O gdyby sie dowiedziały, ze piliśmy browary w pokoju wieczorem, to by chyba nas klątwami jakimiś obrzuciły i sporzadziły lalki voodoo na nas) 

Pio gdańsku, w domu już - po raz kolejny nastąpiła kompletna bezczynnośc. Kompletna niechęc realizacji swoich planów, zainteresowań. Blakłem. Z nudów zacząłem naparzać w gry komputerowe. Blaklem jeszcze bardziej, znikneły mi zainteresowania.

 no.. Do Grunwaldu jeszcze interesowałem sie średniowieczem, (bo grałem se w Medievala Tongue), ale po Grunwaldzie...
Swoja drogą - wyjazd niesamowicie udany.  z tym kuplem od podróżowania stopem po europie, on ostatecznie pojechał do włoch z dwoma kolezanmkami, gdy ja frajerzyłem. A sam grunwald - też żeśmy stopem pojechali maksymalnie dokad dąło sie pojechac, bo korki były takie, ze żemy do samej miejscówy pieszo doszli, i na bitwę zdążyliśmy. Tam tez miałem zamiar poderwac trochę, ale w dwóch przypadkach rwę se kłaki z klaty - dwie zajebiste laski,z soczystym dużym biustem (to dla mnie bardzo, bardzo ważny czynnik), a mimo to szczupłe, żem przepuścił - jedną bo była z rodzicami, a drugą, bom frajer. jeszcze. już niedługo. Nocleg mieliśmy z kumplem na jakimś materacu, za kolumnami muzeum bitwy grunwaldzkiej (przynajmniej było ciepło, bo w polu wiało jak choera. Jedyny minus Eventy to chujowa organizacja, kompletnie nie było smietników, więc śmieci, p[o średniowiecznemu rozpierdolone były wszedzie naokoło, a franca i syfilis rokowały na kolejną epidemię. Powrót z Grunwaldu - tradycyjnie - stopem Tongue Szczerze Polecam taki sposób podróży - bardzo tani, a i można poznać fajnych ludzi.

Po grunwaldzie... Znó wszystko wróciło do szarości. Stres z rekrutacją na studia, matura jednak nie poszła mi tak jak sobie liczyłem wstepnie.
Z kobietami nie mogłem się przełamać. Wielokrotnie byłem już prawie prawie, już podchodziłem z zamiaerem fajnej gadki, która w domu, ćwiczona przed lustrem, na sucho, nawet z fajną, iście dubbingową dykcją... Mijałem.. i Wewnętrzna chłosta... Nie kminiłem dlaczego, o co chodzi... Zainteresowania kompletnie poszły w pizdziec, jak to mówią na kresach wschodznich. Coraz więcej godzin przed kolejnymi, tym razem już dupnyi grami. Grałem na siłę, z nudy. Jedni piją, inni palą, ja by nie myśleć traciłem i tak już nadszarpnięty wzork.

Aż do wczoraj. Wczoraj przyjaciel wróciłe z angli. Typ jest spoko, bardzo podobny do mnie, z charakteru, z temperamentu, z ideałów i planów (o ktłrych w te wakaje zapomniałem, on na szczescie nie. Nie gra nałogowo), z zainteresowań. Przyjaciel, z którym pójdziesz na podryw, a jak wrócisz szary i zgaszony, jak ja wcoraj - po sytuacji, którą opisałem na forum - to nie wysmieje, tylko klepnie w ramię i powie. Spoko, tez tak mam ( Laughing out loud ). No i posiedzielismy przy trunku, pogadaliśmy, ugadaliśmy sie na wypad na siłkę. Jednak mnie wciaz coś gniotło, sam trawiłem od wewnątrz swoje trzewia. Kwasu nazbierało mi się za dużo.. Dół kurwa. Gdy poszliśmy w swoje strony, Szedłem szary. Zobrazowałem sobie swoją aktualna sytuację. W psychologii nazywa sie to wizualizacją.

Celem zbudowanie fortecy, którą jest moja mentalnośc i wnętrze.

Budowa trwa dobre kilka lat już, forteca wielokrotnie padała. czy to pod ostrzałem dział mojej byłej, czy to pod ostrzałem dział tej "kumpeli z paczki". Czy to pod ostrzłem innych dział. Wyrzynano mi robotników, nawet próbowano dźgać mnie, chcąc zniszczyć te resztki mojego uporu i hardości (które to cechy ludzie często mi wytykaja i każą zmienić - a takiego wała wam, psubraty!). Ale jednego mi nie zniszczono. Plany, makiety, instrukcje. To wszystko mam w swym łbie, tego nikt mi nie zakosi. Mam to wykminione wielokrotnie, mam ten ideał, do którego dążę nieustannie. Ideał renesansowy, ideał Nietzscheański, dziś sie mówi - samiec alfa.

Wróciłem do domu przybity, ze tak daleka i cięzka droga przede mną, że znów wyrżnięto mi cała ekipę, a jedyne wieże rozbito i skradziono kamienie.

W domu siadłem do medytacji (dawnom tego nie robił, kiedyś, gdy paliłem się kulturą orientalną częto, gdy przekminiałem swoje postępy w doskonaleniu siebie, albo gdy radziłęm sobie z kłopotami medytowałem sobie). Brzmi dziwacznie? Trudno. Jest zajebiście skuteczne. Zacząłem sobie znów układac, gotowac grunt pod nową budowę, wszak.. Każda kolejna budowa lepszą jest, nie popelni sie błędów poprzedniej konstrukcji. Postanowiłem działania. Radykalne odstawienie kompa, ograniczenie go do podrywaj.org i photoshopa (lubię sztukę nowoczesną, wiec wracajac do zainteresowań, znów zajmę sie grafiką Tongue).

