Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Koniec romansu - wkoło pełno okruchów rozpieprzonej iluzji ...

Portret użytkownika irens

Witam.

Jako poczatek: www.podrywaj.org/jak_przesta%C5%82em_by%C4%87_nagrod%C4%85

Tak, skończyło się wszystko. Kończyło się już od dłuższego czasu. Kolega gen przewidział wydarzenia - moja pani, którą tak idealizowałem, dla której byłbym w stanie zrobić tak wiele (i jednocześnie najgłupszą rzecz w moim życiu), zrobiła ze mnie rogacza - znalazła sobie nowego do ochów i achów. Jaka ironia losu. Ale po kolei.

Od jakiegoś czasu moja sikorka zaczęła mnie olewać, kiedyś jeszcze trochę latała za mną, ostatnio nawet zrezygnowała ze spotkania ze mną, mimo, iż umówiliśmy się na nie dużo wcześniej. No dobra wcisnęła mi bajeczkę, że nie może, bo to, bo tamto, a ja oczywiście łyknąłem wszystko. Nie mniej jednak, myśl, że tak latała za mną, a teraz zaczęła olewać - ciągle kołatała mi po głowie. Postanowiłem sprawdzić co się tak naprawdę dzieje. Jako, że pracujemy w jednej firmie uruchomiłem co się dało - na efekty nie musiałem długo czekać. Okazało się (nawet nie kończąc znajomości ze mną - brak odwagi z jej strony aby to zakończyć, gierka ?), że moja pani już sobie romansuje czule z innym kolesiem - to on zaprząta jej ostatnio głowę. Z informacji które zdobyłem, wynikało jasno, że "kolezanka" stosuje identyczne teksty i techniki, jakie na mnie stosowała. Te same słowa, zwroty. Zagotowałem się. Zrobiłem jej zajebistą aferę - pokazałem jakim jestem zazdrośnikiem (mam to w dupie co myślicie o zazdrośnikach). Takiej jazdy chyba jej nikt nigdy nie zrobił. Następnie obserwowałem co się dzieje. Przez tydzień całkowita olewka - w końcu tygodnia próba kontaktu z jej strony, chciała pogadać, wyjaśnić coś itp. Mimo, że porozmawialiśmy i tak nie przyznała się ze robi mnie i swojego męża w balona - wiadomo dbanie o OPINIĘ. No dobra, ja i tak swoje wiem, bo mam zajebiste dowody. Stanęło na tym, że będziemy tylko na cześć i nic więcej.

Z drugiej strony, fajnie mieć wiedzę, zwłaszcza, gdy druga strona nic o tym nie wie ! Piękna broń. Postanowiłem to wykorzystać. Dowiedziałem się, że jej facet wyjeżdża na delegację i nie będzie go parę dni - wspaniała okazja, aby się spotkać i ją przelecieć ostatni raz. Tylko jak, skoro ona nie chce mnie widzieć i mając na uwadze wydarzenia, pewnie będzie się chciała spotkać z tym swoim kolesiem. Musiałem działać szybko.

Nadszedł poniedziałek, musiałem coś zrobić, aby doprowadzić do spotkania. Poszedłem do niej do biura, pod pozorem czegoś tam. Na szczęście dla mnie była sama. Ja jak nigdy nic rozpocząłem rozmowę, na luzie z jajem. Podłapała - fajnie nam się rozmawiało. żadnego dotyku, dwutekstów - etc. Jakby nigdy nic. Zostawiłem ją - zresztą szła na jakieś spotkanie. Po pewnym czasie, robię drugą próbę: Znowu idę do niej. Znowu jest sama. Znowu rozmowa - chciała, aby coś jej tam pokazać na komputerze - nie ma sprawy - jesteśmy bardzo blisko. Nachylam się obok niej, coś tam pokazuję, następnie odwracam powoli głowę i patrzymy sobie w oczy. Ułamek sekundy - wiedziałem, że muszę to zrobić - jej oczy przeskakiwały z jednego mojego oka na drugie. Namiętny pocałunek - odwzajemniony. I tekst typu: "Nie mogłam się doczekać, kiedy to zrobisz.". Następne pół godziny to rozpalanie jej - studzenie - zabieranie jej tej przyjemności - zważywszy, że byliśmy w biurze - sam dotyk uczynił cuda. Była zajebiście podniecona - gdyby tylko było miejsce, to już bym ją miał. Wiedziałem,  że jest moja i na pewno się spotkamy. Wiedząc, że jest sama i jest taka możliwość sam ją naprowadzałem na spotkanie. Łyknęła haczyk, umówiliśmy się na drugi dzień. O to mi właśnie chodziło - aby ją przelecieć ostatni raz i powiedzieć pa pa.

