Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Raport z pastwiska 11.11.2023 r.

Istniało niewielkie ryzyko, że w tą sobotę zostanę w domu. Tak już mam, że nie chce mi się ruszyć dupska z moich kresów, bo droga do centrum jawi mi się czasami jako nie lada eskapada. Zwłaszcza, że 11 listopada w centrum Stolicy robi się czasami bardzo tłoczno a szwędające się po ulicach towarzystwo nie każdemu musi odpowiadać. Niemniej poczułem wewnętrzny ogień do tego by uderzyć w dens!

Moja przygoda klubowa zaczęła się w kilkudziesięciu metrowej kolejki do Teatro Cubano gdzie bardzo szybko podbiłem, do grupki dziewczyn czekających w ogonie kolejki, pytając się ich ile trzeba czekać. Dostałem odpowiedź, że około godzinę, a jak wyraziłem moje zdziwienie dziewczyna z wyraźnie wschodnim akcentem zmieniła zdanie “no dobra może pół” Smile co można traktować jako przejaw zainteresowania z jej strony. Zapytałem, czy mogę się przyłączyć do czekania w ich grupie, wschodnia koleżanka zaaprobowała mój pomysł. (swoją droga zajebisty pomysł na wbicie sie do kluby w ekspresowym tempie, podbijamy do lasek, które stoją na czele kolejki, walimy jakiś tekst np. że któraś nich wygląda jak amerykańska aktorka, nawiązujemy rozmowę i po prostu czekamy z nimi na wejście)

Na tym jednak moja pewność siebie się skończyła. Z podejrzliwością spojrzały na mnie jej koleżanki o azjatyckich rysach twarzy, potraktowały chłodnym zlewem nie nawiązując jakiejkolwiek interakcji. Jedna z nich odwróciła się do mnie plecami, A wschodnia koleżanka zaczęła z nimi rozmawiać w niezrozumiałym dla mnie języku. Energia wygasła, kolejka nieco się ruszyła co wzbudziło moje ciche nadzieje na wejście do klubu w ciągu obiecanych 30 minut.

Próbowałem jeszcze wzniecić naszą rozmowę jakimiś czerstwymi tekstami w stylu “kolejka się ruszyła” Ona: “no ruszyła się, będzie dobrze”. Nie nawiązałem, żadnej interakcji emocjonalnej, po prostu nie miałem żadnego pomysłu jak zagadać koleżankę i zainteresować ją rozmową. Po prostu pustka w głowie, byłem sam nie miałem, żadnego winga ani pomysłu na wyjście z impasu. Czas mijał, stałem już jakieś 15-20 minut a kolejka ruszyła się nieznacznie tylko dwukrotnie co pogrzebało moje szanse na wejście w ciągu 30 minut od mojego przyjścia. Podjąłem zatem decyzje o pójściu do klubowni na ulicy Mazowieckiej, pożegnałem moją wschodnia koleżankę dotykiem w ramie i zawinąłem się w stronę placu Piłsudskiego.

Klub E. wspominam bardzo dobrze, bo mniej więcej 10 lat temu całkowitym przypadkiem trafiłem tam z moim kolegą, (szliśmy po prostu za fajnymi dupeczkami, które zahaczyliśmy na Metrze Świętokrzyska). Wbiłem się do klubu bez najmniejszych problemów, co nie zawsze było takie oczywiste. Na parkiecie uderzyła mnie przeciętność, której 10 lat temu nie doświadczyłem w tym klubie. Zawsze E. słynęła w całej stolicy z najładniejszych dziewczyn, dziś dominowała przeciętność. I może mam odpowiedź, czemu wszedłem bez żadnego problemu? (brak selekcji) Kiedyś byłem świadkiem jak 2 dziewczyny z lekką nadwagą odbijały się od muru ochroniarzy, którzy tłumaczyli im asertywnie, że już nie ma miejsca w klubie. Znając te metody, odczekałem z boku 5 minut aż odejdą i wbiłem do klubu bez najmniejszego problemu.

Wczoraj selekcji nie było. Klub pełen i wg. mnie, większość stanowili faceci. Mniej więcej w proporcjach 60-40. W każdym razie poszedłem na górę aby zrobić skan pastwiska i wyhaczyć jakieś fajne niunie. Parę się znalazło. Zobaczyłem na krześle siedząca młodą dziewczynę, która zmierzyła mnie wzrokiem by zaraz się odwrócić. Pomyślałem sobie że podbiję bo jeśli tego nie zrobię, będę się miał za frajera!

