Witam.
Około 2 tygodnie przed sylwestrem zacząłem podrywać pewną dziewczynę.
Dobrze nam się rozmawiało, nigdy wcześniej nie spotkałem takiej dziewczyny, mogłem z nią rozmawiać o wszystkim całymi godzinami. Wtedy jeszcze mało wiedziałem o podrywie więc powiedziałem jej że podoba mi się i że chciałbym z nią być kimś więcej niż kolegą. Ona odrzuciła mnie powiedziała że miała trudny ostatni związek i jeszcze się nie otrząsnęła po nim.
no to sobie odpuściłem.
Los chciał że spotkaliśmy się na tej samej imprezie sylwestrowej. Nie zwracałem na nia uwagi podrywałem inna dziewczynę i wtedy zauważyłem że ona sama zaczyna do mnie podchodzić rozmawiać. Ja nadal zajmowałem się tą inną dziewczyną. Lecz gdy poszliśmy pod choinkę ( u nas w mieście w centrum stoi choinka i tam się wszyscy spotykają o 24.00 na sylwestra składają sobie życzenia buchają fajerwerki ). Gdy skończyło się odliczanie do nowego roku na niebie zabłysły fajerwerki ona sama do Mnie podeszła jako pierwsza i objeła mnie i zaczeła składać życzenia. Po złożeniu życzeń dałem jej buzi w policzek,  ona nadal mnie obejmowała spojżeliśmy sobie w oczy i zaczeła mnie całować. Zdziwiłem się bo mówiła jak już wspominałem około tygodnia przed sylwestrem nie chciała nic więcej oprucz przyjaźni. Wrócilismy na imprezę. Gdy szedłem po drinka ona zaciągneła Mnie do pokoju. Spędziliśmy piękną noc. Następnego dnia spytałem się jej czy to była jednorazowa przygoda czy ona chce coś więcej. Wtedy powiedziała że jestem dla niej kims więcej niż przyjacielem lecz dalej nie chciała związku. Pokłóciłem się z nią o tą sprawę. Kłótnia skończyła się na tym że to ona wyszła na tą złą i nawet zaczęła mnie przepraszać.

Teraz mam dylemat postąpic szczerze wobec siebie i wyznać jej co czuje itp czy odpuścić sobie zająć się innymi dziewczyami i czekać na jej ruch.

Jak zdarzy się coś ciekawego w tej sprawie opisze wam to na blogu.

Ta historia jest dobrym przykładem że dziewczyna uświadamia sobie co traci gdy poczuje zazdrość.