Potem jeszcze usłyszałem od niej, że ona nie wie co się z nią dzieje, że to wszystko jest poza nią i już nawet nad ty wszystkim się nie zastanawia. Raz mnie nienawidzi, by za chwilę pragnąć jak szalona. Ja wiem co to jest - zajebiste push&pull - na granicy. I coś jej takiego zrobiłem.

Spotkaliśmy się we wtorek. Był seks, ale z bagażem tych wiadomości, które posiadałem nie czerpałem z tego takiej frajdy jak kiedyś. Rozstaliśmy się w sumie w zgodzie - ja jej powiedziałem, że w sumie znikam z jej życia i będziemy mieli kontakt czysto koleżeński. Muszę dodać, że powiedziała mi, że starają się o dziecko - a ja na końcu języka miałem tekst: to chyba się Twój mąż stara, bo znając Ciebie, wiesz co można zrobić, aby dziecka nie mieć. Czy pchałaby się w nowy romans, gdyby poważnie traktowała swojego faceta i ich związek. Oczywiście, że nie - więc jej tekst wkładam między bajki. Co najwyżej jej facet się stara.

Moją rezygnację chyba przyjęła z ulgą - może już ją nudziłem, może denerwowałem. Obecnie dla mnie jako człowiek ma wartość zerową - nie nadaje się na związek, tym bardziej na kobietę, z którą mógłbym być. Nawet mnie okłamywała. W sumie jak nie potrafi dochować wierności mężowi, to czemu niby by miała dochować wierności kochankowi ? Ja w sumie nie jestem lepszy - to o co mi chodzi ? Nie mniej jednak, w pewnym momencie zrobiłbym dla niej wszystko - i tego nie wybaczę sobie nigdy. Ona nie jest tego warta. Byłem zaślepiony i to dzięki niej samej bańka iluzji rozpieprzyła się w drobny mak. Jeszcze jej facet ma przed oczami zajebistą iluzję, ale myślę, że kiedyś się dowie, w jakim matriksie żyje.

Wyciągam wnioski z tego wszystkiego i żyję dalej. Mało brakowało, abym spieprzył sobie życie. Jak ktoś chce, niech też sobie wyciągnie jakieś wnioski z tej historii. Nie dbam o to ...

P.S. Czy ją przelecę kiedyś, gdy będzie okazja ? Oczywiście.

Odpowiedzi

Portret użytkownika knokkelmann1

Czy ją przelecę kiedyś, gdy

Czy ją przelecę kiedyś, gdy będzie okazja ? Oczywiście.

no przynajmniej romantyczne zakończenie!! tak trzymać. Ale klimaty nieco hardkorowe. A co na to wszystko jej mąż? czy żyje w błogiej nieświadomości? pozd

Portret użytkownika knokkelmann1

poza tym, bardzo podoba mi

poza tym, bardzo podoba mi się dwoistość w postrzeganiu tej baby!

nie nadaje się na związek, tym bardziej na kobietę, z którą mógłbym
być. Nawet mnie okłamywała. W sumie jak nie potrafi dochować wierności
mężowi, to czemu niby by miała dochować wierności kochankowi ? Ja w
sumie nie jestem lepszy - to o co mi chodzi ?


super spostrzeżenia!!! mimo wszystko uważam że kolega jest w delikatnym szoku po utracie sikorki, hę?

jak mozna sie zadluzyc w

jak mozna sie zadluzyc w lasce która zdradza meza?? dla mnie to czysta glupota, bez urazy.

Portret użytkownika Vim

A ja bym jej unikał, jak to

A ja bym jej unikał, jak to tylko możliwe i wyruszyłbym na podbój nowych lasek...

Portret użytkownika knokkelmann1

super opisana historia.....

super opisana historia..... z jajem ale ironicznie i bezblednie stylistycznie. kolega chyba jakies uczelnie konczyl wnosze?
dawaj kolejne bo sie milo czyta posrod chlamu....