Podbiłem i pytam czy tańczy, ona na to, że odpoczywa. mówię, że muzyka słaba i czy będą grali coś innego, ona na to że jest tu pierwszy raz i nie wie. Za chwile podbija jej koleżanka z piwem, patrząc na mnie podejrzliwym wzrokiem. Rozmowa się kończy. Koleżanka nie kontynuuje nie wyraża zainteresowania rozmową, jej kumpela łypie na mnie spode łba podejrzliwym wzrokiem. Siedzę jak ten kołek obok nich zastanawiając się co mam zrobić/powiedzieć w tej sytuacji. Po mojej lewej stronie pojawia się na chwilę inna laska patrząc na parkiet z góry, wyczuwam że chce tym samym zwrócić na siebie moją uwagę bym zagadał. Znów zastanawiam się co powiedzieć, jak zagadać. Mija dłuższa chwila i koleżanka po lewo znika. Patrzę się tępo na parkiet, kątem oka widzę jak koleżanki po prawo schodzą z krzeseł. 0:2. Przegrałem…

Postanawiam iść potańczyć. Nigdy nie byłem zwierzęciem parkietu i tym razem nie było wyjątku. Nie należę do typu przystojnego, wysokiego bruneta, za którym dziewczyny się oglądają i nie potrafię przy tym tańczyć (ale podjąłem decyzję by iść na kurs tańca) Generalnie nie było sukcesu, uśmiechała się do mnie jakaś nieco wyższa i mam wrażenie starsza kobietka, którą w sumie mógłbym nawet gościć na noc w moim pokoju, ale oprócz uśmiechu nie nawiązaliśmy żadnej interakcji. Kurwa, może po prostu coś źle robię?

Ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu na parkiecie obok mnie kręcą się te dziewczyny, które wcześniej widziałem na górze. Zastanawiam się, czy to przypadek, że zaczęły tańczyć obok mnie? czy może miały w tym jakiś ukryty zamiar? W każdym razie nie nawiązywały kontaktu wzrokowego. Nie wykazywały zainteresowania moją osobą, tańczę obok nie zwracając na nie uwagi. Całkowitym przypadkiem koleżanka wpadła na mnie plecami, Łapię ja za ramiona, a ona się odsuwa. I chuj wie o co jej chodzi w tej sytuacji…

Zawijam się z parkietu by wyjść na zewnątrz odetchnąć świeżym powietrzem. Co ciekawe przy wyjściu spogląda na mnie laska ubierająca się w kurtkę. Nasze spojrzenia się spotkały, patrzę na nią by.. przejść obok i wyjść na zewnątrz. Znów przegrałem… Wracam na parkiet by kupić wodę z cytryną (stronie od alkoholu ostatnimi czasem) po drodze na korytarzu mijam dwie, podchmielone dziewczyny (ok 7) Zastanawiam sie na tym z czym podejść i zagadać, kończe na niczym. Moja pewność siebie zaczyna przypominać skundlonego i kopniętego psa. Idę na górę kupić wodę, podbijam do baru obok atrakcyjnej 7 w czarnej sukience co zawsze działa na mnie podwyższeniem aktywności w układzie krwionośnym w okolicy prącia. Znów się kurwa zastanawiam co powiedzieć I znów tracę swoją szansę. Laska odchodzi, pewnie wyczuwając to, że chcę coś powiedzieć.

Dopijam wodę z cytryną i wracam na parkiet. Trochę się błąkam by utkwić w jednym miejscu. Co ciekawe nagle obok mnie pojawiają się dwie 8 w czarnych sukienkach co jak wiadomo wzmaga moja czujność Wink No ale nie ma kontaktu wzrokowego, nie mam z czym zagadać. Pokłady mojej pewności pewności siebie są na wyczerpaniu, jadę ewidentnie na rezerwie. Mam obok siebie dwie zajebiste laski, które tańczą obok mnie a ja w głowie mam myśli, że przecież żadna z nich na mnie nie poleci bo jestem słaby…

Na zegarze dochodzi 3:00 i podejmuje decyzje o ewakuacji z klubu. Już na mnie czas, nie mam siły na bezproduktywne tańczenie wśród dziewczyn, które mnie olewają. Pora zawinąć na bazę. Podsumować zebrane informacje, przeanalizować i wyciągnąć wnioski, aby następnym razem rozegrać to lepiej, mądrzej.

