Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Intruz

Portret użytkownika glinx11

Zaczynam się zastanawiać, czy prowadzenie tego bloga i stosunkowo regularne uzupełnianie go ma w ogóle jakiś sens. Na razie nie mogę się przecież pochwalić żadnymi sukcesami w zakresie kontaktów z kobietami - no, chyba że za sukces można uznać uzyskanie jednego telefonu i nieotrzymanie od żadnej zagadanej laski konkretnego "spierdalaj" na dzień dobry. Staram się korzystać z rad, jakich mi tak szczodrze udzielacie, ale coraz trudniej oprzeć mi się wrażeniu, że ja żyję w jakimś zupełnie innym świecie - świecie, w którym żadna dziewczyna nie czeka na podryw, a jeżeli już podejmę taką próbę, traktuje mnie jak najzwyklejszego intruza.

Ale cóż, na razie będę kontynuował zamieszczanie regularnych wpisów. Pisanie o swoich przeżyciach sprawia mi pewną przyjemność i chyba sama perspektywa wieczornego blogowania motywuje mnie do przełamywania się i próbowania. Tak było i dziś, kiedy pobiłem swój rekord w zagadywaniu obcych kobiet i zamienieniu z nimi co najmniej kilkunastu zdań - cztery. Dla starych wyjadaczy nie jest to może liczba imponująca, lecz dobre i to.

Miałem dziś tylko jedne zajęcia. W pociągu nie dostrzegłem nic ciekawego, w drodze na uczelnię - owszem, całkiem spoko HB6, ale jakoś się nie przełamałem. Miałem trochę czasu przed rozpoczęciem ćwiczeń, więc spacerowałem sobie po wydziale. Na palarni w pewnym momencie spostrzegłem HB7. Stała samotnie, w sporej odległości od innych. Wyszedłem i poprosiłem ją o fajkę i ogień (miałem własne, ale nie chciałem, żeby wyszło tak obcesowo). Gadaliśmy chwilę, oczywiście okazało się, że jest już na piątym roku (BIIIP!). Była sympatyczna na tyle, na ile za sympatyczną można uznać osobę, która w miarę uprzejmie potrafi odpowiadać na pytania. Chociaż przez wiek była już u mnie skreślona, to nawet na chwilę nie przejmowała inicjatywy w rozmowie. Pożegnałem się i poszedłem na zajęcia.

Po ich zakończeniu pałętałem się przez chwilę po wydziale, w końcu po raz kolejny spróbowałem szczęścia na palarni. Powiem szczerze, że cała sytuacja wyglądała niemal identycznie jak ta pierwsza: z tym że dziewczyna była brzydsza, co wyszło na jaw dopiero z bliskiej odległości. Tym razem zapaliłem własną fajkę i powiedziałem "cześć", na co ona tak dziwnie na mnie spojrzała i dopiero po chwili odpowiedziała. Wszystko inne takie samo - też była na ostatnim roku, też kiepsko ukrywała, że wcale nie cieszy się, że do niej podszedłem. Wypaliłem szybko szluga i wróciłem na wydział, chcąc jeszcze chwilkę poszukać.

W pewnym momencie rzuciła mi się w oczy laska wychodząca szybkim krokiem z budynku. Przez chwilę wydawało mi się, że już z nią kiedyś próbowałem, ale zdecydowałem, że sam ją o to zapytam. Dogoniłem ją, ale nie gadaliśmy długo. Jak zwykle tylko ja napędzałem "rozmowę". W pewnym momencie się zatrzymała, a na moje pytanie odpowiedziała, że idzie do knajpki niedaleko. Zapytałem, czy się z kimś tam umówiła, a gdy odparła, że tak, to ja tylko takim dość pewnym tonem "Okej. No to pa". Nie wiem, czy to czasem nie tylko moja wyobraźnia, ale wydawała się lekko zaskoczona - może oczekiwała, że zapytam, czy mogę pójść z nią, albo nawet od razu o numer. Ale pewnie tylko mam taką nadzieję.