Portret użytkownika irens

Może daj mi odpocząć trochę

Może daj mi odpocząć trochę ? Czasem wydaję mi się, że porządnie zoraną psychikę mam przez ten "związek", a Ty chcesz czegoś więcej !?

Jako uzupełnienie tej historii, a potwierdzenie lekcji, które są na stronce po lewej opiszę pewne zdarzenie z tą laską. Olewka już drugi tydzień, tylko cześć, cześć na korytarzu.

Akurat złożyło się tak, że w firmie zostały zorganizowane jakieś badania profilaktyczne no i przyjechała "firma" z zewnątrz, która pobierała od nas, pracowników, krew do badań. Mamy dosyć dużą salę konferencyjną, więc prawie o tej samej porze wszyscy z naszego biurowca zaczęli schodzić oddać tą krew. Za mną szła moja sikoreczka. Ja sobie spokojnym kroczkiem wszedłem na salę, rozglądam się i widzę, dwie laski pobierające krew: pierwsza - stara rura chyba z 60 lat, ale druga - sam miodzio ! Szatynka o delikatnych rysach super figurka, pod rozpiętym faruszkiem lekarskim rurki i kozaczki - rewelka !

Ponieważ byłem w nastroju takim, a nie innym (za plecami miałem swoją sikorkę) pomyślałem sobie - uderzę do tej laseczki, zapodam jakiś tekst, zobaczymy reakcję sikorki. Co też uczyniłem: Stara rura do mnie: "Proszę, teraz Pan". A ja je na to "Przykro mi, ale ja dzisiaj oddaję krew tamtej Pani !" i podchodzę do stolika z laseczką. Stara Rura - banan - laseczka banan i jedziemy dalej. Mówię do laseczeki: "Proszę - może mi Pani upuścić trochę krwi, ale uprzedzam, że się Pani mocno zdziwi !". laseczka "Tak, a dlaczego ?", ja na to: "W moich żyłach płynie błękitna krew, jak u prawdziwych arystokratów !" Laseczka banan: "Tak, akurat, (śmiech), chciało by się !". Skończyła pobierać mi krew i mówi" Skończyłam. Może Pan iść!". A ja nadstawiam drugą rękę i mówię "Proszę, jeszcze z drugiej ręki, bo co się stanie, jak ta wcześniej pobrana próbka ulegnie zniszczeniu ? Trzeba będzie powtórzyć !" i twardo odwijam drugą rękę (stara rura chyba obsłużyła z 3 ludzi). Ale laseczka powiedziała "Spokojnie, u mnie jest bezpieczna. Niech się Pan już tak nie martwi". Ech, fajna była.

No to wstaję sobie odwracam się i widzę jak moja sikoreczka stojąc z koleżanką z boku, patrzy na mnie wkurwiona, jakby chciała mnie zjeść. No jej mina była bezcenna ! Zazdrość w pełnej okazałości. Che che, po zatym zebrałem komentarze od publiki, ze bajerant ze mnie i żona nie powinna mnie z domu wypuszczać. Zajebiście się czułem - jak surfer na fali ! Pięknota.

Po jakiejś godzinie dostałem e-maila od mojej sikoreczki: "Zapraszam na kawkę, dawno u mnie nie byłeś, wiem, że jesteś zapracowany, ale może znajdziesz chwilkę, żeby do mnie przyjść. Zapraszam". Coś takiego.

Ale to było kiedyś, chyba w połowie listopada, a teraz jest inaczej już.

Pozdrawiam.

Portret użytkownika knokkelmann1

powiem Ci, Irens, jak czytam

powiem Ci, Irens, jak czytam ten Twój post, to mocno się dziwię, że po
zakończeniu czegoś takiego mogłeś przejść do porządku dziennego. Znam
to po sobie, tego nie można wymazać, a na pewno nie prędko.....
wypalone w psychice jak żelazem. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego
to nie działa w drugą stronę, do cholery przecież do takiego ognia
potrzeba dwojga. Zabij, ale nie mam zielonego pojęcia. Zresztą, tak jak
pisałeś, kurwa, czy jakaś ta ona ma te same przeżycia z innym? 999
zwykłe rżnięcie, ta 1000 ekstra rżnięcie - bo się pasuje. To co, 2 razy
pod rząd czy jak?