Uporzadkowałem swoje sprawy z domownikami, z którymi niestety miałem częste utarczki, z powodów nie do końca pomyślnej rekrutacji (ale wciaz nie trace wiary, idea jest silna, więc wszechświat bedzie mi sprzyjał w jej osiągnieciu). Napisałem o swoim problemie na forum. A gdy na forum upomniano mnie, ze za szybko rzucam sie na głęboką wodę zrozumiałem... Chciałem miec husarię nie majac fortecy, gdzie bym tę husarię lokował. A jedyne moje wojska to jakieś łyczki i zaścianek.

Zrozumiałem.

Odżyłem jak feniks z popiołów. Spalili mnie, a ja tu znów stoję, i kpię z oprawców. (dobra.. stop! przesadzam z tym patosem xD Ale co poradzę, ze lubię, że kocham militaria, oraz teatralne czyny, wielkie gesty i słowa?)

Dziś z rańca zacząlem działać. Starzy dali mi samochód, pojechałem na basenik, wyładowałem się, az do śmierci mięśni mego ciała, będa zakwasy jak diabli. Pogoda piękna, gdu stałem w drodze powrotnej stałem na światłach usmiechnałem się do przechodzącej po pasach białogłowy w czerwonych rajstopach (lubię krzykliwe rajstopy u lasek Tongue), a moze to były leginsy? Nie znam się. Jsem facet, mi wolno Tongue

Na kompletnym chill-oucie, z reagge sączącym sie z głośników samochodu, wiatrem we włosach (a potem na starość bede z młodzieńczej głupoty kłaki z klaty rwał, gdy zatoki mnie wezmą), wróciłem do domu i siadłem do pisania tego bloga.

Wyszedł mi w sumie z tego rachunek sumienia, trochę przekmin, optymistycznie na koniec. No i 4 strony w Wordzie Tongue

Regularnie zapisywałem, tylko tego brakuje, by prąd mi pierdyknął, wtedy to bym sie wkurwił, jak stąd do afryki xD

I tym aptymistycznym, tropikalnym akcentem.
Dziekuję za uwagę, jesli ktokolwiek aż tu dotrwał.
Graluluje
I Pozdrawiam

LumberJACK
Znaczy JacekDrwal



PS. Jacek Drwal to kawałek zespołu pizza łomot, jeśli ktoś lubi garażowe klimaty, i nie oczekuje ambitnego tekstu - polecam ;]

PS2. Zaczynam od nowa zagadywanie o godzinę, drogę, luźne pogaduchy, a potem, gdy sie oswoję - podryw, bo gadane mam, tylko trza mi sie oswoić w nowych realiach Tongue I chyba dopiero tutaj w pełni realizuję tytuł mojego wpisu. 

PS3. I'm back! I już zacieram łapki na czekajace samiczki i ich piczki ;]

Odpowiedzi

I o to chodzi, ja też

I o to chodzi, ja też rzucałem się od razu na wielką wodę, ale najpierw muszę nauczyć się dobrze pływać żeby nie utonąć - ten wpis mnie do tego zmotywował Smile


Bless! Laughing out loud

Portret użytkownika wisman

Czytam ten blog i oczami

Czytam ten blog i oczami wyobraźni widzę siebie, stary jesteśmy naprawdę podobni... do tego ten Medieval Laughing out loud
Również zaczynam od nowa, stawiając małe kroki
Sobie i Tobie życzę powodzenia!

Fajne uczucie, gdy coś co

Fajne uczucie, gdy coś co siedziałem i wystukiwałem w klawkę kawał czasu spełnia funkcje nei tylko mojego rachunku sumienia, ale i motywuje innych. To z kolei motywuje mnie do działania i dalszego motywowania.

Perpetuum Mobile. Jednak istnieje Laughing out loud

Portret użytkownika lunioo90

spoko tylko sprubuj opanowac

spoko tylko sprubuj opanowac ta gatke w bani wiem trudne ale pozniej nie masz chorych pomysłow a co jak nie odpowie do tego pewnosc siebie niech czuja ze ja masz panienki i nie ma co sie bac nie odczekuj długo bo odwleczesz i nie podejdziesz jak chcesz to 3 sek i jazda bedzie co bedzie w koncu sie uczysz to wzloty i upadki i jak bedziesz miał poczucie ze moze nie podejde to powiec siebie jak ja to robie nic do stracenia tylko fajna dupe mozna zyskac ja tez poczatkuje podryw ucze sie i poczatkuje rowniez w plenerze wiec 1 godz tu na stronie i w plenerze bo to najlepszy klucz do nauczenia co z tego ze znasz wszystkie chwyty jak nic w plenerze nie robisz musisz przekładac na podryw jaki kolwiek w terenie wtedy dojdziesz do lepszego działania z kobietania i obcowania z nimi ^^ wiec nic nie załuj zyj pełna zycia i ciesz sie z poderwanych kobiet baw sie to jest gra na zdobycie np .. nrr lub jej samej nie masz nic do stracenia pamietaj bye ..... see you Wink