Kierowałem się na kolejkę, kiedy spostrzegłem laskę zmierzającą w przeciwną stronę. Czekając na światłach zobaczyłem, że wchodzi do McDonalda. Podążyłem za nią, kupiłem sobie jakieś żarcie i zapytałem, czy mogę usiąść obok. Wszelkie moje nadzieje na interesującą pogawędkę już po chwili się rozmyły - okazała się tak samo niekomunikatywna jak inne. W pewnym momencie krępującej ciszy miałem ochotę powiedzieć "Weź chociaż przez chwilę udawaj, że nie chcesz, żebym spierdolił na drzewo", ale oczywiście tego nie zrobiłem. W końcu lista tematów, jakie mogłem poruszyć, się skończyła, a ona oczywiście nie zaczynała żadnych własnych. Z lakonicznych odpowiedzi zdołałem wywnioskować, że chociaż jest na pierwszym roku, to już pracuje w wymiarze tygodniowym, a zatem jest co najmniej kilka lat starsza (oczywiście). Nie powiedziała mi nawet, gdzie konkretnie pracuje (posługiwała się w rozmowie formułą "tam gdzie pracuję"). Jednak mimo że pierwsza skończyła jeść, nie wstawała od stolika. Czyżby jednak chciała na mnie zaczekać? A może po prostu uznała, że pójście tak sobie będzie niegrzeczne? Ale kiedy ja wstałem, okazało się, że ona sobie tu jeszcze posiedzi. Uścisnąłem jej dłoń na pożegnanie i poszedłem sobie. To wszystko na dzisiejszy dzień, jeśli nie liczyć SHB blondynki, której ustąpiłem miejsca w kolejce, lecz po wyjściu nie mogłem zagadać, bo szedłem z koleżankami z gimnazjum.

Nie mogłem się zmusić na directa. Mam jakiś taki naturalny hamulec - przecież będę te dziewczyny mijał na korytarzu wydziału i jak ja mam im spojrzeć w oczy, jeżeli wcześniej dały mi kosza? No i czy w ogóle ta metoda będzie skuteczniejsza? Z drugiej strony chyba każda będzie w porównaniu do tej, którą tak nieefektywnie stosuję.

Jak zainteresować laskę? Jak sprawić, by przezwyciężyła wpajaną jej przez nadopiekuńczą postkomunistyczną rodzinkę od dzieciństwa aż po studia naczelną zasadę: nigdy nie rozmawiaj z obcymi, obcy to twój wróg, ignoruj go, to może sobie pójdzie. A potem się dziw, że nie masz żadnych przyjaciół...

PS: Nie muszę oczywiście mówić, że Natalia w żaden sposób nie zainteresowała się, czemu do niej wczoraj dzwoniłem.

Odpowiedzi

Portret użytkownika rafciuuu

Twoim problemem jest

Twoim problemem jest nastawienie z jakim podchodzisz do kobiet. Tryskaj pozytywną energią, uśmiechaj się i żartuj. Podchodź tylko wtedy gdy masz dobry humor. Nie szukaj dziewczyn na siłę i nie podchodź z zamiarem wyrwania. Lepiej poprowadź swobodną rozmowę o dupie marynie dla zabicia czasu a zobaczysz, że efekt będzie lepszy.
Np. w palarni:
cześć, fajnie, że ktoś tu jest bo chcę zapalić a nie lubię robić tego sam. Masz może zapalniczkę? (z bananem na twarzy)
i następnie gadka o fajach- najlepsza na początek bo jest aktualna i spontaniczna.
Np, jakie palisz?
jak długo?
Oczywiście nie mogą to być jedynie pytania, tylko pytanie, jej odpowiedź i historia. Czyli jakie palisz? jej odpowiedź, no te Twoje są spoko ale ja wolę jakieś tam, chcesz spróbować? i rozmowa leci.

Na koniec możesz powiedzieć, że fajnie Ci się z nią rozmawia i możecie się kiedyś spotkać na papieroska.
Pozdro

Portret użytkownika Neofita

Ee tam, ja myślę, że nie

Ee tam, ja myślę, że nie warto czytać tych książek, bo wystarczająco dużo informacji mamy tutaj na stronie. Gdyby ktoś na prawdę zrozumiał i przyjął do siebie tą wiedzę, która jest tutaj zawarta to już miałby świetny podkład do praktyki.

Napiszę bloga dla kierowanego dla ciebie glinx i wszystkich innych o podobnym problemie.

Portret użytkownika knokkelmann1

dokladnie - wystarczy

dokladnie - wystarczy poczytac posty chlopakow, np alfa romeo25 - teoria i praktyka w jednym

Sorry że może offtop ale

Sorry że może offtop ale koleś... przerażasz mnie.
Po 1 to ma być zabawa ! Więc się tym baw.
Po 2 jak wbiłem na ten blog to patrze kto napisał. "glinx1". Myśle : Przecież on kurwa w tym tygodniu napisał ze 3 blogi, z których nic nie wynikło... czyli ten też będzie o żaleniu się ...

Po prostu nie chce mi się tego czytać. Ale przeczytam bo czytam wszystkie nowe blogi...
Nie mówię, że ten wpis też jest dodupny, ale chciałem zwrócić Ci uwagę, że trochę przesadzasz... Za dużo wpisów i o niczym.

Portret użytkownika Neofita

http://www.podrywaj.org/rozma

http://www.podrywaj.org/rozmawiaj_odrzuć_iluzje_podrywaj_bez_podrywu_uwierz