Portret użytkownika irens

Pracujemy w jednej firmie i

Pracujemy w jednej firmie i nie mogę się na nią wściekać fochać czy co tam jeszcze. Żal zajebisty mam w sercu, dlaczego ? Bo myślałem, że będzie inaczej i takie tam bla bla. Mój błąd, przestałem być nagrodą i się sfrajerzyłem. Fakt, że to ja kończyłem ileś tam razy to wszystko, a ona zawsze chciała wracać. Myślę, że w pewnym momencie za dużo od niej wymagałem - zmiany jej życia i to było zbyt wiele. Chyba miała mnie już po prostu dosyć. Tak naprawdę, może jak bym był potulnym frajerkiem, to może i by dalej był taki układ. Nie wiem. Obecnie mam na nią wyjebane.

Widzisz, ona z deka zachowuje się jak przysłowiowy pies ogrodnika, jakiś czas temu to do mnie dotarło, bo zacząłem analizować jej zachowanie. Podam na przykładzie. Byłem sobie na urlopie, przed urlopem gadaliśmy, było nawet kilka poważnych rozmów, po których znowu czułem się zjebany do maksa - zmęczona psychika. Na urlopie, zagadała, żebym się do niej odezwał. A wiem, że z takim jednym kolesiem utrzymuje kontakt dosyć bliski, więc ją olałem. W poniedziałek, gdy wróciłem do pracy, zadzwoniła do mnie, bla bla i z pretensją, że miałem się odezwać, a jej po prostu rzuciłem tekst, że nie czułem potrzeby rozmowy znią, zwłaszcza, że ode mnie jest całe lata świetlne. Nie bardzo wiedziała o co chodzi (albo udawała) i skończyłem tą rozmowę, bo byłem umówiony na spotkanie. I na chuj jej ze mną jakikolwiek kontakt ? Wciąż nie wiem tego. Żeby trzymać rękę na pulsie, żeby mnie kontrolować ?

W ten poniedziałek (po urlopie), pod koniec pracy, poszedłem do niej do biura, żeby coś jej oddać - ona rozwalona na fotelu rozmawia sobie przez komórkę - jak potem potwierdziła, rozmawiała z tym jej pikusiem. Oddałem jej co miałem i sobie poszedłem. Po 7 minutach (sprawdziłem, kiedy wróciłem do biura, a kiedy ona zadzwoniła) dzwoni do mnie na komórkę, nie odebrałem tel. Tylko raz zadzwoniła. To ważne informacje, jak się okazało później.

Na drugi dzień jakoś znowu byłem u niej w biurze i ona do mnie z pretensją, że wczoraj wpadłem i wypadłem od niej z biura, że ona wybiegła za mną, ale ja już zszedłem po schodach i zadzwoniła do mnie. Uwaga, ona powiedziała, że zrobiła to zaraz jak ja od niej wyszedłem. A taki wielki chuj ! Poza tym, powiedziała, że dzwoniła, bo chciała się ze mną zobaczyć po pracy,a ja nie odebrałem i niby powinienem żałować. Bucha cha cha !!!

Roześmiałem się jej w twarz i mówię: "Widzisz, jak ty się sama w tym wszystkim gubisz. Wcale za mną nie wybiegłaś, tylko rozmawiałaś dalej z tym pikusiem. Jak skończyłaś, to po 7 minutach dopiero do mnie zadzwoniłaś. Zerknąłem na zegarek. Zadzwoniłaś raz. Gdyby Ci zależało na spotkaniu, spróbowała byś zadzwonić 2 raz, gdybym znowu nie odebrał, napisała byś SMSa. Nie zrobiłaś tego, więc wniosek jest jeden: wcale Ci nie zależało. Więc nie wiem, po co te gierki. Twoje zachowanie jest typowe dla psa ogrodnika: Sam nie zje, a i drugiemu nie da." Jej mina - bezcenne. Będzie mi tu jakieś gierki stosować.

