Ostatnio mam specyficzny czas w swoim zyciu. Nie poznaje wielu kobiet, mimo ze moglbym to robic. Kolezanki namawiaja mnie na spotkania, a jak juz do niego dojdzie to kombinuje, zeby cos razem robic. Gramy w kosza, jakies rowery itp. Po prostu nie mam ochoty duzo mowic, smiac sie. Czuje sie wtedy swobodnie. Polubilem cisze. Wychowalem sie w domu, w ktorym wszyscy klocili sie ze soba 12h na dobe.