Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wybory samorządowe 2010

Portret użytkownika Stary Cap

Trzy lata temu zaproponowano mi kandydowanie na Radnego. Nigdy wcześniej nie udzielałem się społecznie, jednak ze względu na moje zainteresowanie tematyką PUA postanowiłem wystartować w wyborach na zasadzie happeningu.
W swojej strategii wyborczej postanowiłem zastosować zasady stosowane w uwodzeniu kobiet i wypróbować ich działanie na potencjalnych wyborcach. Zadbałem o atrakcyjny wygląd i z uśmiechem zacząłem odwiedzać okolicznych mieszkańców zachęcając ich do głosowania na mnie. Starałem się emanować poczuciem humoru, pewnością siebie i nie być "needy".
Psy wszystkich możliwych ras niebezpiecznych mnie atakowały, ale tylko jeden prawie mnie ugryzł. Na bramach witały mnie tabliczki z wizerunkami Rottweiller'ów i napisami "Dobiegam do bramy w 2 sekundy, a Ty?", albo "Jeśli on cię nie zagryzie, to ja Cie zastrzelę". Nie poddawałem się i wchodziłem wszędzie uzbrojony tylko w ulotki.
Tymczasem ludzie okazywali się dla mnie nadspodziewanie mili. Przyjmowali mnie prawie jak księdza po kolędzie, tylko kopert nie dawali.Smile
Była nawet przygoda z zabarwieniem erotycznym! W pewnym mieszkaniu drzwi otworzyła mi młoda, ładna kobieta i wyraźnie przedłużała rozmowę robiąc słodkie oczy i uśmiechając się zachęcająco. Myślałem, że to córka jednego z moich sąsiadów, która czuła się bardzo samotna. Kiedy jednak poczułem od niej woń alkoholu zapaliła mi się "czerwona lampka". Była to niejaka Grażyna Ćwiek, kobieta upadła, którą miejscowe żule skądś przywieźli, a potem bili się o nią na maczety.
Moi przeciwnicy byli nie byle kim, jeden to poważny biznesmen i sponsor, a drugi to wieloletni działacz samorządowy. Mentalnie jednak byli odwrotnością mojej osoby i w tym upatrywałem moje szanse. Najlepiej ujął to mój siostrzeniec, który powiedział: "Wujo, ty to możesz nawet wygrać! Bo twoi przeciwnicy to takie stare buraki, a ty to jesteś taki świeży burak.":)
Nadszedł dzień wyborów, wygrał biznesmen, drugi był samorządowiec, a ja zdobyłem 1/3 potrzebnych do zwycięstwa głosów.
Wyciągnąłem z tego wniosek, że trudno przekonać do siebie ludzi w trakcie jednej, krótkiej rozmowy. Zapewne głosowali na mnie ci, którzy znają mnie bliżej i od dawna. Być może dlatego tak trudno jest poderwać nieznajomą dziewczynę na ulicy. Myślę, że lepiej jeśli kobieta ma szansę dłużej się z nami zaznajomić nim zaproponujemy jej siebie.
Ale jedno muszę Wam powiedzieć, nigdy nie miałem takiego zainteresowania ze strony kobiet i to tych najlepszych jak w czasie mojego udziału w wyborach. Myślę, że mężczyzna, który staje do walki o coś jawi się jako bardzo atrakcyjny dla kobiet.
Za rok zbliżają się kolejne wybory samorządowe, zachęcam wszystkich, którzy mają taką możliwość do czynnego w nich udziału.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Rise

Brawo! I świetnie że

Brawo!
I świetnie że postanowiłeś wystartować w takich wyborach. Spróbowałeś, może jakiś tam lęk wewnętrzny pokonałeś.
Możesz sam uznać - że dla siebie wygrałeś! Smile Nie przejmuj się wynikiem - 1/3 to i tak myślę bardzo dużo!

Pamiętam - wygranymi są Ci, którzy walczą a nie Ci którzy raz wygrali i spoczęli na laurach.

A co do kobiet.. no nie zgodzę się.
Według mnie możesz w krótkiej chwili zainteresować na tyle kobietę że będzie myślała o tym przes następne dni - wówczas po uprzedniej wymianie kontaktów spotykasz się z nią kolejny raz - dając możliwość poznania się i zbudowania jakiegoś wstępnego pakietu zaufania, swobody, komfortu i wstępnej więzi Smile.

Gdyby każda kobieta była nieufna do obcych - to nawet by nie rozmawiały z nikim na ulicy, kto zagada nawet pytając o godzinę czy ulicę. A jednak poznają się w ten sposób osoby.

Portret użytkownika Stary Cap

Tak Rise, wszystko może się

Tak Rise, wszystko może się zdarzyć, ale zazwyczaj dziewczyna nie będzie skłonna porzucić całego swojego życia tylko dlatego, że spotkała na ulicy jakiegoś fajnego chłopaka. Wyborcy, chociaż z sympatią odnosili się do mojej kandydatury, woleli wybrać osoby, które miały im do zaoferowania konkretne korzyści i to poważne. Niemniej jednak, pewien procent wyborców zagłosował na mnie, chociaż mogłem zaoferować im tylko swoją osobę.
Wierzę, że w uwodzeniu jest podobnie. Może i większość kobiet wybrałaby bogatego biznesmena, albo ustawionego samorządowca, ale zawsze będzie jakiś procent niewiast, które coś w tobie dostrzegą i będą wolały ciebie.

jak to 1/3? to po ile oni

jak to 1/3? to po ile oni zdobyli jeśli 2 było przed tobą? Czy ja zdebilniałem, że nie kumam?

Portret użytkownika Stary Cap

"1/3 potrzebnych do wygrania

"1/3 potrzebnych do wygrania głosów" czyli, jeśli zwycięzca zdobył 100 głosów to ja 33.

dobra... dzięki. muszę zacząć

dobra... dzięki. muszę zacząć czytać ze zrozumieniem... ale lipa