Drugi przykład wodzenia mnie za nos: Jakieś parę dni temu, jak już byłem pod koniec pracy u niej, to do koleżanki rzuciła tekst, że dzisiaj musi zostać w pracy dłużej, bo ma zaległości. Ja sobie myślę, to zostawaj, kiedyś zostawaliśmy po pracy na szybki numerek. I sobie wyszedłem. Spakowałem się i pojechałem sobie. Na drugi dzień w rozmowie z nią wyszło, że ona tak specjalnie powiedziała, bo liczyła, że się zobaczymy. A ja znowu pojechałem ją śmiechem i mówię do niej: "I tak Ci nie wierzę, poraz któryś chcesz wywołać u mnie poczucie straty, żebym żałował, że nie przyszedłem do Ciebie, kiedy zostałaś po godzinach. A prawda jest następująca: Tobie nie zależało, abym przyszedł, bo gdyby tak było, powiedziała byś mi to wprost, albo napisała w smsie, że zostajesz chwilę po godzinach, i żebym przyszedł. Dla mnie to kolejna Twoja gierka. Więc proszę, daj spokój". To ona mi walnęła "Że mam rację, bo miała dużo pracy do zrobienia i jakeś tam jeszcze bla bla". Ja już nie wytrzymałem i się pytam, dlaczego tak postępuje, takie gierki robi, że niby chce się spotkać, a nie chce. Bo mnie to wkurwia. I teraz będzie dobre: "Tak, masz rację. Nie mam do ciebie zaufania, nie wiem czego się mogę po tobie spodziewać. Chciała bym, aby było tak jak na początku, gdy to wszystko co było wtedy między nami było takie niejasne i nieokreślone" i jeszcze parę tam jakiś tekstów. Zdeka mnie to rozjebało, ale wydaje mi się, że księżniczka chyba chce, abym latał za nią, walczył o nią, czy żebym był w pobliżu, a nuż się do czegoś przydam.

Poza tym, zarzuciła mi dziwną ramę przyjaciela. Z roli kochanka do przyjaciela. Porażka w chuj, ale już walczę z tym. Jak to wygląda, ano tak, że parę razy mi się wyżaliła, jak jej chujowo w małżeństwie, że mąż ją zdradza, że ma dowody i jeszcze parę innych bzdetów. Z kochanka w przyjaciela - N I  CH U J A !

Ostatnio dzwoni do mnie, żebym przyszedł na kawę pogadać (ja co ? kurwa pogadynka ?), akurat byłem dość mocno zajęty, a nawet gdyby nie i tak bym nie przyszedł. Dzwoni znowu, do końca pracy blisko i znowu, czy przyjdę na kawę. Znowu odmówiłem, byłem zajęty, a gdyby nawet nie, to i tak bym nie poszedł. W tym dniu widziałem ją przez chwilę.

Na drugi dzień była w pracy krócej, bo gdzieś tam na urlop do Włoch pojechała. A ja nic, ani do niej nie zadzwoniłem (zresztą nigdy nie dzwonię). Ona też nie dzwoniła i nawet jej nie widziałem, a jak szła korytarzem z jakąś koleżanką (znajoma, która również jechała do Włoch) to robiła w chuj rabanu - zresztą ona taka jest: przebojowa, zwracająca na siebie uwagę laska. Może myślała, że przylecę do niej jak piesek i będę zarzucał teksty typu: szkoda, że jedziesz, że cię nie będzie tak długo, będę tęsknił. NI CHUJA ! Skończyłem z tym już dawno.  Nie ma to jak poczuć ulgę i mieć wyjebane, co nie oznacza, że czasem serce jednak piknie mocniej.

Czekam jednak na taki dzień, kiedy przyjdzie do mnie, zrobi maślane oczka i zapyta się, czy ją chcę. Wiem, że nastąpi taki dzień, czuję to. A wtedy z zajebistą satysfakcją powiem jej: Miałaś szansę, żeby mnie mieć. Moja oferta, nie jest już aktualna.

Mogę czekać na ten dzień, nawet całe życie.

Widzisz więc knokk, jak to wygląda. Była namiętność, lecz teraz już jej nie ma.

Obecnie z kolei, znowu wplątuję się w coś, sprawy w szybkim tempie zaszły już daleko. Inne też mają, no nie ? Pozatym konokk, musimy żyć dalej, nie mamy wyjścia !

P.S. Ty knokk tak na mnie działasz, że się uzewnętrzniam. Niebezpieczna sprawa. Ty Kaszpirowski, czy jak ?