Po odbiorze kurtki z szatni, przymierzając ją w lustrze widzę za sobą atrakcyjną blondynkę w okularach. Postanawiam na odchodne powiedzieć jej komplement jako swego rodzaju pożegnanie z klubem E. na ul. Mazowieckiej. Dotykam ją lekko w prawe ramię, by do lewego ucha powiedzieć słowa: “ładnie Ci w tych okularkach” co ona odwzajemnia pełnym i szczerym uśmiechem Smile Da się?! Da! I może właśnie tak powinien grać następnym razem?

Odpowiedzi

Portret użytkownika JacekJaworek

Podejście że jak nie

Podejście że jak nie podejdziesz to sam siebie uznasz się za frajera, zamiast że dziewczyna uzna cię za frajera jest okej.
Te pytanie się czy mogę się dołączyć jest słabe. Klub to miejsce o zajebistej energii. Masz się przebić przez nią.
Ważne że próbujesz. Życzę sukcesów

Dziękuję za ocenę sytuacji i

Dziękuję za ocenę sytuacji i rady. Jadę dalej!

W ten sam dzień specjalnie

W ten sam dzień specjalnie przyjechałem do Warszawy do pewnego z klubu. Także nie było w czym przebierać zbytnio a jak już miałem wymiany spojrzeń to po podejściu do nich i próby tańca nie były zainteresowane. W sumie później także obserwowałem to odmawiali większości i nie wiem czym to jest spowodowane. Na sam koniec udało mi się potańczyć z młoda panną, wymienialiśmy się długo spojrzeniami min. w sytuacji jak zatańczyłem obok niej, z o wiele starsza kobietą a dopiero później po prosiłem o taniec z nią i takze szepnąłem na ucho że dobrze wyglada w tej sukience ale slabo tanczy i mimo to była chętna na świetna zabawę na parkiecie. Do dziewczyn nie podchodziłem przy barach bo kompletnie nie wiem jak pociągnąć temat, podejdę zapytam o klub a one nic nie odpowiedzą i co dalej?

Jak nie wiesz jak zagadać,

Jak nie wiesz jak zagadać, straciłeś już motywację i energię a jesteś w klubie i nie chcesz stracić wieczoru to bierz po prostu za ręke na parkiet bez słowa, tylko pewnie Smile

Zazwyczaj to działa znacznie lepiej niż zagadywanie, bo nie zastanawiasz się co powiedzieć, a jak już zaczynasz z nią tańczyć i łapiesz jej pozytywną energie/ona Twoją to rozmowa często sama zaczyna się kleić.

Powodzonka kolejnym razem!

Dzięki wielkie za podpowiedź,

Dzięki wielkie za podpowiedź, przetestuję. Co prawda mam opory przed tańczeniem bo nie potrafię, ale pracuje nad tym.

Portret użytkownika Pjetrek

W klubie mozesz gadac 3 po 3

W klubie mozesz gadac 3 po 3 przy otwieraniu, to się zbytnio nie liczy, grunt to załapac atmosfere i nie byc zbyt ofensywnym w słowach, to co gadasz nie ma znaczenia, liczy sie to jak to robisz. Standardowo mozesz otworzyc zdaniem 'siema, słyszałaś o tych laskach co ich policja zgarnela z przed klubu? Bla bla bla (tu sobie dopisz jakies bajki)', potem z górki. Mimowszystko najlepiej jest zagadywac cale grupy i alienować target, wtedy pokazujesz social (moga to byc 2 dupy lub wieksze grupy). Najlepiej zrobic to tak ze wbijasz z gadka bla bla bla (nie interesujesz sie swoim targetem, tylko reszta osob, pokazujesz towarzyskosc, mowisz jakies newsy z dupy, przeskakujesz na podróże pokazujesz zdjecia z gór, nad morza dopierdalasz jakies story i potem znikasz, nie musisz sadzic targetowi negów, wystarczy ze pokazesz ze masz gadane) po zniknieciu robisz tak kilka razy z konkret targetami i potem robisz drugie podejscie tym razem 1:1, jej znajomi juz cie znaja i nie podejrzewaja o niecne spiski, możesz dzialac, tanczyc i izolować. Nie pchaj jęzora (nie badz taki łatwy) tylko
rób minimalne kino i zakotwicz myśli o sobie, porozmawiajcie o relacjach / psychologii / magii / wielkiej lechii / płaskiej ziemi / heroes might of magic III etc, coś co jest zaskakujące, potem nie pytasz o numer tylko mówisz że musisz już iść (koniecznie w najciekawszym momencie rozmowy gdy buzia się jej nie zamyka) sama proponuje numer a potem mozesz robic co chcesz yo