Przede wszystkim witam wszystkich użytkowników forum. To jest mój pierwszy "temat" i post zarazem, proszę więc o wyrozumiałość. Jeżeli znajduje się w złym dziale, to bardzo przepraszam, ale ten wydawał mi się najodpowiedniejszy.
No to go....!
Mam problem - inaczej bym tu nie pisał - mianowicie: Chodzę do jednej klasy licealnej z przepiękną koleżanką. Ma na imię Aneta. Dziewczyna jak marzenie - przepiękne, duże oczy, proste blond włosy, twarz lekko zwężająca się ku dołowi, nosek pasujący do reszty, duże usta, idealne ciało - wąska w talii, lekki brzuszek, całkiem duże piersi - około C75 będzie , no i reszta - piękna pupcia, uda, stopy . Innymi słowy jest boska. Ale tu się zaczynają moje kłopoty...
Od pierwszej liceum bardzo się zmieniłem - na początku byłem szalonym typkiem, który gadał tylko o sprawach ze sfery 'seksualnej" typu : "pornole niemieckie nie mają fabuły, za to amerykańskie i owszem" , no...robiłem tak jakby zboczone rzeczy(nikogo nie macałem czy groziłem fajfsusem - po prostu dużo gadałem o takich sprawach. Dzięki temu zdobyłem sympatię wszystkich, no, prawie wszystkich. Od II klasy już przyhamowałem - zero gadania o tych w/w sprawach, zero zjeżdżania ręką na krocze i udawanie śp Michaela Jacksona , po prostu znormalniałem. Wydawałoby się, że jest cool, tym bardziej, że zaczęła mi się podobać owa Aneta. Ale....
Ostatnio byłem na osiemnastce koleżanki - na liście gości była i A. Podroczyłem sie trochę z nią, tak niestety mam w naturze - gdy rozmawiam z kobietami, to najczęściej tematy schodzą na małe kłótnie, no ale podobno mnie lubi - wiem to od jej przyjaciółek. Nie jest jednak mną zainteresowana, przynajmniej nie w tej sferze. Gdy poszedłem z inną kumpelą na dwór przewietrzyć się, nawiązaliśmy rozmowę, w której trakcie zapytałem jaką mam opinię. I wiecie, drodzy forumowicze, co usłyszałem? ZBOCZEŃCA. Z początku mnie to nie zabolało, ale... zrozumiałem, że przez to być może często słyszę w rozmowach z A. tekst "ja się Ciebie boję" .
I to by było na tyle, bo na początek i tak za dużo napisałem. Jestem otwarty na wszelkie rady, bo jak się domyślacie z mojej przydługiej wypowiedzi - chcę ją "wyrwać" . Proszę o udzielanie się w temacie, zarówno pozytywnie jak i negatywnie
Chwila chwila w ulicy rytmach, albo ona ma niepokolei w glowie albo ze mna jest cos nie tak. Przecież nikomu krzywdy nie zrobiles wiec o co jej chodzi? A to ze jesteś,byłeś ekscentryczny no bez przesady...
A proponowales jej kawę, spacer, czy coś takiego? I nie sugeruj się koleżankami , po za tym ciężko będzie skoro lubi Cię ....a dalej niby nie ma szans. No ale...
I w tym kawałku kłamią - pokory nie pogody, czas uczy nas.
Hehe, no racja, czytałem już o ramach i to ciekawa rzecz...tylko widzicie, nie napisałem co konkretnie bym chciał, mianowicie:
-pozbyć się tej etykietki, ale z 2 strony wszystko można przekształcić na swoje
-wyrwać ją, ale to już wiecie
A poza tym, to zbliża się mecz kosza, na którym ona będzie z koleżanką, jakby tu coś zrobić, żeby ją chociaż w rozmową po meczu wkręcić czy coś w tym stylu. A ciastko, kawę kombinowałem to odp była taka sama "a o co Ci chodzi" albo "ja się Ciebie boję" No wtedy nie wiedziałem, żeby nic nie kombinować i pisać czego się chce, dlatego teraz się starać muszę. A co do meczu, to podbno gdy dowiedziała się ze ja tam będę to powiedziała "O kurwa" no to nie wiem, jak głęboko w dupie jestem ;/
ciężko stary masz, narazie od górkę, na starcie popracuj sobie nad opinią, bo jak ona ma tak reagować na twój widok to twoje szanse się zmniejszają (oczywiście nikt nie mowi że do zera ;P)
nie jestem expertem, nasi "bracia" pewnie i z tą ramą by sobie poradzili, ja bym na początku udowodnił im swoją wartosć siebie, ale im, bo sam dla siebie już jesteś dowartościowany
Nom racja, a teraz jeszcze bardziej pod górkę, bo ktoś jej nagadał, że focha na nią strzeliłem itp. ehh
"
A poza tym, to zbliża się mecz kosza, na którym ona będzie z
koleżanką, jakby tu coś zrobić, żeby ją chociaż w rozmową po meczu
wkręcić czy coś w tym stylu"
Podchodzisz po meczu do dziewczyn , i prosisz jej koleżankę , żeby zostawiła was samych.
" A ciastko, kawę kombinowałem to odp była taka sama "a o co Ci chodzi"
albo "ja się Ciebie boję"
Śmieszna jesteś.
"" No wtedy nie wiedziałem, żeby nic nie kombinować i pisać czego się
chce, dlatego teraz się starać muszę. A co do meczu, to podbno gdy
dowiedziała się ze ja tam będę to powiedziała "O kurwa" no to nie wiem,
jak głęboko w dupie jestem ;/"
Nic nie musisz , to zacznijmy od tego.
Po drugie , co to za filozofia jej powiedzieć "Lubię Cię wbrew pozorom , to co z tą kawą i ciastkiem? Bo mam ochotę na Kawę , ciasto i Ciebie."
A jak ona zacznie coś odpierdalać , to odpuść sobie. Lej na nią totalnie , olewasz w pizdu.
I w tym kawałku kłamią - pokory nie pogody, czas uczy nas.
właśnie, cóż, spróbuję po najmniejszej linii oporu. Dzięki Panowie, czasem takie rozwiązania są najtrudniejsze do załapania.