Portret użytkownika knokkelmann1

Jak na mój gust, to jesteś

Jak na mój gust, to jesteś ugotowany, załatwiony, owinięty wokół palaca na amen. Szamoczesz się na haczyku i tylko WYDAJE się Tobie, że jak to eufemistycznie się mówi ,masz wyjebane. Otóż nie masz i wydaje mi się, dopóki będziesz ją widywał, mieć nie będziesz. Spróbuj na zimno, bez emocji, przeczytać swój post. To że ona jest nadal w Twojej głowie tchnie z każdego zdania....
Po prostu, w tej sytuacji, gdy powstanie pustka, zostaniesz wessany do środka i będziesz starał się jakoś wypłynąć na powierzchnię za wszelką cenę - czyli być nagrodą ten jeden, chociaż jeden jedyny a może i ostatni raz.
Piszesz:
 - Fakt, że to ja kończyłem ileś tam razy to wszystko, a ona zawsze chciała wracać.
a potem:
- Miałaś szansę, żeby mnie mieć. Moja oferta, nie jest już aktualna.
no to jak naprawdę, z ta ofertą? aktualna czy nie?

Wydaje mi się, że wkraczasz w fazę totalnego uzależnienia. Takiego, że chyba jedynym rozwiązaniem będzie zmiana pracy i zupełne odcięcie się, próba zapomnienia.

Osoba, która ma wyjebane nie rozstrząsa sprawy w taki sposób. A Ty:

Mogę czekać na ten dzień, nawet całe życie.

Tak to widzę, po prostu.

Poza tym konokk, musimy żyć dalej, nie mamy wyjścia !

Tak, ale to już nie to samo, prawda?

serdecznie pozd

Portret użytkownika irens

Che che. Dobre knokk, ale

Che che. Dobre knokk, ale niestety zupełnie nie trafiona analiza. Pozdrawiam.

Portret użytkownika knokkelmann1

cóż, nawet Kaszpirowski się

cóż, nawet Kaszpirowski się myli, ale nieczęsto... ha ha. Pozd

Portret użytkownika knokkelmann1

hm... chodziło mi o to, że

hm... chodziło mi o to, że pracując z babką którą się rżneło i to ona zaczęła mieć "wyjebane" takie patrzenie z dystansem jest nieco trudne. A już szczególnie na co dzień. Po prostu, w myśl zasady, czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal.
mieć wyjebane to być obojętnym... tak to widzę.

znając siebie ja bym zwariował albo zaczął tzw agresywne współistnienie

Portret użytkownika knokkelmann1

o to właśnie mi chodziło. Po

o to właśnie mi chodziło. Po prostu zastanawia mnie jak Irens leczy się z tych klimatów widząc ją na co dzień. Ucięcie kontaktu musi być nieco niemożliwe, mimowolne dopierdalanki jak najbardziej mające mniejsce

Portret użytkownika irens

Czasem bywa tak, ze mam dużo

Czasem bywa tak, ze mam dużo pracy w terenie i nawet nie widzę jej po kilka dni, też brak kontaktu telefonicznego. I nic mi nie jest. Mam się dobrze. Klif, bardzo dobrze napisałeś, w jakiej sytuacji obecnie jestem. Trafne wyciągnięcie wniosków. Pozdrawiam.

Portret użytkownika irens

Do klifa: Świetnie to ująłeś

Do klifa: Świetnie to ująłeś i myślę, że jest dokładnie tak, jak napisałeś. Nic dodać nic ująć.

Portret użytkownika knokkelmann1

ta historia jest najlepsza

ta historia jest najlepsza jaka czytalem. co to musiala byc za kobieta, diabla warta wszystiego , znam to uczucie. kurwa, pisz co sie dzieje w tych klimatach
serdecznie pozd
knokk

i tak nie przyznała się ze robi mnie i swojego męża w balona

genialne, po prostu

Portret użytkownika irens

Napisze krótko: "Miejcie

Napisze krótko: "Miejcie wyjebane, a będzie wam dane". To mówi wszystko w temacie.

Portret użytkownika knokkelmann1

a żebyś wiedział, kurwa mać

a żebyś wiedział, kurwa mać

Portret użytkownika knokkelmann1

i wez to ogarnij

i wez to ogarnij rozumem......

A wtedy z zajebistą

A wtedy z zajebistą satysfakcją powiem jej: Miałaś szansę, żeby mnie mieć. Moja oferta, nie jest już aktualna.

Szorstkie i dosadne, dobre!

Portret użytkownika Książe Pomorski

Jebnij setę ... posłuchaj i

Jebnij setę ... posłuchaj i zajmnij się sobą.
http://www.youtube.com/watch?v=uQySZe0kdeg&feature=related