Dziś rano wróciłem z obozu - miejsca mojego pierwszego poważniejszego testu związanego z PICK UP'em. Nie wiem jak nazwać wkurwienie połączone z nutką euforii, bo tak się właśnie czuję. Mianowicie, wróćmy do rzeczy. Byłem z 2 kumplami, którzy na takich obozach bywają co wakacje. Nie owijajmy - wiedzą po co się jeździ na takie obozy. Chlanie + dupy. Dobra suma co ?
Wsiadam do autokaru. Pierwsze rozpoznanie sytuacji. Kurwa, nic nie widzę. W co ja się wjebałem ?
- stary, jaka chujnia - mówię lekko wkurzony do kumpla.
- poczekaj, poczekaj, jeszcze mamy przesiadkę w Katowicach. - odpowiedział.
Jechaliśmy z Wrocławia.
Dojechaliśmy do Katowic, przesiadka do autokaru. Pierwsze wrażenie - kilka targetów, już się lekko uspokoiłem. Kolega podbija do jakiejś dupy, zapoznaje się.
- nawet fajna, tylko taki dziwny nos - myślę.
Ale dobra, doceniam jego odwagę. Było nas 3. Miejsca w autobusie po 2.